poniedziałek, 29 grudnia 2014

One Part Leonetta "Nie potrafię" [REKLAMA]

Przeczytaj notkę pod One Partem :* 

Violetta

-Mogłaś mnie zapytać o zdanie, to takie trudne?!
-Przepraszam! Myślałam, że próbę macie jutro!
-Trzeba było zapytać!
-Nie będę cię o wszystko pytać, okej?!
-Cały czas podejmujesz decyzje za mnie! Mam tego dosyć, rozumiesz?! To już nie ma sensu!
-Co chcesz przez to powiedzieć?- zapytałam smutna, a do moich oczu napłynęło wiele łez.
-Z nami koniec!- powiedział stanowczo i odszedł. Usiadłam na jednym ze schodków i zaczęłam płakać. Jak on mógł ze mną zerwać w moje urodziny? Rozumiem, popełniłam błąd, ale czasu nie cofnę. Poza tym, liczyłam, że się ucieszy. Po chwili postanowiłam, że wrócę do studia nagraniowego, nie mam zamiaru siedzieć na schodach w środku miasta i płakać.
Weszłam do studia nagraniowego, a tam zauważyłam moje przyjaciółki, które najwyraźniej się nad czymś zastanawiały.
-O co chodzi?- zapytałam udając jak najbardziej spokojną, nie chciałam, aby wiedziały o tym, że Leon ze mną zerwał.
-Jak się czujesz po rozstaniu?- zapytały, a ja na nie spojrzałam zestresowana. Skąd one wiedzą? To się stało jakieś pół godziny temu. Nie mówiłam im tego.
-Ccco? Skąd to wiecie?
-Ktoś nagrał waszą kłótnie i wstawił to do internetu.
-Ccco? Ale jak to? Ile to ma wyświetleń?
-Około tysiąca..- powiedziały i mnie przytuliły.
-Leon wie?
-Nie wiem. Może.
-Co ja mam zrobić?
-Nie wiem, ale producent jest zły. Bardzo zły.
-Czemu? Co on ma do tego, czy chodzę z Leonem czy nie?
-Uważa, że dzięki twojemu związkowi z Leonem jesteście bardziej znani... W końcu wszędzie są wasze zdjęcia jako zakochanej pary.
-Przecież on nie każe Leonowi wrócić do mnie. On nie ma na to żadnego wpływu.
-On wpadnie na każdy pomysł. Wymyśli wszystko..
-Ja kocham Leona...- powiedziałam po chwili i usiadłam na kanapie. Wyciągnęłam swój telefon i zaczęłam przeglądać zdjęcia na których jesteśmy razem, a na moich policzkach pojawiły się łzy.
-Nie płacz. Wszystko będzie dobrze.. Leon to przemyśli i cię przeprosi. Zobaczysz.
-Nie dziewczyny.. On ma rację. Byłam dla niego ciężarem.. Podejmowałam za niego decyzję... Myślałam, że będzie dobrze, że to robię dla niego, ale się pomyliłam. Nie chcę go ograniczać... Może tak będzie lepiej.. Jeżeli on tego chce..
-Nawet tak nie mów! Chcesz abyśmy z nim porozmawiały?
-Nie dziewczyny.. Nie musicie, poradzę sobie, ale dziękuję.

piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział 40 "Los Was rozdzielił, przeznaczenie połączyło"

Dziękuję za ponad 40.000 wyświetleń ! 

Przyglądałam się swojemu odbiciu w lustrze. Muszę wyglądać idealnie. Na sobie mam tą samą kreację co w pracy. Moje włosy są idealnie poukładane w falę, a na mojej twarzy oprócz makijażu jest szeroki uśmiech. W końcu wszystko zaczęło się układać. Mam nadzieję, że na tej kolacji wydarzy się coś wspaniałego, wyjątkowego...  Usłyszałam dzwonek do drzwi- To na pewno Leon. Poszłam otworzyć i zauważyłam Leona. Przyglądałam się jemu przez dłuższą chwilę. Wyglądał naprawdę wspaniale.
-Woow..- szepnęłam, a on się uśmiechnął.
-Wyglądasz ślicznie- szepnął i chwycił mnie za rękę. Razem wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do jego samochodu.

Usiedliśmy przy wolnym stoliku. Jest tu idealnie... W całej restauracji panuje półmrok, romantyczna muzyka na żywo, i już nie wspomnę o kwiatach i świecach na wszystkich stolikach. Naprawdę, Leon lepiej trafić nie mógł.
-Jest ślicznie- powiedziałam patrząc na niego z niedowierzaniem.
-Miałem nadzieję, że tak zareagujesz- uśmiechnął się i chwycił moją dłoń, która była na stole. Po chwili podeszła do nas kelnerka i podała nam Kartę dań. Wzięłam ją do rąk i zaczęłam przeglądać
-Co bierzesz, kochanie?- Nazwał mnie Kochanie! Jakie to słodkie! 
-Numer piętnaście- uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego- A ty?
-Numer dwadzieścia siedem- odpowiedział i również się do mnie uśmiechnął.
-Znają już państwo zamówienie?- zapytała ta sama kelnerka.
-Tak- powiedział Leon i się uśmiechnął- Numer piętnaście i dwadzieścia siedem, a do tego jakieś dobre wino- kobieta wszystko zapisała po czym odeszła.
-Kocham cię- powiedziałam i ścisnęłam jego dłoń.
-Ja ciebie też kocham- uśmiechnął się. Czy może być lepiej? Jestem we wspaniałej restauracji na kolacji z najwspanialszym mężczyzną na świecie i wyznajemy sobie miłość
-Mogę cię o coś zapytać?- zadał niepewnie pytanie.
-Oczywiście- spojrzałam na niego pytająco.
-Co ci mówiła Lara?- westchnęłam.
-Różne rzeczy.. Że jesteście razem, po tej imprezie się pytała czy po jednorazowym seksie jest się parą, i jeszcze kilka rzeczy, ale nie chcę o tym mówić. Nie powinnam jej wierzyć tylko tobie, przepraszam.
-Nie przepraszaj. Powinienem cię zrozumieć..
-Proszę, nie rozmawiajmy o tym- powiedziałam z nadzieją.
-Masz rację. To nasz wieczór- Po chwili pojawiła się kelnerka z naszymi daniami i butelką wina.

poniedziałek, 22 grudnia 2014

One Part Leonetta "Wyzwanie" cz. 5

Ktoś jeszcze to pamięta? (Klik)
Dedykowany dla każdego kto czyta i komentuje! 


Właśnie wsiadamy do auta. Teraz już wiem, że nikt nie zniszczy tego co jest pomiędzy mną, a Leonem. To jest za silne uczucie.
-To, jedziemy do ciebie, tak?- zapytałam uśmiechając się.
-Tak- odpowiedział i się uwodzicielsko uśmiechnął.
-Już nie mogę się doczekać- odpowiedziałam i zagryzłam dolną wargę.
-Będziesz tylko moja- powiedział przybliżając się do mnie i pocałował mnie bardzo delikatnie.
-Już jestem tylko twoja- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
-I tak ma pozostać- powiedział i się zaśmiał. Jedziemy w ciszy, miłej ciszy. Co jakiś czas spoglądamy na siebie, nie odzywając się. Ciesze się, że mam go przy sobie.

Mój drugi blog- zajmę wam 30 sekund!

A teraz 30 sekund wam zajmę <3

Od dziś, mój blog 'Bo pomiędzy przypadkiem, a przeznaczeniem jest dość mała granica' Jest odblokowany, mam nadzieję, że ktoś zajrzy :*
Zapraszam!!! 
Rozdział 39 poniżej i przypominam o konkursie !!! (KLIK
Buziaki !! 
S.V

niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 39 "A pamiętasz może, że mieliśmy się wybrać na kolację?"

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem [WAŻNE]

Obudziłam się o szóstej. Od razu wstałam i poszłam do łazienki, gdzie się odświeżyłam, uczesałam, a następnie zrobiłam dość widoczny makijaż. 

Po czterdziestu minutach wyszłam z zaparowanego pomieszczenia i wróciłam do swojego pokoju. Na dnie szafy odszukałam sukienkę, którą kilka dni temu Leon przysłał mi w ramach przeprosin. Założyłam ją na siebie i jak się okazało, leżała na mnie idealnie. Wzięłam z łóżka torebkę i poszłam do salonu. Wyjęłam róże z wazonu, aby wziąć je ze sobą do pracy i postawić na swoim biurku. Na swoje nogi założyłam wysokie, czarne szpilki. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i się uśmiechnęłam. Od dziś jestem nową Violettą Castillo! Czas rozpocząć nowe życie. 
Wsiadłam do swojego samochodu, którym jechałam w stronę firmy. Włączyłam radio i zaczęłam się wsłuchiwać w piosenkę. 

piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 38 "Tak szefie?"

Leon

Nie wierzę, że Violetta naprawdę zrobiła sobie tatuaż. Po co? Aby zwrócić na mnie swoją uwagę? Nie wystarczyłoby porozmawiać? Eh... Nasze relacje się coraz bardziej komplikują.. Boli mnie to. Chciałbym- tak jak dawniej- się do niej przytulić, powiedzieć, że ją kocham, zasypiać przy niej... Mieć ją codziennie dla siebie. Czy to tak dużo? Chciałbym być tylko szczęśliwy... 
    
                                                                           ***

-Violetta zrobiła sobie dziś tatuaż..
-Jak to tatuaż?
-Po prostu. Wyszła z domu, a gdy wróciła miała już tatuaże..
-Ile ich ma?
-Dwa. Na nadgarstku i palcu.
-A co przedstawiają?
-Na nadgarstku jest napisane 'All you need is love' a na palcu  po prostu serduszko. Czuję, że chodzi o ciebie.


***

Violetta

-Wstawaj!- krzyknęła mi do ucha Ludmiła. Spojrzałam na nią morderczym wzrokiem. 
-Bo?- burknęłam. 
-Bo idziesz do pracy. 
-Nigdzie nie idę! 
-Violetta, jeżeli nie pójdziesz do pracy to on cię zwolni. 
-No to fajnie, ale i tak nie idę. 
-Violetta, koniec tych humorków. Idź się ubierz, a na stole jest już śniadanie. 
-Nie mam zamiaru oglądać jak Pan Verdas całuje się z Larą. 
-Pan Verdas zwolnił Lare- spojrzałam na nią ze zdziwieniem- Rozmawiałam z nim- wytłumaczyła. Spojrzałam na nią ze złością po czym poszłam się ubrać.

czwartek, 18 grudnia 2014

One Part Leonetta "Przypadek czy przeznaczenie?"

Chodzę sobie parkiem i patrzę na to, co dzieje się dookoła mnie. Po chwili zauważyłem, że na drodze jest pewna brunetka, a za nią jedzie rozpędzone auto. Szybko podbiegłem do niej i ją lekko pociągnąłem. Spojrzała na mnie z zakłopotaniem.
-Coś się stało?- zapytałem. Ona jedynie przekręciła głową i spojrzała mi w oczy-Następnym razem uważaj. Nie chciałbym aby takiej ślicznej dziewczynie coś się stało- uśmiechnęła się delikatnie. 
-Dziękuję- szepnęła. 
-Nie masz za co dziękować. Czy zgodzisz się, abym zabrał cię na kawę?- spytałem z nadzieją na co ona przytaknęła- W takim razie chodźmy. 

Siedzimy sobie w kawiarni i rozmawiamy, czuję, że się coraz bardziej otwiera. 
-Tak poza tym, jestem Violetta- podniosłem jej dłoń i delikatnie pocałowałem. 
-Leon- przedstawiłem się. Rozmawialiśmy długo. Na różne tematy. Dowiedziałem się, że ma siedemnaście lat i nie ma chłopaka, z czego bardzo się cieszę. Również to, że w wolnym czasie lubi śpiewać i grać na pianinie.
-Ja.. Już muszę iść..- spojrzałem na zegarek. No tak, przesiedzieliśmy tutaj godzinę. 
-Rozumiem. Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy. 
-Ja również. Do zobaczenia- delikatnie mnie pocałowała w policzek, a ja poczułem przyjemne mrowienie. Uśmiechnąłem się pod nosem i wyszedłem z lokalu. 

Dwa miesiące później

Od dwóch miesięcy znam Violettę. Wymieniliśmy się swoimi numerami i mamy ze sobą stały kontakt. Można powiedzieć, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Widzimy się praktycznie codziennie lub co kilka dni. Chodzimy razem na spacery, do kina, a raz zdarzyło się nawet, że jedliśmy wspólnie kolację. Uwielbiam ją. Nie dość, że jest śliczna, utalentowana, mądra, to jeszcze miła i zabawna. Dziewczyna marzenie, dziewczyna moich marzeń. Znamy się krótko, ale mimo to, poczułem do niej coś pięknego, magiczne uczucie. Gdy o niej myślę, robi mi się cieplej na sercu, gdy ją widzę, moje serce skacze z radości, a gdy nasze dłonie się stykają, czuję jak moje serce bije dwa razy szybciej. Bije dla niej.  Zakochałem się w niej, to wspaniałe uczucie, ale z drugiej strony, ogarnia mnie strach. Strach przed tym, że ona nie odwzajemnia moich uczuć. Strach przed tym, że gdy wyjawię jej swoje uczucia, ona mnie zostawi. Odejdzie ode mnie. Nie będzie chciała mnie ranić, będąc przy mnie, wiedząc, że podoba mi się. 

środa, 17 grudnia 2014

Rozdział 37 "All you need is love"


               Przeczytaj notkę pod rozdziałem :* 

Violetta


Nie wierzę, że oni mi to zrobili... Powiedziałam Francesce, rzeczy, których nigdy nie powiedziałabym Leonowi... Wybiegłam z tego pokoju, a następnie z domu. Zadzwoniłam do Ludmiły i zapytałam się jej czy mogę przez kilka dni u niej pomieszkać. Nie mam zamiaru odzywać się teraz do żadnego z rodzeństwa Verdasów.

-Co się stało?- zapytała blondynka, a ja usiadłam na kanapie i westchnęłam.
-Rozmawiałam z Franceską między innymi o Leonie, a później dowiedziałam się, że on słyszał całą rozmowę..
-To chyba dobrze.
-Dobrze? On nie miał tego wiedzieć. Nie miał wiedzieć, że go kocham. Zranił mnie i nawet jakby kupił mi naszyjnik z brylantów, nie będę z nim.
-Wiesz... Taka jedna dziewczynka powiedziała mi kiedyś, że trzeba wybaczać, nawet jak się popełni najgłupszy błąd na świecie- uśmiechnęła się, a zaraz po niej ja, na samo wspomnienie.
-Powiedziałam ci tak wtedy bo Ma...
-Nie ważne dlaczego mi to powiedziałaś. Teraz mówię ci to ja i uważam, że źle do tego podchodzisz- przerwała mi. Wzięłam do ręki poduszkę i rzuciłam nią w blondynkę.
-To moja sprawa co zrobię- burknęłam.
-Tak, ale ja przez kolejne trzy miesiące będę musiała cię pocieszać...
-Jak dla mnie, może być- spojrzałam na nią i się szeroko uśmiechnęłam, a z mojej kieszeni wydobył się dźwięk mojego telefonu. Niechętnie go wyciągnęłam i sprawdziłam kto dzwoni, po czym odrzuciłam. Nie będę teraz rozmawiać z Panem Verdasem.
-Odbierz!- rozkazała.
-Nie mam zamiaru rozmawiać z szefem.
-Violetta! Nie zachowuj się jak pięciolatka! Już! Oddzwaniasz!
-Nie będziesz mi rozkazywać!- oburzyłam się.
-Oj będę będę. Jestem od ciebie starsza.
-O dwanaście dni- powiedziałam z irytacją.
-A ty o te dwanaście dni jesteś za głupia.
-Ludmiła, nie będę z nim rozmawiała. Nie mam mu już nic do powiedzenia, zresztą słyszał wszystko i nie powinien mieć żadnych pytań.
-Ja cię jednak nigdy ni ogarnę- westchnęła.
-Nie musisz- powiedziałam, i tym razem, to ona rzuciła we mnie poduszką.

sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 36 "Chłopak? Jeszcze nie tak oficjalnie"

Franceska 

-Hej- przywitałam się z bratem całusem w policzek.
-Hej.. Sorry, że przychodzę tak bez zapowiedzi..
-Nie ma sprawy. Siadaj na kanapie, chcesz coś do picia?
-Nie, dzięki- powiedział i wszedł do salonu, Violetta obecnie jest gdzieś ze swoją kuzynką Ludmiłą, więc mam pewność, że nie dowie się o tym, że był tu Leon.
-To co się dzieje?- usiadłam na przeciwko niego. Jestem pewna, że chodzi o Violettę!
-Chodzi o Violę- Trafiłam!- Ostatnio zachowuje się dziwnie..
-Dziwnie?
-Tak. Mówi, że całowałem się Larą, że nie chce jej mnie odbierać, że razem spaliśmy..
-Mówiła mi o tym..
-Tyle, że to nie miało miejsca. Nie wiem skąd to bierze.
-Też nie wiem.. Wydaje mi się, że ta Lara jej trochę nazmyślała.
-Czyli.. Uważasz, że to ona powiedziała to wszystko Violetcie? Szczerze mówiąc nie wierze w to. Ona pracuje u mnie od początku i zawsze była wzorowa.
-Ja myślę, że to ona...  Nie znam jej, ale skąd się wzięło to jej nagłe zainteresowanie twoją osobą? Gdy Violetta przyszła, to nagle wszystko związane jest z Larą..
-Mówiła ci coś jeszcze?
-Że cię kocha- powiedziałam spokojnie, a na jego twarzy zauważyłam delikatny uśmiech i magiczne iskierki w oczach- Musicie sobie wszystko wyjaśnić.. Ona cię kocha, ty ją kochasz... A oboje cierpicie.
-To nie jest takie łatwe..
-Dlaczego?
-Bo ona mi nie wierzy.
-Wymyślę coś.
-Dzięki. Jesteś wielka- powiedział i pocałował mnie w policzek- Ja muszę już lecieć, zaraz mam ważne spotkanie w pracy.
-Spoko. Leć- uśmiechnęłam się i zaczęłam obmyślać swój plan. Przez dłuższą chwilę myślałam, aż w końcu wpadł mi do głowy genialny pomysł...



Kilka dni później
Leon


Obecnie jestem w pracy. Muszę przejrzeć jedną umowę i zadecydować o tym czy ją podpisze czy nie. Po chwili usłyszałem dźwięk mojego telefonu, bez zastanowienie wsadziłem dłoń w kieszeń i wyjąłem komórkę.
-Halo?- odebrałem.
-Hej Leon. Przyjedź do mnie, ale szybko, to ważne- usłyszałem głos siostry.
-Okej zaraz będę- powiedziałem i nacisnąłem czerwoną słuchawkę na dotykowym ekranie. Zebrałem swoje rzeczy i wyszedłem z firmy. Jestem ciekaw co jest takiego ważnego, że muszę rzucić wszystko i polecieć do Fran...

Wszedłem do jej domu. Zobaczyłem na jej twarzy chytry uśmieszek co oznacza, że wpadła na jakiś pomysł.
-Więc.. Po co miałem przyjechać?- zapytałem i usiadłem na wygodnej kanapie, patrząc na nią i wyczekując odpowiedzi.
-To za chwilę. Najpierw powiedz co cię dręczy..- Eghh... Jak ja nienawidzę tego, że one zawsze wszystko widzą. Czy ja naprawdę jestem otwartą książką? Staram się ukryć ten ból, smutek, złość, tęsknotę, ale najwyraźniej mi to nie wychodzi.
-Chodzi o Violettę. Ja już nie daję rady... Kocham ją, cholernie ją kocham i boli mnie to, że jesteśmy od siebie tak daleko.. Widzę po niej, że też jest smutna, ale nie potrafię jej pomóc. To strasznie boli. To uczucie zżera mnie od środka. Powoduje nieprzyjemne dreszcze, a moje myśli cały czas krążą wokół niej...
-Skoro zamiast wierzyć Violetcie wierzysz Larze.. To ja się nie dziwię.. Ale okej. Jeżeli mój plan się powiedzie to wszystko będzie dla ciebie jasne.
-Co ty wymyśliłaś?- zapytałem. Już się boję.. Po za tym to nie jest tak, że wierzę Larze, a Violetcie nie. Po prostu... nie wydaje mi się, że Lara mogłaby taka być.. Z tego co zauważyłem, chcę mi pomóc..
-Tym się zajmiemy za chwilkę...

czwartek, 11 grudnia 2014

Rozdział 35 "Brawo, słuch masz dobry!"

Dlaczego mnie to zawsze spotyka? Myślałam, że Leon mnie naprawdę kocha, że to wszystko, co mi mówił było prawdą. Ale, nie. On sobie znalazł lepszą, nowszą, młodszą, ładniejszą...  Jego słowa od początku były puste i fałszywe. Nie rozumiem go.. Mówi, że jestem dla niego ważna, gdy prawda jest zupełnie inna.
Nie mogę się na niczym skupić. Cały czas mam w głowie te słowa.. 'Jak to co? To z nim wczoraj spałam'

-Violetta- usłyszałam głos swojego szefa... Niechętnie wstałam i weszłam do jego gabinetu.
-Tak?- zapytałam obojętnie.
-Zrobisz mi kawę? Nie wyspałem się dziś.
-Oczywiście- sztucznie się uśmiechnęłam- Nawet wiem dlaczego nie mogłeś zasnąć.
-Teraz to mnie rozumiesz, tak?- spojrzałam na niego jak na idiotę.
-Jak ktoś tu mam mieć do kogoś pretensje, to tylko ja, do ciebie.
-Za co?- spojrzał na mnie, irytowało mnie to, ale nic nie zrobiłam.
-Ty się pytasz za co?!- podniosłam lekko głos.
-Tak. Nie wiem o co możesz mieć do mnie żal.
-A jak ty byś się czuł, gdybyś dowiedział się, że z kimś spałam?!
-A co to ma do rzeczy?
-Myślałeś, że to przede mną ukryjesz?
-Nic przed tobą nie ukrywam!
-A Lara?- zakpiłam.
-Co ty do niej masz? Ciągle Lara, Lara i Lara! Masz ją za konkurentkę?!
-Nie. Nie mam jej za konkurentki. Jak już, to ona może mnie mieć za nią. Ale wiesz co? Masz rację, nie powinna mnie ona obchodzić, tak jak ty. W końcu wiem jakie to jest uczucie stracić najważniejszą osobę w życiu i nie życzę tego nikomu, nawet jej.
-Wytłumaczysz mi może o co ci chodzi?
-Może lepiej ty mi powiedz o co chodzi! Masz zamiar prowadzić podwójne życie?! Ja po prostu nie chcę, odbijać jej faceta!
-Odbijać jej faceta?
-Brawo, słuch masz dobry!- powiedziałam wkurzona i wyszłam z jego pokoju trzaskając drzwiami. Poszłam do kuchni gdzie włączyłam czajnik, aby zrobić mu tą pieprzoną kawę. Nie rozumiem tylko, dlaczego nadal udaje, że o niczym nie wie.

środa, 10 grudnia 2014

Świąteczny konkurs !

Tak jak w tytule, postanowiłam, że zorganizuję konkurs na One Parta. A teraz dokładniej:

  • Part może być o dowolnej parze z serialu, choć nie ukrywam, że najbardziej lubię
    Leonettę, Diecescę i Fedemiłę
  • Jeżeli praca będzie związana ze świętami, będzie wyżej punktowana ;) 
  • Praca, musi mieć przynajmniej jedną stronę w wordzie. 
  • Praca MUSI być pisana przez was, oczywiście może ktoś wam pomagać. 
  • Part może być wcześniej publikowany, o wynikach zdecyduję sama. 

Będę oceniać:
  1. Pomysł i wykonanie
  2. Oryginalność
  3. Dokładność
  4. Długość
  5. I tak jak wcześniej napisałam, wyżej punktowane będą prace związane ze świętami

Główne Nagrody- 1, 2 i 3 miejsce i (jeżeli w konkursie weźmie udział wystarczająca ilość osób) 2 wyróżnienia. 

Miejsce 1- Reklama bloga przez trzy tygodnie, Dedykacja 4 rozdziałów, możliwość napisania rozdziału. (jeżeli ktoś chcę, jeżeli nie, przejdzie to na miejsce 2)



Miejsce 2- Reklama bloga przez 2 tygodnie i możliwość przeczytania dwóch rozdziałów przed publikacją. 



Miejsce 3-  
Możliwość przeczytania 2 rozdziałów przed publikacją.



Wyróżnienie-  Możliwość przeczytania 1 rozdziału przed publikacją+ Dedykacja 2 rozdziałów


To jest chyba najważniejsze. Pracę możecie wysyłać do 30.12. 2014 r. na mojego e-maila <Suzzy.Verdas@gmail.com> (Mam nadzieję, że jest wystarczająco dużo czasu) Jeżeli chcecie wziąć udział napiszcie w komentarzu! Jak macie pytania to też śmiało pytajcie !

Zapraszam do wzięcia udziału!

*NOTKA*

W weekend zaktualizowałam informację o tym kiedy pojawi się rozdział, jednak nie będzie go dzisiaj. Dlaczego? Mam dużo rzeczy na głowię, zaczęłam go pisać ale to jakieś 20% Postaram się nadrobić spóźnienie, aby przynajmniej rozdział 40 był na czas, bo jak można się domyślić też będzie dotyczył Świąt!

Dobra, to na tyle. Mam nadzieję, że ktoś weźmie udział, bo to pierwszy organizowany tutaj i przeze mnie konkurs.

Do następnego :*
S.V

niedziela, 7 grudnia 2014

One Part Leonetta "Wycieczka Szkolna"

One Part dla PaniPuff99 :* 

Violetta


-Teraz dobierzcie się w pary i możecie zwiedzać miasto- powiedziała nauczycielka i nas zostawiła. Spojrzałam na wszystkich dookoła ze smutkiem. Ze mną nikt nie będzie chciał być. Jestem taka biedna, że Leon zapłacił za mój pobyt na wycieczce.. Jestem mu wdzięczna, ale nie musiał. W końcu nie jesteśmy razem.. Weszłam do mojego pokoju w hotelu. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Nawet pokój mam sama, bo żadna z dziewczyn nie chciała ze mną być.. Spojrzałam na swoją małą walizkę i na telefon, który pożyczył mi tata... Boli mnie to, że każdy ocenia wszystkich po wyglądzie.. Nie stać mnie na te drogie ciuchy, buty czy makijaż, a uważam, że jestem dobrą kandydatką na przyjaciółkę.. Po chwili usłyszałam ciche pukanie więc rzuciłam ciche i niewyraźne 'proszę' Spojrzałam w tamtą stronę i zauważyłam Leona.. Tak, jako jedyny się mną przejmuje. Czasem nawet odprowadza mnie do domu, do tego małego domku.. 
-Hej- usiadł na brzegu łóżka- Szukałem cię, ale nie było cię tam. 
-A po co miałabym tam być? 
-Aby zwiedzać miasto. Zawsze o tym marzyłaś. 
-Ale nikt by nie chciał ze mną iść. 
-Akurat ja chciałbym. 
-Nie próbuj mnie pocieszać.. 
-Nie chcę patrzeć na twoje łzy. Jesteś tutaj, by się dobrze bawić- powiedział i kciukiem wytarł moje łzy. Cicho się zaśmiałam- A teraz chodź i idziemy zwiedzać- powiedział, a ja wstałam z łóżka i wyszliśmy z hotelu. Nie raz się zastanawiałam dlaczego on zwraca na mnie uwagę. Dziesiątki dziewczyn czeka na to, aż je zaprosi na randkę, a on tymczasem spędza czas ze mną. 

piątek, 5 grudnia 2014

Rozdział 34 "To z nim wczoraj spałam"

Violetta

-On znowu był z tą Larą...- powiedziałam smutna. Ciesze się, że przynajmniej przy Fran nie muszę ukrywać moich uczuć i emocji...
-Ale co robili?
-Mięli splecione dłonie..
-To jeszcze nic nie znaczy...
-Fran.. Wiem, że chcesz dla nas jak najlepiej, ale taka jest prawda... Jeżeli on jest z nią szczęśliwy.. Muszę to zaakceptować.
-Wiem, że cię to boli i tego nie akceptujesz. Kochasz go i tego nie ukryjesz.
-Ukryję. Cały czas się zachowywałam jakby był moim chłopakiem.. Ale nie jest nim i nie powinnam mu robić wyrzutów o to, że jest z inną. Jak chcę to niech będzie, chce żeby był szczęśliwy..- powiedziałam ze spuszczoną głową. Kocham go, ale może robić co chce. Nie podobają mi się te jego gierki..
-Idziesz na tą imprezę firmową?
-Nie.
-Viola.. Musisz o niego walczyć!
-Ale jak? Kiedy ja już nie mam siły. To dopiero kilka dni, a ja już czuję, że nie mam o co walczyć.. Jeżeli jesteśmy dla siebie stworzeni to i tak będziemy razem..
-Jeżeli nie będziesz o niego walczyć, to on uzna, że nic do niego nie czujesz i też przestanie.
-Mówiłam mu, że nic do niego nie czuję i jedyne co robił to migdalił się z inną.
-Na prawdę tego chcesz?- zapytała patrząc mi w oczy. Poczułam jak na moim policzku spływa pojedyncza łza.. Nie! Oczywiście, że nie! Mogłabym o niego walczyć do ostatniej kropli krwi, ale po co? Po co to wszystko skoro mu i tak na mnie nie zależy? 
Bez słowa wstałam i poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Tak go kocham... Wzięłam do rąk nasze wspólne zdjęcie sprzed roku i zaczęłam przypominać sobie wszystkie momenty z nim związane..

środa, 3 grudnia 2014

Rozdział 33 "Chodzi o tą Violettę?"

Przeczytaj notkę pod rozdziałem :*

Wiem, że Fran ma racje. Wiem, że muszę walczyć o Leona, ale jak? Nie zapomnę o wszystkim  w jednej chwili... Poza tym, boje się, że go naprawdę łączy coś z tą brunetką. Chyba dlatego odsuwam go od siebie- aby mniej bolało, jak on to zrobi.. Mimo wszystko Fran ma rację. Jutro pójdę do pracy i cokolwiek miałoby się stać, powiem mu co czuje. Tęsknie za chwilami, gdy byliśmy razem.. Tęsknie za tym, jak się przytulaliśmy, całowaliśmy, mówiliśmy do siebie te wszystkie czułe słówka... Tęsknie za byciem jego. Nie mogę już dłużej udawać, że wszystko jest w porządku. Kocham go i doskonale o tym wiem...

Leże w łóżku i próbuję zasnąć, ale to na marne... Cały czas myślę o Leonie.. O tym jego uśmiechu, o jego magicznych oczach, po prostu o nim.. Pomimo tego, że próbuję odgonić od siebie tą myśl- nie potrafię. Cały czas siedzi mi w głowie. Każdy moment z nim związany.. I to gdy byliśmy razem, i to z wczoraj... Dosłownie każdy.. Wstałam do pozycji siedzącej i zapaliłam lampkę nocną. Mój wzrok był skierowany w mój telefon, który wzięłam do rąk.
-Zadzwonić, czy nie?- zapytałam samą siebie. Spojrzałam na zegarek, dwudziesta trzecia. Nie, obudzę go, na pewno śpi.. Ale z drugiej strony.. Muszę z nim porozmawiać. Muszę. I to jak najszybciej... Westchnęłam i rzuciłam telefon na poduszkę. Tak bardzo chciałabym, aby był teraz przy mnie.. Przytulił mnie do siebie, a ja spokojnie, zasnęłabym u jego boku.

Leon

Spojrzałem na zegarek- 23.10. Dlaczego ciągle o niej myślę? Tęsknie za nią, cholernie za nią tęsknie. Za jej oczami, uśmiechem, ustami, głosem... Za nią. Nie rozumiem, dlaczego myślała, że ja i Lara się całowaliśmy.. Ta myśl nie daje mi spokoju. Chcę jej jakoś udowodnić, że nic takiego nie miało miejsca i nigdy coś takiego się nie zdarzy. Wziąłem telefon do rąk. Już chciałem do niej zadzwonić, ale w ostatniej chwili się powstrzymałem. Na pewno śpi, poza tym nie chciałaby ze mną rozmawiać. Położyłem się, mając najmniejszą nadzieje, że zasnę, ale nic. Moją głowę nadal zapełniała pewna szatynka o zniewalającym uśmiechu, wspaniałym charakterze i cudnym nosku.

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Rozdział 32 "Kocham cię, rozumiesz?"

Leon

Kolejny dzień w pracy, a Violetty znów nie ma. Nie odbiera telefonu i nie przychodzi do pracy. Verdas.. Jaki ty głupi.. Mogłeś ją odzyskać, a jedyne co zrobiłeś to spowodowałeś, że ona już nie ciebie nigdy nie spojrzy !
Martwię się, szczególnie, że nie wiem dlaczego myślała, że ja i Lara się całowaliśmy. Może tylko tak się jej wydawało? A może Lara jej coś mówiła? Nie.. To nie w jej stylu.. Więc co spowodowało, że tak myślała? Nie wiem.. Mogłem jej wszystko wytłumaczyć, a zamiast tego jeszcze broniłem Lary..

-Co jest?
-Twoja dziwka wie, że interesujesz się mną?
-O co chodzi?
-O co chodzi?! To zapraszasz mnie na kolację, później całujesz się z tą suką, a teraz pytasz się mnie o co chodzi?
-Ale ja się z nią nie całowałem!
-Nawet nie umiesz się przyznać? Jesteś żałosny.
-Nigdy nie spojrzał bym na inną!
-Jaki komplement...
-Violetta.
-Co? Co Violetta? Może mi teraz powiesz, że jestem ślepa?
-Myślisz, że naprawdę bym był do tego zdolny?
- Kiedy mnie przyjąłeś do pracy pomyślałam sobie, że będzie dobrze. Kiedy zaprosiłeś mnie na kolacje pomyślałam sobie, że będzie bardzo dobrze. Teraz nie chcesz wiedzieć co myślę. Na kolację zaproś tą dziwkę.


-Leon... Jesteś tam?- Machała mi przed oczami Lara. W ogóle.. od kiedy ona tu jest? Nie.. Ja dłużej nie wytrzymam muszę pójść do Franceski, ona będzie wiedziała co mam zrobić. Poza tym, przyjaźni się z Violettą i na pewno wie, dlaczego Violetta myślała, że całowałem się z Larą. Bez słowa wstałem i wyszedłem z gabinetu, wsiadłem do swojego samochodu, którym od razu kierowałem się do siostry.

Violetta

Od tygodnia leże w łóżku i płaczę. On mnie znów zranił. Ciągle do mnie dzwoni, ale ja nie odbieram. Nie mam zamiaru słuchać tego, że on wcale się z nią nie całował. Przecież ich widziałam! Nie rozumiem po co się stara, ja i tak nie uwierzę w jego wersję, w której on jest niewinny...  Fran o niczym nie wie i ma tak pozostać... Ufam jej, jest moją przyjaciółką, ale Leon to jej brat, nie chce jej mieszać w coś takiego, bo wiem, że to jest dla niej bardzo trudny temat. Dlatego liczę na to, że Leon też wpadnie na taki pomysł i sprawy związane ze mną, zostaną pomiędzy nami. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi, ale to zapewne listonosz, dlatego nawet nie ruszyłam się z miejsca...

niedziela, 30 listopada 2014

Zostałam nominowana do LBA !!!

Chciałam bardzo podziękować Martinie Blanco za nominacje <3

Pytania od niej :

1. Ile masz lat?
-13
2. Ulubiony aktor z Violetty?
-Oczywiście, że Leoś <33
3. Idziesz na koncert Violetty w Łodzi?
-Tak, na 14.30
4. Od kiedy prowadzisz bloga?
-Jakoś od kwietnia ;p
5. Czytasz mojego bloga?
-Nie, ale zacznę :*
6. Masz jakąś paję?
-Tak, trenuję gimnastykę sportową + gra na skrzypcach xD
7. W jakim województwie mieszkasz?
-Pomorskim :D
8. Lubisz się uczyć?
-Tylko biologii <3
9. Chciałabyś, żeby był 4 sezon Violetty?
-Jasne, że tak!
10. Kogo z trzeciego sezonu nie lubisz?
-Alexa i Gery ;//
11. Kogo wolisz Alexa czy Leona?
-Jasne, że Leosia <3

Blogi nominowane przeze mnie :

1. http://recuerdo-que-yo-soy.blogspot.com
2. http://leonettaforleos.blogspot.com
3. http://leonetta--opowiadanie.blogspot.com
4. http://wieczna-milosc-mimo-przeszkod.blogspot.com

Pytania ode mnie :

1. Ile masz lat?
2. Dlaczego lubisz Violette?
3. Jak zaczęła się twoja przygoda z blogiem?
4. Jak długo piszesz bloga?
5. Skąd bierzesz pomysły na opowiadanie?
6. Co sądzisz o moim blogu?
7. Jakie masz hobby?
8. Kogo wolisz? Fede czy Leon?
9. Masz rodzeństwo?
10. Czy twoi przyjaciele wiedzą, że masz bloga ?

Jeszcze raz bardzo dziękuję :*
Jak dobrze pójdzie rozdział będzie jeszcze dziś bo mam świetny humor :*
Kocham was <33
S.V

sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 31 "Nienawidzę cię"

Rozdział dedykowany Go i PaniPuff99 
Kocham was! 

Violetta

Wstałam dziś w wyśmienitym nastroju, no tak. Od dziś zaczynam pracę w firmie Leona. Szybko wstałam z łóżka i podeszłam do szafy wybrać sobie idealny strój. Sekretarka musi wyglądać seksownie, dlatego wybrałam szarą sukienkę, kończącą się przed kolanem. Następnie poszłam do łazienki gdzie się uczesałam i zrobiłam  sobie lekki makijaż.

Pewnym krokiem weszłam do firmy, ale już przy wejściu pewna brunetka spojrzała na mnie morderczym wzrokiem. Odpłaciłam się tym samym i weszłam do pokoju w którym mam pracować. Hoho, mój pokój pracy jest połączony z gabinetem Verdasa. Usiadłam przy biurku i powoli zaczęłam przeglądać papiery. Muszę się przyzwyczaić do tego. Jeszcze nigdy nie pracowałam, a przynajmniej nie jako asystentka.
-Hej- Leon wszedł do pokoju i się uśmiechnął.
-Hej- odpowiedziałam mu tym samym.
-Jesteś przed czasem- zauważył.
-Starałam się- zaśmiałam się.
-Zrobisz mi kawę?- zapytał, na co ja odruchowo przytaknęłam.
-Dziękuje, jesteś wielka.
-Wiem- zaśmiałam się. Wszedł do swojego gabinetu. Jeah! Żeby wejść do swojego pokoju musi przejść przez mój!

-Proszę bardzo- powiedziałam i położyłam kubek z herbatą na jego biurku.
-Dziękuję- uśmiechnął się uwodzicielsko.
-Wiesz.. Jest godzina dwunasta, a ja ci przynoszę trzeci kubek. Naprawdę tyle pijesz, czy chcesz mnie częściej widzieć?- zmarszczyłam czoło.
-A co byś chciała usłyszeć?
-Chyba to drugie- szepnęłam, a on się uśmiechnął.
-Co powiesz na.. Emm.. Kolacje? Dziś wieczorem?
-Kolacja z szefem? Mmmm... Kusząca propozycja.
-To jak?
-Zgadzam się, oczywiście w sprawach biznesowych- zaśmiałam się i wyszłam. Jejku jak ja go kocham.. Tak długo nie dopuszczałam do siebie tej myśli, choć doskonale wiedziałam, że na pytanie 'Kim jest dla ciebie Leon Verdas?' jest tylko jedna prawidłowa odpowiedź- miłością mojego życia. Nawet nie wiem czy mogłabym się na niego gniewać.. Nie dość, że jest mega pociągający, to jeszcze ten zniewalający uśmiech i te perfum...

niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 30 "Chcesz tą pracę?"

Nie, nie kocham Leona. Nie tęsknie za nim. Nie tęsknie ani za nim, ani za jego ślicznymi oczami, za tym uśmiechem, tymi dołeczkami, tymi ustami, nie, nie brakuje mi tego. Jest dobrze, jest lepiej. Bez problemów, kłótni... Jest tu spokój i cisza.. I to za cicha cisza.. W każdym razie, chcę rozpocząć nowe życie. Zapomnieć o przeszłości, Leonie.. O tym jaka byłam.. Chcę, aby w moim życiu rozpoczął się nowy rozdział, nowa historia. Aby to życie nabrało barw i kolorów. I zrobię wszystko aby tak było.

Rok później

-Kocham Cię, będę tęsknić- powiedziałam do kuzyna, przytulając go na lotnisku. Tak. Wyjeżdżam. Spędziłam tutaj cudowny rok, ale tęsknie za Franceską, za rodzinnym miastem.. Chcę wrócić do Buenos Aires i spróbować ponownie tam żyć. Nie wiem jak to będzie wyglądać.. Przyzwyczaiłam się do Życia we Włoszech..

kilka godzin później

Stoję pod furtką przyjaciółki i czekam, aż mi otworzy.
-Fran!- krzyknęłam i podbiegłam do mojej przyjaciółki, gdy otworzyła.
-Viola- szepnęła i mnie przytuliła.
-Tęskniłam- powiedziałam po chwili.
-Ja też. Bardzo. Ciesze się, że wróciłaś- powiedziała uśmiechnięta- Mów jak tam było.
-Było dobrze.. Mieszkałam z kuzynem.. Poznałam nowych ludzi.. Dużo opowiadać.. Lepiej powiedz co u ciebie.
-U mnie? Dobrze. Marco mi się oświadczył!- krzyknęła, a my zaczęłyśmy skakać jak idiotki.
-Naprawdę? Gdzie? Jak? Kiedy? Tak dużo przegapiłam! Opowiadaj!
-Miesiąc temu. Byliśmy wieczorem na plaży.. I wtedy.. Przy zachodzie słońca.. Zapytał się mnie czy za niego wyjdę.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę!
-A ty kogoś tam poznałaś?
-Nie.. Ciągle myślałam o... Yyy... Diego. Wiesz.. Zranił mnie, i trudno mi facetom zaufać..- Tak, ja jak zawsze musiałam coś wymsknąć! Mam nadzieje, że w to uwierzy.
-Diego?!
-Tak, coś źle?
-A mój brat?
-A twój brat to wyjątek.
-Yhmm.. Na pewno- powiedziała ironicznie.
-A.. jak już rozmawiamy o twoim bracie... To.. ma kogoś?
-A jednak się nim interesujesz!
-JA?! Nie! Tylko... z ciekawości..
-Ma kogoś- powiedziała i spojrzała na mnie.
-Aha..- powiedziałam... smutna?
-Smutno ci?- zapytała z troską.
-Nie- uśmiechnęłam się sztucznie.
-Przecież widzę.. On nie ma nikogo. Nadal cię kocha-powiedziała, a ja spojrzałam na nią niezrozumiale- Chciałam wiedzieć jakbyś zareagowała- wytłumaczyła.
-Dobra.. Zakończmy ten temat. Nie wróciłam tu dla niego.
-A ja myślę, że cząsteczka ciebie, kazała ci wrócić dla niego.
-Nie. Nie interesuje się nim.
-A przed chwilą?
-A przed chwilą się nie liczy- powiedziałam, a ona się zaśmiała.
-Wróciłaś do BA na stałe?
-Na chwilę obecną to tak, ale nic nie wiadomo.
-Masz gdzie mieszkać?
-Wynajmę hotel.
-Możesz u mnie zamieszkać.
-Nie chce.. Ci się wpraszać..
-To ja cię zapraszam. Nie ma żadnego ale. Idź się rozpakować i zejdź tutaj- powiedziała stanowczo, a ja jej grzecznie posłuchałam. Poszłam na góre z moją walizką i zaczęłam się rozpakowywać. Położyłam swoją walizkę na ziemi i wyjmowałam z niej ciuchy, które następnie lądowały w szafie czy szufladach. Po chwili na jej biurku zauważyłam zdjęcie na którym była ona i ON. Wzięłam je do rąk i palcem przejechałam tam, gdzie był mój były chłopak.
-Pomóc ci w czymś?- usłyszałam krzyk i kroki przyjaciółki. Szybko odłożyłam zdjęcie na miejsce i odwróciłam się w stronę drzwi- Wszystko okej?- zapytała gdy mnie zauważyła.
-Tak- uśmiechnęłam się sztucznie.
-Na pewno? Płakałaś?
-Nie..

Następnego dnia

Postanowiłam, że poszukam pracy. Mieszkam z Franceską, więc powinnam dorzucać się do rachunków. Poza tym chcę jej kupić jakiś prezent za to, że mi pozwoliła ze sobą zamieszkać, takie podziękowanie. Chodzę po mieście i rozglądam się po ulicach obserwując wszystko co jest obok mnie. Dużo się tu zmieniło... Po chwili zauważyłam na drzewie ogłoszenie, w którym było napisane, że pewna firma poszukuje asystentki. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam na podany numer.
Po skończonej rozmowie idę w stronę tej firmy. Mam dziś przyjść na rozmowę. Jak się cieszę. To mi z nieba spadło! Po chwili się zatrzymałam pod ogromnym wieżowcem, do którego weszłam. Następnie skierowałam się do windy, którą pojechałam na 17 piętro. Lekko zdenerwowana z niej wyszłam. A co jak ten szef nie będzie chciał mieć asystentki, która była modelką? Albo jak to będzie stary gość? Lub po prostu nie miły i chamski? Nie, nie mogę tam wejść. Już się odwróciłam i chciałam z powrotem wsiąść do windy, która odwiozła by mnie na sam dół, ale zatrzymał mnie głos pewnej kobiety.
-Pani Violetta?
-Tak- odpowiedziałam i spojrzałam na brunetkę.
-Pani na spotkanie z szefem?- kiwnęłam twierdząco głową- korytarzem prosto i na lewo, pokój numer 69.
-Bardzo dziękuję- uśmiechnęłam się do niej i odeszłam. Po chwili stałam przed podanym pokojem. Mam wejść, czy nie? A co jak się od razu wywrócę? Przecież mam dziesięciocentymetrowe szpilki.. Violetta, Violetta, Violetta... Cichutko zapukałam, a po chwili usłyszałam 'proszę' więc weszłam.
-Dzień dobry... Ja na rozmowę o pracę- powiedziałam za co się od razu skarciłam. Bravo Violetta co za piękne przywitanie. Spojrzałam na mężczyznę, który czytał jakieś dokumenty. O nie... Odwróciłam się do niego tyłem i chciałam wyjść z tego pomieszczenia.

Leon

Przez ostatni rok w moim życiu dużo się zmieniło. Ani razu nie rozmawiałem z Violettą, nawet nie wiem co u niej. Żadnego kontaktu.. Założyłem własną firmę i jakoś idzie.. Dziś ma przyjść do mnie jakaś Violetta na rozmowę. No super! Ja tu nadal zapominam o mojej 'życiowej miłości' a tu jakaś pracownica będzie się nazywać Violetta. Coś czuje, że przez najbliższe piętnaście lat o niej nie zapomnę..
Usłyszałem pukanie, więc rzuciłem ciche 'proszę'. Po chwili usłyszałem otwieranie drzwi, ale nie spojrzałem, na kobietę, która weszła.
-Dzień dobry... Ja na rozmowę o pracę- powiedziała... Nie no boska, nawet ma taki sam głos, chyba, że ja już oszalałem i wszystko mi się z nią kolarzy. Spojrzałem, na nią, ale stała do mnie tyłem i chciała wyjść.. Te włosy.. Ten kasztanowy kolor, ta sylwetka, ten głos, to imię to ona!!
-Nie musisz wychodzić- powiedziałem, a ona się odwróciła w moją stronę. Spojrzała na mnie ze stresowana i usiadła naprzeciwko- Nie unikaj mnie- powiedziałem, aby przerwać ciszę.
-Nie unikam cię- powiedziała dając mi możliwość usłyszenia tego wspaniałego głosu.
-Więc.. Chcesz pracę?
-Po to przyszłam.
-To ją masz- powiedziałem. Nie mogę stracić takiej okazji. Będę widział ją codziennie i powoli się do siebie będziemy zbliżać, a później ją odzyskam. Wiem, jestem wariatem, ale ją kocham.
-Serio? Żadnych pytań?
-Chcesz tą pracę?- zapytałem szczęśliwy.
-Tak.
-Więc ją masz.
-Od kiedy mam zacząć?
-Od kiedy chcesz.
-Więc będę jutro. O której?
-O dziewiątej.

***
Rozdział 30 jest!
Przepraszam za błędy, literki mi się mieszają i wszystko się plącze..
Co do tego, że blog już ma +22.000 wyświetleń nic nie zrobię. Konkurs na OS? Coś czuje, że gdybym dostała jedną pracę było by to więcej niż się tego spodziewałam.
Do następnego ! :*
Buziaki!!!!!
S.V

piątek, 14 listopada 2014

Rozdział 29 "Nie żałuję"

Miesiąc Później

Violetta



Usiadłam na kanapie i zaczęłam przeglądać zdjęcia, sprzed kilku miesięcy. Byłam wtedy z Leonem.. Pomimo tego, jak się to potoczyło, uważam, że to była piękna historia. Jednak się skończyła. Ja i on to dwa różne światy. Od trzech tygodni nie mamy ze sobą żadnego kontaktu. Dziwne się z tym czuję.. Jeszcze niedawno byliśmy nierozłączni, a w jednej chwili to się zaburzyło, czar prysł. Włączyłam komputer i mimowolnie zaczęłam w internecie przeglądać nasze zdjęcia i czytać komentarze o nas, na różne tematy.. W tym momencie zaczęły przypominać mi się różne wydarzenia związane z nim..
O tym, że się rozstajemy, ja zadecydowałam. Gdy obudziłam się ze śpiączki.. Nie wiem... Czułam, że go kocham, przez kilka dni.. Może źle go traktowałam.. Dałam mu nadzieję. On nawet nie wiedział, że wyjeżdżam.. Zachowałam się strasznie.. Najpierw go pocałowałam, a później wyjechałam. Bez żadnego słowa, pożegnania. Nie, nie potrafię teraz o tym myśleć.. Sama nie wiem, jak teraz będzie. Mieszkam we Włoszech u mojego kuzyna, Federico. Z modelingiem skończyłam.. W dniu mojego wyjazdu moje życie odwróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Ale.. Nie żałuję. A przynajmniej to sobie wmawiam. Będzie co ma być.. Nie wiem, czy wrócę kiedyś do BA...

Leon

Obudziłem się w fatalnym humorze, do czego już przywykłem. Czeka mnie kolejny dłuuuugi dzień bez Violetty. W dniu jej wyjazdu, moje życie się zawaliło.. Jedyne co wiem, to to, że mieszka we Włoszech. Na początku byłem gotów jechać za nią, walczyć o nią, ale.. Się poddałem. Nie chodzi o to, że się boję czy, zrezygnowałem z niej.. Po prostu wyjechała z jakiegoś powodu i podejrzewam, że to z mojego powodu. W końcu gdyby było inaczej powiedziałaby mi to, a nie ukrywała w tajemnicy. Nie wiem, jak będzie bez niej. Gdy się obudziła ze śpiączki myślałem, że będzie wszystko dobrze.. Ale życie to nie bajka. Mogłem od razu podejrzewać, że ja z żadną modelką się nie zestarzeje.. Jednak nie żałuję. Czas który dzieliłem z Violettą, był najlepszym w moim życiu. Nigdy nie zamieniłbym go na coś innego. Mam nadzieję, że będzie szczęśliwa, z innym. Że zapomni o mnie i będzie dzielić szczęście z innym mężczyzną, który będzie się o nią troszczyć. Nie chcę aby była nieszczęśliwa. Chcę aby spełniła swoje marzenia, aby była szczęśliwa..

Ludmiła

Z tego co wiem, Violetta odeszła od Leona. Jak ona mogła? Przecież ona go kocha! Ja to wiem! Jeszcze niedawno była u mnie zmartwiona, że Leon ma inną, a teraz go zostawia? Rozumiem, trudny czas, ale to nic nie znaczy! Powinna być u jego boku, on by ją przecież wpierał! Nie chcę aby ona popełniła największy błąd w swoim życiu.. Kocham ją i troszczę się o nią. Chcę aby była szczęśliwa, a z tego co wiem, szczęśliwa była u boku Leona. Muszę się dowiedzieć, dlaczego oni się rozstali. Już kilka dni temu kupiłam bilet do Włoch, aby z nią porozmawiać. Wiem, gdzie mieszka bo przysłała mi adres esm.

2 dni później

Właśnie jadę taksówką na odpowiedni adres. Jestem już we Włoszech i za kilka minut powinnam być na miejscu. Przez całą drogę zastanawiałam się nad tym co mi powie. Może się coś wydarzyło? Może on jej coś powiedział? Albo zdradził? Chociaż w to nie wierzę..
Zanim się obejrzałam byłam na miejscu, zapłaciłam kierowcy i wyszłam z pojazdu. Powoli podeszłam do drzwi dużego budynku i cicho zapukałam. Po kilkudziesięciu sekundach otworzyła Violetta, a gdy mnie zauważyła jej oczy się zaświeciły.
-Lu!- uśmiechnęła się.
-Viola- powiedziałam i ją przytuliłam.
-Wejdź- powiedziała i zaprosiła mnie  do środka- Rozpakuj się- powiedziała gdy byłyśmy już w środku.
-Musimy porozmawiać..- oznajmiłam i spojrzałam jej w oczy- Chodzi o Leona..- spojrzała na mnie, a jej oczy zaświeciły, jednak szybko te iskierki zamieniły się w łzy.
-Nie ma o czym rozmawiać- powiedziała po kilku minutach.
-Co on ci zrobił?
-On mi nic nie zrobił- oznajmiła stanowczo i wstała z kanapy. Podeszła do okna i patrzała na widoki za nim- Gdy się wybudziłam ze śpiączki.. Zauważyłam Leona.. Pomyślałam sobie, że... Nam się uda, że będziemy szczęśliwi...- przełknęła głośno ślinę- Jednak później.. pocałowaliśmy się.. I.. I wtedy poczułam, że nie mogę z nim być.. Nie umiem tego opisać.. Czułam się jakby.. Ten pocałunek.. Go jeszcze bardziej ranił, że.. Przez niego zabieram część Leona.. To uczucie mnie męczyło. Czułam, że to.. Co było pomiędzy nami się zrujnowało. Zburzyło, zniknęło.. Że tego już nie ma. Tego nie da się opisać słowami.. Teraz minęło trochę czasu.. Trzy tygodnie.. Nie czuję nic.. Zrozumiałam, że moje uczucie nigdy nie było prawdziwe. Po prostu czułam się przy nim inaczej niż przy Diego, ale to nie była miłość..
-Nie wierze ci- powiedziałam po chwili wszystko dokładnie analizując.
-Mówię prawdę.
-Ale ty go kochasz- powiedziałam, a ona zaczęła płakać. Po kilku minutach się uspokoiła i spojrzała na mnie.
-To nie ma znaczenia.

***
Wiem, beznadziejny xD ale cóż.. ;//
Pisałam go na szybko, a jestem mega zmęczona ;p
Ktoś tu wogle jeszcze zagląda?
Następny (jeżeli) będzie, to postaram się, aby był dłuższy i ciekawszy xd
Dobranoc :*
S.V

poniedziałek, 3 listopada 2014

One part Leonetta "Zatańczymy?"

Violetta


Właśnie idę brzegiem morza. Zawsze tu przychodzę, aby podziwiać piękny zachód słońca, ale nie dziś. Idę powolnym krokiem, moje oczy zamiast patrzeć na krajobraz wokół siebie, skierowane są w dół gdzie patrze, jak mokry piasek lepi się do stóp. Tak, ta 'najpiękniejsza populara' w szkole jest smutna, ta, co niczym się nie przejmuje.. Nie teraz. Dlaczego? Bo od trzynastu dni, pięciu godzin i trzydziestu sześciu minut nie mam matki. Umarła. Mimo wszystko w szkole tego nie pokazuje, nie chce, nie potrafię. Poczułam jak na moich policzkach pojawiają się łzy. Szybko je starłam, lecz one jak na złość znów się pojawiły. Po chwili poczułam uderzenie w głowę, a zanim się obejrzałam leżałam na jakimś chłopaku. Jeszcze jakby było mało, wielka fala oblała nas wodą. Wzięłam wdech i na chwilę zamknęłam oczy. Szybko wstałam i spojrzałam na siebie.
Super...- pomyślałam. 
-Przepraszam.. Powinienem patrzeć przed siebie- usłyszałam głos bruneta.
-Daj spokój, oboje wiemy, że to moja wina..- powiedziałam i otrzepałam się z piasku.
-Wszystko w porządku?
-Tttak.
-Na pewno?
-Tak, dziękuje.
-Twoje oczy mówią coś innego.
-Nie przejmuj się mną. Wszystko jest okej.. Poza tym, ty też nie wyglądasz najlepiej.
-Wiesz... Sprawy prywatne..
-Sprawy z dziewczyną?- zapytałam doskonale znając chłopaków.
-Właśnie..- powiedział po czym westchnął.
-Opowiadaj.. Może pomogę.. Wiesz.. Znam się na dziewczynach- odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem.
-Nie ma co mówić. Po prostu mnie zdradziła.. Sprawa skończona.
-Przepraszam.. Myślałam.. Nie ważne..
-Nie przepraszaj, to nie twoja wina. Teraz ty mów co się dzieje..
-W tym mi akurat nie pomożesz.
-Ale może pocieszę.
-Po prostu.. Straciłam mamę.
-Wiem co czujesz.. Sam ją straciłem gdy miałem jedenaście lat.
-Umarła?- zapytałam niepewnie.
-Nie. Odeszła ode mnie i od ojca. Do dziś nie wiem gdzie jest i czy wogóle żyje.
-Jjja.. Nie wiedziałam.
-Jak mogłaś o tym wiedzieć?- zaśmiał się cicho- Jeszcze raz cię przepraszam, na przyszłość będę patrzał przed siebie.
-Nic się nie stało. Miło jest porozmawiać z chłopakiem, który nie podwala się do ciebie i nie proponuje ci seksu- oboje się zaśmialiśmy.
-Tak przy okazji jestem Leon.
-A ja Violetta- uścisnęliśmy sobie dłonie.
-Co powiesz na kawę? Myślę, że dobrze nam zrobi- zapytał gdy zobaczył kawiarnie
-Z miłą chęcią- delikatnie się uśmiechnęłam i kierowaliśmy się w tamtą stronę. Już po chwili siedzieliśmy przy stoliku i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Cały czas się śmialiśmy, dogadywaliśmy się jakbyśmy znali się całe życie. Czuje się przy nim swobodnie, a do tego jestem szczęśliwa. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale gdy widzę jego uśmiech, sama się uśmiecham, gdy czuje jego dotyk, mam na całym ciele ciarki, a gdy słyszę jego głos, czuje się spokojna..

Niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy. Pożegnałam się z Leonem i wyszłam z kawiarni. Nadal szłam brzegiem morza, ale teraz patrzałam na wszystko dookoła, cieszyłam się z każdego możliwego powodu. Po chwili doszłam do swojego samochodu. Wsiadłam i odpaliłam silnik. Jechałam z jakieś piętnaście minut i dojechałam do swojego domu. Rzuciłam gdzieś na kanapę torbę i od razu poszłam się wykąpać. Cały czas myślałam o Leonie.. Ten powalający uśmiech.. Ta osobowość..

Nie! Stop! Nie mogę o nim myśleć. Nic o nim nie wiem. Nawet nie wiem czy go jeszcze kiedyś spotkam. Nie ważne jak jest zabójczo przystojny, jak ślicznie się uśmiecha, jaki z niego dżentelmen. Nie znam go. Nie wiem ile ma lat, skąd pochodzi... Nic, totalnie nic. Nie ważne, że mamy podobne problemy, że to jedyny mężczyzna, z którym mogę porozmawiać o wszystkim. To nic, że jako jedyny nie chce iść ze mną do łóżka. Nic o nim nie wiem i najprawdopodobniej nigdy go nie spotkam. 

Otrząsnęłam się z moich myśli i wyszłam spod prysznica. Owinęłam się ręcznikiem i popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Po chwili wpadł mi do głowy pewien pomysł. Szybko się uczesałam, umalowałam i ubrałam po czym wyszłam z domu. Miałam na sobie białą miniówkę oraz czarne szpilki. Wsiadłam do samochodu i zaczęłam jechać do klubu w środku miasta. Gdy weszłam do środka zauważyłam mnóstwo ludzi tańczących ze sobą.
No to zapominamy o Leonie- pomyślałam 
Pierwsze co zrobiłam to poszłam zamówić coś do picia.
-Poproszę wodę- powiedziałam. Rzadko piję alkohol, wolę wodę. Barman nieco się zdziwił, ale już po chwili postawił przede mną szklankę z wodą. Zapłaciłam po czym wzięłam szklankę do rąk i się obróciłam. Na moje nie szczęście ktoś za mną stał, a część zawartości szklanki wylądowała na białej koszuli- zapewne mężczyzny.
Świetnie- pomyślałam
-Ppprzepraszam- powiedziałam, nawet nie patrząc kogo oblałam. On mnie tylko chwycił za dłonie, a ja po raz kolejny poczułam te ciarki-Llleon..- szepnęłam do siebie po czym spojrzałam w górę.
-Zgadza się- powiedział i się cichutko zaśmiał.
-Przepraszam, niezdara ze mnie- powiedziałam po czym próbowałam to ręką jakoś wysuszyć.
-Nic się nie stało. Wcześniej byliśmy cali mokrzy, tym się nie przemuj.
-Co tu robisz?
-Rozmawiam z tobą?
-Nie o to mi chodziło- zaśmiałam się.
-Coś mi kazało tu przyjść.. Już wiem dlaczego. Ale ty jesteś osobą, której najmniej bym się spodziewał, że tu przyjdzie.
-Bo nigdy tu nie przychodzę.
-Więc..?
-Chciałam się rozluśnić..- skłamałam. Przecież nie powiem mu, że przyszłam tu, aby o nim zapomnieć..
Usiadłam przy jakimś stoliku- Dosiądziesz się?
-Z miłą chęcią- powiedział i usiadł na przeciwko mnie. Znów rozmawialiśmy i znów to samo czułam- Zatańczymy?- zapytał po chwili.
-Oczywiście- uśmiechnęłam się. Właśnie włączyli wolną muzykę. Tańczylimy przytuleni do siebie. Swoje dłonie miał na moich biodrach. Ruszaliśmy się wolno w rytm muzyki, czułam jego wspaniały zapach perfum. Po kilkunastu minutach rozluźniliśmy się jeszcze bardziej. Była dość szybka piosenka. Odwróciłam się do niego plecami i tańczyłam pocierając pośladkami o jego uda. Chwycił mnie w biodrach przez co ponownie poczułam jak mam ciarki. Widziałam w klubie te zazdrosne spojrzenie innych dziewczyn. Leon z pewnością należy do tej przystojniejszej części mężczyzn. Po jakimś czasie poczułam jak mnie obraca w swoim kierunku. Spojrzałam w jego oczy i widziałam, w nich szczęście. To dzięki mnie? Poczułam jak jego dłonie przesuwają się w dół na moje pośladki. Uśmiechnęłam się do niego i bez oporów delikatnie go pocałowałam. Oddał pocałunek znacznie go pogłębiając.
-Wiesz? Od początku coś do ciebie poczułem- powiedział gdy nasze usta się oddzieliły od siebie.
-Ja też- odpowiedziałam i ponownie wbiłam się w jego usta. Oddawaliśmy sobie każdy pocałunek.
-Nigdy nie czułem się przy Stefanii tak jak przy tobie..
-Ja też nigdy przy nikim nie czułam tego co teraz..
-Wiem.. To szaleństwo.. ale zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał, a ja odpowiedziałam pocałunkiem.
-Tak- szepnęłam.

4 lata później

Od tamtego dnia ja i Leon jesteśmy razem. Już za dwa miesiące nasz ślub, a zaledwie za sześć na świat przyjdzie mała kruszynka, która rozwija się teraz w moim brzuszku.
-O czym myślisz, kochanie?- zapytał mój narzeczony.
-O nas- powiedziałam i go delikatnie pocałowałam.
-Kocham cię, was.
-Też cię kocham.

***
Ten Part zajął 2 miejsce na blogu u Go <33

niedziela, 2 listopada 2014

Szukam osoby, która pomoże mi z blogiem!

Hej ! Potrzebuje osoby, która pomoże mi z blogiem!!
Mam pomysł na opowiadanie, ale nie mam czasu i weny. 
[pisać na maila- suzzy.verdas@gmail.com]
Osoba, którą wybiorę (mam nadzieje, że kilka os. będzie chętnych) będzie wiedziała jaki ja mam pomysł na dalsze losy Leonetty, ale liczę też, że doda coś do tego lub poda mi swój pomyśł i wybierzemy ten który bardziej nam się podoba, lub pójdziemy na kompromis. 

Jeżeli jesteś chętny wyślij maila i napisz w komentarzu 'ja'  

Czekam do 7.11.2014 

Buziaki, S.V :**

wtorek, 28 października 2014

Odpowiedź na pytanie Czy usunę bloga.





Jak wiecie, ostatnio zastanawiałam się nad usunięciem bloga. To była trudna decyzja, były momenty, gdzie chciałam usunąć bloga i o nim zapomnieć, takie, gdzie myślałam, że nikt tego nie czyta.. Ale jestem tu już od ponad pół roku.. Osiągnęłam wielu (jak dla mnie) czytelników, ponad szesnaście tys. wyświetleń.. Przeczytałam tyle wspaniałych komentarzy.. Zaczynając miałam jedną czytelniczkę, a teraz mam tak dużo.. Mogłabym wymieniać każdego, ale nie chce nikogo pominąć. Słuchając moich przyjaciółek (które wiedzą o blogu), czytając Wasze komentarze nie miałam innego wyjścia. Poza tym, mam pomysł na opowiadanie. 

W skrócie mówiąc, rozdziału spodziewajcie się niedługo :* 

S.V <33

piątek, 24 października 2014

Powiem w prost, zastanawiam się nad zawieszeniem bloga.

Nie chce z tym dłużej czekać.. Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad zawieszeniem bloga.. Nie mam czasu, a rozdziały pisze mi się ciężko. Pomimo pomysłu na opowiadanie, nie wychodzi mi to, co można zauważyć podczas czytania ostatnich postów. 
Na chwilę obecną, nie wiem jeszcze czy to jest końcowa decyzja. Chce to jeszcze dokładnie przemyśleć. W każdym razie, gdy napiszę rozdział to go na pewno wstawię.

Przepraszam Was :C

S.V

środa, 22 października 2014

Rozdział 28 "Wspomnienia.."

Spojrzałem na jej bladą twarz. Położyłem kciuk na jej policzku i delikatnie ją głaskałem. Myślałem nad wieloma rzeczami.. Nad nami.. Nie dochodzi do mnie to, że może w każdej chwili umrzeć... Dlaczego ona? Mogę to być ja, tylko niech ona się wybudzi.. Jeżeli umrze.. To ja zrobię wszystko, by być przy niej.. Ponownie spojrzałem na nią, a do moich oczu napływały kolejny łzy.
-Przepraszam..- szepnąłem- Za to, że ci nie wierzyłem.. Za to, że cię tak traktowałem, że nie byłem przy tobie wtedy, kiedy powinienem.. Za każdą kłótnie, złe słowo.. Za każdą rzecz, którą cie zraniłem. Nie chciałem tego, nie chciałem. I mimo każdej złej rzeczy, którą ci wyrządziłem.. Cały czas cię kochałem.. Kochałem, kocham i będę kochać.. Tylko proszę, wybudź się. Możesz powiedzieć, że jestem najgorszą osobą w twoim życiu, możesz mnie z całej siły walnąć.. Cokolwiek. Na wszystko to zasługuje.. Tylko się wybudź.. Błagam cię..- powiedziałem bliski płaczu i chwyciłem jej dłoń- Kocham cię- powiedziałem ponownie. Nachyliłem się i kolejny raz pocałowałem-nie rób mi tego.. Na nic nie jest za późno.. Może się nam jeszcze udać..

Franceska

Gdy weszłam do sali, gdzie leży Violetta, zauważyłam Leona. Mówił do niej różne rzeczy, a później ją pocałował.. Gdyby to był romantyczny film, na pewno bym się popłakała, ale -niestety- to rzeczywistość. Czuje się Jestem winna... Mogłam wszystko od razu powiedzieć Leonowi.. Zapewne teraz byłoby wszystko pięknie, ale ja zawsze muszę coś spieprzyć. Jednak gdy teraz Violetta umrze, to nie wiem co zrobię.. W końcu gdybym powiedziała wszystko Leonowi, on byłby z Violettą, a ta by nie chciała popełniać samobójstwa.. Jaka ja głupia..! Gdyby była nagroda dla najgłupszej istoty na świecie, mogłabym się pochwalić pierwszym miejscem.. Dlaczego wszystko się tak potoczyło? Moja przyjaciółka, leży w tragicznym stanie w szpitalu, mój brat zaraz umrze ze zdenerwowania, a to wszystko 'dzięki' mnie..
-Przyniosłam ci herbatę- powiedziałam po chwili i podeszłam do niego. On spojrzał na mnie obojętnie po czym  z powrotem spojrzał na Violettę,  tak jakby czekał kiedy się obudzi.. Podałam mu do rąk herbatę. Po chwili do sali przyszła pielęgniarka, spojrzała na jedną z wielu maszyn i kazała nam szybko wyjść. Nie chętnie wyszliśmy, a w tym czasie do sali przybiegł lekarz. Czekaliśmy przed salą z jakieś dwie godziny. Nie wiedziałam co się tam dzieje.. Cały czas błagałam w myślach, aby wyszła z tego cało.
Po kilku następnych minutach wpuszczona nas z powrotem do środka. Violetta wyglądała jeszcze gorzej.. Była biała jak kartka papieru i była podłączona do kolejnej maszyny.
-Myślisz, że ona przeżyje?- zapytał Leon, takim łamiącym głosem, że musiałam go tylko wspierać.
-Tak. Jestem tego pewna. Nawet nie myśl, że będzie inaczej- powiedziałam, a on znów usiadł na brzegu łóżka, na którym znajdowała się Violetta.
-Ja.. zostawię cię samego- powiedziałam i wyszłam, czuję, że chce pobyć z nią sam...

Leon

Franceska wyszła z sali, a ja znów zostałem sam z Violettą. Nie ważne w jakim jest stanie, ona przeżyje. Wiem to. Wierze w to.. Chwyciłem jej kruchą dłoń i spojrzałem na nią..
-A pamiętasz.. jak się pierwszy raz pokłóciliśmy? Poszło wtedy o pokaz mody.. Nie chciałem, abyś chodziła w takich skąpych strojach, bo bałem się, że z tego wyniknie coś złego.. Chciałem cie mieć dla siebie.. Z nikim się nie dzielić tobą, bo należysz tylko do mnie..- lekko się uśmiechnąłem na samo wspomnienie..-Ale ja wiem, że wyjdziesz z tego.. Będę cały czas przy tobie. W dzień i w noc. Będę patrzył jak twój stan się polepsza. Będę przy tobie, gdy się wybudzisz, gdy otworzysz oczy. Ja będę przy tobie. I tak będzie już zawsze.. Kocham cię.. Bardzo cię kocham..- powiedziałem i mocniej ścisnąłem jej rękę- Będzie dobrze.. Zobaczysz..- powiedziałem i pocałowałem ją w czoło- Pomiędzy nami będzie tak jak na początku. Obiecuje..
Siedziałem koło Violetty i przypominałem sobie wiele chwil spędzonych razem...

***

-Violetta.. ją to mogę... Jakoś... To było....
-Nie tłumacz się
-Ale..
-To nie twoja wina... Oboje byliśmy pijani...
-Nie jesteś na mnie zła?
-A co to było?
-A to to, ze cię kocham
-Ty mi też sie podobasz


-Zaraz lądujemy
-już?
-Tak. Cały lot przespałaś.
-A ty?
-A ja patrzyłem na ciebie.
-Jesteś słodki
-A ty jesteś śliczna
-Kocham cię
-Ja ciebie bardziej
-Oj chyba nie
-Oj chyba tak
-Chcesz sie kłócić?
-Z tobą mogę robić wszystko. Jesteś najpiękniejszą, najukochańszą i najlepszą kobietą jaką kiedykolwiek spotkałem.
-Ty jesteś najseksowniejszym facetem jakiego spotkałam.
-Więc zostajemy przy opcji, że ja cię kocham bardziej?
-Nie. Zostajemy przy opcji, że ja cię kocham bardziej.
-Tak?
-Tak.

-Lllleon...
-Nic nie mów. Wybierz sobie to co ci się podoba. Co ty na tą?
-Nie.. znaczy jest ładna, ale nie w moim stylu...
-Przymierz
-ale, Leon..
-przymierz.
-I jak wyglądam?
-Ślicznie, jak zawsze... ale w tym.. przepięknie
-pomożesz mi zdjąć tą sukienkę? Nie chce jej przez przypadek zniszczyć.
-oczywiście

Możemy porozmawiać?
-Tak?
-Pokaz...
-Nie Leon, nie chce o tym rozmawiać.
-Violu... Naprawdę myślałaś, że cię zdradzam?
-Leon...
-Po prostu odpowiedz..
-Bałam się tego. Jestem o ciebie cholernie zazdrosna, rozumiesz? I.. jak widzę cię z inną... To.. mam różne myśli w głowie... Kocham cię i nie przeżyłabym gdybyśmy się rozstali...
-Nigdy cię nie zdradzę i zawsze będziemy razem.
-Obiecujesz?
-Obiecuję


-Jak mogłaś?
-Jjja... ci to wytłumaczę. Proszę, daj mi jedną szanse.
-Po co? Abyś mnie znów okłamała?
-Leon.. to nie tak.
-A jak?
-Jaaa... Proszę. Daj mi to wytłumaczyć.. Ja cię kocham.
-Kolejne kłamstwo?
-Nie. Leonn.. To on. To on mi kazał. Jaa.. To chciałam zakończyć. Bałam się go.. Nie chciałam cię stracić... Wybacz mi.. Proszę.
-Wiesz co jest najgorsze? Myślałem, że ty jesteś tą jedyną.. Że chciałem być z tobą do śmierci, że z tobą spałem..
-Leon!
-Zostaw mnie

-Posłuchaj.. Nie wiem co ty czujesz... Ale ja nie mogę już dłużej udawać, że jest dobrze.. Kocham cię, cholernie cię kocham. Nie chce cię stracić przez moją głupotę. Nie potrafię być z dala od ciebie.. Chce się codziennie budzić przy tobie i codziennie przy tobie zasypiać. Jesteś dla mnie wszystkim. Poza tym.. Jesteś w ciąży.. Nie chce cię zostawiać samej.. Chce z tobą założyć rodzinę.. Czy zgodzisz się zostać moją dziewczyną?
-Leon.. Nie będzie dziecka

***
Rozdział krótki i nudny xd
Viola nadal w szpitalu.. ;(
Jedyne co powiem, to do Leonetty jeszcze jakoś siedmiorozdziałowa droga xD 
Na blogu: 

Bo pomiędzy przypadkiem, a przeznaczeniem jest dość mała granica... jest rozdział 2 ! 

 Skomentuje ten kto chce, rozdział i tak nie pojawi się w tym tygodniu -,-

piątek, 17 października 2014

Rozdział 27 "Diego Dominguez.."

Stałem przez chwilę w miejscu i wszystko analizowałem. Violetta nie była w ciąży, cały czas mnie okłamywała, aby co? Abym z tego powodu wrócił do niej? To nie ma sensu... O co w tym wszystkim chodzi? Jeszcze pięć minut temu cieszyłem się z tego, że będę ojcem, a teraz dociera do mnie to, że nigdy nie miałem nim zostać.. Czuje wielki ból w sercu... Okłamała mnie, po raz drugi.. Jak ona może?
-Co jest?- Zapytała Franceska, nie wiem ile tu jest, nawet nie zauważyłem kiedy weszła..
-Okłamała mnie..
-To nie tak..
-Czyli wiedziałaś?
-Leon.. Jest inaczej niż myślisz...
-Nie była w ciąży, nie będzie dziecka, czego tu nie rozumieć?
-Była w ciąży...
-Była? Czyli ją usunęła?! To jeszcze gorsze, niż to pierwsze..
-Nic nie rozumiesz..
-A co mam rozumieć?
-Zrozum ją.
-Jak mam ją rozumieć?
-Nie wiesz jak było..
-A jak było?
-Nie mogę ci powiedzieć.. Zrozum mnie...
-Ta rozmowa nie ma sensu...- powiedziałem i wyszedłem z jej domu. Jak ona może mi mówić takie rzeczy? Dlaczego ona jest nadal po jej stronie? Czy ona nie rozumie tego, że Violettcie nie można ufać? Okłamała mnie dwa razy i to w tak poważnych sprawach.. Nie mogę jej ufać.. Muszę o niej zapomnieć. Raz a porządnie.. Muszę iść na jakąś imprezę, rozerwać się i poznać jakąś fajną lale, ale to wieczorem..
-Leon!..- usłyszałem krzyk siostry.
-Co?- odpowiedziałem oschle.
-Możemy porozmawiać?
-O Violettcie? Nie, dzięki.
-Nie kłóćmy się przez to.
-Wiesz przez co ja teraz przechodzę?
-A wiesz przez co przechodzi Violetta?
-Naprawdę, nie interesuje mnie to- powiedziałem, a później zaczęliśmy się tylko kłócić. Czy ona naprawdę jest taka głupia? Skończyło się na tym, że przestaliśmy ze sobą rozmawiać.. Boli mnie to, jest moją siostrą, ale nie wiem dlaczego ona tak broni Violettę... Wiem, może nie jest jej tak łatwo... Nie chce robić z siebie tego, nad którym każdy ma się litować, ale to ja tutaj ucierpiałem.

2 dni później

Od dwóch dni zadaje sobie tylko jedno pytanie. Dlaczego? Dlaczego spotkałem Violettę, dlaczego się w niej zakochałem? Dlaczego mnie okłamała? Dlaczego? Nie rozumiem tego.. Cały czas byłem z nią szczery, ona też mogła być.. Wtedy pewnie siedzielibyśmy przytuleni do siebie i jedli śniadanie. Teraz jest inaczej.. Oboje cierpimy, chyba, że ma już innego. Po niej mogę spodziewać się wszystkiego. Nie wiem ile czasu potrzebuję, aby zapomnieć o jednej dziewczynie.. tydzień? miesiąc? rok? Czy całe życie?
Wstałem z kanapy i wsiadłem do auta, jadę do Violetty. Chce jej zadać tylko jedno pytanie. W drodze do niej dzwoniła do mnie kilka razy Franceska, w sumie dzwoni do mnie już od rana, ale nie odbieram i nie czytam wiadomości od niej.. Nie mam zamiaru słuchać jaki to ja głupi, że nie wybaczyłem Violi Violettcie. Wysiadłem z auta i podszedłem do drzwi. dzwoniłem, dzwoniłem, ale nic. Po chwili usłyszałem, że jakieś auto się zatrzymało, myśląc, że to ona odwróciłem głowę, jednak był tam radiowóz policyjny. Policjanci wysiedli z auta.
-Co panowie tu robią?- zapytałem, gdy podszedłem do nich.
-Mamy nakaz przeszukania domu pani Violetty Castillo.
-Co się stało?!- zapytałem.. przerażony?
-Pani Violetta jest w szpitalu, a teraz proszę o opuszczenie je...- powiedzieli, a ja nie słuchając dalej wbiegłem do samochodu i pojechałem do najbliższego szpitalu.  Tak, martwię się o nią, jednak gdy będzie ktoś przy mnie, nie będę tego okazywał.. Ja i ona nie będziemy razem. Wysiadłem z auta i biegłem do szpitala.
-W której sali jest Violetta Castillo?- zapytałem recepcjonistki.
-A kim jest pan dla niej?
-Chłopakiem- skłamałem.
-Wy do siebie..
-Tak, wróciliśmy do siebie, gdzie ona jest?
-W sali numer 66- powiedziała, a ja pędem pobiegłem na korytarz i szukałem sali nr. 66. W końcu znalazłem. Wszedłem do środka, a tam była Fran. Gdy usłyszała, że wchodzę, spojrzała na mnie.
-Co tu robisz?
-Przyszedłem zobaczyć co jej jest, a ty?- zapytałem obojętnie.
-A jak myślisz?- zapytała ironicznie. Była chwila ciszy- Nie wiedziałam, że tu przyjedziesz..
-Ja też.. Zresztą sam nie wiem po co tu jestem..
-Nawet teraz chcesz mówić jaka to ona zła?- nie odpowiedziałem. Miała rację.. Violetta była w tragicznym stanie.. Cała blada, jej ciało było całe w siniakach, zadrapaniach, skaleczeniach, a oprócz tego była podłączona do wielu maszyn. Nie powinienem tak myśleć, a co dopiero mówić...- Masz- powiedziała i dała mi do rąk zeszyt, taki jak kiedyś. Zapewne to jej drugi pamiętnik. Wziąłem go do rąk i zacząłem czytać.

"Gdy myślę, że wszystko będzie pięknie, jest inaczej... Gdy Leon dowiedział się o ciąży... Zaczęliśmy się do siebie zbliżać.. ale.. ale jak mam mu powiedzieć, że nie będzie dziecka? Nie powiem mu, że zostałam zgwałcona i pobita.. Pomyśli, że dziecka nigdy nie było.. Nie chce mu się z tego tłumaczyć.. Najlepiej będzie gdy od niego odejdę..."

Ona została zgwałcona?! Co? Czemu mi nie powiedziała?
-Pamiętasz pierwsze kłamstwo?- zapytała przez łzy siostra. Kiwnąłem głową, że tak- Diego Dominguez..- powiedziała, a we mnie się ugotowało..- to z nim ona była.. Pamiętasz.. Jak chodziłam, jeszcze do szkoły, chłopaka o dwa lata starszego.. Który sypiał z każdą? Ja się nie dałam.. Powiedziałam takie rzeczy, że wszystkie laski w szkole go znienawidziły.. Wtedy powiedział, że się zemści.. Jego plan był prosty..
-Dlaczego nie powiedziałaś wcześniej?- zapytałem zły.
-A co miałam powiedzieć..?
-Gdybym to wiedział od razu.. Było by inaczej..!- krzyknąłem i usiadłem koło Violetty. Na moim pliczku były łzy..
-Przepraszam..- powiedziała na skraju załamania- pójdę ci zrobić herbatę..- powiedziała i wyszła z sali. Chwyciłem dłoń Violetty i płakałem.. Po prostu płakałem.. Ona może umrzeć.. Co ja zrobiłem? To pewnie przeze mnie.. Przecież.. Mogłem się domyślić!

-Ona cię naprawdę kocha, wystarczy spojrzeć w jakim jest stanie. Nie pamiętasz Emilii? 
-Nie mów o niej!- krzyknąłem. Przecież ona dobrze wie, że nie ma mówić przy mnie o Emilii. 
-Teraz sobie pomyśl, że to samo zrobi Violetta- mówi ze łzami w oczach. 
-Nie zrobi tego, rozumiesz? To się już nie powtórzy!
-Nie wiesz tego.
"A czego ja się spodziewałam? Że mi wybaczy to kłamstwo? Wiem, jestem pustą, suką, która tylko rani. Można powiedzieć, że ten cholerny plan się udał. Udał, choć robiłam wszystko, aby było przeciwnie. Nie potrafię spojrzeć w lustro.. Zraniłam mężczyznę mojego życia. Nie naprawię tego, więc co mam zrobić? Wyjechać? Zabić się? Uciec? Nie chce tłumaczyć tego Leonowi, bo moja obecność przy nim będzie go jedynie ranić, a tego nie chce. Najlepiej byłoby gdyby mnie tu nie było. Gdybym zniknęła z jego życia włącznie ze wspomnieniami, uczuciami... Nie wiem ile tak wytrzymam, dlatego zastanawiam się nad różnymi wyjściami z tej sytuacji..." 

Spojrzałem na Violettę.
-Kocham cię- szepnąłem po czym się nachyliłem i ją delikatnie pocałowałem.

***
Tak zapowiada się rozdział 27.
Tęsknie za leonettą, ale cóż.. :C
Tutaj macie link do 2-go bloga, co prawda, nie ma jeszcze żadnych postów, ale jutro pojawi się PROLOG ;) [KLIK]
Tutaj macie link do wywiadu ze mną na blogu Disney Channel Polska [KLIK]

                                10 komentarzy = NEXT ! 

wtorek, 14 października 2014

Rozdział 26 "Nie będzie dziecka" + Informacja o nowym blogu.

Rozdział dla tych, co komentują <3

Obudziłam się dość wcześnie. Koło siebie zauważyłam Franceska- tak, nocowałam u niej. Siedziała na fotelu z kubkiem herbaty i przyglądała mi się
-Jak się trzymasz?- zapytała gdy zauważyła, że nie śpię.
-Lepiej niż wczoraj..- westchnęłam.
-Chociaż to dobre- powiedziała i podała mi kubek z gorącą herbatą.
-Dzięki- powiedziałam i się do niej uśmiechnęłam- Myślisz... Że ja i Leon będziemy jeszcze kiedyś razem?
-Tak.. Nie wiem kiedy.. Czy jutro, za tydzień czy za rok. Kochacie się i jestem pewna, że będziecie jeszcze razem. Więc nie przejmuj się.
-Dziękuje- powiedziałam i się do niej przytuliłam.
-Nie musisz dziękować- powiedziała i razem zeszłyśmy na śniadanie. Cały czas rozmawiałyśmy. Ciesze się, że mam przy sobie taką przyjaciółkę.
-Hej dziewczyny- usłyszałyśmy głos Leona.
-Od kiedy tu jesteś?- zapytałyśmy równo.
-Od... dwóch minut, a co? Obgadywałyście mnie?- uniósł brew do góry.
-Nie- zaśmiałam się.
-Mam nadzieje- również się zaśmiał.

Leon

Przez całą noc nie mogłem zasnąć. Myślałem o Violettcie, Violettcie i Violettcie. Siedzi w mojej głowie i raczej nie zamierza się nigdzie ruszać. Rano wstałem z łóżka, wymyłem się i od razu pojechałem do Franceski- bo wiedziałem, że jest tam z Violettą. Muszę ją dziś zapytać czy zostanie moją dziewczyną. Nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam. Z każdą chwilą, coraz bardziej chce się do niej zbliżyć i utopić w jej ustach. Brakuje mi jej jak cholera. Ciągle o niej myślę, a gdy jestem przy niej czuje dziwne uczucie. Gdy nasze dłonie się stykają czuje jakieś mrowienie, jest to przyjemne choć tego wcześniej nie czułem... Zapewne dlatego, że jej dotyk czułem codziennie.
-Jadłeś śniadanie?- usłyszałem głos Violetty.
-Yyy.. Nie- odpowiedziałem trochę zmieszany.
-To ja zabieram się za robienie śniadania- powiedziała Fran i uciekła do kuchni. Moja ukochana szatynka usiadła obok mnie, opierając głowę na moim ramieniu. Uśmiechnąłem się.
-O czym myślisz?- zapytałem, po chwili.
-O tobie- odpowiedziała i spojrzała na mnie z uśmiechem- a ty?

Violetta 

Gdy jestem przy Leonie, nie wiem co się ze mną dzieje. Nie myślę, po prostu robię to co czuje..
-O nas..- powiedział, a ja się uśmiechnęłam- Myślisz, że..
-Chodźmy pomóc Francesce w kuchni- przerwałam mu. Nie chciałam aby zadał to pytanie.
-Okej- wstaliśmy i chwyciliśmy swoje dłonie. Czułam jak przeze mnie przelatuje ciepło, które sprawia, że czuje się naprawdę wspaniale. Stanęliśmy przy lodówce, a ja się do niego przytuliłam.
-Pomóc ci?- zapytał. Spojrzeliśmy na nią, jednak ona odmówiła pomocy.
-Wolę po prostu na was patrzeć- zaśmialiśmy się- Poza tym, śniadanie będzie za jakieś trzy minuty.
-To my już zaczniemy nakrywać- powiedziałam i zaczęłam iść do szafki, gdzie były talerze oraz kubki. Już po kilku minutach siedzieliśmy przy stole i jedliśmy śniadanie przygotowane przez Fran. Siedziałam koło Leona, dzięki czemu miałam łatwy dostęp do jego dłoni, która była pod stołem.
Czuje, że to się źle skończy, ale nie potrafię przestać, ani powiedzieć prawdy. Błądzę, idę ścieżką, choć wiem, że nigdzie nie dojdę, po co mi to? Nie wiem. Ale to co teraz czuje, jest wart wszystkiego, tylko czy będe tak samo myśleć, gdy go stracę? Czy wtedy pomyślę, że mogłam mu od razu powiedzieć, że źle zrobiłam? Gubię się. jestem dorosła, a nie umiem podjąć tak ważnej decyzji jak skłamać czy powiedzieć prawdę. Owszem prawda lepsza, jeżeli można tak powiedzieć, ale prawda rani. Czasem zbyt mocno, zbyt boleśnie, a co ja wtedy mam zrobić?
-Idę do łazienki- usłyszałam głos Leona po kilku minutach. Usiadłam z Fran na kanapie i zaczęłyśmy rozmawiać. Po chwili dostałam esm. Wyciągnęłam swój telefon i przeczytałam wiadomość- zamarłam.
-Co jest?- zapytała przyjaciółka.
-To za to co powiedziałaś, suko- przeczytałam treść w telefonie.
-O co chodzi..?
-Nie wiem..
-Viola...- powiedziała smutna po kilkudziesięciu sekundach
-Tak?- zapytałam lekko przerażona.
-Widziałam twój ostatni 'wywiad' mówiłaś o Diego..
-Masz rację.. To musi być jego..- spojrzała na mnie niezrozumiale- esm- powiedziałam cicho. Ne wiedziałam gdzie Leon, a nie chciałam, aby wiedział,że coś dostałam.
-Czyli to Diego..- westchnęła.
-Nie wierze w to.. Fran to mi zniszczyło życie- powiedziałam i się do niej przytuliłam.

Leon

 To musi być jego..- usłyszałem głos Violetty.
-Czyli to Diego..- westchnęła.
-Nie wierze w to.. Fran to mi zniszczyło życie- wszedłem do środka. O czym one rozmawiały? Nie wiem.. Ale czuje, że o czymś nie wiem. Muszę wiedzieć, bo chodzi o Violettę, a tym bardziej jest to coś ważnego. Widzę to po niej.. Wczoraj płakała, dziś mówi to, więc to się może łączy? Gdy mnie zobaczyły, zachowywały się jakoś nerwowo...
-Słyszałeś coś?- zapytała czarnowłosa.
-Yyy.. nie. A o cym rozmawiałyście?
-O niczym.. Nie martw się- powiedziała i nerwowo się podrapała po głowie.
-Violu.. Możemy porozmawiać? Na osobności...
-Okej..- powiedziała i spojrzała na mnie kłopotliwie, a po  chwili siostra opuściła pokój- To o czym chcesz rozmawiać?
-Posłuchaj.. Nie wiem co ty czujesz... Ale ja nie mogę już dłużej udawać, że jest dobrze.. Kocham cię, cholernie cię kocham. Nie chce cię stracić przez moją głupotę. Nie potrafię być z dala od ciebie.. Chce się codziennie budzić przy tobie i codziennie przy tobie zasypiać. Jesteś dla mnie wszystkim. Poza tym.. Jesteś w ciąży.. Nie chce cię zostawiać samej.. Chce z tobą założyć rodzinę.. Czy zgodzisz się zostać moją dziewczyną?- zapytałem z nadzieją w głosie.
-Leon..- powiedziała a do jej oczu napłynęło wiele łez.. Jednak czułem.. Że będzie inaczej, niż sobie wymarzyłem..- Nie będzie dziecka- powiedziała i wytarła swoje łzy, po czym uciekła i zostawiła mnie samego w salonie.

***
Oto 26 ;) Chcieliście aby był dziś i jest ;)
Przypominam, że jest nowa zakładka "Zaproś do siebie" 2 pierwsze blogi już obejrzałam, a nawet dodałam do listy ulubionych (:D) Co do Bloga Werkaa Blanco zajrzę w weekend, kojarzę, że kiedyś tego bloga czytałam, ale przestałam gdy Leonetta znów się rozstała xD (cała ja)
Błędów nie chce mi się poprawiać ;p
W następnym rozdziale... Violetta w szpitalu.

Może ktoś już wie, że niedługo z przyjaciółką zakładam nowego bloga, również o Leonettcie.
Jeżeli ktoś będzie chciał za kilka dni (lub tygodni) podam do niego linka (jak wszystko zrobię xD)
Tu macie kawałek 1 rozdziału, tak, abyście mogli ocenić ;)


Otworzyłam oczy i zobaczyłam biały sufit, jednak szybko zorientowałam się, że to nie jest moja sypialnia. Od razu spojrzałam w bok, gdzie był jakiś mężczyzna. 
-Co ja zrobiłam?-zapytałam samą siebie. Po chwili zauważyłam, że brunet otwiera oczy. Spojrzałam na niego, a on się uśmiechnął. 
-Jak sie spało?- zapytał spokojnie, jak gdyby nic sie nie stało. Nie, to normalne, że wylądowałam z nieznajomym mi mężczyzną w łóżku. Próbowałam sobie przypomnieć cokolwiek z wczorajszego dnia, ale w mojej głowie była pustka..

Piszcie w kom czy wam się podoba ;)

9 komentarzy = NEEXT :D


poniedziałek, 13 października 2014

Rozdział 25 "Mam nadzieje, że ta kruszynka, będzie miała kochających się rodziców"

Przeczytaj notkę pod rozdziałem i napisz komentarz :*

-Violetta..?- zapytałem gdy przez kolejne kilkadziesiąt sekund nic nie mówiła. 
-Nie wiem gdzie ona jest... Przepraszam, że nie mogę ci pomóc.. 
-Aha...- powiedziałem zdziwiony. Tak. Ona nigdy się tak nie zachowuje. Może Violetta się z kimś spotkała? Nie.. To jednak nie to.  Gdyby była taka prawda, wczoraj nie błagałaby mnie o powrót do siebie... Mimo wszystko Franceska wie gdzie jest Violetta, tylko nie chce mi powiedzieć. Wsiadłem do swojego samochodu i zacząłem jechać do siostry. Muszę wiedzieć gdzie jest Violetta. Muszę z nia porozmawiać, i to jak najszybciej. Brakuje mi jej, a teraz jej nigdzie nie ma... Choć może zasłużyłem na to? Przecież ją tak zraniłem... Już nie wiem co mam myśleć... Zanim się obejrzałem byłem pod domem siostry. Wysiadłem z pojazdu i wszedłem na posesję siostry. Drzwi były otwarte, więc bez pukania wszedłem do środka.
-Fran!- krzyknąłem, a ku mojemu zdziwieniu była przede mną po kilku sekundach. Spojrzałem na nią, wyglądała na przerażoną- co jest?
-Nicc- uśmiechnęła się sztucznie i nerwowo poprawiła włosy. 
-Mhm widzę- powiedziałem ironicznie i wszedłem do salonu. Tam zauważyłem Violettę, już chciałem sarkastycznie podziękować Fran za pomoc, ale zauważyłem, że Violetta płacze. Bez słowa podszedłem do kanapy i usiadłem na jej drugim końcu- Co jest?- zapytałem troskliwie. Ona spojrzała na mnie, a w jej oczach widziałem jedynie ból, ból i cierpienie. Jeżeli to przeze mnie to nie wiem co zrobię. 
-Nic, nie przejmuj się mną- powiedziała dławiąc się własną śliną. 
-Ja... zaraz wracam- usłyszeliśmy głos Franceski. 
-Przecież cię znam. Poza tym siedzisz na kanapie i płaczesz, nie wmówisz mi, że jest wszystko dobrze- powiedziałem patrząc na jej smutną twarz. 
-Po prostu mnie przytul- powiedziała, a ja spełniłem jej prośbę. Usiadłem koło niej i ją przytuliłem. Bez oporów wtuliła się we mnie przy okazji mocząc moją koszulkę. Ja jedynie głaskałem ją po głowie, schodząc na jej plecy. Miałem ją blisko, i wszystko byłoby idealnie, gdyby nie to, że jest smutna. 

Violetta

Przytulałam się do Leona i znów czułam to ciepło, które było we mnie za każdym razem gdy byłam przy nim. W jego ramionach czułam się bezpieczna. Czułam, że nic mi nie grozi, że mnie przed wszystkim obroni, jak własną księżniczkę, jednak nie jestem jego dziewczyną. W każdym razie czułam się spokojna. Po jakimś czasie już się uspokoiłam. Nie płakałam, po prostu byłam przytulona do niego i chyba powoli zasypiałam. Nieważne jaka jest rzeczywistość, w jego objęciach czuje się jak jego dziewczyna, czuje się spokojna i za to mu dziękuje. Gdyby nie on, na pewno płakałabym jeszcze przez kilka godzin o ile nie dłużej. Po chwili wtuliłam się w niego jeszcze bardziej i powoli zasypiałam. 
Obudziłam się po około godzinie. Nadal byłam w niego wtulona. Otworzyłam oczy a mi nam przyglądała się Fran. Uśmiechnęłam się delikatnie do niej i spojrzałam na Leona. 
-Wstałaś- uśmiechnął się. 
-Jjja.. Musze iść do sklepu- powiedziała czarnowłosa i nas zostawiła. Wiedziałam, że robi to po to, abyśmy zostali sami i za to byłam jej wdzięczna, choć nie chciałam z nim rozmawiać o tym, dlaczego jestem w takim stanie. 
-Chciałem z tobą porozmawiać- zaczął niepewnie.
-Tak?- zapytałam również  nie pewnie. 
-Posłuchaj.. Wiem, że jesteś w ciąży.. I gdy tylko pomyślę o tym uśmiech pojawia mi się na twarzy.. Wiem, że to ja jestem ojcem tej kruszynki, dlaczego mi nie powiedziałaś wprost? 
-Eee.. Bałam się.. Nie potrafiłam. Przepraszam. 
-Nie przepraszaj. Mam nadzieje, że ta kruszynka, będzie miała kochających się rodziców. 
-Też mam taką nadzieje- powiedziałam i się sztucznie uśmiechnęłam. Brawo Violetta! Po prostu brawo! Kolejny raz okłamujesz najważniejszą osobę w twoim życiu... Mogłam oskarżać się o to wiecznie, ale to nic nie da. Nie potrafię powiedzieć mu prawdy. Gdy widzę te jego zielone oczy, w których jest tyle szczęścia i podniecenia, to po prostu nie potrafię powiedzieć prawdy. Nie umiem. Nie chce go ranić, po raz kolejny. Nie powiem mu, że obudziłam się w lesie, że najprawdopodobniej poroniłam, że boli mnie brzuch i całe ciało. Nie. Nie umiem. I nie wiem jak mogę siebie nazwać. Nie wiem. Jestem najgorszą osobą w jego życiu, ale nie potrafię mu powiedzieć prawdy, a tym bardziej  być z dala od niego. Co ja do jasnej cholery robię? Nie wiem. 
-Coś się dzieje?- wyrwał mnie z rozmyśleń
-Nie.. Nic się nie dzieje. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. 
-To się ciesze. 
-Ta. Ja też- szepnęłam, tak cicho, aby tego nie usłyszał. Po raz kolejny się w niego wtuliłam, nie potrafiłam siedzieć, tak i się na niego patrzeć, szczególnie, że nadal jest dla mnie najważniejszy na świecie. Siedzieliśmy tak i nic nie mówiliśmy, wystarczała nam swoja obecność, a przynajmniej mi. Nie potrzebowałam nic innego. Po kilku minutach usłyszeliśmy jak wraca Fran. 
-Jestem- powiedziała i weszła, stanęła i przez chwilę przyglądała się nam- Miło was tak widzieć- powiedziała, a ja usłyszałam jak Leon się cicho śmieje. Sama się lekko uśmiechnęłam i patrzałam na dziewczynę. 
Już po kilkunastu minutach siedzieliśmy przy stole i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Cieszyłam się z tego, że jestem przy Leonie, brakowało mi tego i choć znając moje "szczęście" wiem, że to nie będzie trwać długo, ciesze się że teraz jesteśmy przy sobie. Cały dzień przegadaliśmy, zapomniałam o całej sprawie wszystkich problemach. Cieszyłam się najmniejszym dotykiem  Leona. Widzę, to że znów chce być ze mną, ale nie wiem czy potrafiłabym, a to wszystko przez to, że nie powiem mu o stracie ciąży. Po prostu nie potrafię... W każdym razie, co chwile czułam te 'przypadkowe' dotknięcia, nie tylko dłoni.. Za każdym razem przechodziły przeze mnie ciarki i czułam jak się rumienie. 
Niestety Leon już poszedł Franceska usiadła obok mnie i spojrzała na mnie. 
-Powiedziałaś mu prawdę? 
-Nie... Frann.. Ja nie potrafię. Nie umiem.. On tak się cieszył, że będzie ojcem.. 
-Kiedy mu powiesz?
-Nie wiem. Nie wiem.. 
-Rozumiem cię, ale on musi wiedzieć. 
-Wiem, ale nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy i powiedzieć mu o wszystkim. 
-Jak chcesz... Ja mogę mu powiedzieć, wiem, że nie dasz rady.. 
-Nie.. To będzie najgorsze, co mogłoby się stać. Jak ma znać prawdę, musi ją znać ode mnie. 
-Masz rację.. 
-Jakby on zareagował na tę wiadomość? 
-Nie wiem.. Byłby smutny, ale na pewno wspierałby cię.. 
-Mam nadzieje... Nie poradzę sobie bez niego. 

***
i tak zapowiada się 25 ;) 
Czy to początek Leonetty, czy nie domyślcie się sami. 
Rozdział pisany w pięćdziesiąt minut ;) 
Trochę krótki i nudny bo choruje, ale mam nadzieje, że jutro będzie lepiej i pójdę do szkoły 
Od trzech dni jest nowa zakładka "Zareklamuj się" Tam podawajcie linki do blogów swoich, znajomych lub tych, które po prostu sami czytacie. Wiem, że niektórzy mnie na swoje blogi zapraszali, a ja nie miałam czasu i nie wchodziłam na nie, a gdy będą w tej zakładce nie będe musiała ich szukać ;) 
I mam prośbę, aby anonimki się podpisywały ;D
Błędy poprawię jutro, jak będzie mi się chciało :P
Kocham Was, Suzzy <3 :*

Nie chce pisać za ile komentarzy next mam nadzieje, że sami mnie zaskoczycie ilością komków ^^ 

piątek, 10 października 2014

Rozdział 24 "Jedziemy na policję!"

Po raz kolejny wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Violetty. Jednak znów- nie odebrała. Zapewne nie chce ze mną rozmawiać, powiedziała, że mam o niej zapomnieć. Dlaczego nie powiedziała mi wprost, że jest w ciąży? Byłoby teraz łatwiej, nam. Westchnąłem i rzuciłem telefon na kanapę. Zastanawiałem się czy może do niej nie pójść, ale zdecydowałem, że zrobię to rano. Muszę jeszcze wszystko przemyśleć. Spojrzałem na szafkę gdzie było jedno z naszych wspólnych zdjęć. Od razu przypomniały mi się chwile z nią...


-O czym myślisz? Odpowiesz?
-Przepraszam, zamyśliłem się.
-To wiem, ale nad czym myślałeś?
-Nad nami.. Chciałabyś mieć w przyszłości dzieci...? Przepraszam.. nie powinienem o to pytać.
-Z tobą bym chciała.
-Ja też...

Masz jakieś plany na wieczór?
-Nie, nie mam planów, a coś proponujesz?
-Moglibyśmy wpaść do mnie.
-Z miłą chęcią...
-Ale teraz... Zabiorę cię do magicznego miejsca.
-Dobrze.
-Mmmm... Miło się zaczyna
-Kocham cię.
-Też cię kocham
-Powiesz gdzie idziemy?
-Zobaczysz.
-Ale Leonnn
-Nic nie powiem, zresztą zaraz będziemy.
-Nogi mnie bolą
-Zdejmij buty
-Coo? Czemu? Leon, co ty robisz?


Uśmiechnąłem się na same wspomnienia. Brakuje mi jej bliskości. Mogliśmy być razem.. Mogłem jej powiedzieć, że ją kocham, że chce z nią żyć, ale nie, oczywiście musiałem palnąć, że możemy tylko się przyjaźnić. Brawo Verdas!

Violetta

Obudziłam się. Wstałam z kanapy i spojrzałam na zegarek- dwudziesta pierwsza. Wyjęłam z kieszeni mój telefon i zobaczyłam nieodebrane połączenia od Leona, uśmiechnęłam się, ale nie oddzwoniłam. Nie chce mu przeszkadzać. Podeszłam do mojej szafy i wyjęłam sweter po czym wyszłam z domu. Chciałam pójść do Franceski i z nią porozmawiać, nie mieszka daleko- z cztery kilometry, a mnie przyda się spacer. Szłam wolno, myślałam nad moim życiem, a dokładniej ciążą i ojcem jeszcze nienarodzonego dziecka. Rozejrzałam się wokół siebie, sama nie wiem dlaczego wydawało mi się pusto i ciemno. Troszkę strasznie. Na dodatek nie było żadnego samochodu na drodze, na której zazwyczaj są korki. Żadnej żywej duszy.. Przyśpieszyłam trochę kroku mając poczucie, że ktoś za mną idzie. Wiem, to są tylko moje zmysły, ale mimo wszystko chce być jak najszybciej u Franceski. Po chwili poczułam się słabo, nic nie widziałam przed oczami, a na dodatek poczułam ból w głowie.

Obudziłam się cała zmarznięta. Nic nie pamiętałam. Otworzyłam oczy i... I nie zobaczyłam mojego sufitu, a drzewa i niebo.
Cholera- powiedziałam i spojrzałam na siebie. Miałam podarte i pobrudzone ciuchy. Poprawiłam swoje spodnie, które były koślawo zapięte. Nie miałam przy sobie torebki, ani portfela. Jedynie telefon, który mam w kieszeni. Błagałam w myślach, aby to był koszmar. Zły sen, z którego przebudzę się i znajdę w swojej sypialni. Nie mogłam uwierzyć. Wstałam do pozycji siedzącej, przez co poczułam niewyobrażalny ból w brzuchu odpięłam swoja koszulę na tyle, aby go zobaczyć, ale żałuje tego. Na nim były jedynie siniaki i ślady krwi. Położyłam na nim dłonie i zaczęłam płakać. Jeżeli straciłam dziecko? Nie. Nie mogę tak myśleć. Resztkami sił wstałam i szłam przed siebie. Po dziesięciu minutach wyszłam z lasu i na szczęście kojarzyłam gdzie jestem. Szłam powoi trzymając się co róż za inne obolałe części ciała. Płakałam, cały czas płakałam. Najpierw straciłam Leona, najprawdopodobniej dziecko, a do tego zostałam zgwałcona. Najchętniej skoczyłabym teraz z mostu. Nie mam zamiaru czekać na kolejną "niespodziankę" od życia. Dlaczego to akurat mnie spotkało? Dlaczego? Po kilkudziesięciu minutach doszłam do mieszkania przyjaciółki. Pomimo strasznie wczesnej pory, zadzwoniłam. Już po kilku minutach otworzyła drzwi zaspana Franceska.
-O Jezu Violetta? Co ci się stało?!- krzyknęła gdy mnie zauważyła. Podbiegła o mnie i pomogła wejść do środka.
-Fran..- zaczęłam płakać. Czułam się strasznie. Czułam wstręt do siebie i do życia.
-Nic nie mów- powiedziała i pomogła mi dojść do salonu. Tam kazała mi się położyć na kanapie. Zagotowała dla mnie herbatę i przyniosła mi koc. Patrzała na mnie z takim bólem w oczach, że aż mi się jej żal zrobiło.
Po około dwóch godzinach się obudziłam. Franceska siedziała w tym samym miejscu i nadal patrzyła na mnie wzrokiem pełnym współczucia.
-Jedziemy na policję!- powiedziała po chwili.
-Nie.. Fran.. Po co?
-Jak to po co? Viola! Zostałaś zgwałcona. Sprawca musi ponieść karę- najlepiej najwyższą jaka się da!
-Ja nic nie wiem. Nikogo nie było nikt tego nie widział, poza tym mogą myśleć, że sama to wymyśliłam. Nie chce aby wszyscy o tym wiedzieli... a szczególnie Leon..
-Wie o ciąży?
-Nawet jak wie.. To to już nie istotne. Zapewne straciłam dziecko.
-Nie mów tak..- usiadła koło mnie- Wszystko będzie dobrze.
-Nie mów tak, bo sama w to nie wierzysz. Wszystko jest źle. Fran! Ja straciłam Leona.. Dziecko, a na dodatek brzydzę się sama siebie.
-Przez to co teraz przeżywasz, odpowiada jedna osoba. Ten gówniarz, który ci to zrobił, musi za to ponieść karę. Najchętniej sama poszłabym do niego i wyrwała mu te jaja!
-Nawet tak nie mów. Najwidoczniej zasłużyłam na to.
-Zasłużyłaś na to?! Czy ty siebie słyszysz?
-Fran.. Okłamywałam Leona. Zraniłam go, nie ma czynu, który spowodowałby, że nie czułabym się winna.
-Każdy popełnia błędy. Sama cierpisz bez niego i to jest już wystarczająco bolesne.
-Nie chce aby Leon wiedział o tym, że zostałam.. Wiesz..
-Będziesz przed nim ukrywać? Prędzej czy później się dowie.
-To niech się dowie później.
-Ale na policję musimy pojechać
-Ja nic nie wiem. Ja nikogo nie widziałam, co ja mam powiedzieć? Obudziłam się w lesie zostałam zgwałcona i pobita?!
-Chociażby. Viola... Musisz mu powiedzieć.
-Nie mam zamiaru. Zrozum.

Leon

Wstałem koło dziesiątej. Szybko się wymyłem, ogoliłem, ubrałem  i zjadłem śniadanie. Wsiadłem do swojego samochodu i kierowałem się w stronę domu Violetty. W przeciągu piętnastu minut dojechałem. Wysiadłem z pojazdu i stanąłem pod drzwiami. Nacisnąłem dzwonek i czekałem, aż Violetta mi otworzy. Mam już dość wszystkiego. Stanę przed nią i powiem, że ją kocham, że chce być z nią, że jest dla mnie wszystkim. Muszę. Już dłużej nie wytrzymam bez niej. Jest dla mnie jak powietrze, woda, jak cały świat. Nie mogę bez niej żyć. Czas naszej rozłąki, mnożył mi się i dłużył koszmarnie. Teraz, gdy wiem, że jest w ciąży, że pod swoimi piersiami rozwija się małe ciałko zrozumiałem, że ją kocham.  Że nigdy tak mocno nie kochałem i nigdy tak mocno nie byłem kochany. Chce być z nią, chcę ją przytulić. Chce widzieć ją każdego ranka, każdej nocy. Być przy niej dopóki sam żyje. Jeżeli ją stracę, nie wiem co zrobię. Jestem idiotą, idiotą, bo jej nie wybaczyłem od razu...
Nadal czekam i czekam, aż otworzy, ale nic. Może nie ma jej w domu.. Wyciągnąłem telefon i zdzwoniłem do niej. Pierwszy, drugi, trzeci sygnał i nic. Westchnąłem i zadzwoniłem do siostry.
-Hej Fran- powiedziałem radosny.
-No hej, co chcesz?- zapytała.. smutna?
-Wiesz co z Violettą? Muszę z nią porozmawiać, ale nie odbiera i nie ma jej w domu..
-Violetta....

***
Nie spodziewaliście się, nie?
A jednak ! Kolejny raz mówię, że do Leonetty jeszcze długa droga, ale wiem jak wrócą do siebie, więc spokojnie ;D
Przypominam o ankietach w których nadal możecie głosować (Violetta wyjedzie za 3-5 rozdziałów), oraz o zakładce "Pytanie do bohatera" ;D
co do Parta to nie wiem kiedy bd zaczęłam pisać, ale nie wiem co dalej ;// W każdym razie jak skończę pisać go to wstawię.
Jeżeli ktoś dotąd przeczytał, niech napisze czy idzie we wt. do szkoły. Ja tak i mam jeszcze sprawdzian z geografii ;C
Buziaki ! :***

                            9 komentarzy = NEEEEXT !!