Rozdział dla tych, co komentują <3
-Jak się trzymasz?- zapytała gdy zauważyła, że nie śpię.
-Lepiej niż wczoraj..- westchnęłam.
-Chociaż to dobre- powiedziała i podała mi kubek z gorącą herbatą.
-Dzięki- powiedziałam i się do niej uśmiechnęłam- Myślisz... Że ja i Leon będziemy jeszcze kiedyś razem?
-Tak.. Nie wiem kiedy.. Czy jutro, za tydzień czy za rok. Kochacie się i jestem pewna, że będziecie jeszcze razem. Więc nie przejmuj się.
-Dziękuje- powiedziałam i się do niej przytuliłam.
-Nie musisz dziękować- powiedziała i razem zeszłyśmy na śniadanie. Cały czas rozmawiałyśmy. Ciesze się, że mam przy sobie taką przyjaciółkę.
-Hej dziewczyny- usłyszałyśmy głos Leona.
-Od kiedy tu jesteś?- zapytałyśmy równo.
-Od... dwóch minut, a co? Obgadywałyście mnie?- uniósł brew do góry.
-Nie- zaśmiałam się.
-Mam nadzieje- również się zaśmiał.
Leon
Przez całą noc nie mogłem zasnąć. Myślałem o Violettcie, Violettcie i Violettcie. Siedzi w mojej głowie i raczej nie zamierza się nigdzie ruszać. Rano wstałem z łóżka, wymyłem się i od razu pojechałem do Franceski- bo wiedziałem, że jest tam z Violettą. Muszę ją dziś zapytać czy zostanie moją dziewczyną. Nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam. Z każdą chwilą, coraz bardziej chce się do niej zbliżyć i utopić w jej ustach. Brakuje mi jej jak cholera. Ciągle o niej myślę, a gdy jestem przy niej czuje dziwne uczucie. Gdy nasze dłonie się stykają czuje jakieś mrowienie, jest to przyjemne choć tego wcześniej nie czułem... Zapewne dlatego, że jej dotyk czułem codziennie.
-Jadłeś śniadanie?- usłyszałem głos Violetty.
-Yyy.. Nie- odpowiedziałem trochę zmieszany.
-To ja zabieram się za robienie śniadania- powiedziała Fran i uciekła do kuchni. Moja ukochana szatynka usiadła obok mnie, opierając głowę na moim ramieniu. Uśmiechnąłem się.
-O czym myślisz?- zapytałem, po chwili.
-O tobie- odpowiedziała i spojrzała na mnie z uśmiechem- a ty?
Violetta
Gdy jestem przy Leonie, nie wiem co się ze mną dzieje. Nie myślę, po prostu robię to co czuje..
-O nas..- powiedział, a ja się uśmiechnęłam- Myślisz, że..
-Chodźmy pomóc Francesce w kuchni- przerwałam mu. Nie chciałam aby zadał to pytanie.
-Okej- wstaliśmy i chwyciliśmy swoje dłonie. Czułam jak przeze mnie przelatuje ciepło, które sprawia, że czuje się naprawdę wspaniale. Stanęliśmy przy lodówce, a ja się do niego przytuliłam.
-Pomóc ci?- zapytał. Spojrzeliśmy na nią, jednak ona odmówiła pomocy.
-Wolę po prostu na was patrzeć- zaśmialiśmy się- Poza tym, śniadanie będzie za jakieś trzy minuty.
-To my już zaczniemy nakrywać- powiedziałam i zaczęłam iść do szafki, gdzie były talerze oraz kubki. Już po kilku minutach siedzieliśmy przy stole i jedliśmy śniadanie przygotowane przez Fran. Siedziałam koło Leona, dzięki czemu miałam łatwy dostęp do jego dłoni, która była pod stołem.
Czuje, że to się źle skończy, ale nie potrafię przestać, ani powiedzieć prawdy. Błądzę, idę ścieżką, choć wiem, że nigdzie nie dojdę, po co mi to? Nie wiem. Ale to co teraz czuje, jest wart wszystkiego, tylko czy będe tak samo myśleć, gdy go stracę? Czy wtedy pomyślę, że mogłam mu od razu powiedzieć, że źle zrobiłam? Gubię się. jestem dorosła, a nie umiem podjąć tak ważnej decyzji jak skłamać czy powiedzieć prawdę. Owszem prawda lepsza, jeżeli można tak powiedzieć, ale prawda rani. Czasem zbyt mocno, zbyt boleśnie, a co ja wtedy mam zrobić?
-Idę do łazienki- usłyszałam głos Leona po kilku minutach. Usiadłam z Fran na kanapie i zaczęłyśmy rozmawiać. Po chwili dostałam esm. Wyciągnęłam swój telefon i przeczytałam wiadomość- zamarłam.
-Co jest?- zapytała przyjaciółka.
-To za to co powiedziałaś, suko- przeczytałam treść w telefonie.
-O co chodzi..?
-Nie wiem..
-Viola...- powiedziała smutna po kilkudziesięciu sekundach
-Tak?- zapytałam lekko przerażona.
-Widziałam twój ostatni 'wywiad' mówiłaś o Diego..
-Masz rację.. To musi być jego..- spojrzała na mnie niezrozumiale- esm- powiedziałam cicho. Ne wiedziałam gdzie Leon, a nie chciałam, aby wiedział,że coś dostałam.
-Czyli to Diego..- westchnęła.
-Nie wierze w to.. Fran to mi zniszczyło życie- powiedziałam i się do niej przytuliłam.
Leon
To musi być jego..- usłyszałem głos Violetty.
-Czyli to Diego..- westchnęła.
-Nie wierze w to.. Fran to mi zniszczyło życie- wszedłem do środka. O czym one rozmawiały? Nie wiem.. Ale czuje, że o czymś nie wiem. Muszę wiedzieć, bo chodzi o Violettę, a tym bardziej jest to coś ważnego. Widzę to po niej.. Wczoraj płakała, dziś mówi to, więc to się może łączy? Gdy mnie zobaczyły, zachowywały się jakoś nerwowo...
-Słyszałeś coś?- zapytała czarnowłosa.
-Yyy.. nie. A o cym rozmawiałyście?
-O niczym.. Nie martw się- powiedziała i nerwowo się podrapała po głowie.
-Violu.. Możemy porozmawiać? Na osobności...
-Okej..- powiedziała i spojrzała na mnie kłopotliwie, a po chwili siostra opuściła pokój- To o czym chcesz rozmawiać?
-Posłuchaj.. Nie wiem co ty czujesz... Ale ja nie mogę już dłużej udawać, że jest dobrze.. Kocham cię, cholernie cię kocham. Nie chce cię stracić przez moją głupotę. Nie potrafię być z dala od ciebie.. Chce się codziennie budzić przy tobie i codziennie przy tobie zasypiać. Jesteś dla mnie wszystkim. Poza tym.. Jesteś w ciąży.. Nie chce cię zostawiać samej.. Chce z tobą założyć rodzinę.. Czy zgodzisz się zostać moją dziewczyną?- zapytałem z nadzieją w głosie.
-Leon..- powiedziała a do jej oczu napłynęło wiele łez.. Jednak czułem.. Że będzie inaczej, niż sobie wymarzyłem..- Nie będzie dziecka- powiedziała i wytarła swoje łzy, po czym uciekła i zostawiła mnie samego w salonie.
***
Oto 26 ;) Chcieliście aby był dziś i jest ;)
Przypominam, że jest nowa zakładka "Zaproś do siebie" 2 pierwsze blogi już obejrzałam, a nawet dodałam do listy ulubionych (:D) Co do Bloga Werkaa Blanco zajrzę w weekend, kojarzę, że kiedyś tego bloga czytałam, ale przestałam gdy Leonetta znów się rozstała xD (cała ja)
Błędów nie chce mi się poprawiać ;p
W następnym rozdziale... Violetta w szpitalu.
Może ktoś już wie, że niedługo z przyjaciółką zakładam nowego bloga, również o Leonettcie.
Jeżeli ktoś będzie chciał za kilka dni (lub tygodni) podam do niego linka (jak wszystko zrobię xD)
Tu macie kawałek 1 rozdziału, tak, abyście mogli ocenić ;)
Otworzyłam oczy i zobaczyłam biały sufit, jednak szybko zorientowałam się, że to nie jest moja sypialnia. Od razu spojrzałam w bok, gdzie był jakiś mężczyzna.
-Co ja zrobiłam?-zapytałam samą siebie. Po chwili zauważyłam, że brunet otwiera oczy. Spojrzałam na niego, a on się uśmiechnął.
-Jak sie spało?- zapytał spokojnie, jak gdyby nic sie nie stało. Nie, to normalne, że wylądowałam z nieznajomym mi mężczyzną w łóżku. Próbowałam sobie przypomnieć cokolwiek z wczorajszego dnia, ale w mojej głowie była pustka..
Piszcie w kom czy wam się podoba ;)
9 komentarzy = NEEXT :D
Super rozdział <3
OdpowiedzUsuńZabije Diego grr..
Czekam na nexta <3
Meggaaaaaa ^^
OdpowiedzUsuńDiego... -,-
TO DZIECKO MA ŻYĆ, JASNE? ;P
Czekam na nexta ;**
Całusyy ;**
Nati
Cudo cudo cudo dodaj jutro plissss
OdpowiedzUsuńBoski :D
OdpowiedzUsuńGłupi Diego -,-
Nie ma dziecka :(
czekam na next <3
Superowy rozdział
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuń~Maya Blanco
Świetny <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next
nie mogę się doczekać nexta ciekawe jak zareaguje Leon :)
OdpowiedzUsuńczekam na next !! :D super rozdział ! :D
OdpowiedzUsuńszkoda ze nie bedzie dziecka :(
OdpowiedzUsuńale rodzial super jak zawsze :D