niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 30 "Chcesz tą pracę?"

Nie, nie kocham Leona. Nie tęsknie za nim. Nie tęsknie ani za nim, ani za jego ślicznymi oczami, za tym uśmiechem, tymi dołeczkami, tymi ustami, nie, nie brakuje mi tego. Jest dobrze, jest lepiej. Bez problemów, kłótni... Jest tu spokój i cisza.. I to za cicha cisza.. W każdym razie, chcę rozpocząć nowe życie. Zapomnieć o przeszłości, Leonie.. O tym jaka byłam.. Chcę, aby w moim życiu rozpoczął się nowy rozdział, nowa historia. Aby to życie nabrało barw i kolorów. I zrobię wszystko aby tak było.

Rok później

-Kocham Cię, będę tęsknić- powiedziałam do kuzyna, przytulając go na lotnisku. Tak. Wyjeżdżam. Spędziłam tutaj cudowny rok, ale tęsknie za Franceską, za rodzinnym miastem.. Chcę wrócić do Buenos Aires i spróbować ponownie tam żyć. Nie wiem jak to będzie wyglądać.. Przyzwyczaiłam się do Życia we Włoszech..

kilka godzin później

Stoję pod furtką przyjaciółki i czekam, aż mi otworzy.
-Fran!- krzyknęłam i podbiegłam do mojej przyjaciółki, gdy otworzyła.
-Viola- szepnęła i mnie przytuliła.
-Tęskniłam- powiedziałam po chwili.
-Ja też. Bardzo. Ciesze się, że wróciłaś- powiedziała uśmiechnięta- Mów jak tam było.
-Było dobrze.. Mieszkałam z kuzynem.. Poznałam nowych ludzi.. Dużo opowiadać.. Lepiej powiedz co u ciebie.
-U mnie? Dobrze. Marco mi się oświadczył!- krzyknęła, a my zaczęłyśmy skakać jak idiotki.
-Naprawdę? Gdzie? Jak? Kiedy? Tak dużo przegapiłam! Opowiadaj!
-Miesiąc temu. Byliśmy wieczorem na plaży.. I wtedy.. Przy zachodzie słońca.. Zapytał się mnie czy za niego wyjdę.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę!
-A ty kogoś tam poznałaś?
-Nie.. Ciągle myślałam o... Yyy... Diego. Wiesz.. Zranił mnie, i trudno mi facetom zaufać..- Tak, ja jak zawsze musiałam coś wymsknąć! Mam nadzieje, że w to uwierzy.
-Diego?!
-Tak, coś źle?
-A mój brat?
-A twój brat to wyjątek.
-Yhmm.. Na pewno- powiedziała ironicznie.
-A.. jak już rozmawiamy o twoim bracie... To.. ma kogoś?
-A jednak się nim interesujesz!
-JA?! Nie! Tylko... z ciekawości..
-Ma kogoś- powiedziała i spojrzała na mnie.
-Aha..- powiedziałam... smutna?
-Smutno ci?- zapytała z troską.
-Nie- uśmiechnęłam się sztucznie.
-Przecież widzę.. On nie ma nikogo. Nadal cię kocha-powiedziała, a ja spojrzałam na nią niezrozumiale- Chciałam wiedzieć jakbyś zareagowała- wytłumaczyła.
-Dobra.. Zakończmy ten temat. Nie wróciłam tu dla niego.
-A ja myślę, że cząsteczka ciebie, kazała ci wrócić dla niego.
-Nie. Nie interesuje się nim.
-A przed chwilą?
-A przed chwilą się nie liczy- powiedziałam, a ona się zaśmiała.
-Wróciłaś do BA na stałe?
-Na chwilę obecną to tak, ale nic nie wiadomo.
-Masz gdzie mieszkać?
-Wynajmę hotel.
-Możesz u mnie zamieszkać.
-Nie chce.. Ci się wpraszać..
-To ja cię zapraszam. Nie ma żadnego ale. Idź się rozpakować i zejdź tutaj- powiedziała stanowczo, a ja jej grzecznie posłuchałam. Poszłam na góre z moją walizką i zaczęłam się rozpakowywać. Położyłam swoją walizkę na ziemi i wyjmowałam z niej ciuchy, które następnie lądowały w szafie czy szufladach. Po chwili na jej biurku zauważyłam zdjęcie na którym była ona i ON. Wzięłam je do rąk i palcem przejechałam tam, gdzie był mój były chłopak.
-Pomóc ci w czymś?- usłyszałam krzyk i kroki przyjaciółki. Szybko odłożyłam zdjęcie na miejsce i odwróciłam się w stronę drzwi- Wszystko okej?- zapytała gdy mnie zauważyła.
-Tak- uśmiechnęłam się sztucznie.
-Na pewno? Płakałaś?
-Nie..

Następnego dnia

Postanowiłam, że poszukam pracy. Mieszkam z Franceską, więc powinnam dorzucać się do rachunków. Poza tym chcę jej kupić jakiś prezent za to, że mi pozwoliła ze sobą zamieszkać, takie podziękowanie. Chodzę po mieście i rozglądam się po ulicach obserwując wszystko co jest obok mnie. Dużo się tu zmieniło... Po chwili zauważyłam na drzewie ogłoszenie, w którym było napisane, że pewna firma poszukuje asystentki. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam na podany numer.
Po skończonej rozmowie idę w stronę tej firmy. Mam dziś przyjść na rozmowę. Jak się cieszę. To mi z nieba spadło! Po chwili się zatrzymałam pod ogromnym wieżowcem, do którego weszłam. Następnie skierowałam się do windy, którą pojechałam na 17 piętro. Lekko zdenerwowana z niej wyszłam. A co jak ten szef nie będzie chciał mieć asystentki, która była modelką? Albo jak to będzie stary gość? Lub po prostu nie miły i chamski? Nie, nie mogę tam wejść. Już się odwróciłam i chciałam z powrotem wsiąść do windy, która odwiozła by mnie na sam dół, ale zatrzymał mnie głos pewnej kobiety.
-Pani Violetta?
-Tak- odpowiedziałam i spojrzałam na brunetkę.
-Pani na spotkanie z szefem?- kiwnęłam twierdząco głową- korytarzem prosto i na lewo, pokój numer 69.
-Bardzo dziękuję- uśmiechnęłam się do niej i odeszłam. Po chwili stałam przed podanym pokojem. Mam wejść, czy nie? A co jak się od razu wywrócę? Przecież mam dziesięciocentymetrowe szpilki.. Violetta, Violetta, Violetta... Cichutko zapukałam, a po chwili usłyszałam 'proszę' więc weszłam.
-Dzień dobry... Ja na rozmowę o pracę- powiedziałam za co się od razu skarciłam. Bravo Violetta co za piękne przywitanie. Spojrzałam na mężczyznę, który czytał jakieś dokumenty. O nie... Odwróciłam się do niego tyłem i chciałam wyjść z tego pomieszczenia.

Leon

Przez ostatni rok w moim życiu dużo się zmieniło. Ani razu nie rozmawiałem z Violettą, nawet nie wiem co u niej. Żadnego kontaktu.. Założyłem własną firmę i jakoś idzie.. Dziś ma przyjść do mnie jakaś Violetta na rozmowę. No super! Ja tu nadal zapominam o mojej 'życiowej miłości' a tu jakaś pracownica będzie się nazywać Violetta. Coś czuje, że przez najbliższe piętnaście lat o niej nie zapomnę..
Usłyszałem pukanie, więc rzuciłem ciche 'proszę'. Po chwili usłyszałem otwieranie drzwi, ale nie spojrzałem, na kobietę, która weszła.
-Dzień dobry... Ja na rozmowę o pracę- powiedziała... Nie no boska, nawet ma taki sam głos, chyba, że ja już oszalałem i wszystko mi się z nią kolarzy. Spojrzałem, na nią, ale stała do mnie tyłem i chciała wyjść.. Te włosy.. Ten kasztanowy kolor, ta sylwetka, ten głos, to imię to ona!!
-Nie musisz wychodzić- powiedziałem, a ona się odwróciła w moją stronę. Spojrzała na mnie ze stresowana i usiadła naprzeciwko- Nie unikaj mnie- powiedziałem, aby przerwać ciszę.
-Nie unikam cię- powiedziała dając mi możliwość usłyszenia tego wspaniałego głosu.
-Więc.. Chcesz pracę?
-Po to przyszłam.
-To ją masz- powiedziałem. Nie mogę stracić takiej okazji. Będę widział ją codziennie i powoli się do siebie będziemy zbliżać, a później ją odzyskam. Wiem, jestem wariatem, ale ją kocham.
-Serio? Żadnych pytań?
-Chcesz tą pracę?- zapytałem szczęśliwy.
-Tak.
-Więc ją masz.
-Od kiedy mam zacząć?
-Od kiedy chcesz.
-Więc będę jutro. O której?
-O dziewiątej.

***
Rozdział 30 jest!
Przepraszam za błędy, literki mi się mieszają i wszystko się plącze..
Co do tego, że blog już ma +22.000 wyświetleń nic nie zrobię. Konkurs na OS? Coś czuje, że gdybym dostała jedną pracę było by to więcej niż się tego spodziewałam.
Do następnego ! :*
Buziaki!!!!!
S.V

7 komentarzy:

  1. Jej jestem pierwsza^^^
    Niedawno zaczełam czytać twój blogg i jest świetny
    Czekam na next ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział *.*
    Jest na prawdę megaa ^^
    wow wow..pokój numer 69? przypadek?
    Życzę weny i czekam na next <3
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Superowy rozdział
    A.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział♥
    Hahaha no serio?! 69? ^^ - Ta liczba mnie wszędzie prześladuje! ;-;
    So....Czekam na next :*
    Zapraszam do mnie:
    http://leonviolettayfranymarcoo.blogspot.com/
    Pozdrawiam.
    Żółw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, zapraszałaś mnie już, pamiętam, wejdę gdy znajdę chwilkę czasu.
      Ciesze się, że się podoba ! <333
      Pozdrawiam
      S.V

      Usuń
  5. super ja dopiero zaczełam i nie mam zamiaru przestac

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy !