Rozdział dedykuje każdemu kto zostawił po sobie ślad pod 6 :*
Wsiadłam do samochodu i oparłam swoją głowę o kierownice. Poczułam, jak z moich oczu spływa pojedynczy strumyk łez. Nie zwracałam na to uwagi, czułam, że potrzebuje tego. Odkąd pozbierałam się od utraty Leona, nie płakałam. Żyłam dla Laury, ona była moim największym szczęściem. I wiedziałam, że jeżeli ja będę chodzić smutna, to ona nigdy nie będzie szczęśliwa. Z czasem przez zajmowanie się małą 24/24 przestałam myśleć o Leonie, i było mi trochę łatwiej.