poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Rozdział 19 "Boje się każdej kolejnej sekundy"

Rozdział dedykowany Natashy Comello 



- Leon... Spokojnie... - Mówię po chwili. 
- Jak ja mam być spokojny, kiedy dowiaduje się, że moja dziewczyna jest w ciąży i walczy o życie?! - Ponownie go przytulam. Czuję, że trochę się uspokaja, ja zresztą też. Teraz nie mogę panikować, muszę pomóc Leonowi, Juliet to całe jego życie, on nie może być złej myśli.
- Jest naprawdę dużo kobiet, które były w szpitalu, podczas ciąży i przeżyły - mówię po chwili. 
- Jest też dużo kobiet, które w szpitalu umarły, gdy były w ciąży - mówi zdenerwowany. Wzdycham.
- Leon, proszę cię... 
- A ty byś była spokojna na moim miejscu? 
- Wierzyłabym, że było by dobrze. 
- Ale to nie wystarczy. Myślisz, że ludzie w szpitalach umierają, bo ktoś nie wierzył w to, że przeżyją? Boje się tego co się dzieję, boje się zaakceptować prawdy. Boje się każdej kolejnej sekundy, minuty, godziny, doby... Boje się, że w każdej chwili może podejść do mnie lekarz i powiedzieć, że ona nie żyje, że mogę dostać telefon z taką informacją.

środa, 12 sierpnia 2015

Rozdział 18 "Pani Rose..."

Rozdział dedykowany Ewie Naxi

Siedzę na korytarzu razem z Leonem przed salą Juliet. Nie wiemy co z nią, lekarze i pielęgniarki kręcą się w te i we wte, ale nikt nie raczy nas poinformować co z blondynką. Widzę po Leonie, że się o denerwuje. Jego ręce cały czas uderzają o metalową część krzesła, unika mojego spojrzenia, a jego oddech jest nierówny.
- Będzie dobrze - Mówię, aby on choć trochę się uspokoił. Kładę dłoń na jego ramieniu, a on na mnie spogląda.  
- To wszystko przeze mnie - Zaczyna po chwili. 
- Obwinianie się o to, to najgorsze co możesz teraz robić - przerywam mu. 
- Ja tylko stwierdzam fakty - wzdycha - Mogłem się nią zajmować, być przy niej, nie doszło by do tego.
- Przestań - Patrzy na mnie więc kontynuuję - Nie mów i nie myśl tak... Czasu i tak nie cofniesz, poza tym nikt nam nie powiedział, że jej stan jest poważny, może to tylko przemęczenie, była osłabiona i wszystko będzie dobrze... Bądź dobrej myśli - pocieszam go. 
- A co jeżeli... 
- Leon... Przestań.
- Nie boisz się o nią? - pyta po chwili. 
- Boję, ale co to nam da, gdy będziemy panikować? Trzeba myśleć racjonalnie. Wiele osób jest w szpitalu i żyje. Nie denerwuj się, proszę - chwytam jego dłoń, a on wzdycha. 
- Masz rację - odzywa się po chwili.