poniedziałek, 3 listopada 2014

One part Leonetta "Zatańczymy?"

Violetta


Właśnie idę brzegiem morza. Zawsze tu przychodzę, aby podziwiać piękny zachód słońca, ale nie dziś. Idę powolnym krokiem, moje oczy zamiast patrzeć na krajobraz wokół siebie, skierowane są w dół gdzie patrze, jak mokry piasek lepi się do stóp. Tak, ta 'najpiękniejsza populara' w szkole jest smutna, ta, co niczym się nie przejmuje.. Nie teraz. Dlaczego? Bo od trzynastu dni, pięciu godzin i trzydziestu sześciu minut nie mam matki. Umarła. Mimo wszystko w szkole tego nie pokazuje, nie chce, nie potrafię. Poczułam jak na moich policzkach pojawiają się łzy. Szybko je starłam, lecz one jak na złość znów się pojawiły. Po chwili poczułam uderzenie w głowę, a zanim się obejrzałam leżałam na jakimś chłopaku. Jeszcze jakby było mało, wielka fala oblała nas wodą. Wzięłam wdech i na chwilę zamknęłam oczy. Szybko wstałam i spojrzałam na siebie.
Super...- pomyślałam. 
-Przepraszam.. Powinienem patrzeć przed siebie- usłyszałam głos bruneta.
-Daj spokój, oboje wiemy, że to moja wina..- powiedziałam i otrzepałam się z piasku.
-Wszystko w porządku?
-Tttak.
-Na pewno?
-Tak, dziękuje.
-Twoje oczy mówią coś innego.
-Nie przejmuj się mną. Wszystko jest okej.. Poza tym, ty też nie wyglądasz najlepiej.
-Wiesz... Sprawy prywatne..
-Sprawy z dziewczyną?- zapytałam doskonale znając chłopaków.
-Właśnie..- powiedział po czym westchnął.
-Opowiadaj.. Może pomogę.. Wiesz.. Znam się na dziewczynach- odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem.
-Nie ma co mówić. Po prostu mnie zdradziła.. Sprawa skończona.
-Przepraszam.. Myślałam.. Nie ważne..
-Nie przepraszaj, to nie twoja wina. Teraz ty mów co się dzieje..
-W tym mi akurat nie pomożesz.
-Ale może pocieszę.
-Po prostu.. Straciłam mamę.
-Wiem co czujesz.. Sam ją straciłem gdy miałem jedenaście lat.
-Umarła?- zapytałam niepewnie.
-Nie. Odeszła ode mnie i od ojca. Do dziś nie wiem gdzie jest i czy wogóle żyje.
-Jjja.. Nie wiedziałam.
-Jak mogłaś o tym wiedzieć?- zaśmiał się cicho- Jeszcze raz cię przepraszam, na przyszłość będę patrzał przed siebie.
-Nic się nie stało. Miło jest porozmawiać z chłopakiem, który nie podwala się do ciebie i nie proponuje ci seksu- oboje się zaśmialiśmy.
-Tak przy okazji jestem Leon.
-A ja Violetta- uścisnęliśmy sobie dłonie.
-Co powiesz na kawę? Myślę, że dobrze nam zrobi- zapytał gdy zobaczył kawiarnie
-Z miłą chęcią- delikatnie się uśmiechnęłam i kierowaliśmy się w tamtą stronę. Już po chwili siedzieliśmy przy stoliku i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Cały czas się śmialiśmy, dogadywaliśmy się jakbyśmy znali się całe życie. Czuje się przy nim swobodnie, a do tego jestem szczęśliwa. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale gdy widzę jego uśmiech, sama się uśmiecham, gdy czuje jego dotyk, mam na całym ciele ciarki, a gdy słyszę jego głos, czuje się spokojna..

Niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy. Pożegnałam się z Leonem i wyszłam z kawiarni. Nadal szłam brzegiem morza, ale teraz patrzałam na wszystko dookoła, cieszyłam się z każdego możliwego powodu. Po chwili doszłam do swojego samochodu. Wsiadłam i odpaliłam silnik. Jechałam z jakieś piętnaście minut i dojechałam do swojego domu. Rzuciłam gdzieś na kanapę torbę i od razu poszłam się wykąpać. Cały czas myślałam o Leonie.. Ten powalający uśmiech.. Ta osobowość..

Nie! Stop! Nie mogę o nim myśleć. Nic o nim nie wiem. Nawet nie wiem czy go jeszcze kiedyś spotkam. Nie ważne jak jest zabójczo przystojny, jak ślicznie się uśmiecha, jaki z niego dżentelmen. Nie znam go. Nie wiem ile ma lat, skąd pochodzi... Nic, totalnie nic. Nie ważne, że mamy podobne problemy, że to jedyny mężczyzna, z którym mogę porozmawiać o wszystkim. To nic, że jako jedyny nie chce iść ze mną do łóżka. Nic o nim nie wiem i najprawdopodobniej nigdy go nie spotkam. 

Otrząsnęłam się z moich myśli i wyszłam spod prysznica. Owinęłam się ręcznikiem i popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Po chwili wpadł mi do głowy pewien pomysł. Szybko się uczesałam, umalowałam i ubrałam po czym wyszłam z domu. Miałam na sobie białą miniówkę oraz czarne szpilki. Wsiadłam do samochodu i zaczęłam jechać do klubu w środku miasta. Gdy weszłam do środka zauważyłam mnóstwo ludzi tańczących ze sobą.
No to zapominamy o Leonie- pomyślałam 
Pierwsze co zrobiłam to poszłam zamówić coś do picia.
-Poproszę wodę- powiedziałam. Rzadko piję alkohol, wolę wodę. Barman nieco się zdziwił, ale już po chwili postawił przede mną szklankę z wodą. Zapłaciłam po czym wzięłam szklankę do rąk i się obróciłam. Na moje nie szczęście ktoś za mną stał, a część zawartości szklanki wylądowała na białej koszuli- zapewne mężczyzny.
Świetnie- pomyślałam
-Ppprzepraszam- powiedziałam, nawet nie patrząc kogo oblałam. On mnie tylko chwycił za dłonie, a ja po raz kolejny poczułam te ciarki-Llleon..- szepnęłam do siebie po czym spojrzałam w górę.
-Zgadza się- powiedział i się cichutko zaśmiał.
-Przepraszam, niezdara ze mnie- powiedziałam po czym próbowałam to ręką jakoś wysuszyć.
-Nic się nie stało. Wcześniej byliśmy cali mokrzy, tym się nie przemuj.
-Co tu robisz?
-Rozmawiam z tobą?
-Nie o to mi chodziło- zaśmiałam się.
-Coś mi kazało tu przyjść.. Już wiem dlaczego. Ale ty jesteś osobą, której najmniej bym się spodziewał, że tu przyjdzie.
-Bo nigdy tu nie przychodzę.
-Więc..?
-Chciałam się rozluśnić..- skłamałam. Przecież nie powiem mu, że przyszłam tu, aby o nim zapomnieć..
Usiadłam przy jakimś stoliku- Dosiądziesz się?
-Z miłą chęcią- powiedział i usiadł na przeciwko mnie. Znów rozmawialiśmy i znów to samo czułam- Zatańczymy?- zapytał po chwili.
-Oczywiście- uśmiechnęłam się. Właśnie włączyli wolną muzykę. Tańczylimy przytuleni do siebie. Swoje dłonie miał na moich biodrach. Ruszaliśmy się wolno w rytm muzyki, czułam jego wspaniały zapach perfum. Po kilkunastu minutach rozluźniliśmy się jeszcze bardziej. Była dość szybka piosenka. Odwróciłam się do niego plecami i tańczyłam pocierając pośladkami o jego uda. Chwycił mnie w biodrach przez co ponownie poczułam jak mam ciarki. Widziałam w klubie te zazdrosne spojrzenie innych dziewczyn. Leon z pewnością należy do tej przystojniejszej części mężczyzn. Po jakimś czasie poczułam jak mnie obraca w swoim kierunku. Spojrzałam w jego oczy i widziałam, w nich szczęście. To dzięki mnie? Poczułam jak jego dłonie przesuwają się w dół na moje pośladki. Uśmiechnęłam się do niego i bez oporów delikatnie go pocałowałam. Oddał pocałunek znacznie go pogłębiając.
-Wiesz? Od początku coś do ciebie poczułem- powiedział gdy nasze usta się oddzieliły od siebie.
-Ja też- odpowiedziałam i ponownie wbiłam się w jego usta. Oddawaliśmy sobie każdy pocałunek.
-Nigdy nie czułem się przy Stefanii tak jak przy tobie..
-Ja też nigdy przy nikim nie czułam tego co teraz..
-Wiem.. To szaleństwo.. ale zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał, a ja odpowiedziałam pocałunkiem.
-Tak- szepnęłam.

4 lata później

Od tamtego dnia ja i Leon jesteśmy razem. Już za dwa miesiące nasz ślub, a zaledwie za sześć na świat przyjdzie mała kruszynka, która rozwija się teraz w moim brzuszku.
-O czym myślisz, kochanie?- zapytał mój narzeczony.
-O nas- powiedziałam i go delikatnie pocałowałam.
-Kocham cię, was.
-Też cię kocham.

***
Ten Part zajął 2 miejsce na blogu u Go <33

2 komentarze:

  1. Wygralas bo zasluzylas <3
    Piszesz świetne opowiadania; *

    OdpowiedzUsuń
  2. Booooooooooooooski ;) zapraszam do mnje : nienawisc-czy-milosc-violetty-i-leona.blogspot.com oraz niebezpieczne-uczucie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy !