wtorek, 30 czerwca 2015

Rozdział 16 "To nie miało tak wyglądać..."

Wybaczcie, że tak długo czekaliście.


- Emm... Juliet - wzdycham. - Ja serio nie wiem, czy powinnam.
- Jeśli nie chcesz, to spoko, znajdę kogoś innego. Po prostu... Bardzo cię polubiłam, i fajnie by było gdybyś się zgodziła - mówi. - Ale nic na siłę.
- Zastanowię się jeszcze, okej?
Na jej twarzy pojawia się uśmiech.
- Jasne, dziękuję - przytula mnie.
Patrzę kontem oka na zegarek.
- Kurcze, jest już dosyć późno - odrywam, się od Juliet. - Wybacz, ale muszę już iść.
- Okej, rozumiem - wzdycha.
- Kiedy Leon wróci? - patrzę na nią zmartwiona.
- Szczerze to nie mam pojęcia, ale zaraz do niego zadzwonię - mówi.
Wyciąga telefon a po chwili przykłada go do ucha.
- Halo, Leon, gdzie jesteś?.. Jeszcze w pracy? Ehh, a kiedy wrócisz?...
Ughh, szkoda mi jej. Jest chora, siedzi sama w domu, a Leon ma ją gdzieś - takie przynajmniej odnoszę wrażenie... Ale przecież on jest święty, i nic złego się nie dzieje.
- Okej, więc czekam, kocham cię - mówi i rozłącza się, po czym odkłada telefon.
Patrzę na nią wyczekująco.
- Leon będzie tu za godzinę, więc spokojnie możesz iść - mówi uśmiechając się łagodnie.
- Dasz sobie radę? - pytam.
- Tak, jasne - mówi. - Dzięki za odwiedziny.
- Nie ma za co - przytulam ją. - Jeszcze jutro do ciebie wpadnę.
- Więc czekam, przyjaciółko - śmiejemy się delikatnie.

Od godziny siedzę w domu, i nie mam co robić... Dochodzi 21. Może zadzwonię do... Chociaż nie. Przecież jest już późno. Ehh, może włączę jakiś film? 
Wstaję z kanapy i podchodzę do telewizora, gdy nagle mój telefon zaczyna dzwonić. 
Odwracam się i biorę go do ręki, na wyświetlaczu dostrzegam zdjęcie Lu.
Uśmiecham się i odbieram.
- Hej Lusiaaa - przeciągam.
- Hej Vils, musisz mi pomóc! - mówi szybko. - Zbieraj się, za 10 minut widzę cię u mnie w pokoju - mówi.
- Ale... - blondynka nagle rozłącza się.
Emm, okej...
Szybko zakładam buty, bluzę, biorę klucze i telefon, i wychodzę z domu.


Po dosyć krótkiej chwili jestem u Lu. Pukam do drzwi i czekam aż mi otworzy.
- Hej Vils, wchodź, szybko! - mówi ciągnąc mnie za rękę.
- Okej, okej - mówię wchodząc do środka.
Blondynka wygląda na zewnątrz, jakby szukała kogoś wzrokiem, po czym zamyka drzwi na klucz.
Zdejmuję buty, bluzę kładę na jakąś szafkę i patrzę na Lu.
- Co? - pyta.
- O co chodzi? - pytam. - Dziwnie się zachowujesz.
- Ja? - udaje zaskoczoną - Ja? Pff... No co ty! - sztucznie się uśmiecha.
- A tak serio? 
- No przecież ja mówię serio! - woła.
Wzdycham.
- Lu, mów o co chodzi - proszę ją.
Patrzy na mnie i po chwili dodaje:
- Siadaj, przyniosę wina.

Ludmiła, jak to ona, zamiast wina, przyniosła sałatki, przekąski, i inne duperele. Jak zawsze robi wszystko żeby odciągnąć mnie od jakiegoś tematu.
- Słuchaj - zaczynam. - Kazałaś mi tu przyjść żeby mydlić mi oczy i mówić że nic się nie dzieje? 
- No nie... - wzdycha.
- To mów o co chodzi, Lu!
- Bo...Bo... No ale ty uznasz mnie za wariatkę!
- Nie! Mów teraz o co chodzi!
- Ehh - bierze głęboki wdech. - Bo... Byłam dzisiaj na imprezie...
- Iii?
- I, widziałam takiego chłopaka...
- Iii?
- I on chyba mi się spodobał...
Uśmiecham się szeroko.
- To, to super! - mówię. - Jak on ma na imię?
- Felipe - mówi uśmiwchnięta. - Dałam mu nawet swój numer! - mówi dumnie.
Wybucham śmiechem.
- To świetnie! Ale czemu myślałaś, że uznam cię za wariatkę? - pytam.
- Bo... Jeszcze nie dawno byłam z Fede, a już oglądam się za innymi... - mówi.
Śmieję się głośniej niż wtedy.
- To on z tobą zerwał, Lu, nie ty z nim! Niech zobaczy, że stracił, i że ty jesteś... No wiesz, jesteś jaka jesteś! - wypalam, i po chwili śmiejemy się obie.

Opróżniam kolejny kieliszek wina i odstawiam go na stolik.
- Ale mi w głowie - przerywa Lu - dudni.
- Hahaha, trzeba było tyle nie pić - śmieję się.
Nagle mój telefon zaczyna dzwonić. Wyciągam go z torebki i patrzę na godzinę, oraz wyświetlacz. Kurde, jest 23, a dzwoni do mnie Juliet. Bez wahania odbieram.
- Hej Juliet, coś się stało? - pytam.
- Tak jakby... Źle się czuję, a Leona nadal nie ma, i strasznie się martwię... - gdy to słyszę robię się dosłownie czerwona ze złości. Ten dupek nadal nie wrócił?!
- Zaraz tam będę.
- Ale... - przerwywam jej.
- Daj mi 10 minut - rozłączam się.
Wstaję z kanapy i idę ubrać buty, oraz bluzę. Pewnie jest już zimno.
- Gdzie idziesz? - mamrocze.
- Do Juliet - mówię i całuję ją w policzek na pożegnanie.
- O bosz... - wzdycha.
- Do jutra Lu - mówię i wychodzę.

Chwilę potem jestem już u Juliet. Pukam do drzwi i już po chwili dziewczyna otwiera mi je.
- Boże, jaka ty blada - mówię wchodząc do środka. - Połóż się, zrobię ci herbatę.
- Vilu, ja... - przerywam jej.
- Nic nie mów, idź do łóżka.
Dziewczyna posyła mi uśmiech i wykonuje polecenie.
Wkładam do kubka saszetkę z herbatą i zalewam gorącą wodą.
- Zabiję Leona jak tylko go zobaczę - mówię cicho do siebie. Po chwili słyszę dźwięk zamykanych drzwi. Wychodzę z kuchni, a tam widzę Leona, który uśmiechnięty wchodzi do domu.
- Ooo, Hej - mówi do mnie tak, jak nic by się nie stało.
- No, no, gratuluję ci - warczę w jego stronę. On jedynie patrzy na mnie niezrozumiale na co śmieje się - Ty tak na serio, nie wiesz o co mi chodzi? - kiwa przecząco głową - Znalazłeś wspaniałą dziewczynę, codziennie mówisz jej, że ją kochasz, a ona, biedna ci wierzy... Ona się o ciebie martwi, gdy ma gorączkę, jest słaba myśli tylko o tobie. A ty w tym czasie zapewne bawisz się w najlepsze.
- Czy ty chcesz mi wmówić, że zdradzam Juliet?
- A nie? - śmieje się kpiąco.
- Kocham ją, nie mógłbym jej zranić.
- Chciałabym ci wierzyć, wiesz..? Ale nie potrafię. I wiesz co jest najlepsze? Ty myślisz, że znamy się dzięki Juliet, nie wiesz kim jestem. Jestem dziewczyną, która była naiwna. Nawet nie wiesz ile przez ciebie nocy przepłakałam, a gdy o tobie zapomniałam znowu się zjawiłeś... Chciałam się zemścić, ale wtedy poznałam Juliet. Dziewczynę, która jest wspaniała i która nie zasługuje na takiego idiotę jak ty. Dlatego powiem ci jedno, jeżeli zranisz ją, będziesz miał ze mną do czynienia... Więc lepiej uważaj.
- Nie, Błagam, powiedz, że teraz żartujesz...
- Chciałabym. Masz szczęście, że masz ją, a ty... zdradziłeś ją, tylko dlatego, że zabrakło ci seksu.
- To nie miało tak wyglądać...
- To nie miało tak wyglądać? - powtórzyłam jego słowa - Leon, do cholery, rozkochałeś, przeleciałeś i zostawiłeś, co ty myślałeś? Aha, że jestem dziwką, że dobrze się zabawię z tobą i pójdę do innego, i wiesz? Udało ci się, bo czułam się jak szmata. Gratuluję.  
- Możemy poro...
- Leon to prawda? - usłyszałam głos Juliet i przerażona odwróciłam się, tam stała ona. stała tam słaba ze łzami na policzkach.

###
Oto rozdział 16, praktycznie cały napisany przez Viki.
Mam nadzieję, że się podoba :D
Buziaki!
Suzz. 

11 komentarzy:

  1. Świetny, czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. HEJSY! ❤
      O kurcze! Ileż to sie czekało i czekało codziennie sprawdzało i tak bez końca i rano i w nocy i po południu ale nie teraz tu tak o tym. TERAZ NAJWAŻNIEJSZE ŻE ZNÓW JEST! Zaskoczona jestem nowym rozdziałem! Dawno już powinnam tu zawitać, ale JA LUBIE SIE SPÓŹNIAĆ, wybaczcie.
      Nosz rozdział jak zwykle cudowny, genialny, boski i niesamowity. TAKIE EMOCJE! Prawda wyszła na jaw! Ale do tego przejdę na samym końcu xD
      Vivi odmawia Juliet, uuuu jak ona tak mogła?! Tak sie przyjaźnią... No ale V przemyśli sprawe xD a no niech myśli... Juliet jest chora 0.0
      Leona nie ma... a to z niego skurczysyn!
      Lu. Viola u Lu. Luśka sie zakochała! *.* ...
      I kolejny telefon od Juliet :')
      Violka wsiada, jedzie do niej, bo niby jak? :] I wreszcie sie król zjawił. Juliet normalnie umiera, a ten jak gdyby nigdy nic przychodzi sobie...
      Violka temu łosiowi wygarnia ! I dobrze! PRAWDA! WYSZŁA! NA ! JAW! ^^ LEON ZDZIWIONY? 0.0
      A JULIET ZAPŁAKANA I SMUTNA...
      IDIOTA JEDEN.... JAK  ON TAK MÓGŁ?! :/ JA NIE WIEM! No wreszcie... jezys jak ja sie ciesze! No dobra to może zniszczyć Juliet i Leona ale on to wszystko zapoczątkował swoją zdradą, tak więc...Szkoda mi Juliet :/ ona jedyna tu najbardziej ucierpiała...Biedulka, bo Violi przeszło, chyba xD bo nigdy nic nie wiadomo, może jej jeszcze coś tam krąży po główce ^^ kto wie, kto wie... Wy wiecie! Ygh...xC

      JEST RANO, zmęczona jestem...
      A więc czekam na next! ♡♡
      WENY! ;*

      Usuń
  3. Cudo! ! Wreszcie prawda wyszła na jaw! ! I szczerze jakoś nie jest mi go żal po tym co zrobił Violce. ❤ czekam na next :-) Pozdrawiam Pati :) :* Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zawsze genialny.
    Już nie mogę się doczekać kolejnego...
    Życzę weny!
    Kasia B.

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski<3
    Amcia:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba się! Chcemy więcej :D


    http://jorgemyuniverse.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam do nowej Ocenialni http://recenzje--blogow.blogspot.in/ ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy !