Z niewiadomego powodu ręką zaczęłam błądzić po jego torsie. Sprawiało mi to wielką przyjemność. Już po chwili usłyszałam ciche pomrukiwanie co znaczy, że go obudziłam.
-Jak się spało?- zapytał zaspany.
-Wspaniale- odpowiedziałam i rysowałam palcem wzorki na jego torsie. Uśmiechnął się.
-Mam takie samo zdanie- powiedział i przysunął mnie bliżej siebie. Przez chwile leżeliśmy wtuleni w siebie nic nie mówiąc- mogę cię o coś zapytać?
-Jasne.
-Ile razy kochałaś się z Federico?
-Raz.. A ty z Lu?
-Szczerze?
-Tak.
-Z sześć...-Powiedział, a mnie trochę zatkało... Ludmiła mówiła mi, że jeszcze nigdy nie przeżyła tego pierwszego razu..- Ale wtedy nie sądziłem, że się tak zbliżymy do siebie..-dodał zapewne wtedy, gdy zauważył moją minę.
-Nie tłumacz się- zaśmiałam się.
-To o co chodzi?
-O Ludmiłę...
-Ej.. Mówiłem ci już, że nie masz się nią przejmować... Co się dzieje?
-Po prostu... Mnie okłamuje, zachowuje się dziwnie. Tak jak by... Coś ukrywała i nie chciała abym się dowiedziała.. Zresztą Fede ostatnio też.
-Co to znaczy?
-Nie wiem... Mówiła mi, że nigdy z tobą nie spała.. Lub to, że tamtego dnia powiedziała mi, że wszystko przygotowała, że wy będziecie u nas nocować, gdy ty nawet o tym nie wiedziałeś. Poza tym, gdyby wszystko było okej, nie wymyślała by zamiany partnerów- cicho westchnęłam- nie, że mi się to nie podoba- szybko dodałam. Cicho się zaśmiał- Ty tego nie zauważyłeś?
-Zauważyłem, ale nie zwracałem na to uwagi.
-Dlaczego?
-Po prostu.. Nie chciałem już z nią być.. Od dłuższego czasu zastanawiałem się nad rozstaniem...
-Nie układało wam się?
-Nie. Ciągle się kłóciliśmy, a co?
-Mi mówiła, że wam się świetnie układa, tylko, że się niby wtrącam...
-Możesz się wtrącać- zaśmiał się- lubię twoją obecność.
-Też lubię, twoją obecność- zaśmiałam się- Jak teraz będzie?
-Nie wiem... Chce być z tobą..
-Też chce być z tobą..- przytuliłam się do niego jeszcze mocniej-Myślisz... Że my mamy jakieś szanse?
-Jakie szanse?
-No, na związek..
-Tak. I to bardzo duże, a ty masz wątpliwości?- Spojrzałam w jego oczy i go pocałowałam. Pragnęłam ponownie poczuć smak jego ust, poczuć jego zapach, być blisko niego.
-Nie. Nawet najmniejszych- powiedziałam po oderwaniu po czym powtórzyłam wcześniejszą czynność. Mocno wbiłam się w jego usta. Nasze języki tańczyły w naszych ustach. Przy każdym oderwaniu ust łączyliśmy je w kolejnych pocałunkach.
-Kocham cię- wymruczał gdy się od siebie odkleiliśmy.
-Ja ciebie też- uśmiechnęłam się. Już po godzinie byliśmy w aucie i niechętnie jechaliśmy do mojego domu. Nie chciałam tam wracać, bo wiedziałam, że będzie tam Ludmiła, a przy niej będę udawać, że pomiędzy mną a Leosiem nic się nie wydarzyło.
-Już jesteśmy- westchnął. Powoli ruszyliśmy w kierunku drzwi.
-Słyszysz ten krzyk?- zapytałam gdy już przy furtce słyszałam krzyk Lu.
-Tak. Z kim ona tam jest?
-Chyba z Federico...
-Nie mam zamiaru już dłużej udawać, że jest okej, rozumiesz? Nie chce ani jej, ani Leona okłamywać. Zasługują na szczerość. Nie chce ich stracić!
-Może mi jeszcze powiesz, że kochasz Leona!
-To nie ma nic do rzeczy! Nie chce ich dłużej okłamywać! Nie zasługują na to..
-To idź i im to powiedz. 'Hej Leon, Hej Viola, nie wiem czy wiecie, ale od dwóch miesięcy sypiam z Fede' Zastanów się co ty robisz...
Dalej nie słyszałam. Uciekłam z tam tond zostawiając Leona przy oknie. Nie mogłam uwierzyć w to, że oni od tych durnych dwóch miesięcy nas okłamywali. Ufałam im. Byli dla mnie najważniejsi, a mnie tak zranili.. Nawet nie wiedziałam gdzie biegnę, po prostu przez siebie, na nic nie zwracając uwagi. Czułam się strasznie. Już wszystko jasne. Ta sztuczna zazdrość... To oddalenie.. Nic nie trzeba tłumaczyć.. To po prostu boli... Po kilkunastu minutach byłam na jakiejś polanie. Usiadłam na schodach obok i płakałam. Jedyne czego chciałam to się przytulić, po prostu przytulić do kogoś, kto da mi się wypłakać..
-Violetta- usłyszałam ten wspaniały głos, który powodował, że uśmiech mi się na twarzy pojawiał. Spojrzałam w górę i ujrzałam Leona. Usiadł obok mnie, obejmując mnie ramieniem- Nie przejmuj się nimi...
-Oni cały czas nas okłamywali.. Oskarżała mnie o to, co sama robiła... Ufałam jej, im. Byli dla mnie najważniejsi.. Starałam się do ciebie nie zbliżać, aby nie było żadnych awantur.. Ja.. po prostu nie wierze... Cały ten czas uważała się za moją przyjaciółkę.. Nie powiedziała nic. To najbardziej boli..
-Rozumiem cię- powiedział, a ja posadziłam się na jego kolanach i wtuliłam w niego. Potrzebowałam tego. Ufam mu, i wiem, że on mnie nie zrani, że będzie przy mnie-Wszystko będzie dobrze...
-Przy tobie na pewno...- delikatnie się uśmiechnęłam.
-Jesteś.. Wspaniałą dziewczyną.. I nawet jak nam się nie uda... To będziesz miała każdego kogo zechcesz.. Nie marnuj łez na niego.
-Nie mów tak. Nam się uda. Musi się udać- mocno się wtuliłam w jego tors- Dziękuje, za to, że jesteś przy mnie.. Chcę aby tak było już zawsze..
-Będzie tak.
-Obiecujesz?
-Tak. A teraz już nie płacz.
-Przy tobie nie będę.. Więc... Co robimy?
-Możemy wrócić do mnie.. I miło spędzić czas ze sobą- Delikatnie go pocałowałam, oddał pocałunek znacznie go pogłębiając.
-O tak?- pytam z uśmiechem.
-Na przykład- uśmiecha się i bierze mnie na ręce po czym kierujemy się do samochodu. Nie obchodzi nas to, że oni mogą nas zobaczyć. Cieszymy się sobą. Tym, że jesteśmy przy sobie.
***
Bo ja kocham wstawiać posty o 23...
Dopiero za trzecim razem się udało.. Ale w końcu mi się podoba ;P
Jak widać będzie 5 części (co z pewnością nie ma sensu bo w 5 nic nie będzie)
Kocham Was <33
Skomentuje ten, komu zależy :*
-Wspaniale- odpowiedziałam i rysowałam palcem wzorki na jego torsie. Uśmiechnął się.
-Mam takie samo zdanie- powiedział i przysunął mnie bliżej siebie. Przez chwile leżeliśmy wtuleni w siebie nic nie mówiąc- mogę cię o coś zapytać?
-Jasne.
-Ile razy kochałaś się z Federico?
-Raz.. A ty z Lu?
-Szczerze?
-Tak.
-Z sześć...-Powiedział, a mnie trochę zatkało... Ludmiła mówiła mi, że jeszcze nigdy nie przeżyła tego pierwszego razu..- Ale wtedy nie sądziłem, że się tak zbliżymy do siebie..-dodał zapewne wtedy, gdy zauważył moją minę.
-Nie tłumacz się- zaśmiałam się.
-To o co chodzi?
-O Ludmiłę...
-Ej.. Mówiłem ci już, że nie masz się nią przejmować... Co się dzieje?
-Po prostu... Mnie okłamuje, zachowuje się dziwnie. Tak jak by... Coś ukrywała i nie chciała abym się dowiedziała.. Zresztą Fede ostatnio też.
-Co to znaczy?
-Nie wiem... Mówiła mi, że nigdy z tobą nie spała.. Lub to, że tamtego dnia powiedziała mi, że wszystko przygotowała, że wy będziecie u nas nocować, gdy ty nawet o tym nie wiedziałeś. Poza tym, gdyby wszystko było okej, nie wymyślała by zamiany partnerów- cicho westchnęłam- nie, że mi się to nie podoba- szybko dodałam. Cicho się zaśmiał- Ty tego nie zauważyłeś?
-Zauważyłem, ale nie zwracałem na to uwagi.
-Dlaczego?
-Po prostu.. Nie chciałem już z nią być.. Od dłuższego czasu zastanawiałem się nad rozstaniem...
-Nie układało wam się?
-Nie. Ciągle się kłóciliśmy, a co?
-Mi mówiła, że wam się świetnie układa, tylko, że się niby wtrącam...
-Możesz się wtrącać- zaśmiał się- lubię twoją obecność.
-Też lubię, twoją obecność- zaśmiałam się- Jak teraz będzie?
-Nie wiem... Chce być z tobą..
-Też chce być z tobą..- przytuliłam się do niego jeszcze mocniej-Myślisz... Że my mamy jakieś szanse?
-Jakie szanse?
-No, na związek..
-Tak. I to bardzo duże, a ty masz wątpliwości?- Spojrzałam w jego oczy i go pocałowałam. Pragnęłam ponownie poczuć smak jego ust, poczuć jego zapach, być blisko niego.
-Nie. Nawet najmniejszych- powiedziałam po oderwaniu po czym powtórzyłam wcześniejszą czynność. Mocno wbiłam się w jego usta. Nasze języki tańczyły w naszych ustach. Przy każdym oderwaniu ust łączyliśmy je w kolejnych pocałunkach.
-Kocham cię- wymruczał gdy się od siebie odkleiliśmy.
-Ja ciebie też- uśmiechnęłam się. Już po godzinie byliśmy w aucie i niechętnie jechaliśmy do mojego domu. Nie chciałam tam wracać, bo wiedziałam, że będzie tam Ludmiła, a przy niej będę udawać, że pomiędzy mną a Leosiem nic się nie wydarzyło.
-Już jesteśmy- westchnął. Powoli ruszyliśmy w kierunku drzwi.
-Słyszysz ten krzyk?- zapytałam gdy już przy furtce słyszałam krzyk Lu.
-Tak. Z kim ona tam jest?
-Chyba z Federico...
-Nie mam zamiaru już dłużej udawać, że jest okej, rozumiesz? Nie chce ani jej, ani Leona okłamywać. Zasługują na szczerość. Nie chce ich stracić!
-Może mi jeszcze powiesz, że kochasz Leona!
-To nie ma nic do rzeczy! Nie chce ich dłużej okłamywać! Nie zasługują na to..
-To idź i im to powiedz. 'Hej Leon, Hej Viola, nie wiem czy wiecie, ale od dwóch miesięcy sypiam z Fede' Zastanów się co ty robisz...
Dalej nie słyszałam. Uciekłam z tam tond zostawiając Leona przy oknie. Nie mogłam uwierzyć w to, że oni od tych durnych dwóch miesięcy nas okłamywali. Ufałam im. Byli dla mnie najważniejsi, a mnie tak zranili.. Nawet nie wiedziałam gdzie biegnę, po prostu przez siebie, na nic nie zwracając uwagi. Czułam się strasznie. Już wszystko jasne. Ta sztuczna zazdrość... To oddalenie.. Nic nie trzeba tłumaczyć.. To po prostu boli... Po kilkunastu minutach byłam na jakiejś polanie. Usiadłam na schodach obok i płakałam. Jedyne czego chciałam to się przytulić, po prostu przytulić do kogoś, kto da mi się wypłakać..
-Violetta- usłyszałam ten wspaniały głos, który powodował, że uśmiech mi się na twarzy pojawiał. Spojrzałam w górę i ujrzałam Leona. Usiadł obok mnie, obejmując mnie ramieniem- Nie przejmuj się nimi...
-Oni cały czas nas okłamywali.. Oskarżała mnie o to, co sama robiła... Ufałam jej, im. Byli dla mnie najważniejsi.. Starałam się do ciebie nie zbliżać, aby nie było żadnych awantur.. Ja.. po prostu nie wierze... Cały ten czas uważała się za moją przyjaciółkę.. Nie powiedziała nic. To najbardziej boli..
-Rozumiem cię- powiedział, a ja posadziłam się na jego kolanach i wtuliłam w niego. Potrzebowałam tego. Ufam mu, i wiem, że on mnie nie zrani, że będzie przy mnie-Wszystko będzie dobrze...
-Przy tobie na pewno...- delikatnie się uśmiechnęłam.
-Jesteś.. Wspaniałą dziewczyną.. I nawet jak nam się nie uda... To będziesz miała każdego kogo zechcesz.. Nie marnuj łez na niego.
-Nie mów tak. Nam się uda. Musi się udać- mocno się wtuliłam w jego tors- Dziękuje, za to, że jesteś przy mnie.. Chcę aby tak było już zawsze..
-Będzie tak.
-Obiecujesz?
-Tak. A teraz już nie płacz.
-Przy tobie nie będę.. Więc... Co robimy?
-Możemy wrócić do mnie.. I miło spędzić czas ze sobą- Delikatnie go pocałowałam, oddał pocałunek znacznie go pogłębiając.
-O tak?- pytam z uśmiechem.
-Na przykład- uśmiecha się i bierze mnie na ręce po czym kierujemy się do samochodu. Nie obchodzi nas to, że oni mogą nas zobaczyć. Cieszymy się sobą. Tym, że jesteśmy przy sobie.
***
Bo ja kocham wstawiać posty o 23...
Dopiero za trzecim razem się udało.. Ale w końcu mi się podoba ;P
Jak widać będzie 5 części (co z pewnością nie ma sensu bo w 5 nic nie będzie)
Kocham Was <33
Skomentuje ten, komu zależy :*
pierwsza:*
OdpowiedzUsuńcudo
kiedy next???
Super cudenko dajjutro jakiego nexta osee
OdpowiedzUsuńSuperowy rozdział
OdpowiedzUsuńBoski,cudowny :D
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadania <3
Dodawaj szybko cz.5,bo nie wytrzymam :*
Jezu, boskie!
OdpowiedzUsuńLEONETTA! ♥
Czekam na next'a :3
Całusyy ;***
Nati
Booski :) Dopiero przeczytałam Twoje OP, więc ide czytać rozdziały ;)
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńCzeka na next OS i opowiadanie XD
Kochaaaam tego OS'a ♥♥♥
OdpowiedzUsuń