-O czym myślisz? Odpowiesz?
-Przepraszam, zamyśliłem się.
-To wiem, ale nad czym myślałeś?
-Nad nami.. Chciałabyś mieć w przyszłości dzieci...? Przepraszam.. nie powinienem o to pytać.
-Z tobą bym chciała.
-Ja też...
Masz jakieś plany na wieczór?
-Nie, nie mam planów, a coś proponujesz?
-Moglibyśmy wpaść do mnie.
-Z miłą chęcią...
-Ale teraz... Zabiorę cię do magicznego miejsca.
-Dobrze.
-Mmmm... Miło się zaczyna
-Kocham cię.
-Też cię kocham
-Powiesz gdzie idziemy?
-Zobaczysz.
-Ale Leonnn
-Nic nie powiem, zresztą zaraz będziemy.
-Nogi mnie bolą
-Zdejmij buty
-Coo? Czemu? Leon, co ty robisz?
Uśmiechnąłem się na same wspomnienia. Brakuje mi jej bliskości. Mogliśmy być razem.. Mogłem jej powiedzieć, że ją kocham, że chce z nią żyć, ale nie, oczywiście musiałem palnąć, że możemy tylko się przyjaźnić. Brawo Verdas!
Violetta
Obudziłam się. Wstałam z kanapy i spojrzałam na zegarek- dwudziesta pierwsza. Wyjęłam z kieszeni mój telefon i zobaczyłam nieodebrane połączenia od Leona, uśmiechnęłam się, ale nie oddzwoniłam. Nie chce mu przeszkadzać. Podeszłam do mojej szafy i wyjęłam sweter po czym wyszłam z domu. Chciałam pójść do Franceski i z nią porozmawiać, nie mieszka daleko- z cztery kilometry, a mnie przyda się spacer. Szłam wolno, myślałam nad moim życiem, a dokładniej ciążą i ojcem jeszcze nienarodzonego dziecka. Rozejrzałam się wokół siebie, sama nie wiem dlaczego wydawało mi się pusto i ciemno. Troszkę strasznie. Na dodatek nie było żadnego samochodu na drodze, na której zazwyczaj są korki. Żadnej żywej duszy.. Przyśpieszyłam trochę kroku mając poczucie, że ktoś za mną idzie. Wiem, to są tylko moje zmysły, ale mimo wszystko chce być jak najszybciej u Franceski. Po chwili poczułam się słabo, nic nie widziałam przed oczami, a na dodatek poczułam ból w głowie.
Obudziłam się cała zmarznięta. Nic nie pamiętałam. Otworzyłam oczy i... I nie zobaczyłam mojego sufitu, a drzewa i niebo.
Cholera- powiedziałam i spojrzałam na siebie. Miałam podarte i pobrudzone ciuchy. Poprawiłam swoje spodnie, które były koślawo zapięte. Nie miałam przy sobie torebki, ani portfela. Jedynie telefon, który mam w kieszeni. Błagałam w myślach, aby to był koszmar. Zły sen, z którego przebudzę się i znajdę w swojej sypialni. Nie mogłam uwierzyć. Wstałam do pozycji siedzącej, przez co poczułam niewyobrażalny ból w brzuchu odpięłam swoja koszulę na tyle, aby go zobaczyć, ale żałuje tego. Na nim były jedynie siniaki i ślady krwi. Położyłam na nim dłonie i zaczęłam płakać. Jeżeli straciłam dziecko? Nie. Nie mogę tak myśleć. Resztkami sił wstałam i szłam przed siebie. Po dziesięciu minutach wyszłam z lasu i na szczęście kojarzyłam gdzie jestem. Szłam powoi trzymając się co róż za inne obolałe części ciała. Płakałam, cały czas płakałam. Najpierw straciłam Leona, najprawdopodobniej dziecko, a do tego zostałam zgwałcona. Najchętniej skoczyłabym teraz z mostu. Nie mam zamiaru czekać na kolejną "niespodziankę" od życia. Dlaczego to akurat mnie spotkało? Dlaczego? Po kilkudziesięciu minutach doszłam do mieszkania przyjaciółki. Pomimo strasznie wczesnej pory, zadzwoniłam. Już po kilku minutach otworzyła drzwi zaspana Franceska.
-O Jezu Violetta? Co ci się stało?!- krzyknęła gdy mnie zauważyła. Podbiegła o mnie i pomogła wejść do środka.
-Fran..- zaczęłam płakać. Czułam się strasznie. Czułam wstręt do siebie i do życia.
-Nic nie mów- powiedziała i pomogła mi dojść do salonu. Tam kazała mi się położyć na kanapie. Zagotowała dla mnie herbatę i przyniosła mi koc. Patrzała na mnie z takim bólem w oczach, że aż mi się jej żal zrobiło.
Po około dwóch godzinach się obudziłam. Franceska siedziała w tym samym miejscu i nadal patrzyła na mnie wzrokiem pełnym współczucia.
-Jedziemy na policję!- powiedziała po chwili.
-Nie.. Fran.. Po co?
-Jak to po co? Viola! Zostałaś zgwałcona. Sprawca musi ponieść karę- najlepiej najwyższą jaka się da!
-Ja nic nie wiem. Nikogo nie było nikt tego nie widział, poza tym mogą myśleć, że sama to wymyśliłam. Nie chce aby wszyscy o tym wiedzieli... a szczególnie Leon..
-Wie o ciąży?
-Nawet jak wie.. To to już nie istotne. Zapewne straciłam dziecko.
-Nie mów tak..- usiadła koło mnie- Wszystko będzie dobrze.
-Nie mów tak, bo sama w to nie wierzysz. Wszystko jest źle. Fran! Ja straciłam Leona.. Dziecko, a na dodatek brzydzę się sama siebie.
-Przez to co teraz przeżywasz, odpowiada jedna osoba. Ten gówniarz, który ci to zrobił, musi za to ponieść karę. Najchętniej sama poszłabym do niego i wyrwała mu te jaja!
-Nawet tak nie mów. Najwidoczniej zasłużyłam na to.
-Zasłużyłaś na to?! Czy ty siebie słyszysz?
-Fran.. Okłamywałam Leona. Zraniłam go, nie ma czynu, który spowodowałby, że nie czułabym się winna.
-Każdy popełnia błędy. Sama cierpisz bez niego i to jest już wystarczająco bolesne.
-Nie chce aby Leon wiedział o tym, że zostałam.. Wiesz..
-Będziesz przed nim ukrywać? Prędzej czy później się dowie.
-To niech się dowie później.
-Ale na policję musimy pojechać
-Ja nic nie wiem. Ja nikogo nie widziałam, co ja mam powiedzieć? Obudziłam się w lesie zostałam zgwałcona i pobita?!
-Chociażby. Viola... Musisz mu powiedzieć.
-Nie mam zamiaru. Zrozum.
Leon
Wstałem koło dziesiątej. Szybko się wymyłem, ogoliłem, ubrałem i zjadłem śniadanie. Wsiadłem do swojego samochodu i kierowałem się w stronę domu Violetty. W przeciągu piętnastu minut dojechałem. Wysiadłem z pojazdu i stanąłem pod drzwiami. Nacisnąłem dzwonek i czekałem, aż Violetta mi otworzy. Mam już dość wszystkiego. Stanę przed nią i powiem, że ją kocham, że chce być z nią, że jest dla mnie wszystkim. Muszę. Już dłużej nie wytrzymam bez niej. Jest dla mnie jak powietrze, woda, jak cały świat. Nie mogę bez niej żyć. Czas naszej rozłąki, mnożył mi się i dłużył koszmarnie. Teraz, gdy wiem, że jest w ciąży, że pod swoimi piersiami rozwija się małe ciałko zrozumiałem, że ją kocham. Że nigdy tak mocno nie kochałem i nigdy tak mocno nie byłem kochany. Chce być z nią, chcę ją przytulić. Chce widzieć ją każdego ranka, każdej nocy. Być przy niej dopóki sam żyje. Jeżeli ją stracę, nie wiem co zrobię. Jestem idiotą, idiotą, bo jej nie wybaczyłem od razu...
Nadal czekam i czekam, aż otworzy, ale nic. Może nie ma jej w domu.. Wyciągnąłem telefon i zdzwoniłem do niej. Pierwszy, drugi, trzeci sygnał i nic. Westchnąłem i zadzwoniłem do siostry.
-Hej Fran- powiedziałem radosny.
-No hej, co chcesz?- zapytała.. smutna?
-Wiesz co z Violettą? Muszę z nią porozmawiać, ale nie odbiera i nie ma jej w domu..
-Violetta....
***
Nie spodziewaliście się, nie?
A jednak ! Kolejny raz mówię, że do Leonetty jeszcze długa droga, ale wiem jak wrócą do siebie, więc spokojnie ;D
Przypominam o ankietach w których nadal możecie głosować (Violetta wyjedzie za 3-5 rozdziałów), oraz o zakładce "Pytanie do bohatera" ;D
co do Parta to nie wiem kiedy bd zaczęłam pisać, ale nie wiem co dalej ;// W każdym razie jak skończę pisać go to wstawię.
Jeżeli ktoś dotąd przeczytał, niech napisze czy idzie we wt. do szkoły. Ja tak i mam jeszcze sprawdzian z geografii ;C
Buziaki ! :***
9 komentarzy = NEEEEXT !!
Aaaaa dawaj nexta ja muszę wiedzieć co dalej ! XD
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3
cudo
OdpowiedzUsuńRozdziale super czekam na jest.
OdpowiedzUsuńDlaczego idziesz we wtorek do szkoły, przecież wolne jest?
My musimy iść :C
UsuńIde na 2 godz tylko ... Rozdział zajebisty ^^
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D
OdpowiedzUsuńJa nie idę, a tobie współczuje :c
Czekam na nexta ;)
Całusyyy ;***
Nati
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
Super rozdział
OdpowiedzUsuńsuperowy rozdział
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial
OdpowiedzUsuńBoski boski boski ;**
OdpowiedzUsuńBiedna Vilu ;'(
Mam nadzieję że bd leonetta już w następnym rozdziale ;*
Zapraszam do mnie--->leonettaaq.blogspot.com
Super :D
OdpowiedzUsuń