środa, 17 grudnia 2014

Rozdział 37 "All you need is love"


               Przeczytaj notkę pod rozdziałem :* 

Violetta


Nie wierzę, że oni mi to zrobili... Powiedziałam Francesce, rzeczy, których nigdy nie powiedziałabym Leonowi... Wybiegłam z tego pokoju, a następnie z domu. Zadzwoniłam do Ludmiły i zapytałam się jej czy mogę przez kilka dni u niej pomieszkać. Nie mam zamiaru odzywać się teraz do żadnego z rodzeństwa Verdasów.

-Co się stało?- zapytała blondynka, a ja usiadłam na kanapie i westchnęłam.
-Rozmawiałam z Franceską między innymi o Leonie, a później dowiedziałam się, że on słyszał całą rozmowę..
-To chyba dobrze.
-Dobrze? On nie miał tego wiedzieć. Nie miał wiedzieć, że go kocham. Zranił mnie i nawet jakby kupił mi naszyjnik z brylantów, nie będę z nim.
-Wiesz... Taka jedna dziewczynka powiedziała mi kiedyś, że trzeba wybaczać, nawet jak się popełni najgłupszy błąd na świecie- uśmiechnęła się, a zaraz po niej ja, na samo wspomnienie.
-Powiedziałam ci tak wtedy bo Ma...
-Nie ważne dlaczego mi to powiedziałaś. Teraz mówię ci to ja i uważam, że źle do tego podchodzisz- przerwała mi. Wzięłam do ręki poduszkę i rzuciłam nią w blondynkę.
-To moja sprawa co zrobię- burknęłam.
-Tak, ale ja przez kolejne trzy miesiące będę musiała cię pocieszać...
-Jak dla mnie, może być- spojrzałam na nią i się szeroko uśmiechnęłam, a z mojej kieszeni wydobył się dźwięk mojego telefonu. Niechętnie go wyciągnęłam i sprawdziłam kto dzwoni, po czym odrzuciłam. Nie będę teraz rozmawiać z Panem Verdasem.
-Odbierz!- rozkazała.
-Nie mam zamiaru rozmawiać z szefem.
-Violetta! Nie zachowuj się jak pięciolatka! Już! Oddzwaniasz!
-Nie będziesz mi rozkazywać!- oburzyłam się.
-Oj będę będę. Jestem od ciebie starsza.
-O dwanaście dni- powiedziałam z irytacją.
-A ty o te dwanaście dni jesteś za głupia.
-Ludmiła, nie będę z nim rozmawiała. Nie mam mu już nic do powiedzenia, zresztą słyszał wszystko i nie powinien mieć żadnych pytań.
-Ja cię jednak nigdy ni ogarnę- westchnęła.
-Nie musisz- powiedziałam, i tym razem, to ona rzuciła we mnie poduszką.


Kilka dni później

-Violetta!- krzyknęła Ferro- Coś dla ciebie!- zeszłam na dół. Blondynka miała w ręce bukiet czerwonych róż i jakiś liścik.
-Wyrzuć to- powiedziałam stanowczo.
-Viola, on cię kocha.
-Ta.. Ja go też- powiedziałam z sarkazmem- A teraz to wyrzuć.
-Bez ciebie, nie mogę funkcjonować, w końcu jesteś moim powietrzem, tlenem. Jesteś moją miłością, a bez niej nie da się żyć...
-Przestań czytać. To i tak same kłamstwa- posmutniałam. To same kłamstwa...
-Violetta on ci przysyła piąty prezent. On cię kocha!
-Jeżeli mnie kocha, to niech pozwoli mi żyć po swojemu, czyli bez niego.
-Posłuchaj! Wczoraj kupił ci jedną z najdroższych i najśliczniejszych sukienek w tym kraju. Napisał list miłosny i przeprosinowy, napisał dla ciebie piosenkę, a ty mówisz, że cię nie kocha?
-To nie ma znaczenia...- westchnęła i wywróciła oczami- Lu... Ja nie chce z nim być.
-Uważaj bo uwierzę...
-Nie musisz mi wierzyć, ja wiem swoje- burknęłam i wzięłam kurtkę do rąk.
-Gdzie idziesz?
-Nieważne, wrócę wieczorem- powiedziałam i wyszłam.

Weszłam cicho do domu, jest po dwudziestej drugiej, mam nadzieję, że Lu mnie nie zobaczy. Nie mam zamiaru się jej tłumaczyć, gdzie byłam. Zresztą... I tak się domyśli... Zdjęłam buty i wyszłam z holu. Kurde! Na kanapie, tyłem do mnie siedziała blondynka i oglądała telewizję.
-Gdzie byłaś?- zapytała nie odwracając się do mnie. Wywróciłam teatralnie oczami i włożyłam dłoń w kieszeń, aby niczego nie zauważyła. Podeszłam do niej i spojrzałam na nią.
-Lu.. Nie mam ochoty na przesłuchania.
-Tylko się pytam.
-Na spacerze...
-Przez cztery godziny?
-Nie można?
-Poznałaś kogoś?- zapytała wprost.
-Co? Nie!
-To co robiłaś w tym czasie?- zapytała a do mnie zadzwonił telefon, który miałam w kieszeni- Nie odbierzesz?
-Nie, przecież rozmawiamy.
-Odbierz, może to ważne- powiedziała, a ja szybko wyjęłam rękę z kieszeni, wyjmując też telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i odrzuciłam.
-Nic ważnego- westchnęłam, a ona zaczęła mi się przyglądać.
-Czekaj...- spojrzała na mnie- pokaż mi swoje ręce. Zauważyła.... 
-Po co?- udawałam głupią.
-Bo już chyba wszystko rozumiem...- pokazałam jej moją dłoń, a jej oczy zrobiły się jak pięciozłotówki-Po co?- zapytała.
-Moje ciało i mogę z nim robić co chcę.
-Ale tatuaże?
-Mi się podobają.
-Wiem, że chodzi o Leona...
-Co ty masz z tym Leonem? Nie wszystko kręci się wokół niego..
-All you need is love*- przeczytała napis, który mam wytatuowany na nadgarstku.
-Ale Leona akurat nie potrzebuję- westchnęła.

Ludmiła

Nie wierzę, że Violetta naprawdę zrobiła sobie tatuaże. Dwa, drugi na palcu- serduszko, ale o niego już nie pytałam. Nie powiem, są ładne, ale to życiowa decyzja... Zresztą, doskonale wiem, że robi to, aby zwrócić uwagę Leona na siebie. Dlaczego nie może z nim po prostu porozmawiać? Ona poszła do pokoju, a ja wyciągnęłam z jej torebki notes i poszukałam adresu do Leona, muszę z nim jak najszybciej porozmawiać.

Już jestem pod drzwiami i czekam, aż mi otworzy. Jest dwudziesta druga dwadzieścia, ale nie wierzę, że on już śpi..
-Tak?- otworzył i spojrzał na mnie ze zdziwioną miną.
-Mogę?- pokazałam na zamkniętą furtkę. Podszedł i mi otworzył- Jestem kuzynką Violetty..
-Wejdź do środka- już po chwili siedziałam u niego na kanapie, nie powiem ma bardzo przytulny dom, ale trochę pusty.. Brakuje tu Violetty..- Więc po co przyszłaś?
-Zapytać się ciebie o co poszło. Ona mi nie zdradziła za wiele..
-Pomysł Franceski... Kazała mi się schować w pokoju, gdy ona rozmawiała z Violettą.. Przepraszam.. Głupio mi o tym mówić.
-A ta... Le..
-Lara?- przytaknęłam głową- Ona już u mnie nie pracuję- odparł beznamiętnie.
-Violetta zrobiła sobie dziś tatuaż..- szepnęłam, a on spojrzał na mnie z lekkim przerażeniem.. No tak, nie dziwie się, chyba nikt po niej nie spodziewałby się tego.
-Jak to tatuaż?
-Po prostu. Wyszła z domu, a gdy wróciła miała już tatuaże..
-Ile ich ma?
-Dwa. Na nadgarstku i palcu.
-A co przedstawiają?
-Na nadgarstku jest napisane 'All you need is love' a na palcu  po prostu serduszko. Czuję, że chodzi o ciebie.
-Posłuchaj.. Kocham ją, ale postanowiłem, że jeżeli nie przyjdzie do końca tygodnia do pracy, zwolnię ją. Nie chcę tego, ale firma musi jakoś funkcjonować, a jeżeli ona nie odbiera żadnych telefonów, to nawet nie wiem jak jej to powiedzieć.
-Rozumiem cię, to co robisz i to co czujesz... Przekaże jej to o tej.. Jak jej tam... Zapewniam cię, że jutro będzie w pracy.
-Dziękuję- uśmiechnął się, a ja wyszłam z jego domu. Oby teraz w życiu Violetty wszystko zaczęło się układać... 

All you need is love- wszystko czego potrzebujesz to miłość. 
***
Nie spodziewaliście się, co?
Przypominam o ankiecie na prawo i konkursie! Jak na razie dostałam jedną pracę, a przypominam, że Part może być wcześniej publikowany! [KLIK]

10 Komentarzy = Rozdział 38 :*
Buziaki ! :**
S.V

15 komentarzy:

  1. Super<3
    Violka ty.....
    Leoś walczy<3
    Ale bez przesady on walczy a ta nic :(
    Czekam na next:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Lu mam nadzieję że ty przemówisz do rozumu Violetcie, i ona w końcu się ogarnie...
      León bardzo dobrze robi że chce ją zwolnić.
      Czekam na nexta ;33
      Całusy ;*
      Nati

      Usuń
    2. Zajmuję

      lilka@228 ♡♡♡♡♡♡♡

      Usuń
    3. Aww :*
      Ale czemu Vilu nasz focha na Leośka? No czemu ^^ Denerwujące Leon się stara a Violetta nic!!! JAK KAMIEŃ W WODE!? :D
      Dobrze
      że
      chce

      zwolnić
      !
      !
      !
      Plis next :*
      Leonetta na wieki
      Weź nie znęcaj się i zrób Leonette
      Możesz zrobić tak że... yghhh nie umiem wymyśleć ;) Ale chce Leonette!!!!!!!!!!!!!!! ♡♥♡♥
      Mam pytanie: Masz już jakiś pomyśl? I kiedy połączysz mi Leonette???? :'( :'( :'(

      Usuń
    4. Aha :)
      Życzę weny :*
      Next!!!
      Rozdział bjutiful xD ^^
      Pozdro ¥¥¥¥



      lilka@228 ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

      Kocham!

      Usuń
  3. super a kiedy osy zamowione benda takz ciekawosci . anonimka vilu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo dokładnie kiedy Os'y na zamówienie???

      lilka@228 ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡ Kocham!

      Usuń
  4. Superowy rozdział
    Ana V.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak miała pokazać nadgarstki to już myślałam, ze się tnie :<
    W sumie to nawet dobrze, że na razie nie ma Leonetty
    Przynajmiej się coś dzieje :)
    A w życiu nie zawsze bywa kolorowo :)
    Fajny miałaś pomysł
    Czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. zarąbisty next czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy !