niedziela, 31 sierpnia 2014

One Part Leonetta "Porwanie" cz. 1

Ona- wysoka brunetka. Ma złote serce. Zawsze z chęcią pomaga i nigdy nikomu nie odmówiła pomocy. Jest zawsze uśmiechnięta i przepełniona pozytywną energią. Kocha przyrodę i wszystko co się z nią wiąże.
On- przystojny szatyn. Zawsze pomocny i kulturalny. Jest inteligentny i zawsze widzi sensowne wyjście z każdej sytuacji. Kocha zwierzęta i dzieci.
Razem tworzą idealną parę. Właściwie są już narzeczeństwem od ponad pół roku.  Pomimo tego, że jeszcze nie są małżeństwem od dłuższego czasu starają się o dziecko, jednak na razie to im nie wychodzi. Oboje kochają się bezgranicznie i już nie mogą się doczekać ślubu, który odbędzie się za trzy miesiące.

Violetta stała przed drzwiami do gabinetu Leona, który znajdował się w ich domu. Siedział na obracanym krześle i czytał coś w komputerze. Pracował. Zapukała cicho i spojrzała na niego z uśmiechem.
-Mogę?- zapytała cicho.
-Jasne- spojrzał na nią i odpowiedział jej uśmiechem na uśmiech. Dziewczyna weszła powoli do pokoju, gdy doszła już do chłopaka usiadła na biurku nie zwracając uwagi na to, że spadło z niego kilka rzeczy. Przez chwilę nic nie mówiła, nie mogła nic wymówić. Uśmiechała się szeroko i patrzała na swojego ukochanego.
-Jestemm...- zaczęła, ale po raz kolejny nie mogła nic wypowiedzieć. On nadal siedział i cierpliwie czekał, aż dokończy swoją wypowiedź. Widział, że jest szczęśliwa, nie tylko teraz, ale przeważnie zawsze, dlatego on też się cieszył. Kochał ją i najważniejsze dla niego było ich szczęście, jej uśmiech- w ciąży..- dokończyła po chwili, a na jej policzku pojawiły się łzy. Nie mógł w to uwierzyć. Po trzech miesiącach się udało. Im się udało. Wstał z krzesła, wziął ją na ręce i delikatnie obkręcił wokół siebie. Po chwili postawił ją i w przeciągu kilku sekund pocałunkiem zmniejszyli odległość pomiędzy sobą do zera. Oderwali się od siebie dopiero po kilku minutach, spojrzeli sobie w oczy i kciukiem wytarł jej łzy z policzka.
-Będę ojcem- powiedział dumnie i po raz kolejny złączyli usta w namiętnym, pełnym miłości, pocałunku.
-Kocham Cię- powiedziała po oderwaniu.
-Ja Ciebie też kocham. Bardzo- powiedział. W jego głowie było wiele myśli. Już niedługo ich ślub, a niedługo po nim na świat przyjdzie ich potomstwo. Owoc ich prawdziwej i szczerej miłości.

Spacerowali po parku. Trzymali się za ręce i się śmiali. Żadne wydarzenie nie zepsuło by im tego dnia. To dziś dowiedzieli się, że niedługo zostaną rodzicami.
-Kocham Cię- powiedziała do niego, chyba setny raz w tym dniu, ale mu to nie przeszkadzało.
-Też Cię kocham. Ciebie i kruszynkę, która już niedługo przyjdzie na świat- Uśmiechnęli się do siebie.
-Wracamy? Jestem już trochę zmęczona..- oparła głowę na jego ramieniu.
-Oczywiście- zaczęli wracać. Oboje myśleli o swojej przyszłości, która jest dla nich taka ważna.
-Leon...- zaczęła i stanęła na przeciwko niego.
-Tak?- spytał i chwycił jej dłonie.
-Obiecasz mi, że nigdy się nie rozstaniemy? Że mnie nie zostawisz, gdy będę w ciąży?
-Obiecuję. Nigdy cię nie zostawię, nie potrafiłbym- przytulił ją do siebie.

Była godzina osiemnasta, przygotowywała posiłek dla siebie i jej przyszłego męża. Teraz, gdy wie, że jest już w ciąży bardzo uważa na to co je. Wyciągnęła z lodówki składniki na sałatkę i zaczęła je kroić. Po kilkunastu minutach poczuła na talii dłonie ukochanego. Momentalnie przechyliła głowę i pocałowała go. Oddał pocałunek i z każdą minutą stawał się bardziej namiętny i głęboki. Jego dłonie zjechały w bok na jej brzuch i tam na chwilę się zatrzymały. Ich usta powoli się oddzieliły. Oboje się szeroko uśmiechnęli.
-Co szykuje moje kochanie?- zapytał, a bardziej wymruczał jej do ucha.
-Twoje kochanie szykuje sałatkę owocową.- powiedziała i delikatnie musnęła jego policzek.
-Mmmmm... pysznie się zapowiada- szepnął i poszedł rozkładać sztućce i inne naczynia na stół. Już po dziesięciu minutach oboje siedzieli przy stole i zajadali się sałatką... (...)
-Dobranoc, kochanie- powiedziała i wtuliła się w jego umięśniony tors.
-Dobranoc, skarbie- pogłaskał ją po głowie i delikatnie pocałował.

Rano brunetka obudziła się jako pierwsza. Wstała z łóżka i się ubrała w dzienne ciuchy. Wyszła z sypialni i przyszykowała śniadanie. Wyjęła składniki na kanapki i zaczęła je przygotowywać. Gdy skończyła wyjęła z szafki szklanki i nalała do nich soku. Zaniosła wszystko z blatu kuchennego na stół i poszła do sypialni obudzić swojego księcia. Przez chwilę przyglądała mu się jak spał. Miał potargane włosy, a jego twarz, mimo snu wyrażała szczęście. Usiadła na brzegu łóżka, nachyliła się, a następnie delikatnie go pocałowała. Po chwili oddał pocałunek, co znaczyło, że się obudził.
-Uwielbiam takie pobudki-  wymruczał i przyciągnął ją do siebie, po czym ponownie zatopili się w swoich ustach.
-Zrobiłam nam śniadanie- powiedziała, gdy ich usta się oddzieliły. Brunet wstał do pozycji siedzącej i ziewnął- ten widok rozbawił dziewczynę. Cicho się zaśmiała.
-Nie śmiej się maleńka- posadził ją sobie na kolanach, a po chwili zaczął ją łaskotać. Przez śmiech mówiła, aby przestał, ale to nie zadziałało. "Kocham Cię" powiedziała po jakimś czasie, nadal się śmiejąc, a on dopiero wtedy przestał. Położył ją na łóżku i ponownie złączył ich usta w namiętnym pocałunku.
-Chodź na śniadanie- powiedziała po dłuższej chwili.
-Idę- odpowiedział i wstał. Razem poszli do stołu trzymając się za ręce, uwielbiali swój dotyk. Usiedli przy stole i zaczęli konsumować, wcześniej przyszykowane śniadanie. Po dwudziestu minutach posiłek był zjedzony.
-Mamy herbatę?- zapytała swojego ukochanego.
-Raczej nie. Rzadko ją pijamy- zauważył- ale zaraz pójdę do sklepu i ci kupię.
-Ja pójdę do sklepu, a ty w tym czasie się ubierz i ogarnij.
-Ja pójdę- powtórzył. Podeszła do niego. Położyła dłoń na jego policzku.
-Ty się ubierzesz, a ja szybko kupię i wrócę- chciał coś powiedzieć, ale zamknęła jego usta pocałunkiem. Przy każdym oderwaniu ust, łączyli je w kolejnych pełnych miłości pocałunkach. Oderwali się dopiero po kilku minutach- Okey, to ja już wychodzę. Zaraz wracam- odwróciła się i chciała iść.
-Violu..
-Kotek- przerwała mu- wiesz, że lubię stawiać na swoim- uśmiechnęła się. Przez chwilę nic nie mówił. Zastanawiał się czy odpuścić czy grać dalej.
-Dobrze.. ale jak wrócisz wynagrodzisz mi to- uśmiechnęła się. Dobrze wiedziała co ma na myśli. Wyszła. Zastanawiała się jak to wszystko będzie teraz wyglądać.. Za jakiś czas jej brzuch będzie już widoczny, a Leon stanie się jej mężem... To wszystko się tak szybko dzieje... Rozejrzała się po ulicy, raczej nikogo nie było, ale co się dziwić. Jest dziewiąta rano, a w dodatku to sobota.Co jakiś czas ktoś przechodził koło niej mówiąc tylko 'dzień dobry' Po chwili usłyszała kroki za sobą. Odwróciła się i spostrzegła kilku mężczyzn ubranych na czarno. Przyśpieszyła kroki, ale po chwili urwał jej się film. Została porwana.

W tym czasie Leon się 'stroił'. Uwielbiał to robić dla swojej ukochanej. Wyszedł z łazienki i spojrzał na zegarek w salonie. Była dziewiąta czterdzieści. Zdziwił się. Violetta powinna już dawno wrócić. Wyciągnął z kieszeni telefon i szybko wykręcił jej numer. Nie odebrała, zadzwonił ponownie. To samo. Zaczął się niepokoić. Wziął kartkę i długopis napisał, że idzie jej szukać i położył papier na stole, po czym wyszedł. Miał nadzieje, że stoi przy kosmetykach, a nie odebrała, bo miała wyciszoną komórkę, jednak bał się tego, że prawda będzie inna. Gosza. Zaczął biec. Nie mógł dłużej wytrzymać. Wbiegł do sklepu i szukał jej na dziale z kosmetykami. Nie było jej. Cały sklep przeszedł z pięć razy szukając jej, ale nadal nic. Wyszedł ze sklepu nic nie kupując i z powrotem biegiem wracał do domu. Może już wróciła, zastanawiał się. Otworzył drzwi do domu, ale nie widział jej. Zaczął ją wołać, szukać jej po domu, w łazience, sypialni, kuchni... Nie było jej. Spojrzał na telefon, łudząc się, że napisała. W tej chwili się bał. Wszystkiego. W głowie miał czarne scenariusze. Co jeżeli miała wypadek? Co jeżeli ktoś ją porwał? Na jego policzkach pierwszy raz można było zauważyć łzy. Łzy strachu, tęsknoty.. Kolejny raz spojrzał na zegarek, było po dziesiątej. Około godziny temu, była tu. Przy nim. A teraz? Nie wie gdzie jest. Martwi się... Marzył o tym, aby to wszystko okazało się snem, aby obudził się wtulając w ciało swojej ukochanej. Chciał ją pocałować, przytulić, powiedzieć, że ją kocha, ale jak? Był bezradny. Wyciągnął telefon i z najmniejszą nadzieją zaczął dzwonić do wszystkich znajomych oraz rodziny Castillo pytając się czy jest u nich. Niestety żadna z tych osób nie wiedziała gdzie ona jest...

Minęły dokładnie dwadzieścia cztery godziny od kąt Violetty nie ma w domu. Przez całą noc Leon nie zmrużył oka. Czekał, aż wróci, powie, że go kocha, przytuli się do niego.. Pierwszy raz się tak cholernie o nią bał. Wyglądał strasznie. Rozczochrane włosy, pogięte i pobrudzone ubranie, podpuchnięte oczy.. Nigdy nie sądził, że można być w tak fatalnym stanie. Po chwili wyszedł z domu i pojechał na policję. Chciał jak najszybciej zgłosić zaginięcie. Znał 'zasady' i wiedział, że zaginięcia przyjmują dopiero, gdy minie doba, dlatego nie pojechał wcześniej. Poza tym, cały czas wierzył, że wróci. Po kilku minutach zaparkował i wszedł do budynku. Przyjął go jeden z policjantów, a po chwili brunet zaczął wszystko opowiadać. Policjant zapisywał to co mówił. Chciał mu jakoś pomóc, widział w jakim jest stanie. Po dwóch godzinach wrócił do domu. Tam usiadł na kanapie i po prostu płakał. Nic nie jadł i nic nie pił. Nie miał na to siły, a nawet jeżeli, nie był głodny..

Ta doba dla dziewczyny to był koszmar. Zdała sobie sprawę, że została porwana. Co więcej, nie żądali okupu, dzięki czemu wiedziałaby, że szybko znajdzie się w ramionach ukochanego. Zrobili to dla seksu.
Bała się. Cholernie, się bała. Nawet nie chciała myśleć, co przeżywa teraz Leon. Najgorsze było to, że za to wszystko obwiniała samą siebie. Przecież to ona chciała iść do tego cholernego sklepu, choć Leon mówił jej, że on to zrobi. Go by nie porwali... Jedyne co pocieszało kobietę, było to, że wraz z nią były tu jeszcze trzy inne. W czwórkę, gdy były same, potrafiły się, nawet w takich chwilach, pocieszać. Gdyby nie one, Violetta na pewno by sobie nie poradziła psychicznie. Można powiedzieć, że się zaprzyjaźniły. Oczywiście, żadnej kobiecie nie życzyłaby tego. To najgorsze co mogło  spotkać człowieka.

 *rok później*
Ten rok dla Bruneta był straszny. Wszędzie widział swoją ukochaną. Prawie każdej nocy- gdy zasnął- śniło mu się, że są szczęśliwą rodziną i wspólnie wychowują ich małe dzieciątko. Jednak później się budził i zdawał sobie sprawę, że to był tylko sen. Piękny, ale to tylko sen. Nie jeden raz zastanawiał się czy nie lepiej się przeprowadzić. Przez chwilę myślał nawet o samobójstwie, ale szybko doszedł do wniosku, że tego nie zrobi. Większość znajomych, a nawet część jej rodziny pogodziła się z, bólem serca, że ona nie żyje. Jednak on, jako jeden z niewielu wierzy, że ona żyje. Żyje i wróci do niego, i właśnie z takiego powodu nadal tu mieszka. Od kąt jej nie ma, jego życie odwróciło się do góry nogami. Bałagan w domu, rozczochrana fryzura, pogięte i pobrudzone ciuchy, podpuchnięte od płaczu oczy to codzienność. Za to się nienawidzi. Za to, że teraz nie potrafi nic zrobić. Ale co ma zrobić, gdy w jeden dzień stracił wszystko co miał? Stracił ją, a ona była dla niego całym światem. Nie potrafi bez niej funkcjonować. Robi wszystko, aby wróciła. Wierzy, a nawet się modli. Nigdy tego nie robił, ale teraz zrobi wszystko, aby wróciła. Wie, że szukanie jej po kraju, a może świecie nie przyniosło by żadnych efektów. Nie raz obwiniał się o to, że pozwolił jej samej pójść do sklepu. Zrobiłby wszystko, aby to on cierpiał, a nie jego ukochana.

***
Dość długo nie było rozdziału i nie wiem ile jeszcze go nie będzie ;/ nie mam pomysłu.. ;C
Ten OP został napisany na konkurs, ale nie wyrobiłam się z czasem dlatego jest tutaj.
Mam nadzieje, że się podoba :D

                                        3 komentarze = druga część ;p

czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 15 "To on kazał mi uwieść Leona, a później porzucić bez żadnego słowa..."

Jeżeli czytasz, napisz komentarz, nawet kropeczkę :*


*Trzy dni później*

Dziewczyna spacerowała po parku. O tej godzinie w Buenos Aires nie było dużo ludzi. Czuła się wolna. Zero fanów, reporterów, problemów... Myślała tak.. Po chwili zauważyła parę młodych ludzi. Co prawda, nie całowali się, nie trzymali się za ręce, ale wyglądali na szczęśliwych. Od razu pomyślała o sobie i Leonie...  Postanowiła się im przyjrzeć. Po chwili czarnowłosa dziewczyna przytuliła się do chłopaka.
-Przecież to Leon- szepnęła do siebie. Podeszła bliżej i przyglądała im si ę bardzo dokładnie.
Co jeżeli Diego miał rację, że on leci na każdą ?Co jeżeli Leon za moimi plecami umawia się z innymi? - W jej głowie było wiele myśli. Z jednej strony nie wierzyła, że Leon mógłby ją zdradzić. Przecież widzi, że ją kocha,. Stara się i robi wszystko aby była szczęśliwa, ale z drugiej? Diego go z jakiegoś powodu nienawidzi. Może tym powodem jest to, że.. Zdradza? Wyciągnęła telefon z kieszeni i wybrała numer do Leona. Po kilku sygnałach odebrał. 
-Hej kochanie- przywitał się. 
-Hej... 
-Coś się stało?
-Nie... Mogę do ciebie przyjść? Chce z tobą porozmawiać. 
-Violu.. Przepraszam. Teraz nie mogę. 
-A co robisz? Spotkałeś się z kimś? 
-Wpadniesz do mnie jutro wieczorem? Wszystko ci powiem. 
-Jak chcesz..- powiedziała obojętnie i się rozłączyła. Szła dalej. Nie mogła na nich dłużej patrzeć. Starała się o tym nie myśleć, ale nie potrafiła. W tej chwili kariera była dla niej najważniejsza. Musiała się skupić na pokazie, który ma być za kilka godzin. 

*Pokaz*

Violetta się już przygotowuje. Zakłada kreacje i odpowiednie buty. Nadal myśli o dziewczynie, która była z Leonem. Pomimo starań nie potrafi o nim nie myśleć, Leon jest dla niej za ważny.. Po kilkunastu minutach pokaz się rozpoczął. Brunetka szła jako trzecia. Dobrze jej szło do pewnego czasu... Po chwili zauważyła na widowni Leona, uśmiechnęła się. Jednak uśmiech z jej twarzy zszedł, gdy zauważyła obok chłopaka tą dziewczynę. Violetta momentalnie upadła. Na jej policzkach można było zobaczyć łzy. Brunet przedzierał się przez tłum, aby podejść bliżej do ukochanej, jednak ta szybko wstała i wybiegła z wybiegu. Przeprosiła organizatorów, założyła swoje ciuchy i w przeciągu kilku minut wyszła z budynku. Wsiadła do swojego samochodu i jechała do domu. Jednak na drodze też szczęście jej nie dopisało. Gdy była już prawie pod domem, nie zdążyła zahamować i spowodowała stłuczkę.
-Cholera- powiedziała do siebie i stanęła na pobocze. To samo zrobił kierowca drugiego samochodu. Violetta wysiadła, a po chwili z czarnego samochodu wysiadła blondynka. Podeszły do siebie.
-Violetta?
-Ludmiła?- Przez chwile na siebie patrzały, a po chwili się przytuliły.
-Co tu robisz?- spytała Violetta.
-Przeprowadziłam się tutaj. Bardzo się ciesze, że się spotkałyśmy. Odkąd wyjechałaś z Madrytu brakowało mi kuzynki- zaśmiały się.
-Mi też ciebie brakowało. A za auto... Powiesz mi ile mam ci oddać.
-Nic mi nie oddawaj- powiedziała i się uśmiechnęła- Chodź na kawę.
-Okej...- powiedziała i dojechały do kawiarni.
-To co się dzieje?- zapytała hacząc blond włosy za ucho.
-Nic.
-A pokaz?
-Zły dzień.
-Viola.. Znam cię jak nikt. Coś się dzieje, a ty nie chcesz mi powiedzieć. Wiem, że coś cię gnębi. Jak nie chcesz rozmawiać o tym ze mną, porozmawiaj z Leonem.
-Nie będę z nim rozmawiała...- westchnęła.
-Czyli chodzi o niego.
-Skąd wiesz?
-Znam cię- uśmiechnęła się.- mów co się dzieje.
-Ma inną.
-Co?!- krzyknęła tak, że wszyscy klienci z kawiarni się na nią spojrzeli- jak to ma inną?!
-To znaczy.. tak myślę...
-Czemu tak myślisz? Pokłóciliście się?- już trochę się uspokoiła. Spojrzała na nią i czekała, aż coś powie. Nie wierzyła w to, że ma inną. Według niej Violetta często przesadzała, ale chciała mieć pewność, że to co mówi jej kuzynka nie jest prawdą.
-Widziałam.
-Co widziałaś.
-Jak się przytulali- była chwila ciszy. Blondynka wiedziała, że zaraz coś jeszcze powie- była z nim na pokazie- powiedziała po długiej chwili.  
-Nie wierze w to, że ma inną.
-Co mam teraz zrobić?- zapytała głosem bezsilności.
- Idź do niego. Zapytaj się kim ona jest, to może być koleżanka, a ty się nie potrzebnie denerwujesz.
-Zerwę z nim.
-Violetta, ty chyba na głowę upadłaś!
-Muszę.
-Co ? O czym ty mówisz?
-Nie zasługuje na niego. Cały czas go okłamywałam. Nie byłam z nim szczera, ale się zakochałam...
-Stop, stop, stop ! O czym ty mówisz? Po kolei..
-Moim chłopakiem jest Diego.
-Twoim chłopakiem jest Leon- przerwała jej.
-Nie. Diego.  To on kazał mi uwieść Leona, a później porzucić bez żadnego słowa....
-Co? Ty chyba nie mówisz poważnie. Jaki Diego?- zapytała, a na policzkach Violetty można było zobaczyć kolejne łzy- Kochasz go? Tego całego Diego- zapytała troskliwie. Wiedziała, że teraz musi jej pomóc. Brunetka tylko pokręciła głową, że nie- Porozmawiaj z Leonem, on musi wiedzieć.
-Stracę go.
-On cię kocha. Stracisz go, jak mu nie powiesz. Przecież jak zerwiesz z tym... Diego, on powie wszystko Leonowi.. Viola, musisz iść do Leona,  to jedyna opcja.
-Co ja mu powiem?
-Prawdę.
-Nie potrafię... Jezu, jaka ja byłam głupia. Mogłam się nie godzić.
-Viola... nie możesz tak myśleć.. Chodź, jedziemy do mnie- powiedziała i tak zrobiły. Już po kilkunastu minutach były u Ludmiły w domu.
-Kiedy się przeprowadziłaś?- postanowiła zmienić temat.
-Z miesiąc temu- Dziewczyny długo rozmawiały. Wspominały wspólne dzieciństwo.. Były nierozłączne, jak siostry.. Violetta wyszła od niej dopiero o 22. Postanowiła, że pojedzie do Leona. Chciała mu wszystko powiedzieć, ale nie wiedziała czy da radę. Gdy dojechała pod jego dom podeszła do klamki i nacisnęła ją. Drzwi były otwarte, weszła do środka. Tam zauważyła Leona, ale nie był sam. Wyszła z mieszkania, trzaskając drzwiami. Znów płakała.
Co ona robiła u Leona po 22 ?- zastanawiała się.
-Violetta- usłyszała za swoimi plecami. Odwróciła się. Zauważyła Leona. Po chwili doszła czarnowłosa dziewczyna- Zostawisz nas samych?- zwrócił się do tej dziewczyny. Ona wyszła bez słowa.
-Przepraszam, nie chce wam przeszkadzać- powiedziała i wsiadła do swojego samochodu. Chłopak podszedł do auta swojej ukochanej i wsiadł do środka-Idź do niej- powiedziała wycierając łzy z policzka. On nie odpowiedział- Ona była na pokazie.
-To nie jest tak jak myślisz.
-A jak?
-Violu.. to moja....
__________________________________________________________________________________
Tak, wiem. Kolejny krótki  rozdział ;c
Przepraszam ;*
Jeżeli ktoś zauważył pojawiła się nowa ankieta, w której możecie głosować czy czytacie. 
Kocham was ^^

wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział 14 "Zatańczymy?"

                                              Przeczytaj notkę pod rozdziałem ;*

-Będę po ciebie o dziewiętnastej- powiedział, gdy byli już pod jej domem  i pocałował dziewczynę w policzek.
-Będę gotowa- spojrzała na niego i chwyciła go za ręce- Kocham cię- powiedziała po chwili. Uśmiechnęli się do siebie.
-Ja ciebie też kocham- odgarnął jej włosy za ucho i delikatnie musnął jej usta swoimi. Ona oddawała każdy pocałunek. Oplotła swoje dłonie za jego szyją, a on położył swoje na jej talii. Oderwali się po kilku minutach i spojrzeli sobie w oczy.
-Ttto.. ja... idę się już szykować- mówiła nadal patrząc w jego piękne szmaragdowe oczy.
-Dobrze- powiedział cofając się i powoli puszczając dłoń szatynki. Dziewczyna stała przed bramą dopóki nie straciła ukochanego z pola widzenia. Weszła do swojego domu. 
Błagam oby nie było Diego- błagała w myślach. Nie było go. Uśmiechnęła się do siebie. Weszła do sypialni i otworzyła swoją szafę. Przez chwilę zastanawiała się w czym pójdzie. Po kilkunastu minutach wybrała czerwono-białą  sukienkę. Spojrzała na zegarek.
Cholera, mam godzinę - pomyślała i zaczęła się ubierać w wybraną sukienkę. Później poszła do łazienki, gdzie zaczęła robić sobie makijaż i się czesać. Po jakimś czasie usłyszała dzwonek do drzwi. Spojrzała na zegarek- była równo dziewiętnasta. Otworzyła drzwi i zobaczyła tam bosko wyglądającego Leona. Spojrzała na jego nogi i powoli leciała wzrokiem coraz wyżej zatrzymując się na jego oczach w których było tyle miłości.. Przez chwile nic nie mówiła.
-Wszystko dobrze?- usłyszała po kilku minutach.
-Ccco?
-Stoisz,  przyglądasz mi się od kilku minut i nie odpowiadasz na pytania.
-Przepraszam, zamyśliłam się..-powiedziała i przytuliła się do niego- Wejdź do środka.. jeszcze muszę się ogarnąć- powiedziała i weszli do środka.
-Wyglądasz ślicznie, jak zawsze..- skomplementował ją, a ona zaczęła się rumienić.
-Już nie mów bo zaraz będę cała czerwona- przerwała mu i zaczęli się śmiać.
-Też byś była piękna
-Yhyy.. Bardzo- powiedziała ironicznie.
-A nie?
-Nie!- powiedziała i do torebki wkładała różne rzeczy.
-Gotowa?- usłyszała po jakimś czasie.
-Tak- powiedziała i podeszła do niego. Razem wyszli z mieszkania i wsiedli do sportowego samochodu chłopaka. Jechali przez kwadrans. Brunet wysiadł z auta i otworzył drzwi swojej dziewczynie. Gdy wysiadła stanęła koło niego. Objął ją i zaczęli iść w stronę restauracji. Co chwilę się śmiali i całowali. Otworzyli drzwi do budynku i podeszli do wolnego stołu. Po chwili zamówili kolację i dalej rozmawiali. Co jakiś czas podchodzili do nich  fani Castillo. Chłopaka to trochę denerwowało, ale nie dał tego po sobie poznać. Uśmiechał się i odpowiadał na pytania, które nie tylko były kierowane do dziewczyny- Przepraszam cię za to...- powiedziała i chwyciła jego dłoń.
-Nie przepraszaj, rozumiem. Masz fanów..
-Ale mam też ciebie, a ty jesteś dla mnie najważniejszy- powiedziała i go delikatnie pocałowała. Oddał pocałunek. Oderwali się, gdy do ich stolika podszedł kelner. Postawił na stole dania i odszedł. Zaczęli jeść.
-Właśnie, Leon!- powiedziała z uśmiechem.
-Tak?
-Będę miała kolejny pokaz za trzy dni!
-Naprawdę?- również się ucieszył.
-Tak. Przyjdziesz?
-Oczywiście, kochanie- jedli w ciszy. Gdy brunetka skończyła jeść poszła do łazienki. Leon w tym czasie poszedł po zamówione wcześniej kwiaty dla ukochanej. Po kilku minutach Violetta wyszła z łazienki i zobaczyła na ich stole bukiet dużych czerwonych róż. Obok stołu stał Leon. Od razu podbiegła do niego i rzuciła mu się w ramiona. Obkręcił ją dookoła.
-Kocham cię- szepnęła.
-Też cię kocham- usiedli przy stoliku. Po chwili usłyszeli z dala muzykę. Od razu pomyśleli o tym samym
-Co powiesz abyśmy się przenieśli?
-Z miłą chęcią- powiedziała i wstali od stolika. Leon jeszcze zapłacił i wyszli. Skierowali się do klubu obok gdzie była dyskoteka. Gdy weszli do środka, akurat leciała wolna muzyka.
-Zatańczymy?- spytał i podał jej dłoń.
-Z miłą chęcią- powiedziała i chwyciła ją. Tańczyli przytuleni do siebie. Za nic w świecie nie chcieli niczego zmieniać-Dziękuje ci za taki wieczór- spojrzała mu w oczy. Przysunęli swoje twarze bliżej i po raz kolejny złączyli swoje usta w pocałunku. Przy każdym oderwaniu ust, łączyli je w kolejnych pocałunkach, które oddawali sobie nawzajem. Oderwali się dopiero, gdy muzyka była trochę szybsza. Zaczęli inaczej tańczyć. Po kilkunastu minutach Leon poszedł zamówić coś do picia, a Violetta usiadła na krześle. Po chwili do brunetki podszedł jakiś chłopak.
-Zatańczymy?- zapytał.
-Przepraszam, ale nie.
-No chodź. Tylko chwilę.
-Już, mówiłam, że nie chcę- chłopak złapał ją za rękę i pociągnął.
-Co ty robisz!?- zdenerwowała się.
-Nie słyszałeś co mówiła? Nie chce z tobą tańczyć- powiedział dobrze znany głos przez dziewczynę. Uśmiechnęła się do Leona.
-Dziękuje- powiedziała i wzięła od niego jeden napój.
-Nie dziękuj, po to mnie masz- uśmiechnął się, a ona usiadła mu na kolanach, a po chwili zasnęła.
__________________________________________________________________________________
Rozdział jest ^^ Wiem, troszeczkę spóźniony, ale mam nadzieje, że wybaczycie ;*
Nacieszcie sie Leonettą, bo już niedługo... hahaha ;pp Nie, no myślę, że w 17 już jej nie bd,
Ok. Do jutra możecie udzielić głosu w ankiecie. Podoba wam się to opowiadanie? są tam 4 odp. Na razie w ankiecie wzięło udział 7 osób (małoo ;'( ) za to wszystkie pozytywne <3

sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 13 "Nie chodź w samych bokserkach..!"

Chłopak obudził się jako pierwszy. Spojrzał w bok, zauważył swoją-jeszcze śpiącą- dziewczynę. Miała częściowo odkryte ciało, gdyż kołdrą była przykryta do brzucha. Uśmiechnął się na samo wspomnienie wczorajszego wieczoru. Pocałował ją delikatnie w czoło i wyszeptał "Kocham Cię". Po chwili ubrał bokserki, przykrył ją i wyszedł z sypialni. Poszedł do kuchni i zastanawiał się co może przyszykować na śniadanie swojej śpiącej królewnie. W ostateczności zdecydował, że zrobi naleśniki. Przygotował wszystkie składniki i z dokładnością zaczął robić ciasto. Już po dwudziestu minutach naleśniki były usmażone. Położył na nie truskawki i zawinął je w rulonik. Wyjął z szafki szklankę i nalał do niej soku pomarańczowego. Wszystko położył na tacce i poszedł z nią do sypialni. Dziewczyna nadal spała. Położył tackę na szafce nocnej i usiadł na brzegu łóżka obok niej. Nachylił się i ją delikatnie pocałował.  Po kilku sekundach oddała pocałunek.
-Co jest?- zapytała zaspanym głosem, po oderwaniu. 
-Wstawaj- zerknął na zegarek, który wisiał na ścianie- jest po dziesiątej. Powoli zaczęła otwierać oczy. Zmieniła pozycje na siedzącą i patrzała na Verdasa. Po chwili ziewnęła. Była niewyspana. 
-Co tak pachnie?- zapytała. Chłopak się uśmiechnął. 
-Zrobiłem ci śniadanie- powiedział i położył tackę na jej kolanach. Uśmiechnęła się do niego. Zaczęła jeść. Po kilkunastu minutach skończyła. 
-Dziękuje, było pyszne- oparła głowę na jego ramieniu. Przez jakiś czas nic nie mówili. Chłopak poszedł i odniósł tackę do kuchni. Gdy wrócił Violetta była w tym samym miejscu i przyglądała mu się. Usiadł obok niej- Leonn..- zaczęła po chwili. 
-Tak?
-Nie chodź w samych bokserkach..! 
-Czemu?- uśmiechnął się i spojrzał na nią.
-Bo wtedy mam cholerną ochotę kochać się z tobą- ponownie się uśmiechnął, ale nie odpowiedział. Pocałował ją. Oddała pocałunek, który z każdą minutą stawał się coraz bardziej brutalny. Po kilku następnych minutach niechętnie się oderwali od siebie- co będziemy dziś robić?- zapytała. 
-Emm.. Co powiesz na piknik? 
-Z przyjemnością- powiedziała i przygryzła dolną wargę. Wstała z łóżka i się ubrała. Następnie poszła do łazienki, gdzie zrobiła sobie delikatny makijaż i się uczesała. Po kilkunastu minutach wyszła. Zobaczyła już też ubranego Leona i podeszła do niego. Chwyciła go za rękę i delikatnie pocałowała. 
-Wychodzimy?- zapytał po chwili. Dziewczyna jedynie pokiwała głową. Wyszli z mieszkania trzymając się za ręce. Szli w ciszy. Co jakiś czas spoglądali na siebie. Po trzydziestu minutach doszli. Rozłożyli koc i się położyli. 
-Kocham cię- szepnęła i wtuliła się w niego. 
-Ja ciebie też- powiedział i położył swoją dłoń na jej. 
Leżeli tak długo. Nie mówili dużo, wystarczała im swoja obecność. Co jakiś czas na swoich ustach składali delikatne pocałunki. Po chwili do brunetki zadzwonił telefon. Niechętnie wstała do pozycji siedzącej i wyciągnęła swój telefon. Na początku obawiała się, że to Diego, jednak to nie był on.
-Halo?
-Witaj Violetto- usłyszała znajomy głos i się uśmiechnęła. Kolejny pokaz- pomyślała
-Tak?
-Będziesz miała pracę za trzy dni....
-Dobrze, dziękuje, zadzwonię później. Nie mogę teraz rozmawiać- przerwała mu. 
-Oczywiście. Przepraszam. 
-Nic się nie stało, do zobaczenia- pożegnała się. 
-Kto dzwonił?
-Menager- odpowiedziała krótko i znów się położyła koło swojego ukochanego. 
-Co byś powiedziała na kolacje, dziś wieczorem?
-Mmm... Kusząca propozycja- zaśmiali się.
-To jak?
-Wiesz, że nie potrafię ci odmówić..- przybliżyła się do niego i po raz kolejny go pocałowała.
Tak spędzili prawie cały dzień.
_________________________________________________________________________________
Rozdział jest.
Wiem, nudny ;p nic się nie dzieje ;p
Ktoś się pytał skąd jestem, więc jestem z Gdyni ;p
Im więcej komentarzy, tym szybciej next :D

piątek, 8 sierpnia 2014

Coś nie na temat czyli "Violetta En Vivo" w Polsce!

                       Marzenie każdej V-lovers już niedługo będzie mogło się spełnić ! 

26 lipca Martina udzieliła wywiadu radiowego Catalina Dluga. Na początku opowiadała o Violettcie 3. Nowy sezon, nowe przygody, nowi bohaterowie ! Sezon rozpocznie się w Barcelonie- ostatnim koncertem, który kończy trasę. Co do nowych postaci... Jedną z ważnych ról odgrywa Macarena Miguel, która wcieli się w Gery. Dziewczyna zakocha się w Leonie- czy doprowadzi do rozstania Leonetty? 

W tym wywiadzie Tini potwierdziła również, że trzeci sezon, jest ostatnim. :((

Jednak to nie wszystko ! Odtwórczyni roli Violetty wspomniała też o trasie koncertowej "En Vivo", która rozpocznie się po zakończeniu nagrywania ostatniego sezonu. Koncerty będą w Rosji, Portugalii, Niemczech i... w POLSCE ! Nie znano jeszcze daty, miejsc ani ilości koncertów, jednak myślę, że ta wiadomość na razie nas w pełni uszczęśliwia ! 

__________________________________________________________________________________
Wiem mogłabym pisać jeszcze więcej, ale myślę, że najważniejsze informacje są zawarte. Wróciłam dziś wieczorem, jednak postaram się aby rozdział pojawił się jutro. Nie obiecuje, ale dam z siebie wszystko! 

Sorry za zmarnowany czas ;p nie umiem pisać takich notek xD