poniedziałek, 22 grudnia 2014

One Part Leonetta "Wyzwanie" cz. 5

Ktoś jeszcze to pamięta? (Klik)
Dedykowany dla każdego kto czyta i komentuje! 


Właśnie wsiadamy do auta. Teraz już wiem, że nikt nie zniszczy tego co jest pomiędzy mną, a Leonem. To jest za silne uczucie.
-To, jedziemy do ciebie, tak?- zapytałam uśmiechając się.
-Tak- odpowiedział i się uwodzicielsko uśmiechnął.
-Już nie mogę się doczekać- odpowiedziałam i zagryzłam dolną wargę.
-Będziesz tylko moja- powiedział przybliżając się do mnie i pocałował mnie bardzo delikatnie.
-Już jestem tylko twoja- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
-I tak ma pozostać- powiedział i się zaśmiał. Jedziemy w ciszy, miłej ciszy. Co jakiś czas spoglądamy na siebie, nie odzywając się. Ciesze się, że mam go przy sobie.


-Wszystko w porządku?- zapytał mnie swoim magicznym głosem.
-Tak.. Jasne.
-Na prawdę? Bo wiesz.. Nie wyglądasz najlepiej..
-Chodzi tylko o sprawę z Ludmiłą. Źle mi z tym.
-Rozumiem cię, ale nie przejmuj się. Widocznie tak miało być. W końcu dzięki temu jesteśmy teraz razem.
-Masz racje. Dziękuje.
-Nie dziękuj mi. Mówię jak jest.
-Kocham cię- Spojrzałam w jego prześliczne oczy i się delikatnie uśmiechnęłam.
-Też cię kocham. Bardzo- powiedział, a ja wtuliłam się w jego tors. Objął mnie i siedzieliśmy tak na kanapie, przez dłuższą chwilę-O czym myślisz?- spytał po chwili, a ja spojrzałam na niego uchylając głowę w górę.
-Myślę o tobie- odpowiedziałam i się zaśmiałam, przez co on, swoimi ustami wylądował na moich zębach
-O mnie?- zaczął się ze mną droczyć.
-Tak, o tobie.
-I co sobie myślisz?- zapytał uwodzicielsko.
-Że jesteś bardzo pociągający- usiadłam na nim okrakiem i go namiętnie pocałowałam- I seksowny- powiedziałam i zaczęłam rozpinać jego koszule.
-Numerek na szybko?- zaśmiał się.
-Zgadłeś- uśmiechnęłam się i powróciłam do wcześniejszej czynności. Gdy odpięłam już wszystkie guziki, opuszkami palców jeździłam po jego nagiej klatce piersiowej.
-Nawet nie wiesz jak na mnie działasz- szepnął.
-Oj wiem- pocałowałam go delikatnie.

Kilka tygodni później

Od naszej ostatniej kłótni nie rozmawiałam z Ludmiłą. Wiele razy do mnie dzwoniła, ale za każdym razem odrzucałam połączenie. Nie mam ochoty z nią rozmawiać, a przynajmniej to sobie wmawiam. Nie wiem, jak mogli nas tak okrutnie oszukać! I jeszcze to niby była moja wina...
-Wszystko w porządku, kochanie?- zapytał Leon siadając obok mnie. Uśmiechnęłam się i splotłam nasze dłonie razem. Przynajmniej mam jego- Znowu myślisz o nich- Zauważył. Jak on to robi? Spojrzy w moje oczy i wie co myślę, co czuję, o czym marzę, czego pragnę. Jak to możliwe?
-Nie...- skłamałam. Nie chce go martwić.
-Przecież widzę, nie oszukasz mnie- przytulił mnie mocno do siebie.
-Brakuje mi Ludmiły.
-Nie przejmuj się. Jeszcze zdążycie się pogodzić. Zobaczysz.
-Tak myślisz?
-Jestem tego pewien- uśmiechnął się, a ja go delikatnie pocałowałam.
-Kocham cię- szepnęłam, a swoje dłonie wplotłam w jego włosy.
-Uwielbiam jak mi to mówisz.
-A ja uwielbiam ci to mówić- uśmiechnęłam się i po raz kolejny złączyłam nasze usta w pocałunku.

-To jak?- zapytał- Idziemy?
-Tak, poczekaj, muszę się jeszcze ubrać- krzyknęłam. Weszłam do garderoby i szukałam idealnego stroju na imprezę. Razem z Leonem postanowiliśmy, że się rozerwiemy i pójdziemy do klubu nie daleko. Po kilku minutach wybrałam śliczną turkusową sukienkę. Zaczęłam ją ubierać i przejrzałam się w lustrze-Leon, kochanie, przyjdziesz na chwilkę?!- zawołałam go, a już po chwili stał przede mną.
-Tak?
-Zapniesz mi sukienkę?
-Oczywiście- uśmiechnął się.

Właśnie wchodzimy do klubu. Trzymamy się za ręce i co chwile się całujemy. Kocham go. W całym pomieszczeniu jest głośno i wszyscy tańczą.
-Zatańczymy?- zapytał mój ukochany, a ja jedynie pokiwałam głową. Położył swoje dłonie na mojej talii, a ja swoje oplotłam za jego szyją.  Nie tańczyliśmy do muzyki, tańczyliśmy o wiele wolniej, ale nam to nie przeszkadzało. Liczę się Ja i On, My. Co chwile nasze usta były łączone w bardzo namiętnych pocałunkach.
-Idę po coś do picia- powiedział po dłuższym czasie.
-Dobrze, ja idę usiąść- powiedziałam i usiadłam przy wolnym stoliku.
-Violetta?- usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się i zobaczyłam Ludmiłę.
-Ludmiła- odparłam obojętnie.
-Przepraszam cię. Za wszystko. Nie powinnam, wiem. Ale nie wiedziałam co zrobić, nie wiedziałam co robię. Brakuje mi ciebie, proszę, błagam cię. Wybacz mi- powiedziała i w tym czasie podszedł do mnie Leon i mnie objął- I... Ciebie też..- spojrzała na Leona- Chciałabym przeprosić.. Zachowywałam się niesprawiedliwie i nieuczciwie w stosunku do was... Wybaczycie mi?- spojrzała na mnie i na Leona błagalnym wzrokiem.
-Tęskniłam- powiedziałam i ją mocno przytuliłam.
-Przyjaciółki?- zapytała z dużą nadzieją w głosie i oczach.
-Na zawsze- szepnęłam i ponownie ją do siebie przytuliłam.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę- powiedziała i się uśmiechnęła. Spojrzała teraz na Leona z nadzieją. Szturchnęłam go lekko łokciem w brzuch bo chyba nie wiedział o co jej chodzi.
-Wiesz...- spojrzał na Ludmiłę- Dzięki tej całej akcji, poznałem bliżej Violettę, więc nie mam powodów, aby ci nie wybaczać- uśmiechnęłam się na jego słowa. Nie mówił, że go zdradzała, że była tamtego dnia nie do wytrzymania, tylko powiedział, że dzięki temu się w sobie zakochaliśmy. Jakie to słodkie! Mocno go przytuliłam.
-A... Ty jesteś z Federico?- zapytałam niepewnie.
-Na razie.. mamy mały kryzys, ale można powiedzieć, że tak- uśmiechnęła się.

Minęło kila miesięcy odkąd pogodziłam się z Ludmiłą. Bardzo się z tego cieszę! Obecnie jestem z Leonem w restauracji i wspólnie jemy kolację. Jest bardzo miłą i romantyczna atmosfera. Uwielbiam to, że jest takim romantykiem. Zawsze, każda randka, musi być idealnie dopracowana. Leoś myśli o wszystkim.
-Kochanie- zwrócił się do mnie. Spojrzałam na niego i się szeroko uśmiechnęłam.
-Tak?- zapytałam spokojnie.
-Chciałbym... Cię o coś zapytać...- zaczął niepewnie, a ja spojrzałam na niego niezrozumiale- Wiem, może nie znamy się jakoś od zawsze, ale znamy się wystarczająco długo, abym wiedział, że jesteś tą jedyną, tą wymarzoną, tą ze snów. Kocham cię i każdego dnia uświadamiam sobie jak bardzo. Kocham patrzeć na twój uśmiech, uwielbiam twój dotyk i nienawidzę twojego smutku, twoich łez. Kocham cię najbardziej na świecie, a może i bardziej. Wiem, że nie ma dłużej na co czekać. Gdybym mógł, oddał bym ci moje serce, ale ty już to zrobiłaś. Skradłaś mi je w całości. Chciałbym już każdy dzień mojego życia spędzać z tobą, cieszyć się z każde możliwej rzeczy, być przy tobie gdy się uśmiechasz, ale też gdy płaczesz. Przytulić cię wtedy do siebie i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?- zakończył swój długi i cudowny monolog, a ja bez namysłu i oporu wbiłam się w jego usta kiwając głową na tak.

***
Ktoś może kojarzy to jeszcze?
We wrześniu opublikowałam tego one parta część pierwszą, a dziś, pod koniec grudnia, piątą- ostatnią.
Nie podoba mi się zbytnio, ale cóż. To jest najlepsze, z wielu opcji, które wcześniej nabazgrałam, a później skasowałam i tak w kółko.
Ciesze się, że na blogu ee... muszę wymyślić jakiś skrót xd VYLD <-- Macie jakieś lepsze pomysły ? (Violettayleondestino.blogspot.com) jest tyle komentarzy, pod notką !
Dobra, nie marnuję waszego czasu, do następnego.
S.V

5 komentarzy:

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy !