środa, 6 lipca 2016

Rozdział 6 "Nie mów tak do mnie"

Rozdział dedykuję (znowu) Maddy


Leżę w łóżku i patrzę w sufit. Laura już od dawna śpi, ja nie mogę zasnąć. W mojej głowie cały czas mam te trzy słowa; Dałam mu kopertę. Jestem świadoma tego, że teraz może się wszystko zmienić. Nie wiem, co Leon zrobi, po przeczytaniu tych wyników, ale muszę się przygotować na to, że będzie chciał zobaczyć małą, a ja nie będę mogła przez całe życie uciekać przed nim.
Westchnęłam. Jestem na niego wściekła, za to co zrobił. Za to jak to zrobił i nienawidzę go za to, choć wiem, że jakaś cząstka mnie będzie go kochać do końca życia. 

Obudziłam się chwilę przed siódmą. Wstałam z łóżka i poszłam do pokoju Laury, usiadłam na krawędzi jej łóżka i przez dłuższą chwilę patrzałam jak mała śpi. Była uśmiechnięta, nawet teraz. Cichutko posapywała i strasznie się wierciła. Uśmiechnęłam się, ponieważ Leon zawsze mi powtarzał, że sama zajmuję łóżko jak za dwóch. Spojrzałam na duży, niebieski zegar przywieszony do ściany i widząc na nim godzinę piętnaście po siódmej, zaczęłam ją budzić. 


*** 

Odwiozłam Laurę do przedszkola, i teraz jadę na zakupy. Mała poprosiła mnie, abym upiekła dzisiaj dla niej ciasto, więc muszę kupić wszystkie potrzebne składniki. Zaparkowałam tuż przed wejściem do supermarketu i zanim wysiadłam z auta, odszukałam w swoim telefonie przepisu.
Weszłam do sklepu i wzięłam zielony koszyk. Poszłam w kierunku nabiału i wzięłam z lodówki mleko i twarożek. Następnie poszłam po kakao i mąkę i kierowałam się ku kasom.

Wyszłam ze sklepu i włożyłam zakupy do bagażnika. Jest koło dziesiątej, więc będę miała dużo czasu na upieczenie ciasta i mam nadzieję, że mi się uda, bo jeżeli chodzi o wypieki, to idzie mi z tym słabo. Wsiadłam do samochodu, włączyłam radio i wyjechałam z parkingu.
Stałam na czerwonym świetle, gdy nagle prezenter z radia, zapowiedział tą piosenkę. Poczułam jak moje serce zabiło szybciej, a ręce zaczęły drżeć.
Jeszcze kilka lat temu, mogłabym jej słuchać na okrągło, dosłownie - dwadzieścia cztery godziny na dobę, ale już nie. Nienawidzę tej piosenki odkąd Leon mnie zostawił. Bo to była nasza piosenka, i to przy niej zadał to pytanie, na które wtedy tak bardzo czekałam. Przymknęłam na chwilę oczy i wzięłam głęboki oddech. Zagryzłam dolną wargę i wyłączyłam radio. Ruszyłam, gdy sygnalizacja zmieniła światło, ale w głowie miałam cały czas jego. Jego i tą piosenkę. Zjechałam na pobocze i uderzyłam dłonią w kierownice. Spojrzałam za okno i stwierdziłam, że muszę się przewietrzyć. Przejechałam jakieś dwieście metrów i zatrzymałam  się na parkingu. Wysiadłam z auta i ruszyłam w stronę parku.


- Violetta? - usłyszałam znajomy głos, ale nie do końca wiedziałam, do kogo on należał. Odwróciłam się i zobaczyłam mojego dawnego przyjaciela ze szkoły średniej.
- Pedro? - uśmiechnęłam się - Co ty tu robisz? Myślałam, że wyjechałeś, tyle się nie widzieliśmy...
- Wyjechałem, ale sprawy rodzinne mnie tu ściągnęły.
- Mam nadzieję, że to nic poważnego.
- Na razie się na to nie zapowiada - uśmiechnął się - Skoro już się spotkaliśmy, to mów co u ciebie.
- W sumie niewiele... Nie chcę cię też zadręczyć swoimi problemami, więc może lepiej powiedz jak tobie życie mija.
- Nie wiem czy chcesz słuchać o tym, jak moja narzeczona zostawiła mnie dla mojego przyjaciela... - westchnął.
- Przepraszam, nie wiedziałam.
- Spokojnie, nic się nie stało - zapadła chwila głuchej ciszy. Zastanawiałam się co mogę powiedzieć, o co mogę się zapytać, ale nic mi nie przychodziło do głowy. Kiedyś się przyjaźniliśmy, chodziliśmy do tej samej klasy. Mogliśmy rozmawiać o wszystkim i gdyby nie Leon, to pewnie własnie z nim bym się związała. Wiedziałam, że nie jestem mu obojętna, ale dla mnie nie było o czym gadać. Jedynym mężczyzną, z którym chciałam żyć do końca świata był Leon. On nigdy nie przepadał za Pedro, ale szanował naszą przyjaźń, choć z czasem zaczęła mu przeszkadzać, a większość kłótni dotyczyła właśnie tego - To powiedz, co tu robisz tak wcześnie - przerwał niezręczną chwilę, a ja tylko wzruszyłam ramionami.
- Wracam z zakupów. Zatrzymałam się, żeby się przejść - odpowiedziałam po chwili - A ty?
- Podobnie, tylko nie byłem na zakupach - zaśmiał się.


- Wszystko w porządku? - spojrzał na mnie, a ja wzruszyłam ramionami.
- Takie tam osobiste problemy...
- Pamiętaj, że mi zawsze możesz powiedzieć o wszystkim, tak jak kiedyś.
- To już minęło Pedro. Kiedyś to kiedyś, żyję chwilą. Nie chcę myśleć o przeszłości.
- Nie chcę, żeby coś cię gnębiło...
- Przejdzie mi, uwierz. To po prostu gorszy dzień. Nie martw się.
- Na pewno?
- Tak, na pewno.
- Jeżeli jest coś, co mogę dla ciebie zrobić, to powiedz, zrobię to.
- Nie chcę cię wykorzystywać. To by było nie w porządku z mojej strony w stosunku do ciebie.
- Ale ja mówię poważnie, to żaden problem - uśmiechnął się.
- Możesz mnie przytulić.. Czuję, że tego potrzebuję - uśmiechnęłam się, a on podszedł do mnie i mnie przytulił. Nagle się ode mnie oderwał i nerwowo podrapał się po głowie.
- Wiesz co, na mnie już czas. Muszę iść - powiedział zdenerwowany - Miło było cię spotkać - odwrócił się i odszedł. Zostawił mnie zdziwioną na środku placu. Odwróciłam się i zobaczyłam Leona, który najwyraźniej widział tą całą sytuacje. Westchnęłam, ponieważ jest teraz ostatnią osobą, którą chciałabym teraz spotkać. Przełknęłam głośno ślinę i przez chwilę patrzałam na niego. Nie chcę z nim rozmawiać, ale wiem, że powinnam. Jak nie dziś, to jutro, to i tak mnie czeka.
Podeszłam do niego, ale nic nie powiedziałam. Czekałam, aż on zacznie.
- Nie wiedziałem, że... Się spotykacie - powiedział po chwili. Jego głos brzmiał... zupełnie inaczej. Nie było w nim pewności siebie, szczęścia... Spojrzałam w jego oczy, które straciły swój błysk. Wyglądał na smutnego, zawiedzionego, załamanego, a ja nigdy go takiego nie widziałam. Nawet, gdy umierał mu dziadek, z którym był bardzo blisko i bardzo to przeżył, nie był w takim stanie, w jakim jest teraz. Westchnęłam i zaproponowałam, abyśmy usiedli na ławce.
- Leon... - westchnęłam.
- Dobrze, rozumiem. To twoje sprawy.
- Nie spotykam się z nim. Chcę, żeby to było jasne.
- Violetta ja wiem, że... - westchnął - zachowałem się jak świnia...
- Gorzej - przerwałam mu. Spojrzał na mnie i zaczął mówić dalej.
- Wiem, i gdybym mógł cofnąć czas to nawet bym się nie zastanawiał. Ale ludzie popełniają błędy...
- Popełniają błędy? - spojrzałam na niego jak na idiotę - Ty ze mną nawet nie porozmawiałeś. Po prostu sobie wyszedłeś z domu i nie wróciłeś. Wiesz jak ja się czułam? Dzwoniłam po całej rodzinie, po znajomych, do szpitali... A ty miałeś mnie w dupie..
- Nie mów tak.
- Nie przerywaj mi - krzyknęłam-  Miałeś w dupie to, że za chwilę urodzę, zostawiłeś mnie samą. Więc teraz proszę cię tylko o to, abyś więcej nie pojawiał się w moim życiu. Bo jak się okazało tyle lat spędziłam z człowiekiem, którego kompletnie nie znałam - powiedziałam ze łzami w oczach i wstałam z ławki.
- Violetta - podbiegł do mnie.
- Nie mów tak do mnie. Od dziś, masz się zachowywać tak, jakbyśmy się nigdy nie poznali - powiedziałam zła i odeszłam.

###

Witam po długiej przerwie.
Dlaczego tak długiej?
Początkowo poprawki w szkole, ostatnie testy... Wycieczki szkolne w maju i w czerwcu...
Wena sobie uciekła, i dopadła mnie dopiero teraz.
Ale mam nadzieję, że jeszcze jesteście.
Buziaki!
S.

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jestem i się nigdzie nie wybieram 😀
      Dziękuję za dedykacje;* ❤ Bardzoooo 💟

      Cudowny.
      Genialny.
      Zajebisty.

      Nie mogę w to uwierzyć, że oni.oni ze sobą porozmawiali. Co prawda nie była to jakaś szczególna rozmowa, ale jednak.
      Leon żałuję tego co zrobił.
      Czy aby nie za późno o te kilka lat? Gdzie był jak Viola go potrzebowała? Zostawił ją samą w ciąży, bo stwierdził, że to nie jego dziecko! Idiota.
      Mimo to chciałabym żeby mu wybaczyła i żeby mogli być razem.
      Nie będzie tak jak dawniej, ale mogliby spróbować stworzyć rodzine. 💕😀

      Poprosiła go żeby zniknął. Nie posłucha jej. Znajdzie jej adres i ją odwiedzi. W końcu będzie chciał poznać córkę. Gdyby nie te testy to by się na pewno jie odważył z nią porozmawiać tylko znowu by na nią nawrzeszczał.

      Ciesze się ,że dodałaś 😁
      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  2. Świetny rozdział !
    Super , że wróciłaś;)
    Oj Violce puściły nerwy nie dziwię się , zasłużył po tym co przez niego musiałam wycierpieć.
    Vilu spotyka Pedro dawnego znajomego , widac łączyła ich bliższa relacja ;)
    Czekam na kolejny rozdział 😉
    😘

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ,ale proszę zmień czcionkę bo trudno się czyta. Przynajmniej dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. MOJE CUDO
    za dobrze piszesz XDD
    Ty wiesz co ja sądzę o rozdziale,
    Jest cudny, śliczny, piękny
    Tylko Leoś plz wróć tu, niech ona przez cb oszaleje z miłości :c
    Hihi, bosko jest, besoski!
    /viki

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem jestem <3
    Świetny rozdział <3
    Wzruszająca scena Leonetty, która nie zakończyła się happy endem ;c
    boję się że Pedro jeszcze bardziej namiesza między Leonem i Violettą i dodatkowo zawróci V w głowie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział
    Violetta nie daj się tak łatwo
    Jak na razie niech mu nie wybacza
    Chcę zobaczyć (przeczytać) jak się stara ten idiota
    Zajebisty ❤
    Pozdtawiam Patty;*
    Buziaczki:**

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski rozdział..
    Wreszcie się spotkali!
    V jest zła na L
    Nie dziwię się.
    Ej, Vils! Podzielisz się ciastem? 😁 to ja podzielę się toffifee 😏
    Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy !