Od mojego spotkania z Juliet minął tydzień. Dziś jest sobota, urodziny Juliet. Cieszę się, że mnie zaprosiła. To idealna okazja do lepszego poznania jej... No i będę mogła obserwować Leona.
Jezu, co ty się tak na jego uwzięłaś, Violka!
Wariuję, na prawdę wariuję. Potrzebuję świeżego powietrza, och, to dobrze mi zrobi.
Wstaję z kanapy, podchodzę do wieszaka i zdejmuję z niego mój płaszcz. Zakładam buty, biorę torebkę i wychodzę zamykając za sobą drzwi.
Jezu, co ty się tak na jego uwzięłaś, Violka!
Wariuję, na prawdę wariuję. Potrzebuję świeżego powietrza, och, to dobrze mi zrobi.
Wstaję z kanapy, podchodzę do wieszaka i zdejmuję z niego mój płaszcz. Zakładam buty, biorę torebkę i wychodzę zamykając za sobą drzwi.
Siedzę w kawiarnii czekając na kawę, którą zamówiłam. Po chwili kelner przynosi mi moje zamówienia a obok kładzie kawałek szarlotki.
- Przepraszam, ale ja nie zamawiałam ciasta - mówię.
- Na koszt firmy dla naszej stałej klientki - obdarowuję go promiennym uśmiechem. - Smacznego.
- Dziękuję - odpowiadam.
Życie potrafi zaskakiwać... To był bardzo miły gest, od razu poprawił mi się humor. Biorę łyk kawy i odwracam głowę w stronę okna, obok którego siedzę. Mój dobry humor od razu znika, widzę Leona i tą dziewczyną z przed tygodnia. A co jeśli on naprawdę ją zdradza?
- Przepraszam, ale ja nie zamawiałam ciasta - mówię.
- Na koszt firmy dla naszej stałej klientki - obdarowuję go promiennym uśmiechem. - Smacznego.
- Dziękuję - odpowiadam.
Życie potrafi zaskakiwać... To był bardzo miły gest, od razu poprawił mi się humor. Biorę łyk kawy i odwracam głowę w stronę okna, obok którego siedzę. Mój dobry humor od razu znika, widzę Leona i tą dziewczyną z przed tygodnia. A co jeśli on naprawdę ją zdradza?
Nie, nie mógłby... Prawda? No przecież zaręczyli się, gdyby ją zdradzał nie robiłby tego. Ugh, nie wiem co o tym myśleć. Najpierw widzę jak bardzo są ze sobą blisko, jak się całują a w jego oczach, gdy patrzy na Juliet widzę wielką miłość, a teraz? Chodzi z jakąś panną po mieście pijąc shake'a.
Ale z drugiej strony, po co ja się tym przejmuję? Przecież to nie mój chłopak i nie mój związek... Ale to moja przyjaciółka... Ehh, gubię się już. Muszę przestać o nim myśleć.
Przed chwilą wróciłam ze spaceru. Po tym jak dostrzegłam przez szybę Leona z tą panną nie widziałam ich już więcej - i dobrze. Dochodzi szesnasta a ja jeszcze nie jestem gotowa na urodziny Juliet. O cholera, muszę jeszcze kupić jej jakiś prezent! Tylko co ja mam jej kupić?
Nerwowo wyciągam telefon i dzwonię do Ludmi.
- Halo, Viola, po co dzwonisz? - słyszę głos Lu.
- Ludmiła, potrzebuję twojej pomocy - mówię.
- O co chodzi?
- O osiemnastej jest impreza urodzinowa Juliet, a ja nie mam dla niej prezentu - śmieję się nerwowo.
- Ehh, pomogę, tylko powiedz co lubi - wzdycha.
- Myślałam nad jakąś biżuterią - mówię wesoło.
- Załatwione - mówi. - Zaraz u ciebie będę.
- Jestem twoją dłużniczką - mówię wdzięcznie.
- Nie od dzisiaj - śmiejemy się. - Dobra, rób się na bóstwo, zaraz będę.
Rozłącza się. Zadowolona odkładam telefon, taka przyjaciółka to skarb. Kieruję się do łazienki. Napuszczam do wanny wody, rozbieram się i wchodzę do niej. Chodź nie mam zbyt dużo czasu, kąpiel dla odprężenia nie zaszkodzi.
Słyszę dzwonek do drzwi. Szybko wychodzę z sypialni i idę otworzyć drzwi.
Rozłącza się. Zadowolona odkładam telefon, taka przyjaciółka to skarb. Kieruję się do łazienki. Napuszczam do wanny wody, rozbieram się i wchodzę do niej. Chodź nie mam zbyt dużo czasu, kąpiel dla odprężenia nie zaszkodzi.
Słyszę dzwonek do drzwi. Szybko wychodzę z sypialni i idę otworzyć drzwi.
- Kurde, Lu, jest w pół do osiemnastej a ty miałaś być przed siedemnastą! - mówię widząc przyjaciółkę.
- Violetta, szukałam czegoś odpowiedniego - mówi wchodząc do środka - no i znalazłam.
Wyciąga z torebki skromną, nie za dużą paczuszkę.
- Co to? - pytam ciekawa.
- Bransoletka - mówi. - Taka - pokazuje mi ulotkę, na której widzę prześliczną złoto-srebrną bransoletkę z czterema zawieszkami.
- Och, Lu, jest śliczna! Dziękuję, Juliet na pewno się ucieszy! - dziękuję jej i przytulam.
- Od tego mnie masz - mówi. - Okej, czas wychodzić.
- Jeszcze raz dziękuję! A kasę oddam ci jutro! - mówię przed tym jak Ludmiła opuszcza mój dom.
Przeglądam się ostatni raz w lustrze, zakładam buty i wychodzę.
Pukam do drzwi domu Juliet. Jestem lekko spóźniona, jest pięć po osiemnastej. Po chwili drzwi otwiera mi moja... Przyjaciółka.
- Hej, Violu! - przytula mnie.
- Hej Juliet, Wszystkiego Najlepszego! - mówię radośnie.
- Dziękuję - odrywamy się od siebie - wejdź - otwiera mi szerzej drzwi.
Posyłam jej uśmiech i wchodzę do domu, w progu zdejmuję buty i zawieszam płaszcz na stojak. Wyjmuję z torebki małe czerwone pudełeczko.
- Proszę, to taki drobiazg - mówię i podaję je jej. - Mam nadzieję, że się spodoba.
- Violetta, nie musiałaś - mówi.
- Ale chciałam - uśmiecham się.
Również obdarowuje mnie uśmiechem i otwiera prezent.
- Jejku, Viola, dziękuję! - przytula się do mnie. - Cudowna bransoletka! Bardzo mi się podoba!
- Cieszę się - mówię.
- A teraz chodź, czas się zabawić! - ciągnie mnie za rękę do salonu, gdzie jest mnóstwo ludzi! Pewnie znajomi Leona, tak jak mówiła.
Na końcu pokoju dostrzegam tą panienkę, z którą widziałam Leona na mieście. Kurde, nie dam się tak łatwo, dowiem się kto to jest.
Dochodzi dwudziesta-druga a zabawa dopiero się rozkręca.
Wypiłam już trochę, ale pilnuję się, żeby potem nie było takiego przypału jak po sylwestrze... Nie. Stop! O czym ja w ogóle myślę, ughh! Miałam wyrzucić go z głowy, ale nie potrafię!
Nagle koło mnie pojawia się Juliet.
- Jak się bawisz? - pyta popijając drinka.
- Cudownie, wspaniale - mówię.
- To super - uśmiecha się.
Kątem oka spoglądam na kanapę - obok Leona siedzi ta dziunia.
- Juliet... A kto to siedzi obok Leona? - pytam korzystając z okazji.
- Ta dziewczyna, tak? - pyta a ja kiwam twierdząco głową. - To Chelsea, kuzynka Leona - mówi.
Otwieram buzię ze zdziwienia. Dopiero, gdy uświadamiam sobie, że zapewne bardzo dziwnie to wygląda ją zamykam.
- Jak to kuzynka?
- No normalnie, a co myślałaś? - pyta jakby to było oczywiste.
- Emm... Kochanka?
Juliet zaczyna się śmiać, teraz wyszłam na debilkę, głupią debilkę.
- No co ty - śmieje się - Leon i kochanka? - śmieje się.
- Wybacz, głupie to było - udaję roześmianą.
Tak naprawdę to mi jej szkoda, nie wie, że dupek ją zdradził. Ugh, chyba jednak muszę coś zrobić... Ona jest taka szczęśliwa - nieświadoma tego co się wydarzyło. Leon to dureń, mimo iż się zmienił. On musi tego żałować.
Uprzykrzę mu życie.
###
Oto rozdzialik 14
Cały napisany przez Viki ;D
Mam nadzieję, że się podoba <3
Mam nadzieję, że się podoba <3
12 komentarzy = 15 :*
kocham, Suzzy &Viki
Cudowny. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńBoski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Cudowny !!!
OdpowiedzUsuńTa dziewczyna to kuzynka Lajona a ja myślałam że jakaś kochanka .
Ja chce Leonette!!!
A gdzie ja? XD
OdpowiedzUsuńTU ! ;*
MAJNE ^^
Yhy ://////
UsuńWitaj/witajcie :**
Mamy ty godzine jaką mamy ^^ (3 coś xD)
I resztę pozostawmy bez komentarza! :0 bo zawaliłam....
Przepraszam!!!
Kurde, za nim się zorientuje i obejrzę, a tu kolejna dedykacja dla MNIE?! Serio? Tam jestem ja ? Nie pomyliło wam się coś? ...
Jak pewnie wiecie (hyhyhyhy ^^) rozdział stoi tu tydzień (trudno gdyby o tym nie wiedziały :0) i jak pewnie widać tam nadal widnieje ta moja nazwa :D czyli jednak to serio dla mnie! ^^ Kurczę, jak pewnie wiesz (bądź nie xD) rozdział mam już dawno zasobą, bo w sobotę już go przeczytałam c: więc he he :v
(I w środę i wczoraj ^^)
To mnie ucieszyłaś! :>>> ♡
I aaaaa! Serio najdłuższy komcio w histori tego blodża?! ^#^
O MATKO ! POWAŻNIE?! :0
kurczaczki i co ja mam Ci tu napisać zwykłe "dziękuję"? chyba tak... To będzie na miejscu <:
heheheheh :>>>> ♡♡♡ ~~ 》
Więc bardzo dziękuję :***
Na prawdę nie spodziewałam się ^^
Moja reakcja była boska xD
a wiesz byłam na podwórku c:
No to jak pisnęłam to he he xD
a później serio to ja?! :/
Ale teraz hahah ! Oczywiście że jestem przekonana, że to ja :>>>>
Więc na prwdę bardzo, bardzo z całego serducha najmocniej jak potrafię dziękuję! ;*****
ale też przepraszam, że nie było mnie tak długo :/ pewnie myślałaś że nie wrócę co? :0 e tam ale wracam! :D
Lepiej późno niż wcale, a jest naprawdę późno...
Rozdział jak zwykle powala na kolana ^^ ale ja jeszczę poleżę :}
^^ :D Jak zwykle istna perełka i cudo takie ♡___♡
Piękny i niesamowity :]
Vils jednak idzie na bibę u Juliet i jak zwykle rozmyśla o Leonku ^^
Dzwoni do Luśki, bo przecie ona nic nie kupiła i będzie wstyd xD że bez prezentu się pojawi. Ważne, że dziewczyna ma sposób ^^ Luśka kupi C: a ja to się jeszcze doszykuje B]
Po paru godzinach Lu wraca i okazuje się, że kupiła dla Juliet taką błyskotkę, że nie jedna sroczka by chciała ją porwać! ^^ z tymi zawieszkami to zaszalała! He he ^^
Vils wreszcie pojechała i czooo?! Juliet miała racje sami znAjomi Leona. Przynajmiej parę dziewczyn tam jest :]
Ale Viola to taka pewniejsza sztuka ^^
No Dobra czyli CO?! Ta laska to jest jego kuzynka?! Hahhaa! To Viola palnęła! XD po samym tytule czułam coś że pewnie w tym rozdziale się coś wyjaśni! ^^ i miałam racje ! Ale że Vils sie tak zbłaźni xD
nie spodziewałabym się :0
Czyli wszystko jasne?
To kuzynka, Vils się pomyliła, a Leon nie zdradził (na razie) Juliet.
I Chwała Bogu! :>>
niech lepiej jej nie zdradza, bo jak tylko spróbuje to... oj popamięta mnie! :》
Czyli Vilu planuje zemstę! :0
I planuje wszem i wobec że teraz Verdas się jej nie pozbędzie! ^^ hi hi c:
Jeszcze raz :]
DZIĘKUJĘ I PRZEPRASZAM! ALE BARDZIEJ DZIĘKUJĘ C: ;***
Czekam na next ^^ ♡___♡
Wenos and pozderkos ♡♡~~♡♡
Silaaa☆
Boski ;*
OdpowiedzUsuńViolka nie odpuszcza musi jednak zemścić się na Leonku :3
Czekam na next!
Jorgistas 💜
Genialny czekam na next :P Czytam waszego bloga od niedawna i jest genialny. Nie komentuje, bo nie ma czasu ale każdy rozdział zostaje przeze mnie przeczytany :* Życzę weny...
OdpowiedzUsuńNiegrzeczny Leonek ;3
OdpowiedzUsuńKuzynka, tak?
Wątpię w ich pokrewieństwo, no ale dobra.
Violka się zemści na Verdasku la la la xD
Juliet dostała bransoletkę *.*
I to z trzema zawieszkami WOW !!!
Czekam na następny rozdział! :*
Brithany
Genialny
OdpowiedzUsuńŚwietny :*
OdpowiedzUsuńStrasznie ciekawi nie tak historia <3
Czekam na next :*
`Sydney