piątek, 17 października 2014

Rozdział 27 "Diego Dominguez.."

Stałem przez chwilę w miejscu i wszystko analizowałem. Violetta nie była w ciąży, cały czas mnie okłamywała, aby co? Abym z tego powodu wrócił do niej? To nie ma sensu... O co w tym wszystkim chodzi? Jeszcze pięć minut temu cieszyłem się z tego, że będę ojcem, a teraz dociera do mnie to, że nigdy nie miałem nim zostać.. Czuje wielki ból w sercu... Okłamała mnie, po raz drugi.. Jak ona może?
-Co jest?- Zapytała Franceska, nie wiem ile tu jest, nawet nie zauważyłem kiedy weszła..
-Okłamała mnie..
-To nie tak..
-Czyli wiedziałaś?
-Leon.. Jest inaczej niż myślisz...
-Nie była w ciąży, nie będzie dziecka, czego tu nie rozumieć?
-Była w ciąży...
-Była? Czyli ją usunęła?! To jeszcze gorsze, niż to pierwsze..
-Nic nie rozumiesz..
-A co mam rozumieć?
-Zrozum ją.
-Jak mam ją rozumieć?
-Nie wiesz jak było..
-A jak było?
-Nie mogę ci powiedzieć.. Zrozum mnie...
-Ta rozmowa nie ma sensu...- powiedziałem i wyszedłem z jej domu. Jak ona może mi mówić takie rzeczy? Dlaczego ona jest nadal po jej stronie? Czy ona nie rozumie tego, że Violettcie nie można ufać? Okłamała mnie dwa razy i to w tak poważnych sprawach.. Nie mogę jej ufać.. Muszę o niej zapomnieć. Raz a porządnie.. Muszę iść na jakąś imprezę, rozerwać się i poznać jakąś fajną lale, ale to wieczorem..
-Leon!..- usłyszałem krzyk siostry.
-Co?- odpowiedziałem oschle.
-Możemy porozmawiać?
-O Violettcie? Nie, dzięki.
-Nie kłóćmy się przez to.
-Wiesz przez co ja teraz przechodzę?
-A wiesz przez co przechodzi Violetta?
-Naprawdę, nie interesuje mnie to- powiedziałem, a później zaczęliśmy się tylko kłócić. Czy ona naprawdę jest taka głupia? Skończyło się na tym, że przestaliśmy ze sobą rozmawiać.. Boli mnie to, jest moją siostrą, ale nie wiem dlaczego ona tak broni Violettę... Wiem, może nie jest jej tak łatwo... Nie chce robić z siebie tego, nad którym każdy ma się litować, ale to ja tutaj ucierpiałem.

2 dni później

Od dwóch dni zadaje sobie tylko jedno pytanie. Dlaczego? Dlaczego spotkałem Violettę, dlaczego się w niej zakochałem? Dlaczego mnie okłamała? Dlaczego? Nie rozumiem tego.. Cały czas byłem z nią szczery, ona też mogła być.. Wtedy pewnie siedzielibyśmy przytuleni do siebie i jedli śniadanie. Teraz jest inaczej.. Oboje cierpimy, chyba, że ma już innego. Po niej mogę spodziewać się wszystkiego. Nie wiem ile czasu potrzebuję, aby zapomnieć o jednej dziewczynie.. tydzień? miesiąc? rok? Czy całe życie?
Wstałem z kanapy i wsiadłem do auta, jadę do Violetty. Chce jej zadać tylko jedno pytanie. W drodze do niej dzwoniła do mnie kilka razy Franceska, w sumie dzwoni do mnie już od rana, ale nie odbieram i nie czytam wiadomości od niej.. Nie mam zamiaru słuchać jaki to ja głupi, że nie wybaczyłem Violi Violettcie. Wysiadłem z auta i podszedłem do drzwi. dzwoniłem, dzwoniłem, ale nic. Po chwili usłyszałem, że jakieś auto się zatrzymało, myśląc, że to ona odwróciłem głowę, jednak był tam radiowóz policyjny. Policjanci wysiedli z auta.
-Co panowie tu robią?- zapytałem, gdy podszedłem do nich.
-Mamy nakaz przeszukania domu pani Violetty Castillo.
-Co się stało?!- zapytałem.. przerażony?
-Pani Violetta jest w szpitalu, a teraz proszę o opuszczenie je...- powiedzieli, a ja nie słuchając dalej wbiegłem do samochodu i pojechałem do najbliższego szpitalu.  Tak, martwię się o nią, jednak gdy będzie ktoś przy mnie, nie będę tego okazywał.. Ja i ona nie będziemy razem. Wysiadłem z auta i biegłem do szpitala.
-W której sali jest Violetta Castillo?- zapytałem recepcjonistki.
-A kim jest pan dla niej?
-Chłopakiem- skłamałem.
-Wy do siebie..
-Tak, wróciliśmy do siebie, gdzie ona jest?
-W sali numer 66- powiedziała, a ja pędem pobiegłem na korytarz i szukałem sali nr. 66. W końcu znalazłem. Wszedłem do środka, a tam była Fran. Gdy usłyszała, że wchodzę, spojrzała na mnie.
-Co tu robisz?
-Przyszedłem zobaczyć co jej jest, a ty?- zapytałem obojętnie.
-A jak myślisz?- zapytała ironicznie. Była chwila ciszy- Nie wiedziałam, że tu przyjedziesz..
-Ja też.. Zresztą sam nie wiem po co tu jestem..
-Nawet teraz chcesz mówić jaka to ona zła?- nie odpowiedziałem. Miała rację.. Violetta była w tragicznym stanie.. Cała blada, jej ciało było całe w siniakach, zadrapaniach, skaleczeniach, a oprócz tego była podłączona do wielu maszyn. Nie powinienem tak myśleć, a co dopiero mówić...- Masz- powiedziała i dała mi do rąk zeszyt, taki jak kiedyś. Zapewne to jej drugi pamiętnik. Wziąłem go do rąk i zacząłem czytać.

"Gdy myślę, że wszystko będzie pięknie, jest inaczej... Gdy Leon dowiedział się o ciąży... Zaczęliśmy się do siebie zbliżać.. ale.. ale jak mam mu powiedzieć, że nie będzie dziecka? Nie powiem mu, że zostałam zgwałcona i pobita.. Pomyśli, że dziecka nigdy nie było.. Nie chce mu się z tego tłumaczyć.. Najlepiej będzie gdy od niego odejdę..."

Ona została zgwałcona?! Co? Czemu mi nie powiedziała?
-Pamiętasz pierwsze kłamstwo?- zapytała przez łzy siostra. Kiwnąłem głową, że tak- Diego Dominguez..- powiedziała, a we mnie się ugotowało..- to z nim ona była.. Pamiętasz.. Jak chodziłam, jeszcze do szkoły, chłopaka o dwa lata starszego.. Który sypiał z każdą? Ja się nie dałam.. Powiedziałam takie rzeczy, że wszystkie laski w szkole go znienawidziły.. Wtedy powiedział, że się zemści.. Jego plan był prosty..
-Dlaczego nie powiedziałaś wcześniej?- zapytałem zły.
-A co miałam powiedzieć..?
-Gdybym to wiedział od razu.. Było by inaczej..!- krzyknąłem i usiadłem koło Violetty. Na moim pliczku były łzy..
-Przepraszam..- powiedziała na skraju załamania- pójdę ci zrobić herbatę..- powiedziała i wyszła z sali. Chwyciłem dłoń Violetty i płakałem.. Po prostu płakałem.. Ona może umrzeć.. Co ja zrobiłem? To pewnie przeze mnie.. Przecież.. Mogłem się domyślić!

-Ona cię naprawdę kocha, wystarczy spojrzeć w jakim jest stanie. Nie pamiętasz Emilii? 
-Nie mów o niej!- krzyknąłem. Przecież ona dobrze wie, że nie ma mówić przy mnie o Emilii. 
-Teraz sobie pomyśl, że to samo zrobi Violetta- mówi ze łzami w oczach. 
-Nie zrobi tego, rozumiesz? To się już nie powtórzy!
-Nie wiesz tego.
"A czego ja się spodziewałam? Że mi wybaczy to kłamstwo? Wiem, jestem pustą, suką, która tylko rani. Można powiedzieć, że ten cholerny plan się udał. Udał, choć robiłam wszystko, aby było przeciwnie. Nie potrafię spojrzeć w lustro.. Zraniłam mężczyznę mojego życia. Nie naprawię tego, więc co mam zrobić? Wyjechać? Zabić się? Uciec? Nie chce tłumaczyć tego Leonowi, bo moja obecność przy nim będzie go jedynie ranić, a tego nie chce. Najlepiej byłoby gdyby mnie tu nie było. Gdybym zniknęła z jego życia włącznie ze wspomnieniami, uczuciami... Nie wiem ile tak wytrzymam, dlatego zastanawiam się nad różnymi wyjściami z tej sytuacji..." 

Spojrzałem na Violettę.
-Kocham cię- szepnąłem po czym się nachyliłem i ją delikatnie pocałowałem.

***
Tak zapowiada się rozdział 27.
Tęsknie za leonettą, ale cóż.. :C
Tutaj macie link do 2-go bloga, co prawda, nie ma jeszcze żadnych postów, ale jutro pojawi się PROLOG ;) [KLIK]
Tutaj macie link do wywiadu ze mną na blogu Disney Channel Polska [KLIK]

                                10 komentarzy = NEXT ! 

12 komentarzy:

  1. Zajmuje

    ~Maya Blanco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę nikogo obrażać ale ciesze sie że Violka jest w szpitalu. A na koniec pocałunek! Yeeyy. Pozdro!

      ~Maya Blanco

      Usuń
  2. Ostatnio słowo w tym rozdziale podoba mi się zdecydowanie NAJBARDZIEJ c: Kocham cię... c:
    BĘDZIE LEONETTA, BĘDZIE PRAWDA?!
    BĘDZIE! MUSI BYĆ!
    Nie mam weny na długie kom, jestem zmęczona :c
    Czekam na nexta ;33
    Całusyy ;**
    Nati

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski :D
    Popłakałam się :(
    Musi być Leonetta !!
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochanie aż mi łezka poleciała..
    Piękny rozdział, naprawdę się wzruszyłam :)
    Mam nadzieję, że Violi nic nie będzie i z Leonem wszystko sobie wyjaśnią i będą happy ^^
    Życzę dużo weny i czekam z niecierpliwością na next <3
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  6. Suuper !! :D Boski <33 czekam na next !

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy !