Patrzę przez kolejną minutę na swój telefon i zastanawiam się co zrobić. Leon kolejny raz nie odebrał. Nie odpisał na żadną wiadomość, a mnie to coraz bardziej irytuje. Zero kontaktu przez dziewięćdziesiąt sześć godzin- tyle wystarczy, żeby doprowadzić mnie do szału. Tylko ty to umiesz, Leon.
Wchodzę do pokoju Laury i patrzę jak się bawi swoimi ulubionymi lalkami. Uwielbiam to obserwować. Mogłabym tak stać godzinami i po prostu się jej przyglądać. Mój mały aniołek, kilka zabawek i tyle radości.
Po kilku minutach Laura mnie zauważa i z wielkim uśmiechem do mnie podbiega. Kucam i patrzę na jej roześmianą twarzyczkę.
- Masz Louise - podaje mi ciemnowłosą lalkę, ciągnie za rękę, a ja odlatuje w zwariowany świat mojej córeczki.
Patrzę na zegarek i cicho wzdycham. Mogłabym tak jeszcze z nią siedzieć godzinami i dochodzić, która z lalek zaprosiła na bal niechcianego Taylora, ale jest już późno, a Laura musi się wyspać i pójść jutro do przedszkola.
- Laura - patrzę na nią, a ona domyśla się o co chodzi i kiwa przecząco głową - No trzeba, trzeba - mówię, a ona wzdycha - Chodź, pora na kąpiel - biorę ją na ręce i kierujemy się do łazienki.
- Gotowa? - pytam zanim zanurzę ją w wannie pełnej ciepłej wody. Laura na mnie patrzy i kiwa głową przecząco głową.
- Kiedy przyjdzie Leon? Mieliśmy do niego pojechać - mówi smutna, a ja wzdycham. Nie wiem co jej powiedzieć. Nie chcę jej zawieść, nie chcę jej zasmucić.
- Pojedziemy - mówię, a potem całuję ją w główkę i wsadzam do wanny.
***
Wzdycham, kiedy po raz milionowy słyszę tą jego głupią sekretarkę. Mam jej dość. Czemu on nie może odebrać i powiedzieć mi o co mu chodzi? Przecież jesteśmy dorośli, musimy rozmawiać. Wypuszczam powoli powietrze z ust, żeby się uspokoić, ale to mi wcale nie pomaga, więc rzucam telefonem o kanapę i idę do kuchni się czegoś napić. Wyjmuję szklankę i jakiś sok z lodówki.
Słyszę dzwonek telefonu, więc szybko do niego podbiegam i nie patrząc nawet na ekran, odbieram. Mam ogromną nadzieję, że to Leon. Że dzwoni i powie, że wszystko jest okej, że żałuje, że nie mógł rozmawiać wcześniej, bo zepsuł mu się telefon. Że w końcu przestanę się zastanawiać o co w tym wszystkim chodzi.
- Leon?
- Z tego co wiem, chyba nie - słyszę głos blondynki. I chyba byłabym teraz rozczarowana, ale czuję, że muszę z nią pogadać. Chcę się komuś wygadać, zapytać o radę. Ona zawsze wie co powinnam zrobić, zawsze mi pomaga i liczę, że w tej sytuacji również.
- Wybacz, nie spojrzałam na ekran - tłumacze się, choć wiem, że nie muszę. I tak wie, że coś jest nie tak. Choćbym starała się to ukryć, ona i tak zawsze wyczuje, że coś jest nie tak.
- Wszystko okej?
- Nie, Lu. Potrzebuję twojej pomocy.
Wchodzę do sypialni i otwieram swoją szafę. Przeglądam po kolei wszystkie swoje ciuchy i zastanawiam się w co powinnam się ubrać. Blondyna ma rację. Nie mogę cały czas do niego dzwonić i zastanawiać się, czy może akurat odbierze. Jeżeli nie chce rozmawiać przez telefon, to porozmawiamy twarzą w twarz. Chyba zasługuję na jakieś wytłumaczenie.
Wyjmuję wieszak z jakąś sukienką i przez kilkanaście sekund się jej przyglądam. Nie mogę ubrać się zbyt wyzywająco, a jednocześnie nie chcę wyglądać normalnie. Będę w jego firmie pierwszy raz, muszę zostawić po sobie dobre wrażenie.
Po kilkudziesięciu minutach doszłam do wniosku, że jestem gotowa. Ostatni raz przeglądam się w lustrze i poprawiam swoje włosy. Biorę torebkę i wychodzę z domu. Nie wiem czemu, ale się denerwuję. To nie jest w stylu Leona. Nie odzywał się przez kilka dni, nie odpisał na żadną wiadomość. Może mu się coś stało? Dlaczego ja wcześniej o tym nie pomyślałam? A może doszedł do wniosku, że jednak nie chce być ze mną?
Wsiadam do samochodu i włączam radio. Muszę jak najszybciej pozbyć się tych wszystkich złych myśli z głowy. Jestem straszną panikarą i w większości wypadków nie wychodzi mi to na dobre.
Zatrzymuje się przed odpowiednim budynkiem i wychodzę z samochodu. Kieruję się w stronę drzwi i zastanawiam się co powiem, jak go zobaczę. To niby kilka dni, a ja się czuję jakby minęła cała wieczność. Jestem uzależniona od niego. I źle mi z tym, że nie wiem co się u niego dzieje.
Widzę jakąś młodą kobietę, więc pytam się jej, w którym gabinecie znajdę Leona, a ona wskazuje jakieś drzwi na samym końcu korytarza. Idę, ale wcale się nie śpieszę.
Przez ułamek sekundy zastanawiam się czy pukać czy nie, ale rezygnuję z tego. Gdyby miał jakieś spotkanie, ta kobieta by mi powiedziała. Otwieram je powoli i widzę jak ze skupioną miną uzupełnia jakieś dokumenty. Delikatnie się uśmiecham, bo już dawno go nie widziałam.
- Miałaś przyjść później, Patricia - słyszę jego głos i automatycznie się zatrzymuję. Nie wiem o co chodzi, ale w mojej głowie jest już milion myśli, które sprawiają, że chcę krzyczeć i płakać ze złości.
- To ja może wpadnę później - mówię zła po czym odwracam się na pięcie i wychodzę.
###
Hejka wszystkim!
(Jeżeli ktoś tu jeszcze w ogóle zagląda)
Zacznę od tego, że zdaję sobie sprawę z tego, że długo mnie nie było i pewnie część z Was już zapomniała o tym blogu.
Tych co cały czas czekali zapewniam, że w najbliższym czasie, nie będzie już takich długich przerw. I dziękuję za cierpliwość.
Zależy mi na tym, aby wiedzieć ile Was jeszcze jest, więc jeżeli nie chcecie komentować, to zachęcam przynajmniej do "ankiety" po prawej stronie (na widoku komputerowym, jeżeli ktoś jest na telefonie) Dla Was to kilka sekund, a dla mnie bardzo dużo.
Co do rozdziału, nie będę się wypowiadać, ale po tak długiej przerwie to jest wszystko co z siebie dałam. Mam nadzieję, że będziecie wyrozumiali.
Jeżeli doczytałeś do końca, to jesteś wielki ahahaha
Buziaki!
S.
Wchodzę do pokoju Laury i patrzę jak się bawi swoimi ulubionymi lalkami. Uwielbiam to obserwować. Mogłabym tak stać godzinami i po prostu się jej przyglądać. Mój mały aniołek, kilka zabawek i tyle radości.
Po kilku minutach Laura mnie zauważa i z wielkim uśmiechem do mnie podbiega. Kucam i patrzę na jej roześmianą twarzyczkę.
- Masz Louise - podaje mi ciemnowłosą lalkę, ciągnie za rękę, a ja odlatuje w zwariowany świat mojej córeczki.
Patrzę na zegarek i cicho wzdycham. Mogłabym tak jeszcze z nią siedzieć godzinami i dochodzić, która z lalek zaprosiła na bal niechcianego Taylora, ale jest już późno, a Laura musi się wyspać i pójść jutro do przedszkola.
- Laura - patrzę na nią, a ona domyśla się o co chodzi i kiwa przecząco głową - No trzeba, trzeba - mówię, a ona wzdycha - Chodź, pora na kąpiel - biorę ją na ręce i kierujemy się do łazienki.
- Gotowa? - pytam zanim zanurzę ją w wannie pełnej ciepłej wody. Laura na mnie patrzy i kiwa głową przecząco głową.
- Kiedy przyjdzie Leon? Mieliśmy do niego pojechać - mówi smutna, a ja wzdycham. Nie wiem co jej powiedzieć. Nie chcę jej zawieść, nie chcę jej zasmucić.
- Pojedziemy - mówię, a potem całuję ją w główkę i wsadzam do wanny.
***
Wzdycham, kiedy po raz milionowy słyszę tą jego głupią sekretarkę. Mam jej dość. Czemu on nie może odebrać i powiedzieć mi o co mu chodzi? Przecież jesteśmy dorośli, musimy rozmawiać. Wypuszczam powoli powietrze z ust, żeby się uspokoić, ale to mi wcale nie pomaga, więc rzucam telefonem o kanapę i idę do kuchni się czegoś napić. Wyjmuję szklankę i jakiś sok z lodówki.
Słyszę dzwonek telefonu, więc szybko do niego podbiegam i nie patrząc nawet na ekran, odbieram. Mam ogromną nadzieję, że to Leon. Że dzwoni i powie, że wszystko jest okej, że żałuje, że nie mógł rozmawiać wcześniej, bo zepsuł mu się telefon. Że w końcu przestanę się zastanawiać o co w tym wszystkim chodzi.
- Leon?
- Z tego co wiem, chyba nie - słyszę głos blondynki. I chyba byłabym teraz rozczarowana, ale czuję, że muszę z nią pogadać. Chcę się komuś wygadać, zapytać o radę. Ona zawsze wie co powinnam zrobić, zawsze mi pomaga i liczę, że w tej sytuacji również.
- Wybacz, nie spojrzałam na ekran - tłumacze się, choć wiem, że nie muszę. I tak wie, że coś jest nie tak. Choćbym starała się to ukryć, ona i tak zawsze wyczuje, że coś jest nie tak.
- Wszystko okej?
- Nie, Lu. Potrzebuję twojej pomocy.
Wchodzę do sypialni i otwieram swoją szafę. Przeglądam po kolei wszystkie swoje ciuchy i zastanawiam się w co powinnam się ubrać. Blondyna ma rację. Nie mogę cały czas do niego dzwonić i zastanawiać się, czy może akurat odbierze. Jeżeli nie chce rozmawiać przez telefon, to porozmawiamy twarzą w twarz. Chyba zasługuję na jakieś wytłumaczenie.
Wyjmuję wieszak z jakąś sukienką i przez kilkanaście sekund się jej przyglądam. Nie mogę ubrać się zbyt wyzywająco, a jednocześnie nie chcę wyglądać normalnie. Będę w jego firmie pierwszy raz, muszę zostawić po sobie dobre wrażenie.
Po kilkudziesięciu minutach doszłam do wniosku, że jestem gotowa. Ostatni raz przeglądam się w lustrze i poprawiam swoje włosy. Biorę torebkę i wychodzę z domu. Nie wiem czemu, ale się denerwuję. To nie jest w stylu Leona. Nie odzywał się przez kilka dni, nie odpisał na żadną wiadomość. Może mu się coś stało? Dlaczego ja wcześniej o tym nie pomyślałam? A może doszedł do wniosku, że jednak nie chce być ze mną?
Wsiadam do samochodu i włączam radio. Muszę jak najszybciej pozbyć się tych wszystkich złych myśli z głowy. Jestem straszną panikarą i w większości wypadków nie wychodzi mi to na dobre.
Zatrzymuje się przed odpowiednim budynkiem i wychodzę z samochodu. Kieruję się w stronę drzwi i zastanawiam się co powiem, jak go zobaczę. To niby kilka dni, a ja się czuję jakby minęła cała wieczność. Jestem uzależniona od niego. I źle mi z tym, że nie wiem co się u niego dzieje.
Widzę jakąś młodą kobietę, więc pytam się jej, w którym gabinecie znajdę Leona, a ona wskazuje jakieś drzwi na samym końcu korytarza. Idę, ale wcale się nie śpieszę.
Przez ułamek sekundy zastanawiam się czy pukać czy nie, ale rezygnuję z tego. Gdyby miał jakieś spotkanie, ta kobieta by mi powiedziała. Otwieram je powoli i widzę jak ze skupioną miną uzupełnia jakieś dokumenty. Delikatnie się uśmiecham, bo już dawno go nie widziałam.
- Miałaś przyjść później, Patricia - słyszę jego głos i automatycznie się zatrzymuję. Nie wiem o co chodzi, ale w mojej głowie jest już milion myśli, które sprawiają, że chcę krzyczeć i płakać ze złości.
- To ja może wpadnę później - mówię zła po czym odwracam się na pięcie i wychodzę.
###
Hejka wszystkim!
(Jeżeli ktoś tu jeszcze w ogóle zagląda)
Zacznę od tego, że zdaję sobie sprawę z tego, że długo mnie nie było i pewnie część z Was już zapomniała o tym blogu.
Tych co cały czas czekali zapewniam, że w najbliższym czasie, nie będzie już takich długich przerw. I dziękuję za cierpliwość.
Zależy mi na tym, aby wiedzieć ile Was jeszcze jest, więc jeżeli nie chcecie komentować, to zachęcam przynajmniej do "ankiety" po prawej stronie (na widoku komputerowym, jeżeli ktoś jest na telefonie) Dla Was to kilka sekund, a dla mnie bardzo dużo.
Co do rozdziału, nie będę się wypowiadać, ale po tak długiej przerwie to jest wszystko co z siebie dałam. Mam nadzieję, że będziecie wyrozumiali.
Jeżeli doczytałeś do końca, to jesteś wielki ahahaha
Buziaki!
S.
Kocham twoje powroty, wracam jak najszybciej kochanie 💕
OdpowiedzUsuńJeju, jak tylko zobaczyłam, że napisałaś, tak zaczekam się cieszyć!!!
UsuńWybacz, że dopiero teraz, wcześniej nie miałam wystarczająco dużo czasu, na super komentarz do super rozdziału ❤ jeju, tak bardzo tęskniłam, za Leonem, za Violettą za LAURĄ!!! ❤ znowu zaczyna mi się faza na tą małą, przesłodką istotke, więc może już przejdę do rozdziału, bo rozpiszę się o tym jaka ona jest cudna XDDD
Leon się obraził i nie odbiera, co za słodki kochany człowiek ❤ jeju ja jakoś nie potrafię się na niego złościć (chyba!!!) Ale mam nadzieję że on tylko tak się droczy z Violką, bo wole ich razem a a nie osobno :(
" Zero kontaktu przez dziewięćdziesiąt sześć godzin- tyle wystarczy, żeby doprowadzić mnie do szału. Tylko ty to umiesz, Leon." KOCHAAAAM 💞💞💞💞💞zdecydowanie zdanie rozdziału ❤
Viola bawi się z Laurą, to chyba najbardziej słodka rzecz na świecie (tylko szkoda że nie ma tam Leona!) Ale jeju, kocham to w twoim op, że to jest takie prawdziwe, takie kochane!!!
No i wiadomo że mała tęskni za Leosiem, też bym tęskniła za takim fajnym tatą :(
Jak zwykle gdy pojawia się problem czas na Lu, która wszystko ratuje! Uwielbiam ją, musi im pomóc i tym razem, bo już zaczyna mi ich brakować hahaha
Decyzja aby pokazać się w firmie Leona jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż wydzwanianie do tego głupka (pisze tak tylko dlatego, że po raz kolejny nie odebrał od niej telefonu!!!)
Wiesz jak powinno to wyglądać? XD
Violetta przychodzi do biura, w mega obcisłej sukience, ewentualnie lekko rozpiętej koszuli (którą zawsze można bardziej rozpiąć lub zdjąć) i spódniczce (też można zdjąć). Robi pierwsze dobre wrażenie, wsiada do windy, jedzie. Podchodzi do jego drzwi, otwiera (BEZ PUKANIA!!!) on rzuca się jej w ramiona i daje kwiaty które przypadkiem kupił. Przeprasza i całuje ją (ewentualnie zdejmuje ubrania)
A WIESZ CO SIĘ STAŁO?
1. Nie ma windy (w której mógłby... xDDDD)
2. Nie wiem co ma na sobie
3. LEON NIE POWINIEN PRACOWAĆ Z ŻADNĄ MŁODĄ KOBIETĄ.
JEDYNE, co się sprawdziło, to to że nie zapukała.
I KTO TO DO CHOLERY JASNEJ JEST PARTICIA?! Mam nadzieję, że to tylko jakaś stara, pomarszczona babcia z obwisłymi cyckami albo bez, brzydka jak śmierć lub głupia jak but, inaczej, oj inaczej Leon, kochaniutki, SZYKUJ SOBIE TRUMNĘ NA POGRZEB TY NIEWDZIĘCZNY, MAŁY GŁUPTASKU:(((((
jednak potrafię się na niego gniewać.
albo po prostu jestem smutna
Mam taką nadzieję, że on jej nie zdradza, nieeee, to nie może być prawda :(
A wiesz co jest najgorsze? Że nie dowiem się dopóki nie napiszesz 39!!! :o więc kurcze, chyba wiesz co robić w wolnym czasie!!! Tylko uprzedzam, że długo nie wytrzymam:(
Nawet nie wiesz jak się cieszę, że napisałaś ten rozdział. Tak cudnie było tu wrócić, napisać komentarz, po którym mam nadzieję że się uśmiechniesz ❤ i tak, zaglądałam tu codziennie!!!! (Serio, codziennie :)) jejus, przeczytałam każde słowo z tego posta, z rozdziału i z notki, za zagłosowałam w ankiecie, i jedyne co mi jeszcze pozostało to napisać, że to kolejny cudowny rozdział, który pokochałam całym serduszkiem, jest świetny, jestem dumna i z niecierpliwością czekam na następny ❤
(No i cudny gif ❤)
Czekam, kocham, miłego pisania!!!!! 😍
Wybaczem ci tą przerwe jeśli szybko ich pogodzisz 💕💕 Nie ładnie to tak przychodzić z dramą 😞
OdpowiedzUsuńWbij do mnie zaczęłam niwe opowiadanie
UsuńLajonettamiloscnazawsze.blogspot.com 💕💕
Cudowny!
OdpowiedzUsuńLeon coś ty znowu wymyślił?
Co to za kobieta niby?
Ahh i Violka się wkurzyła 😕
No nie mogę się gniewać za tą dłuższą przerwę. 😁
<3
OdpowiedzUsuńświetny, nadal czekamy :)
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz następny rozdział? I kiedy dodasz ostatnią część one shota??:) czekam z niecierpliwością na rozdział
Ja pamiętam cały czas o twoim vligu i nie zamierzam stąd iść
OdpowiedzUsuńPamiętam o twoim blogu. Prawie coodzienie tu zaglądałam i czekałam na nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńJesteś super, tak jak Twoje opowiadania i jestem pewna, że muszę przeczytać je do końca, więc będę czekała ile trzeba na kolejne posty. ♥
OdpowiedzUsuńKlaudisiu ❤
Genialny❤
OdpowiedzUsuńWspaniały!!!
OdpowiedzUsuńHej zaglądałam tu codziennie i dzisiaj wkoncu coś jest tak się cieszę stęskniłam się za tym opowiadaniem 💝
OdpowiedzUsuńOby to była jakaś pomyłka z tą Patricia bo Viola już zazdrosna jest 😂😊
A mala Laura tęskni 🎀😭
Kocham ja ta mała jest najlepsza 😘🎀
Czekam na kolejny rozdzial i kolejna część op 😊
❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńCudoooowny ;)!
OdpowiedzUsuńAż dziwnie widzieć swoje imię z tytule rozdziału
OdpowiedzUsuńWrócę tu poźniej
Nie wiem co mam myśleć o Patricii. Fajnie będzie, jeśli to będzie siostra. Patricia Verdas XD mogę być jego siostrą heh
UsuńLeon, ty fujaro! Telefony się odbiera zazdrośniku! Nawet jeśli jest pokłócony z matką swojego dziecka, to nie jest usprawiedliwienie, żeby nie odwiedzić córki!
Rozdział jest cudowny i czekam z niecierpliwością na kolejny
Pozdrawiam
Mrs. Devil ♡
Super rozdział! **
OdpowiedzUsuńTrochę czasu nic nie komentowałam, ale niestety miałam problemy i niezbyt miałam na to ochotę :c
Ale wiedz, że wszystko czytałam! <3
Czekam na nexta ♥
Super
OdpowiedzUsuńJa nadal jestem i nie mogę się doczekać nexta ♥
OdpowiedzUsuń