środa, 23 lipca 2014

Rozdział 12 "Zdejmij buty"

          Przeczytaj notkę pod rozdziałem, Miłej lektury ;*  
                            
-Leon..- powiedziała i przytuliła się do niego. Gładził ręką jej plecy, a ona odruchowo się cofnęła.
-Wszystko okej? Co tu robisz?- zapytał chwytając ją za ręce.
-Tak. Wszystko dobrze- uśmiechnęła się, przygryzając dolną wargę- spacerowałam.
-Też spacerowałem. Masz jakieś plany na wieczór?- zapytał z uśmiechem.
-Nie, nie mam planów, a coś proponujesz?
-Moglibyśmy wpaść do mnie.
-Z miłą chęcią
-Ale teraz... Zabiorę cię do magicznego miejsca.
-Dobrze- powiedziała i się do niego znacznie przybliżyła, a ich usta złączyła w namiętnym pocałunku.
-Miło się zaczyna- wymruczał jej na ucho, gdy się od siebie oderwali.
-Kocham cię.
-Też cię kocham- objął ją w talii i zaczęli iść.
-Powiesz gdzie idziemy?- zapytała po kilku minutach.
-Zobaczysz.
-Ale Leonnn- zaczęła marudzić.
-Nic nie powiem, zresztą zaraz będziemy.
-Nogi mnie bolą- narzekała. W tej chwili Leon wziął ją na ręce. Na początku protestowała, ale po chwili uznała, że dobrze się czuje w jego objęciach.
-Zdejmij buty
-Coo? Czemu? Leon, co ty robisz?- chłopak się zaśmiał i jednym ruchem ręki spowodował, że buty jego ukochanej znalazły się na ziemi, a po chwili zsunął też swoje z nóg. Dziewczyna nie wiedziała co on przyszykował, lecz po chwili Leon ją postawił, a ona zorientowała się, że jest w wodzie do łydek. Spojrzała w bok, a tam były przepiękne, oświetlone fontanny
-I jak ci się podoba?
-Jest.... magicznie- stanęła przed nim, tak blisko, że ich ciała stały się jednością,  rękoma objęła jego szyje, a ich nosy się ocierały o siebie. Lekko się kołysali na bok. Leon położył swoje dłonie na jej biodrach. Po chwili zaczęli się namiętnie całować. Oddawali swoje liczne pocałunki, które były dowodem ich miłości, a przy każdym oderwaniu ust, łączyli je w kolejnych, pełnych miłości, pocałunkach. Ich czułości trwały dość długo, oderwali się od siebie dopiero po trzydziestu minutach. Wtedy zaczęli się chlapać. Leon gonił Violettę, po chwili się poślizgnęła, a on ją złapał, spojrzała na niego, a po chwili zaczęli się śmiać. Pomimo tego, że dziewczyna została złapana, wyszli z fontanny cali mokrzy. Założyli swoje obuwie i zaczęli wracać.
-Zimno ci?- zapytał patrząc na nią.
-Tylko troszeczkę- powiedziała i złapała go za rękę. On ją jednak puścił, zdjął z siebie bluzę i założył ją na dziewczynę- Nie musiałeś-uśmiechnęła się- ale dziękuje- ponownie chwyciła go za ręke i szli w stronę mieszkania Leona, w spokoju i w ciszy. Po kilkunastu minutach doszli.
-Poczekaj, wezmę szybki prysznic.- powiedział gdy byli w środku, pocałował ją w policzek i wszedł do łazienki. Dziewczyna została w pokoju szatyna. Zasłoniła okno i podeszła do jego szafy. Wyjęła jakąś bluzkę i położyła ją na jego łóżku. Stanęła tyłem do drzwi i zaczęła zdejmować mokrą, górną część odzieży. Gdy to zrobiła usłyszała głos ukochanego.
-Co ci się stało w plecy?- spytał przestraszony, a brunetka odwróciła się zdenerwowana w jego stronę. Nie przeszkadzało jej to, że nie ma z górnej części garderoby nic na sobie. Zobaczyła Leona w samych bokserkach, miał ręcznik na ramieniu i strach wypisany na twarzy.
-Leon... nic.. naprawdę nic...- zaczęła mówić. Nie chciała aby się tym martwił.
-Przecież widze- powiedział zmartwiony i podszedł bliżej niej, chwycił ją za ręce i patrzył jej w oczy. Dziewczyna zastanawiała się co mu powiedzieć.
-Leon... nic, po prostu się przewróciłam... Nic poważnego- miała nadzieje, że jej uwierzy.
-Na pewno?- zapytał nadal zmartwiony.
-Tak. Przecież wiesz, że jakby się coś działo, to bym ci powiedziała- zapewniła i go przytuliła.
-Wiem, przepraszam.
-Nie przepraszaj, ciesze się, że się o mnie troszczysz- powiedziała i go delikatnie pocałowała.
-Nie wziąłem żelu- uśmiechnął się do niej i podszedł do torby, która była obok łóżka. Wziął z niej żel do kąpieli, żel do włosów i męskie perfumy.
-Będziesz się odstawiał?- zapytała już spokojnie, ubierając jego bluzkę.
-Dla ciebie zawsze warto- powiedział i kierował się do drzwi.
-Poczekaj!- cicho krzyknęła głosem pełnym miłości.
-Tak?- odwrócił się do niej i podszedł. Dziewczyna czekała, aż będzie blisko niej. Gdy byli już bardzo blisko siebie, dziewczyna ponownie go przytuliła. Po chwili oderwała się z uścisku i stanęła przed nim. Palcem przejechała po jego torsie.
-Wyglądasz bardzo zachęcająco- wyszeptała mu na ucho i się zaśmiali.
-Zaraz wracam- powiedział i wszedł do łazienki. Dziewczyna zdjęła swoje spodnie i położyła je na kaloryferze aby wyschły.  Już po kilku minutach z łazienki wyszedł Leon. Był ubrany i niebieską koszule i jeansy, włosy były postawione na żelu, a jego perfumy, brunetka wyczuła na łóżku- bo właśnie tam leżała. Spojrzała na niego, a on usiadł na łóżku- i jak?- zapytał patrząc na swoją ukochaną, która nie miała na sobie wiele ciuchów.
-Bosko- powiedziała i usiadła na nim okrakiem.
-Czyżbyś...
-Tak!- przerwała mu. Wiedziała co chciał powiedzieć. Przez chwile patrzeli na siebie nic nie mówiąc. Jednak szybko- po raz kolejny- złączyli swoje usta w namiętnym pocałunku.

                               
Chłopak położył ręce, na biodrach dziewczyny, a ona go popchnęła tak, że teraz leżała na nim. Brunet włożył ręce pod jej koszulkę i przez jakiś czas błądził rękoma po jej ciele. Dziewczyna się uśmiechnęła a po chwili ponownie wpiła się w jego usta. Po kilku minutach chłopak zaczął zdejmować swoją bluzke z ciała swojej ukochanej. Gdy to zrobił dziewczyna miała na sobie już tylko majtki. Usiadła na wysokości jego krocza i zaczęła odpinać guziki od jego koszuli. Gdy to już zrobiła jej oczom ukazał się jego umięśniony tors. Przejechała po nim dłonią, a później zaczęła go całować. Chłopak przymknął oczy, jej dotyk i bliskość sprawiała, że czół się jak w siódmym niebie. Dziewczyna szybko zajęła się jego spodniami. Po dość długim czasie udało jej się i oboje mieli na sobie tylko dolną część bielizny, która wylądowała na podłodze, po kolejnych kilku minutach.Chłopak położył się na dziewczynie i zaczęli działać. Co jakiś czas można było usłyszeć jęki dziewczyny, które bardzo satysfakcjonowały chłopaka. Po chwili dziewczyna zrzuciła z siebie ciało chłopaka i ona się położyła na ciele bruneta. On niespodziewanie ją pocałował, oczywiście oddała pocałunek i zaczęła się walka na języki. Po kilkuminutowej walce on wygrał. Powrócili do działania. Oboje byli przepełnieni miłością. Wiedzieli, że dla siebie mogą zrobić wszystko, wiedzieli, że właśnie z tą osobą, chcą żyć do końca- aż do śmierci. Po jakimś czasie dziewczyna wzięła do buzi męskość Leona, a on ponownie przymykał oczy. Chcieli, aby ten wieczór nigdy się nie skończył. Po kilku godzinach zasnęli wtulając się w swoje nagrzane ciała.
__________________________________________________________________________________
Dlaczego rozdział jest dziś? Otóż napisałam go jeszcze przed obozem i o nim zapomniałam. Kolejny rozdział pojawi się- tak jak mówiłam- w pierwszej połowie sierpnia.

Szczerze mówiąc... Nie wiem czy ktoś to czyta.. Mimo to od dziś jeżeli pod rozdziałem, one partem (itd) nie będzie żadnego komentarza, kolejnego nie wstawię.

piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 11 "Wyprowadź się!"

Violetta weszła do sypialni. Tam leżał już Leon.
-Śpi?- zapytał bo właśnie to poszła sprawdzić brunetka.
-Tak. Jak aniołek- odpowiedziała i położyła się obok niego.
-Urocza, prawda?- zapytał i uśmiechnął się.
-Tak. Przypomina mi mnie, jak byłam mała. Do wszystkich się uśmiechałam i cieszyłam się z każdej rzeczy. Zupełnie jak ona. I jeszcze te jej włoski, zupełnie jak moje, gdy byłam w jej wieku....- uśmiechnęła się na samo wspomnienie dzieciństwa. Dzieciństwo było dla niej chyba najlepszym czasem w życiu. Nie miała problemów i chłopaków, a przede wszystkim miała rodziców. Mama jej zmarła, gdy miała trzynaście lat, a z tatą zerwała kontakt, gdy dowiedziała się, że ma zamiar ponownie się ożenić.
-Masz przy sobie jakieś zdjęcie gdy byłaś w jej wieku?- wyrwał ją ze wspomnień.
-Taak... Od dziecka nosze ze sobą to zdjęcie- powiedziała i wyciągnęła małe zdjęcie, na którym była ona wraz z jej matką. Chłopak wziął zdjęcie do rąk i przez chwile nic nie mówił. Z uwagą przyglądał się mu, a po chwili spojrzał na swoją dziewczynę.
-Zmieniłaś się- uśmiechnął się- Rzeczywiście jesteście podobne- zauważył i oddał jej zdjęcie. Dziewczyna nic nie mówiła- Wszystko ok?- zapytał z troską.
-Taak. Po prostu... czasem myślę.. że.. niepotrzebnie się pokłóciłam z ojcem.. Nie potrafiłam zaakceptować tego, że znalazł sobie kobietę po mamie... Straciłam i mamę.. i tatę..- powiedziała a do jej oczu napłynęło wiele łez. Brunet przytulił ją do siebie.
-Twój tata.. Na pewno nie chciał się z tobą pokłócić..I wiem, że teraz jest z ciebie dumny i chciałby się z tobą spotkać, ale się boi.
-Czemu mówisz to z taką pewnością?
-Wydarzenia z przeszłości... Zapamiętaj tylko, że... twój tata ma prawo do życia z inną kobietą. A teraz zmieńmy temat.
-Dziękuje..-szepnęła i się do niego mocno przytuliła- Kocham cię.
-Też cię kocham.

Rano obudziła ich mała Amy, która przybiegła do ich sypialni i położyła się pomiędzy nimi. Podczas jednego wieczoru bardzo się polubili. Brunetka spojrzała na nią, a dziewczynka się od razu uśmiechnęła i przytuliła do niej. Po chwili Verdas wstał do pozycji siedzącej i spojrzał na dziewczyny. Uśmiechnął się na samą myśl, że kiedyś będzie miał własne dziecko i bardzo chciał, aby mamą tego dziecka była właśnie Violetta.

Był wieczór. Violetta była właśnie pod drzwiami swojego domu. Wyjęła klucze ze swojej torebki i otworzyła drzwi. W domu na kanapie zastała Diego.
-Jak tam u twojego kochasia?-zapytał, a na jego twarzy pojawił się chamski uśmieszek.
-Nie mów tak- powiedziała poważnie.
-A co?
-Nic, po prostu tak nie mów- powiedziała z pretensjami w głosie.
-Zakochałaś się w nim?- zaśmiał się.
-Taa.. Bardzo- powiedziałam z udawaną ironią.
-A jaki jest w łóżku?- zaśmiał się, dziewczyna miała go już naprawdę dość.
-Zamknij się!- krzyknęła wkurzona.
-Nie denerwuj się tak, kotku... To kiedy go rzucisz?
-Jeszcze nie teraz.. To za szybko.. Przecież jesteśmy "razem" bardzo krótko to go nie zrani..
-Jaka ty wolna..
-Jak ci na tym tak zależy to sam go w sobie rozkochaj!- powiedziała i chciała odejść.
-Co ci się stało?
-Nic. Odczep się ode mnie!- odwróciła się do niego plecami.
-Nie tym tonem do mnie!- krzyknął
-Bo co mi zrobisz?- odwróciła się w jego stronę- powiesz wszytko Leonowi ?
-Więc to prawda! Podoba ci się!
-Nawet sobie nie żartuj! Jesteś żałosny!
-Mówiłem ci już! Nie tym tonem.
-Bo co mi zrobisz?- powtórzyła- Nic
-Nie wkurzaj mnie
-To ty mnie nie wkurzaj !  Cały czas tylko Leon, Leon, Leon!
-To nie ja się z nim pieprze!
-Wiesz co? Leon jest o wiele lepszy niż ty! I nie żałuje żadnej chwili spędzonej z nim! Aha i dziękuje za  bilet do Włoch! Było bardzo przyjemnie!-krzyknęła i chciała odejść, ale chłopak złapał ją za rękę- Puść- rozkazała, ale on jej nie posłuchał.
-Jesteś żałosna- powiedział i ją popchnął. Dziewczyna upadła na komodę. Na plecach poczuła wielki ból. Czasem się kłócili, ale nigdy jej nie popchnął, nie uderzył, a teraz? Powoli wstała, co było trudne przez jej bolące plecy i zaczęła mówić.
-Wyprowadź się!
-Co?
-To co słyszałeś! Rano ma cie nie być!- powiedziała i wyszła na dwór. Spacerowała parkiem, jednak głowe miałą lekko spuszczoną w dół, aby nikt nie zauważył jej łez. Sama nie wiedziała czy płacze przez kłótnie z Diego czy przez ból pleców... Po chwili wpadła na kogoś.
-Przepraszam- powiedziała cicho i spojrzała wyżej, jednak nie zauważyła twarzy bo było ciemno.
-Violetta?
_________________________________________________________________________________
Rozdział jest. Mam nadzieje, że to że jest dużo dialogów nie przeszkadza. Opinie zostawiam wam. Miałam mały problem z napisaniem, mały wypadek, chwila słabości... Zresztą nieważne. Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział i nie będę odpowiadała na to pytanie. Chce żebyście wiedzieli że jak napisałam to od razu go wstawiam.

Jak widać w tym rozdziale jest i Diego i wątek z mamą Violetty, mimo to mam nadzieje, że mój blog jest inny niż pozostałe i że jest ciekawy.

CZYTASZ! KOMENTUJESZ! MOTYWUJESZ! <3 

wtorek, 1 lipca 2014

One part Leonetta "Ukryty romans" cz 3.

                                                                  *rok później*

Dziewczyna siedziała w sypialni. Myślała o tym jak ma to powiedzieć Leonowi... Nie umiała bała się jego reakcji. Oparła się o ściane i zaczęła myśleć o tym co w jej życiu się zmieniło. Gdy Leon kazał jej wybierać nie wiedziała kogo ma wybrać, jednak gdy wróciła do domu to wiedziała, że musi wybrać Leona.. To go kocha i to z nim chciała być. Nie wiedziała tylko jak ma to powiedzieć Diego.. Nie chciała go zranić, ale zgadzała się z Leonem.. Nie mogli tego ukrywać w nieskończoność. Pewnego dnia poprosiła Diego o to, aby wziął wolne. Usiadła koło niego i mu wszystko powiedziała. Na początku ją wyzywał jednak szybko doszedł do wniosku, że to nie ma sensu. Później pojechał do Leona, na niego był bardziej zły, znał go całe życie. Byli wzorowym rodzeństwem, aż do tamtego dnia. Diego rozwiódł się z Violettą i wyjechał z kraju. Zerwał z nimi wszystkie kontakty.

Violetta tego czasu nie wspominała jak najlepiej. Jednak Leon cały czas ją wspierał i był przy niej. Dużo się zmieniło w ich życiu. Zamieszkali razem i od niedawna są zaręczeni. Nie umieją bez siebie żyć. Kochają się i są wzorową parą. Po chwili dziewczyna poczuła dotyk na swoim ramieniu i spojrzała w tą stronę.
-Cześć kochanie- powiedziała, gdy zauważyła Leona i pocałowała go w policzek.
-Hej skarbie- powiedział i ją przytulił do siebie- O czym myślisz?- zapytał a dziewczyna nie wiedziałą czy ma mu to powiedzieć. Bała się, choć wiedziała, że wcześniej czy później się dowie, a ona tego nie zmieni.
-O niczym- odpowiedziała krótko i wtuliła się w niego.
-Coś się stało?- zapytał z troską w głosie.
-Nnnie.
-Na pewno?
-Na pewno- powiedziała i jego rękę położyła na swoim brzuchu- Chciałbyś mieć dziecko?- zapytała.
-Nie wiem...A jesteś w ciąży?
-Nnnie- odpowiedziała, a na jej policzku spłynęła łza, która spadła na dłoń Leona. Spojrzał na nią.
-Nie płacz- powiedział i posadził ją sobie na kolanach- Co się dzieje?
-Nic.Chwila słabości- powiedziała, kolejny raz go oszukała. Przytulił ją do siebie. Widział, że od jakiegoś czasu inaczej się zachowuje, jest zamknięta w sobie i nerwowa i wiedział, że coś ukrywa, ale jeszcze nie wiedział co.
-Kocham cię. I chce abyś to wiedziała- spojrzał na nią, a ona się uśmiechnęła.
-Wiem o tym. Też cię kocham. Bardzo kocham- teraz nie kłamała. Spojrzała mu w oczy i widziała w nich bezgraniczną miłość. Pocałowała go namiętnie. Położyła swoją dłoń na torsie chłopaka i cieszyła się chwilą. Po chwili się oderwali, a chłopak wyszedł z pokoju, dziewczyna zaczęła płakać. Nie mogła ukryć swoich emocji w środku. Po jakimś czasie usłyszała, że Leon idzie do pokoju, starła łzy i się sztucznie uśmiechnęła. Brunet wszedł do środka i usiadł koło niej.
-Teraz też będziesz mówiła, że nic się nie dzieje? Widze, że płakałaś, a ja nie chce patrzeć na ciebie w takim stanie. Chce ci pomóc, ale nie wiem co się dzieje.
-Nic się nie dzieje. Sama nie wiem co się ze mną dzieje. Nie przejmuj się- powiedziała by się nie martwił. Nie umiała mu powiedzieć prawdy. Bała się.

Wieczorem nie mogła zasnąć, a obudziła się przed szóstą rano. Poszła po ciemku do kuchni i sięgnęła po szklankę. Jednak wyślizgnęła jej się z dłoni i stłukła się. Usiadła na parapecie i patrzała w gwiazdy. Po jej policzku spływały łzy. Po chwili zauważyła swojego ukochanego.
-Uważaj tam jest szkło- powiedziała płaczem i nadal patrzała w okno.
-Długo będziesz mówiła że jest wszystko okej, jak widzę, że tak nie jest?- zapytał i stanął przed nią.
-Leon... Jjjja... Jjja... Jjestem w ciąży! Ja wiem, że ty nie chcesz jeszcze tego dziecka, ale ja nie wiem co mam zrobić- jej usta zamknął w namiętnym pocałunku. Oddawali każdy pocałunek, cieszyli się tym, że siebie mają. Oderwali się dopiero po kilku minutach.
-Ciesze się, że jesteś w ciąży. Kocham cię i chce być z tobą. Niezależnie czy jesteś w ciąży czy nie.- powiedział i ponownie ją pocałował.
-Przepraszam- powiedziała gdy się oderwali od siebie.- Chłopak spojrzał na nią i wytarł jej łzy. Uśmiechnął się a po chwili też uśmiechnęła się też Violetta. Brunet złapał ukochaną za rękę i poszli z powrotem spać.

                                                    *4 miesiące później*

Violetta jest już w siódmym miesiącu ciąży. Jej brzuszek jest już widoczny. Teraz spacerują po parku. Trzymają się za ręce i ciągle się śmieją. Cieszą się sobą i ciążą. Nie wyobrażają sobie życia bez siebie. Leon cały czas jest przy niej i jej pomaga. Po kilkudziesięciu minutach wrócili do domu. Violetta zaczęła przygotowywać obiad. Podeszła do blatu kuchennego i zaczęła kroić warzywa. Po chwili poczuła, że Leon ją obejmuje od tyłu. Odwróciła głowę w tyłi go bez zastanowienia pocałowała.
-Ciesze się, że będziemy mieli dziecko- powiedzieli oboje w tym samym czasie. Zaśmiali i się i znów utonęli w swoich ustach.
________________________________________________________________________________
Oczywiście jestem taka głupia, że dopiero dziś się zorientowałam, że druga część Ona parta była pisana w innwj osobie niż pierwsza jego część. Dlatego postanowiłam, że tą też napisze w trzeciej- tak jak w drugiej części. Wiem. Pewnie was zawiodłam. Jednak mi się to podoba ! Kompletnie nie wiedziałam jak mam opisać sytuacje gdy Violetta mówi wszystko Diego więc przeniosłam się w przyszłość i tylko o tym wspomniałam. Czekam na opinie tylko szczere !

Rozdział 10 "Chciałabyś mieć w przyszłości dzieci?"

Chłopak się obudził. Zauważył obok siebie śpiącą brunetkę. Uśmiechnął i się i pocałował ją delikatnie w czoło. Po chwili zobaczył, że powoli otwiera oczy. Otworzył usta by coś powiedzieć, jednak wtedy go bardzo namiętnie pocałowała. Gdy się oderwali spojrzał na nią.
-Leon.. Przepraszam cię. To moja wina... Jesteś dla mnie najważniejszy i nie chce się z tobą kłócić. Miałeś rację..-zaczęła płakać i schowała twarz w dłonie. Chłopak podniósł jej głowę i kciukiem wytarł łzy spojrzał w jej zaszklone oczy i delikatnie ją pocałował.- gniewasz się?- zapytała dla pewności.
-Nie.. To ja cie chciałem przeprosić. To twoja praca i powinienem to zrozumieć. Poza tym obronie cię przed każdym, jeżeli będzie taka potrzeba-powiedział i przytulił ją do siebie.
-Dziękuje..
-Za co?
-Za to, że ciebie mam. Za to, że jesteś przy mnie..
-Nie dziękuj za to- powiedział i podniósł lekkie ciało ukochanej i położył je na swoim. Ona się uśmiechnęła i wtuliła w niego. Położyła ręke na jego torsie i myślała o tym jakie ma wielkie szczęście, że go ma.
-Podoba ci się tu?- zapytała troche smutna.
-Bardzo, wiesz o  tym
-Jutro wyjeżdżamy..
-Wiem... Jak byśmy byli kiedyś małżeństwem...-rozmarzył sie- byśmy tu przyjeżdżali co roku, chciałabyś?- zapytał, a dziewczyna się uśmiechnęła. Tymi słowami chłopak zapewnił ją, że to właśnie z nią będzie chciał w przyszłości założyć rodzinę.
-Być twoją żoną, czy tu przyjeżdżać?- zaśmiała się
-I jedno i drugie
-Wiesz, że bym chciała-powiedziała i go mocno przytuliła.

                                                               *trzy dni  później*
Oboje są we własnych domach, trudno było im się rozstać po tych czterech dniach spędzonych razem.
Do brunetki zadzwonił telefon, szybko wyciągnęła go z torebki i spojrzała na wyświetlacz kto dzwoni. Zobaczyła, że to Leon i szybko odebrała.
-Hej śliczna- usłyszała.
-Cześć kotku- odpowiedziała i zaczęła słuchać co jej ukochany chce jej powiedzieć.
-Mam sprawę.. Obiecałem sąsiadce, że zajmę się jej dzieckiem, ale nie umiem się zajmować taki maluchami. Pomożesz mi?- zapytał, a dziewczyna się zaśmiała.
-Oczywiście. Będe za godzinę- powiedziała i się rozłączyła. Ta godzina szybko minęła. Właśnie stała pod jego drzwiami. Po chwili jej otworzył. Przywitali się całusem i dziewczyna weszła do środka.
-Już jest?- zapytała.
-Tak, siedzi w salonie- powiedział i poszli do tego pomieszczenia. Mała dziewczynka od razu przytuliła się do nóg Castillo.
-ile ma?- spojrzała na Verdasa.
-cztery lata i nazywa się Amy-  powiedział i poszedł do kuchni zaparzyć herbatę. Violetta w tym czasie zajmowała się małą. Po chwili Leon oparł sie o Framugę drzwi i patrzał jak brunetka dobrze dogaduje się z małą. Widział ich w przyszłości, jako rodzine, a mała Amy to ich córeczka. Po chwili Brunetka zauważyła, że chłopak im się przygląda i podeszła do niego i wzięła jedną herbatę i stanęła obok niego.
-O czym myślisz?- zapytała gdy zobaczyła, że wogle na nią nie zwrócił uwagi. Jednak on nadal nie odpowiedział. Spojrzała na małą, zobaczyła że patrzy w telewizor i w tym momencie pocałowała szatyna. Oddał delikatnie pocałunek, a gdy się oderwał dziewczyna ponownie zadała pytanie.-Odpowiesz?
-Przepraszam, zamyśliłem się.
-To wiem, ale nad czym myślałeś?
-Nad nami.. Chciałabyś mieć w przyszłości dzieci?- przez chwile dziewczyna nic nie mówiła.-Przepraszam.. nie powinienem o to pytać.
-Z tobą bym chciała.
-Ja też-odpowiedział, a dziewczyna się uśmiechnęła po raz kolejny chłopak zapewnił ją, że chce spędzić z nią przyszłość. Po chwili do zakochanej pary podbiegła mała Amy wzięła Violettę i Leona za rączki i pociągnęła ich do telewizora. W tej chwili poczuli się jak by Amy naprawdę była ich córką.
______________________________________________________________________________ Rozdział jest krótki, nie wiem czemu ostatnio jakoś tylko takie mi wychodzą ;(
mimo wszystko mam nadzieje, że się podoba ! <3