wtorek, 24 lutego 2015

Konkuuuurs! Nie pomijaj :*

No Heeey, Heeey !

Jak już wiecie, (albo i nie) razem z Viki, postanowiłyśmy zorganizować konkurs z okazji wybicia 100.000 wyświetleń na naszym blogu! Najpierw jednak chciałybyśmy Wam bardzo podziękować. Uwierzcie, że każdy komentarz, obserwator, a nawet wyświetlenie, motywuje nas do dalszej pracy. Każde króciutkie słówko super pod rozdziałem, zachęca nas do dalszego pisania! Nie przedłużając już, rozpoczynamy kwestię najważniejszą w tym poście, czyli konkurs!

Ten konkurs, to oczywiście konkurs na One Parta. Co tu więcej mówić? Teraz kilka punktów : 
  • One Part musi być napisany przez Was.  
  • Praca ma dotyczyć jakiejś istniejącej pary z serialu (oczywiście może być para np. Fran i Marco)
  • One Part może być wcześniej publikowany na blogu, jednak wtedy podajcie mi linka do niego. 
  • One Part może być o dowolnej tematyce.
  • Prace wysyłajcie na mojego maila suzzy.verdas@gmail.com
Pracę przyjmuję do 21.03. br.

Jeżeli chodzi o nagrody, to dowiecie się niedługo :)
Zapraszam do wzięcia udziału! 


Wszelkie pytania zadawajcie w komentarzu lub na maila ;)

Poniżej 7 :) ! <33

I LOVE YOUU!

Suzz&Viki 

:*

Rozdział 7 "No hej maleńka..."

Rozdział dedykowany Silaaa, Uwielbiam twoje komentarze!
MIŁEJ LEKTURY :*

     
   -Ślub...?- mówię po chwili. Nie mogę w to uwierzyć, nie.. Ja nie pozwolę na to. Może wyjść za każdego, ale Daniel, to dla niej najgorsza opcja - Jesteście pewni tego?- patrze jej prosto w oczy, usiłuję znaleźć w nich niepewność, strach, cokolwiek, niestety widzę w nich tylko szczęście.  Cicho wzdycham. 
-Coś nie tak?- Pyta i mnie mocno przytula. 
-Shell...- mówię cicho.
-Daniel, jest naprawdę w porządku, wiem, jest trochę starszy niż ja... Ale ja go naprawdę kocham- wyznaje po chwili. Ehhh... 7 lat to trochę? Shell! Ty masz dopiero dwadzieścia lat, a mu zaraz trzydziestka wybije!
-A ile się znacie?- pytam, choć spodziewam się odpowiedzi. 
-Rok- odpowiada. Ciesz się, że tylko.. 
-Nie uważasz, że rok, to trochę za mało, jak na decyzję o wspólnym życiu?. 
-Ale ja go kocham..- mówi ciszej- Jestem pewna, swoich uczuć. 
-Boję się o ciebie..- wyznaję. Jestem pewna, że ten debil prędzej czy później ją zrani, nie chcę tego, kocham ją i nie pozwolę, żeby była z takim debilem jak on. 
-Posłuchaj..- zaczyna- Poznałam go w sylwestra- mówi, a moje oczy natychmiast robią się wielkości pięciozłotówki- Powiedział, że dziewczyna go rzuciła. Rozumiesz? Jak można kogoś zostawić w sylwestra? Pocieszyłam go i zaprzyjaźniliśmy się, później poszło już gładko... 
-Przepraszam, muszę już iść- mówię i daję jej do rąk zaproszenie. Idę, a raczej biegnę szybko do domu. Nie mogę uwierzyć co on jej naopowiadał! Jaki pieprzony dupek i cham! 

   Słyszę dzwonek do drzwi, dlatego niechętnie wstaję z kanapy. Nie mam pojęcia kto to, zaraz muszę być u Naty! Otwieram drzwi i widzę tam Shell. 
-Czegoś zapomniałaś?- pytam obojętnie, Shell, natomiast ignoruje mnie i wchodzi do środka.
-Masz- wręcza mi zaproszenie. 
-Shell, kocham cię, wiesz o tym, ale..- patrzę na datę tej jakże ważnej uroczystości - na dwunastego kwietnia mam już plany. Idę do kosmetyczki- chcę odejść, jednak ta, mnie ciągnie do siebie. 
-Powiesz mi o co chodzi?- patrzy mi w oczy.  Kurde, nie wytrzymam! 
-Mówię! Nie odwołam wizyty, to najlepsza kosmetyczka w mieście! 
-A tak na poważnie? 
-On nie jest dla ciebie..- mówię po dłuższej chwili. 
-Już ci mówiłam... 
-Popieram każdą twoją decyzję, kocham cię, wiesz o tym, ale Shell, mówię poważnie, on nie jest dla ciebie, prędzej czy później się na nim zawiedziesz.. Uwierz mi..- patrzy na mnie z niezrozumieniem. 
-Czemu? Znasz go?- Lepiej niż myślisz.. 
-Muszę iść- mówię i całuje jej policzek, biorę torebkę z kanapy i wychodzę z domu, zostawiając ją samą. 


Właśnie idę do Coffee Heaven. Minął już tydzień, musimy jakoś rozreklamować ten bal. Umówiłyśmy się z dziewczynami na 14. 
Wchodzę do kawiarni i niemal od razu zauważam dziewczyny siedzące przy ladzie. Podchodzę do nich.
- Hej, jestem - siadam koło nich. - To co robimy?
- No właśnie do końca nie wiemy...
- Może po prostu zróbmy jakieś plakaty, ulotki? - pytam.
- Nawet o tym nie pomyślałyśmy... 
- Na prawdę? 
- Tak... -  wszystkie się śmiejemy, po czym zaczynamy projektować ogłoszenia. Chwytliwy tytuł i najważniejsze informacje. 

Efektem naszej 4 godzinnej pracy jest ponad 20 plakatów oraz około dwustu ulotek. Postanowiłyśmy, że dzisiaj porozwieszamy plakaty a rozdaniem ulotek  zajmiemy się jutro.
Nagle do Coffee Heaven wchodzi Shell oraz Daniel...
- Co wy tu robicie? - pytam prosto z mostu.
- Chcemy wam pomóc! - woła radośnie moja kuzynka.
Po chwili czuję czyjś wzrok na moich pośladkach. Daniel do cholery... - przebiega mi przez myśl.
- To świetnie! Teraz uwiniemy się z wszystkim dzisiaj! - mówi zadowolona Fran.
Wzdycham.
- Daniel pomóż Vils rozdać ulotki, a my razem ze Shell, poprawimy jeszcze plakaty - słyszę głos Naty, a po chwili wszystkie znikają.  
Nie no, ja i Daniel? Pff... Co one sobie myślą..?
   Już po chwili ten dupek znajduje się obok mnie.
- No hej maleńka... - szepcze wprost do mojego ucha.
- Spadaj - syczę w jego stronę.
- Nie grzeczna... - mówi - Lubię takie.
Mam ochotę przywalić mu w twarz.
- Słuchaj Daniel - odwracam się do niego. - Teraz jesteś z moją kuzynką, jeśli ją zranisz to.. - grożę.
- To co?- przerywa mi-  Przykujesz mnie kajdankami do łóżka? Mmm... Chętnie - mówi a ja po prostu siadam ignorując go totalnie. - A kiedyś było nam tam dobrze...
- Nie, było dobrze do póki mnie nie zdradziłeś - mówię oraz biorę ulotki do rąk- Po co ty z nią jesteś?- zadaje po chwili pytanie. 
- Kocham ją- odpowiada. 
- Kochasz?- kpię- Ty nie umiesz kochać. I wiesz co? Nie pozwolę na ten ślub!- krzyczę mu prosto w twarz. 
-Jaki ślub?- pyta Shell. No pięknie... 

###
Rozdział byłby wcześniej, ale czekałam na te komentarze ;pp
 A teraz jeszcze łapcie słówko ode mnie.

Nie będę dodawała rozdziałów, gdy nie będzie odpowiedniej ilości kom, chcecie czytać? To komentujcie :*

Jak widzicie, Shell to kuzynka Violi ;D
Myślę, że wiecie, już kim jest Daniel, kojarzycie chłopaka Vils z prologu?
A co u Was słychaaać? Napiszcie w kom :* 

#Viki&Suzz.. 

20 komentarzy ---> 8 ^^ 
Powodzenia :*

czwartek, 19 lutego 2015

Rozdział 6 "Już gorzej być nie może"

Rozdział dedykowany Anastasi Grey, Martinie Comello i mojemu Motylkowi. Może innym razem to tobie zadedykujemy rozdział? Wystarczy tylko skomentować...
Miłej lektury :* 


- Jak chcesz to zrobić?
- Widzę, że Pan Leon się zmienił...- wdycham- Upokorzenie, nie przejdzie.. Trzeba sprawić, by ta jego dziunia, zupełnie przez przypadek, myślała, że on ją zdradza. A my jej w tym pomożemy- mówię z uśmiechem i ciągnę blondynkę za sobą.
- Jak masz zamiar jej w tym pomóc?- zadaje pytanie.
- Oj Luśka, tym akurat zajmiesz się ty- mówię, na co ta się zatrzymuje.
- Jak to ja?
- No tak to ty. Na stówę na ciebie poleci..- mówię z uśmiechem. Nie mogę się doczekać kiedy powiem mu prosto w twarz czemu jego ukochana od niego odeszła... Ehh, ten cholerny czas!
- A powiemy dziewczynom o zmianie planu? - pyta Lu.
- Tak, zrobimy im niezapowiedzianą wizytę... Chodź - ciągnę Lu w kierunku kawiarni dziewczyn, która na szczęście jest niedaleko.

-Hej dziewczyny! - wołamy wchodząc do Coffee Heaven w kierunku naszych przyjaciółek.
Ludzie dziwnie się na nas patrzą - ignorujemy to.
-Hej laski! - mówi Fran. - Co was tu sprowadza?
-Musimy pogadać, to ważne.
-Okey, siadajcie do stolika, przyniosę kawę - mówi Naty.
Wykonujemy polecenie przyjaciółki i zajmujemy miejsce przy oknie. Już po chwili dziewczyna przychodzi z naszymi napojami.
-To mów o co chodzi - nakazuje Francesca.
-Zmiana planów - mówię. Dziewczyny patrzą na mnie zdziwione.
-Mamy nowy plan - wyjaśnia Lu.
-Jak to?
-Normalnie!
-Ale przecież tamten był dobry, nawet bardzo!
-No tak, ale - zaczęła Lu - razem z Vils zobaczyłyśmy tego debila w jubilerze. Okazało się, że kupuje pierścionek zaręczynowy.
-Dokładnie, a ja, to znaczy my, nie dopuścimy do tego ślubu!
-Co chcesz zrobić? - pyta Naty.
-Plan jest prosty, ale musimy mieć pewność, że wszystko się uda- mówię- Z tego co wiem, organizujecie tutaj bal karnawałowy...- kiwają głową na tak więc się uśmiecham- Dzięki mnie, ten debil tu przyjdzie- kontynuuję- Wtedy wkroczy Luśka. Ja zabiorę gdzieś na bok tą jego dziewczynę, a Lu zajmie się Leonem. Jakoś go uwiedzie, zrobi kilka fotek i się wycofa. Niestety ich szczęście zaburzą te zdjęcia, które z niewiadomego powodu znajdą się u tej blondyny- uśmiecham się, gdy kończę i patrzę na nie wyczekująco.
-Jesteśmy złe- mówi po chwili Franceska, na co wszystkie się śmiejemy.
-A jak- mówię dumnie- Pożałuję, że się urodził!
-Może przyjdziecie dziś do mnie? Porozmyślamy jeszcze dokładniej, nad tym jak rozreklamować bal i nad tymi wszystkimi bzdetami...- mówi Naty.
-Jasne, nie ma sprawy, ja na pewno będę- odpowiadam i biorę do ręki kubek z kawą.

Jesteśmy już w kawiarni kilka godzin. Aktualnie pomagamy dziewczynom w ogarnięciu i zamknięciu. Nie powiem, mają tutaj duży ruch, ale co się dziwić... Kto by nie chciał w środku zimy, biegając po mieście znaleźć kilkanaście minut i napić się czegoś ciepłego, a później może zjeść jakieś ciastko..? Wzdycham i jak kelnerka kładę brudne naczynia na tacę i idę w stronę kuchni, gdzie jest Naty i wkłada wszystko do naprawdę wielkiej zmywarki.
-Już niewiele zostało- Dziewczyna patrzy na mnie z uśmiechem i powraca do swojej wcześniejszej czynności.

Właśnie wychodzę z Coffee Heaven gdy słyszę, że ktoś mnie woła. Odwracam się i widzę Shelle. Podbiegam do niej i ją mocno przytulam.
-Co tutaj robisz?- pytam.
-Mam niespodziankę!- mówi zadowolona. Patrzę na nią niezrozumiale- Daniel, wychodź- mówi, a po chwili obok niej staje właśnie on. Patrzę na niego i nam nadzieję, że to jest jeden wielki żart.
-I co w związku z tym, że to... Daniel?- zadaje pytanie, udając, że nic na jego temat nie wiem. Ona w odpowiedzi daje mi jakąś kopertę do rąk.
-Otwórz- mówi, a ja drżącymi rękoma, robię to. Gdy widzę co to jest, czuję, że mi słabo. Już gorzej być nie może- myślę.

###

No siemkaaa!
Szybko, nie? Tak jakoś zależało mi na tym :*
Ktoś z Was pójdzie na spotkanie z Lodovicą?
Ja mam do Warszawy, niestety dalekooo :cc

Jak widzicie nowi bohaterowie i nowe problemy, co tym razem? 
Może czegoś więcej dowiecie się już w znanej Wam zakładce? 
Buziaki!! 
Suzz&Viki 

Rozdział 7 = 20 komentarzy :* 

wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział 5 "Ten ślub się nie odbędzie"

Rozdział dedykowany Silaaa a
Komentuj, może też uda ci się dostać dedykacje?
Miłego czytania :*


Dziewczyny już poszły, w sumie ten plan jest dużo lepszy niż myślałam. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po naszej myśli, wtedy już żadna go nie zechce, a on zapamięta, że dziewczyn się nie wykorzystuje!
   Chwytam swój telefon i patrzę na zegarek. 21:33, ale się zagadałyśmy.
Wstaję z sofy i idę na górę. Odkładam telefon na biurko i biorę z niego laptopa.
Siadam na łóżku i włączam urządzenie, nie muszę długo czekać, bo już po chwili mogę włączyć internet. Wchodzę na Facebook'a. Loguję się i już po chwili mam wgląd na stronę główną. Lajkuję zdjęcia moich znajomych, nie których oczywiście. o kilkunastu minutach wylogowuję się. Zamykam laptopa i odkładam go z powrotem na biurko. Idę do łazienki gdzie biorę prysznic. Moją głowę zaprząta Leon - ten debil, o którym nie mogę zapomnieć. Jest w nim coś co mnie do niego przyciąga. Nie wiem czemu tak jest.
On cię zranił Violetta! - krzyczy moja podświadomość. Wzdycham i wychodzę z kabiny.
Staję naga przed lustrem. Biorę ręcznik i zaczynam wycierać swoje mokre i nagie ciało.  Ubieram moją piżamę - dosyć skąpą bieliznę, a na to satynowy szlafrok w odcieniu beżu.
Wychodzę z łazienki po czym schodzę na dół do kuchni. Wyjmuję z lodówki jogurt naturalny, z szafki nad zlewem - musli. Zasypuję jogurt płatkami i zaczynam jeść.

Patrzę na zegar w salonie. Dochodzi 23… Jestem już bardzo zmęczona, czuję że powoli odpływam. Wyłączam telewizor i idę na górę, do sypialni. Gdy jestem już w pomieszczeniu kładę się na łóżku, przykrywam się kołdrą i po chwili odpływam do krainy Morfeusza.

   - Tak! mocniej! - krzyczę podniecona.
Mój ukochany wchodzi we mnie z impetem. Jęczę głośno.
Porusza się coraz mocniej. Wychodzi ze mnie a ja rzucam go na łóżko. 
Siadam na jego klatę. Składam pocałunki to na jego torsie, to na jego ustach. 
Podnoszę się resztkami sił. Biorę jego członka i nabijam się na niego. Krzyczę głośno, szatyn również. Oboje dochodzimy w tym samym czasie. Schodzę z niego i kładę się obok na łóżku.
   - Mała, byłaś... Wspaniała.
   - Ty też... - dyszę.
   - Kocham cię Violu.
   - Ja ciebie też, Leon...

Budzę się z krzykiem, cała spocona i mokra.
Boże, co to za chory sen?! Dyszę cieżko próbując się uspokoić. Jak to możliwe, podnieciłam się przez wytwór mojej chorej wyobraźni! Kładę się z powrotem próbująs ponownie zasnąć. Niestety, gdy zamykam oczy przed sobą mój sen. Jezu, muszę iść do psychiatry. Po długim czasie, w końcu zasnęłam.

Budzi mnie dzwonek telefonu. Nie chcętnie otwieram oczy.
Patrzę na wyświetlacz - Ludmiła. A kto inny jak nie ona? - myślę i odbieram.
- Heej! - wita mnie radośnie.
- Hej Ludmiła - mówię sennie. - Po co dzwonisz?
- Jak to po co? - denerwuje się. -Jaki dzień dzisiaj jest?
- Eee - zaczynam - środa?
- A która godzina?
Oderwałam telefon od ucha i spojrzałam na godzinę.
- Po 11, o co chodzi?
- O co chodzi?! - awanturuje się. - Ty sobie jaja ze mnie robisz?!
Po chwili orientuję się o co chodzi.
- O boże! To dzisiaj? - pytam  uświadamiając sobie że na dzisiaj umówiłyśmy się na zakupy do nowego centrum handlowego.
 - Tak to dzisiaj, jeśli za 10 minut nie będzie cię w parku to nie wiem co ci zrobię. Czekam! - rozłącza się a ja w biegu zaczełam się ogarniać.

- Lu! - wołam widząc zdenerwowaną przyjaciółkę siedzącą na ławce w parku.
- Viola nareszcie! - wstaje.
- Przepraszam... Zaspałam i kompletnie zapomniałam - mówię.
- Eh, wybaczam, ale ostatni raz!
- Dziękuję - przytulamy się. - Idziemy?
- Ty się jeszcze pytasz? - śmieje się blondynka ciagnąc mnie sobą

Przechadzamy się uliczkami, koło miejskich sklepików.
- Ubóstwiam zakupy z tobą - mówię.
- Ja też.
Nagle zauważam JEGO w moim ulubionym jubilerze.
- Patrz Lu - wskazuję na szatyna.
- Chodź - ciągnie mnie za rękę.
Po chwili znajdujemy się tuż pod drzwiami sklepu. Na szczęście nikt nas nie zauważył. Delikatnie i bez głośnie uchylam drzwi i zaczynam przysłuchiwać się rozmowie szatyna.
  - Dla kogo pierścionek? - pyta ekspedienka.
  - Dla dziewczyny, zaręczynowy.
  - Ooo, gratulacje.
  - Dziękuję - odpowiada z uśmiechem.
Zamykam drzwi i patrzę na Lu.
- To co teraz robimy,
- Mam nowy plan... - szepczę.
- Jaki? - pyta zaciekawiona.
- Powiem tak... Ten ślub się nie odbędzie - mówię cwaniacko.


###
Witaaaaam!
Co prawda, nie było 20 komentarzy pod 4, ale rozdział jest już dziś. 
Och tak, poznajcie nasze dobre serce... 
Choć możecie dziękować Viki, bo ja tu aż tak dużo nie napisałam- znów. :c
Buziaki!!!
Viki&Suzz. 

20 komentarzy = Rozdział 6  (nie będzie rozdziału, jak nie będzie kom!)

niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 4 - "Możesz jaśniej?"


Dedykowany wam wszystkim! :*


Wracam spokojnie do domu. Myślę nad tym co się ostatnio wydarzyło. Nadal nie mogę uwierzyć w to, że on wrócił. Casillo! Nie myśl o tym, byłaś dla niego jedną z setek innych! Teraz, skup się nad planem! Wzdycham. Niestety głupia podświadomość ma stuprocentową rację. Wyjmuję z torebki telefon i piszę esemesa do Lu.
Przekaż dziewczynom, że jutro u mnie o dziewiętnastej. Przedstawimy im nasz plan, na pewno w to wejdą.
Wysyłam i nie myśląc o niczym, dalej wracam do domu. Moja głowa jednak nie daje mi spokoju. Cały czas przed oczami mam obraz jego i jej. Kocham cię - To tylko dwa słowa wypowiedziane z jego ust. Tyle, że do niej... Ehhh, Przestań o nim myśleć! Nie kieruj się sercem, nie kieruj... 


Siedzę na tej zakichanej kanapie już ponad 3 godziny i oglądam moje ukochane "Pamiętniki Vampirów", jedząc popcornTa sprawa z nim nie daje mi spokoju. Czyżby szanowny pan, o jakże zacnym imieniu Leon, miał stałą partnerkę? Nie to nie możliwe... Zmienił taktykę? Rzuca nie po jednym dniu, a po dwóch? Ta, bo co mu to da? 


Słyszę donośne pukanie do drzwi. Zrywam się z kanapy i idę do drzwi.
- Vils! - krzyczy Lu po otworzeniu przeze mnie drzwi.
- Hej Lu, po co przyszłaś? - pytam
- Wypożyczyłam parę filmów. Pomyślałam, że może obejrzymy. No chyba że nie chcesz... - przerywam jej.
- Chcę! Siadaj na kanapie, ja idę po jakieś drinki i przekąski.


Czego ja się spodziewać mogłam? Lu i jej wyczucie filmowe. "Jakieś" filmy, mogła powiedzieć wyciskacze łez. Oglądamy właśnie "Zostań jeśli kochasz". 
Ten film jest taki prawdziwy i wzruszający... Na podłodze leżą tony chusteczek.
- Lu, myślałam, że wypożyczyłaś jakiś wesoły film, a ty mi tu dramaty przyniosłaś!
Wdycham ocierając mokre policzki chusteczką.
- No wybacz, chciałam zobaczyć ten film!
Nadchodzi kolejny smutny moment a my zalewamy się łzami.
- Zostajesz na noc? - kieruję do blondynki.
- Mogę?
- Jasne - przytulam ją. - Dziękuję że jesteś...


Budzi mnie szturchanie w ramie. Otwieram oczy, widzę Lu - ubraną w swoje wczorajsze rzeczy.
- Dziękuję, za wspaniale spędzony czas - muska mój policzek. - Na stole w kuchni czeka śniadanie.
Podnoszę się.
- Ludmiła, nie musiałaś.
- Ale chciałam. Okey, lecę. Fede dzwonił. Widzimy się o 19.
- Tak. Leć już bo ten napaleniec nie wytzyma.
Patrzy na mnie karcącym wzrokiem na co ja cicho chichoczę.
- Do zobaczenia, młoda.
Z uśmiechem wychodzi z mojej sypialni i potem słyszę już tylko odgłos zamykajacych się frontowych drzwi.
Teraz muszę się przygotować na wieczorne spotkanie z dziewczynami.
Plan, strategia i jeszcze raz strategia.
Patrzę na zegarek. 11:04...
Kurde, jeszcze tylko 8 godzin...


Słyszę pukanie do drzwi. To pewnie dziewczyny przyszły.
Wychodzę z łazienki i idę je otworzyć. Moje przypuszczenia się sprawdziły, za drzwiami ujrzałam moje przyjaciółki - Lusię, Fran i Naty
- Hej dziewczyny, wchodzcie - otwieram szerzej drzwi.
Już po chwili wszystkie siedzimy w salonie.
- To o co chodzi?- pyta Naty. 
- Chodzi o... zemstę- odpowiadam tajemniczo. 
-Możesz jaśniej?  
- On wrócił. Dokładnie po roku, spotkałam go. Chce się zemścić.  
- Więc,  jaki masz plan..?
- A więc tak... 


###

Hey ^.^
Wybaczcie nam za tak wielkie opóźnienia, i za długość.
Suzz wyjechała na obóz. Ja ubolewam nad tym strasznie, ale nie ważne. XD
Rozdział jest krótki, wiem.
Ale starałam się jak mogłam ;)
W następnych rozdziałach wyjaśni się sprawa z planem dziewczyn xD
Jesteście ciekawi..?
Nie wiem czy w tygodniu pojawi się tu cokolwiek.
Gdybyście widzieli mój plan...*załamka*

Vik&Suzz. 

20 komentarzy - ROZDZIAŁ #5