wtorek, 26 lipca 2016

Rozdział 7 "Czy ja mam tatę?"

Rozdział dedykuje każdemu kto zostawił po sobie ślad pod 6 :* 


Wsiadłam do samochodu i oparłam swoją głowę o kierownice. Poczułam, jak z moich oczu spływa pojedynczy strumyk łez. Nie zwracałam na to uwagi, czułam, że potrzebuje tego. Odkąd pozbierałam się od utraty Leona, nie płakałam. Żyłam dla Laury, ona była moim największym szczęściem. I wiedziałam, że jeżeli ja będę chodzić smutna, to ona nigdy nie będzie szczęśliwa. Z czasem przez zajmowanie się małą 24/24 przestałam myśleć o Leonie, i było mi trochę łatwiej. 

***

Weszłam do cukierni, bo jest już za późno na to, bym sama w domu coś upiekła. Spojrzałam na ciasta które stały za szybą, i po chwili namysłu, wzięłam czekoladowe. Laura kocha czekoladę i wszystko co jest z nią związane. Zapłaciłam pani za ladą i z ciastem w ręce wsiadłam do samochodu. Spojrzałam na zegarek i uznałam, że pora już odebrać małą z przedszkola. 
Zaparkowałam przed budynkiem i wysiadłam z auta. Usłyszałam jakieś krzyki i piski, co znaczy, że dzieci właśnie bawią się na dworze. Przeszłam przez zieloną furtkę i przywitałam się z panią. Podeszłam do huśtawki, na której bujała się Laura, a kiedy mnie zobaczyła zeskoczyła i przytuliła mnie z całych sił. Uśmiechnęłam się i kucnęłam, aby być tej wysokości co ona. 
- Jak się bawiłaś? - spojrzałam na nią, a na jej twarzyczce pojawił się wielki uśmiech.
- Dostałam dzisiaj naklejkę za odpowiedzialność - znów się uśmiechnęła, ale tym razem pokazała mi swoje białe ząbki.
- Zasłużyłaś na ciasto! - uśmiechnęłam się - Jakiej ci jeszcze brakuje?
- Za czyścioszka - zaśmiała się uroczo i objęła mnie za szyję. Wstałam i niosąc ją na rękach poszłyśmy po jej różowy plecaczek.

***

Nakryłam do stołu, i zawołałam Laurę. Mała wdrapała się na krzesło i wygodnie usiadła. Nalałam do jej talerzyka zupkę, a następnie sama usiadłam na swoim miejscu i zaczęłyśmy jeść.
- Mamo - powiedziała po chwili - kup pieska - spojrzała na mnie z uśmiechem, a ja przypomniała sobie o tym, że kiedyś z Leonem sami planowaliśmy kupić psa. 


- Ty żartujesz? - spojrzałam na niego z poważną miną, a on się jedynie zaśmiał - Ja się boję, że my sobie nie poradzimy, a ty chcesz jeszcze więcej obowiązków? 
- Pies to nie jest obowiązek, tak jak nasza fasolka. 
- To jest masa nowych obowiązków. Trzeba z nim wychodzić, kupować karmę, trzeba go będzie brać na wszystkie wyjazdy.
- To nie jest żaden problem. Miałem psa przez dwanaście lat i do tej pory był to najlepszy przyjaciel jakiego miałem.
- Nie teraz Leon. Potrzebuję teraz spokoju, a nie szczekania i zasierścionych kanap. Psa trzeba wytresować, spędzać z nim masę czasu, a teraz to będzie niemożliwe. Może za rok, może za dwa, ale nie teraz.
- Przemyśl to - musnął delikatnie mój policzek, a ja się delikatnie uśmiechnęłam.

-Mamoo! - Moje przemyślenia przerwała Laura - Kupisz pieska? - spojrzała na mnie swoimi maślanymi oczkami, a aj westchnęłam.
- Przemyślę to.


*** 

- Mamo? - powiedziała Laura i usiadła obok mnie na kanapie.
- Tak kochanie? - spojrzałam na nią i zamknęłam książkę. Spojrzałam na nią, ale tym razem nie była taka wesoła. Czułam, że coś ją męczy, ale nie wiem co.
- Czy ja mam tatę? - spojrzała na mnie wyczekująco, ale ja kompletnie nie wiedziałam, co powiedzieć. Wiedziałam, że kiedyś mi je zada, ale nigdy nie umiałam na nie znaleźć odpowiedniej odpowiedzi. Jeżeli powiedziałabym, że ma, to bardzo chciałaby go poznać, i nie dawałaby mi spokoju, ale jeżeli powiedziałabym jej, że nie ma, czułaby się gorsza od innych.
- Czemu pytasz? - spojrzałam na nią, a ona wzruszyła ramionami.
- Dzisiaj w przedszkolu, Martina chwaliła się, że jej tata kupił jej nową lalkę, a Rose, że jej tata zabrał ją do wesołego miasteczka - spojrzałam na nią ze smutkiem, a w oczach pojawiły mi się łzy. Laura powinna mieć ojca. Ojca, który pokochałby ją tak bardzo, jak ja. Który nie widziałby świata poza nią. Który zabierałby ją do zoo czy na lody. Który chroniłby ją , przed każdym zagrożeniem i był dla niej wsparciem.
- Oczywiście, że masz - szepnęłam tuląc ją do siebie.
- To gdzie jest? - spojrzała na mnie, już trochę mniej zdenerwowana - Co robi? Jak wygląda?
- Porozmawiamy o tym jutro, dobrze? - spojrzałam na nią, a ona kiwnęła jedynie głową - chodź do parku.
***
Siedzę na ławce i patrzę, jak Laura się bawi. Mała właśnie wchodzi na jakieś drabinki. Uwielbia takie rzeczy. Wszelkie huśtawki, drabinki czy karuzele nie są jej obce.
- Zejdź niżej - krzyknęłam - Jesteś za wysoko - wstałam z ławki i zaczęłam iść w jej stronę, aby w razie potrzeby być na miejscu. Spojrzałam na małą, która usiłując zejść potknęła się i zaczęła spadać. Moje serce przyśpieszyło, a ja modliłam się, żeby nic sobie nie zrobiła. Podniosłam głowę i zobaczyłam, że Laurę ktoś złapał. Leon.  

###
Heloooł!
Oto 7, powiem szczerze, że tak sobie mi się podoba..
Ale scena gdzie Laura pyta o tatę jest alsdjaaf
Dziś na tyle.
Buziakii!
S. 

12 komentarzy:

  1. Moje/Viki
    Zaloguje się i wracam XDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ROZDZIAŁ JEST BOSKI
      Uwielbiam twój styl pisania jest taki awaddatvwyvtwyvsyb
      Jeszcze tak historia, boże kocham
      Mam nadzieję że Violka zepnie poslady i jakoś sie ogarnie,a Leonie ponownie sprawi że oszaleje z miłości

      UWIELBIAM LAURE W TYM OPOWIADANIU
      jest taka kochana
      i lubi ciasto czekoladowe

      Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału awww
      Leoś wkroczy do akcji!

      I szczerze to mnie nie interesuje że tak sobie ci się podoba
      BO JAK ZAWSZE JEST SUPI BOSKO I WGL
      najlepsza bloggerka na całym blogerze
      LoveLove Aga

      Usuń
  2. Uwielbiam ten rozdział! *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. O JEJCIU
    Leon taki superbohater *___*
    Kocham to opowiadanie <3
    Postaram się wrócić, aby napisac dłuższy kom *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Leon bohaterem 😀
    Uratował swoją córkę.
    Szkoda tylko, że mała o tym nie wie.
    On chyba też nie wie jak ona wygląda z tego po mnie pamięć nie myli.
    Viola będzie mu wdzięczna?
    Czy każe się mu nie zbliżać do nich?
    Ciekawi mnie bardzo jej reakcja 😁♥

    Mała pyta o ojca.
    Ehhh szkoda mi jej.
    Nie poznała go przez jego własną głupotę.
    Myślał w tamtym momencie o sobie,a nie o kobiecie, która lada chwila urodzi mu dziecko.
    Uwierzył w Bóg wie co i przez niego Laura nie poznała ojca.
    Oby zmienił swoje postępowanie.

    Zajebisty.
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Aww <3
    Świetny rozdział <3
    Masz rację, scena z Violką i Laurą kiedy mała pyta się o ojca jest po prostu przewspaniała <3
    Ogólnie uwielbiam sceny z Laura i Violką <3

    Jezu wiedziałam, że coś się stanie, kiedy Laura wchodziła na te drabinki, wiedziałam ;c
    Już myślałam, że mała wyląduje w szpitalu, albo coś gorszego...
    A tu niespodzianka.
    Jej tatuś ją złapał <33
    Nie mogę się doczekać ich pierwszego spotkania <333

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny ❤❤❤
    Nie mogę doczekać się next'a :*

    OdpowiedzUsuń
  7. O ja !!
    Ale się porobiło
    Laura pyta o swojego tatę
    V w rozterce nie wi co zrobić
    Leon ratuje swoja córkę przed upadkiem.
    Cudny ! 😍
    Czekam na kolejny
    😘

    OdpowiedzUsuń
  8. Och malutka Laura chce pieska.
    I zaczęła pytać o tatusia.
    Jakie to smutne.
    Inne koleżanki chwalą się swoimi ,a ona nawet go nie zna;(

    Leon ratuje swoją córkę.
    Violetta będzie mu wdzięczna?
    Czy może raczej...nwm

    Wspaniałe
    Cudowne
    Czekam:*

    Gabi:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdział
    Mała pyta się o swojego ojca
    Leon złapał swoją córkę
    Jestem ciekawa dalszej rozwoju akcji
    Buziaczki:**

    Patty;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Wzruszyłam się końcówką. Leon złapał swoje dziecko. Ponad to mała pytała o niego. Nie trzymaj nas w niepewności co dalej. Czekam na kolejny rozdział. Całuje

    OdpowiedzUsuń
  11. Super napisane. Musze tu zaglądać częściej.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy !