Otwieram powoli oczy i widzę, że obok mnie śpi brunet. Przez chwilę zastanawiam się jak tu się znalazłam, a potem przypominam sobie wczorajszy wieczór. Cicho wzdycham i przeczesuje ręką swoje włosy. Nie wiem co powinnam teraz zrobić, nie wiem jak to się stało. Wiem, że to co pomiędzy nami zaszło, było... wyjątkowe. I może nawet chciałabym się budzić przy nim codziennie, ale jakie to ma znaczenie, skoro za kilka dni będzie setki kilometrów ode mnie?
Patrzę jeszcze przez chwilę na bruneta i delikatnie się uśmiecham. Może i będę żałować tego, co zrobię, ale w tej chwili dla mnie to jedyne słuszne rozwiązanie. On ma tysiące fanów na całym świecie, koncertuje. A ja jestem normalną dziewczyną, która nie jest w stanie z dnia na dzień obrócić swoje życie o sto osiemdziesiąt stopni i wyjechać ze swojego miasta. To nie ma prawa się udać, a ja nie mogę pozwolić, żeby dla mnie z czegokolwiek rezygnował...
Biorę swoje ciuchy z podłogi i w błyskawicznym tempie zakładam je na siebie. Staje przed lustrem i w kilka sekund próbuje ułożyć swoje włosy do ładu. Ostatni raz patrzę na bruneta i sama nie wiem dlaczego, podchodzę do niego. Zagryzam dolną wargę, a potem delikatnie całuje jego policzek.
- Przepraszam - szepczę, po czym odwracam się i idę w stronę drzwi. Wycieram ręką swoje łzy i wychodzę z jego pokoju.
Biorę swoje ciuchy z podłogi i w błyskawicznym tempie zakładam je na siebie. Staje przed lustrem i w kilka sekund próbuje ułożyć swoje włosy do ładu. Ostatni raz patrzę na bruneta i sama nie wiem dlaczego, podchodzę do niego. Zagryzam dolną wargę, a potem delikatnie całuje jego policzek.
- Przepraszam - szepczę, po czym odwracam się i idę w stronę drzwi. Wycieram ręką swoje łzy i wychodzę z jego pokoju.
Od razu jak wyszłam z hotelu zadzwoniłam po taksówkę, a teraz stoję pod domem blondynki i czekam, aż mi otworzy. Nie wiem czy powinnam jej to powiedzieć czy nie. Ale wiem, że potrzebuję jej towarzystwa, jej uśmiechu. Widzę, że Lu stoi w drzwiach, więc wchodzę i po prostu przytulam się do niej. Potrzebuję tego.
- Wszystko okej? - pyta, a ja jedynie kiwam głową.Chciałabym powiedzieć jej o tym wszystkim, ale wiem jak zareaguje, wiem co mi powie. A teraz nie mam siły ani na kazanie, ani na kłótnie.
- Wszystko okej? - pyta, a ja jedynie kiwam głową.Chciałabym powiedzieć jej o tym wszystkim, ale wiem jak zareaguje, wiem co mi powie. A teraz nie mam siły ani na kazanie, ani na kłótnie.
Siedzę na łóżku u blondynki i patrzę ślepo w ścianę. Lu doskonale wie, że coś się stało, ale jak na razie, nic jej jeszcze nie powiedziałam. Może trochę się boję, a może chodzi o to, że sama jeszcze się z tym nie pogodziłam. Wczoraj z nim... Czułam się jak księżniczka, czułam, że razem możemy zrobić wszystko, że możemy przenosić góry. A dziś wróciłam do szarej rzeczywistości, w której on żyje na walizkach, ma fanów. Ma zupełnie inne życie. Życie, którego ja kompletnie nie rozumiem. Patrzę na blondynkę, która od kilkunastu minut patrzy w swój telefon. Nagle widzę na jej twarzy zdziwienie, a potem przenosi wzrok na mnie. Chcę się zapytać co się stało, ale doskonale wiem, że zaraz sama mi powie.
- Leon właśnie rozwiązał zagadkę, która męczyła jego fanów od kilku miesięcy - mówi, a ja patrzę na nią zdziwiona, bo nie mam pojęcia o czym ona mówi.
- Jaką zagadkę? - pytam, a ona w odpowiedzi pokazuje mi telefon. Patrzę na nią zdziwiona i po mimo, że nadal nie wiem o jaką zagadkę chodzi, czuję jak moje serce bije kilka razy szybciej. Leon kilkanaście minut temu dodał na twittera nasze stare zdjęcie "To ona" - Nie rozumiem - mówię, a blondynka wzdycha.
- Jaką zagadkę? - pytam, a ona w odpowiedzi pokazuje mi telefon. Patrzę na nią zdziwiona i po mimo, że nadal nie wiem o jaką zagadkę chodzi, czuję jak moje serce bije kilka razy szybciej. Leon kilkanaście minut temu dodał na twittera nasze stare zdjęcie "To ona" - Nie rozumiem - mówię, a blondynka wzdycha.
- To ona - czyta opis i czeka, aż zrozumiem, ale chyba za dużo ode mnie wymaga - Kiedy wydał tą płytę, w jednym wywiadzie powiedział, że ta płyta jest napisana dla kogoś wyjątkowego. I mimo, że fani milion razy pytali się o kogo chodzi, nie uzyskali odpowiedzi. Do dziś, Vils. Chodzi o ciebie - tłumaczy, a ja czuje, jak w moich oczach automatycznie pojawiają się łzy. Blondynka patrzy na mnie, a potem przytula - Czemu zrobił to dziś? - pyta, a ja wzruszam ramionami, mimo, że doskonale znam tą odpowiedź - Nie zastanawia cię to? Mógł to zrobić od razu po wydaniu płyty, albo po koncercie... Nie rozumiem... - patrzę na nią i cicho wzdycham. Zagryzam dolną wargę, a potem spuszczam wzrok.
- Ja wiem dlaczego - mówię, a jej wzrok w błyskawicznym tempie znajduje się na mnie. Czeka, aż coś powiem, a ja cały czas bije się ze swoimi myślami. Wiem, że ma prawo wiedzieć, jest moją przyjaciółką i po tym, jak przez tyle czasu mi pomagała, wspierała. Była ze mną, kiedy mnie zdradził, zasługuje na szczerość. Ale to wcale nie jest takie łatwe - My... Spaliśmy ze sobą - mówię po chwili, tak cicho, że tylko ona jest w stanie mnie usłyszeć. Powoli podnoszę wzrok i patrzę na nią. Czekam, aż coś powie, ale na jej twarzy jest wymalowane wielkie zdziwienie i szok. I wcale jej się nie dziwie, ale mimo wszystko wolałabym coś usłyszeć z jej ust. Cokolwiek.
- Jak to spaliście..? - pyta po chwili, a ja ponownie wzruszam ramionami.
- Wpadłam na niego wczoraj wieczorem i... Tak jakoś wyszło - odpowiadam, a ona cicho wzdycha.
- Tak jakoś wyszło - powtarza moje słowa - Zabezpieczyliście się chociaż? Bo jakby idol tysiąca nastolatek nagle został ojcem, to byłaby chyba niezła afera - mówi, a ja patrzę na nią przerażona. Próbuję sobie przypomnieć, ale nie mam pojęcia. Byłam tak zafascynowana tym co się dzieję, że nie zwróciłam na to uwagi - Vils - mówi zmartwiona, a ja czuję jak do moich oczu, kolejny raz tego dnia napływają łzy - Powiedz, że tak - mówi błagalnie, a ja kiwam przecząco głową.
- Nie pamiętam Lu - patrzę na nią, a ona mnie przytula. Próbuję przypomnieć sobie kiedy miałam okres, ale nagle mam w głowie jakąś ogromną pustkę. Nic. W mojej głowie jest tylko Leon, wczorajsza noc i moja przyszłość. Czuję ogromny strach, nie chcę być w ciąży, za nic na świecie. Nie chcę zostać matką, nie chcę zniszczyć Leonowi życia. Biorę swoją torbę i szukam w niej kalendarza. Przewijam szybko kilka stron, aż w końcu upewnię się kiedy dokładnie mi się skończył. Przeliczam szybko dni i biorę duży wdech - To nie te dni.
- Na pewno? - pyta, a ja jedynie kiwam głową - Rozmawiałaś z nim? - pyta, kiedy widzi, że już trochę się uspokoiłam. Kiwam przecząco głową.
- Uciekłam rano, spał - odpowiadam, a ona cicho wzdycha.
- Nie chce ci robić kazań, ale zdecyduj się Vils. Albo chcesz z nim być, albo nie. Nie dawaj mu sztucznej nadziei.
- Wiem Lu. I uwierz, że ja na prawdę nie chcę go ranić. Ale nie ma innego wyjścia, rozumiesz? Chcę z nim być, cholernie. Chcę trzymać go za rękę, całować. Chcę budzić się przy nim, ale jego życie wygląda zupełnie inaczej i nie pozwala nam na to. Kiedy... Kiedy jestem przy nim, zapominam o wszystkim co dzieję się w okół mnie. Czuję się jak kiedyś... - mówię z delikatnym uśmiechem przypominając sobie jak to kiedyś wyglądało. Gdybym mogła, dałabym na prawdę wszystko, żeby cofnąć czas i wybaczyć mu tą zdradę. Wiem, że mnie kocha. Naprawdę mnie kocha, a ja powinnam dać mu drugą szansę. Pewnie nadal bylibyśmy razem, a on nie byłby żadną gwiazdą. Nasze życie byłoby prostsze i teraz nie musiałabym dokonywać tego wyboru.
- Może pozwól, że on też o tym zadecyduje? - blondynka patrzy na mnie niepewnie, a ja kiwam przecząco głową. Może zachowuję się teraz egoistycznie, ale chcę dla niego jak najlepiej.
- Po co? Ja z nim nie wyjadę, nie jestem gotowa na taki wielki krok. A on? Nie odwoła dla mnie koncertów i nie zawiedzie swoich fanów. I tak by na tym stanęło. Nie chcę tego już bardziej komplikować Lu.
- Zasługuje na rozmowę po tym wszystkim. Są różne sposoby na utrzymanie związku. Przemyśl to Vils...
- I co? Będziemy się widzieć raz na trzy miesiące i gadać przez skajpa?
- To chyba lepsze, niż w ogóle się z nim nie widzieć, co? - mówi, a ja wzdycham. Już sama nie wiem co powinnam zrobić, a czego nie. Wiem tylko, że nie chcę, żeby dla mnie z czegokolwiek rezygnował. I nie mogę pozwolić, żeby tu został, dla mnie.
Leżę na łóżku i od kilkunastu minut ślepo patrzę w sufit. W mojej głowie cały czas jest brunet. Nie wiem co zrobić, żeby przestać o nim myśleć. Nie chcę, żeby znowu siedział w niej przez tyle miesięcy. Muszę przestać o nim myśleć. Muszę zapomnieć o tej nocy, o nim. Nie mogę się dłużej łudzić. Nie mogę go ranić. My po prostu nie jesteśmy sobie przeznaczeni. Nasze życia to dwie różne bajki. Ja chodzę w dresie przez pół dnia, a on gra koncerty i udziela wywiadów. Muszę pogodzić się z tym, że to co było pomiędzy nami to zakończona historia. Muszę w końcu zakończyć ten etap i nauczyć się żyć bez niego. Tym razem musi mi się udać.
***
Widzę dokładnie jego oczy, choć dookoła jest cholernie ciemno. Przez uchylone okno słychać jakąś muzykę, ale ja skupiam się tylko na jego szepcie. Czuję się cudownie, naprawdę trudno opisać to jakimikolwiek słowami. Odchylam głowę, a paznokcie wbijam w jego skórę, ale to mu chyba nie przeszkadza. Brunet zwalnia tempo, a potem mnie delikatnie całuje. Oddaję pocałunek, a jednocześnie znacznie go pogłębiam. Jesteśmy tak blisko siebie, a dla mnie to i tak za mało. Ciągle chcę więcej i więcej. To mi nie starcza.
- Nie słuchasz mnie, prawda? - blondynka na mnie patrzy, a ja zagryzam dolną wargę i patrzę na nią przepraszająco - O co chodzi Vils? Jesteś jakaś zamyślona.
- O nic Lu, przepraszam. Nie wyspałam się i tyle.
- Na pewno?
- Tak - mówię po dłuższej chwili - Na pewno... - dodaję szeptem, a potem cicho wzdycham.
Siedzę w salonie i od kilkunastu minut oglądam jakiś film. Nie wiem o co w nim chodzi bo nawet na minutę nie mogę się skupić. Cały czas myślę o Leonie, Lu, o tym co się stało. Nie wiem czy zrobiłam dobrze, nie wiem dlaczego to wszystko jest takie pogmatwane. Czuję, że popełniłam błąd, ale nie wiem w którym momencie. Nie wiem czy chodzi o Lucasa, czy o noc z Leonem czy o to, że chcę się od niego odsunąć.
- Wszystko okej? - moja mama patrzy na mnie, a ja kiwam jedynie głową. Nie chcę jej się z tego zwierzać, wiem jakby zareagowała. A nie mam teraz siły na awanturę czy kazania.
- Czemu pytasz?
- Od kilku dni dziwnie się zachowujesz. Mało jesz, mało się uśmiechasz, mało rozmawiasz. Na pewno wszystko okej? Z Ludmiłą? Z Lucasem? - patrzy na mnie zmartwiona, a ja dopiero teraz uświadamiam sobie, że wcześniej nie powiedziałam jej o rozstaniu z Lucasem. Zagryzam dolną wargę, a potem cicho wzdycham.
- Ja i Lucas od pewnego czasu się nie spo...
- Violetta! - przerywa mi głos siostry, więc odwracam się do niej, a ona siada obok mnie i pokazuje jakieś zdjęcie w gazecie dla nastolatek. Patrzę na nie przez długą chwilę, a moje serce z każdą kolejną sekundą bije coraz szybciej - To ty prawda? - mówi podekscytowana, a ja się nerwowo śmieje i zaprzeczam.
- Coś ty Megan - mówię, a ona patrzy na mnie zdziwiona.
- No ale ma takie same włosy jak ty i też masz takie ciuchy! - mówi jakby oburzona tym, że zaprzeczyłam.
- To musiał być ktoś podobny. Gdzie ja miałabym go spotkać, co? - pytam, a na jej twarzy automatycznie pojawia się smutek. Megan wzdycha cicho, a potem wraca do swojego pokoju. Biorę do ręki tą gazetę i przez kilka kolejnych minut po prostu na to patrzę. Nie wierzę, że to zdjęcie trafiło do sieci, że jest w gazecie. To był jeden wieczór, jedna noc. Miałam zapomnieć o nim, a zaraz będzie wiedział o tym cały świat. Moja mama siada obok mnie i tak jak ja przez kilka minut patrzy na to nieszczęsne zdjęcie i czyta artykuł zamieszczony obok.
- To dlatego chodzisz taka przygnębiona? - pyta, a ja jedynie kiwam głową.
- Spotkałam go na mieście - mówię po chwili i jednocześnie czuję, jak w moich oczach pojawiają się łzy - Pojawił się tak nagle, powiedział, że nie zapomniał o mnie. Pocałował mnie, nie wiedziałam, że ktoś zrobił nam zdjęcie - patrzę na nią, a ona mnie jedynie przytula.
- Ty też nie zapomniałaś, prawda? - pyta, a ja jedynie kiwam głową.
Nie zapomniałam. I już chyba nie zapomnę.
***
Spaceruję po mieście i próbuję oczyścić swój umysł. Mam dość tego, że w mojej głowie jest cały czas Leon. Blondynka mówiła, że przesadzam, że nie powinnam na siłę się od niego oddalać, ale to nie jest takie proste. Bo nie chcę tego robić, ale czuję, że to będzie mniej bolesne niż bycie z nim. Nie chcę go ograniczać, nie chcę, żeby przeze mnie z czegoś rezygnował. Nie chcę spotykać się z nim raz na dwa miesiące. Chcę, żeby był szczęśliwy, żeby spełniał się w tym co robi. Żeby nadal koncertował po całym świecie, uszczęśliwiał swoich fanów. Nie chcę odbierać mu tego co kocha. To będzie lepsze rozwiązanie, jak będziemy osobno.
Widzę przed sobą jakąś grupkę dziewczyn. Wszystkie są uśmiechnięte, szczęśliwe, niektóre nawet piszczą. Uśmiecham się delikatnie, dopóki nie widzę, że pomiędzy nimi stoi brunet. Cicho wzdycham, bo ostatnie czego bym chciała, to go spotkać. Odwracam się na pięcie i modlę w myślach, żeby mnie nie zobaczył, nie podszedł, nie zagadał.
- Violetta - słyszę po chwili jego głos, więc cicho wzdycham i przymykam oczy. Powoli je otwieram, a potem odwracam się do niego.
- To jakieś fatum? - pytam, a on się cicho śmieje.
- Albo fatum, albo przeznaczenie - mówi, a ja wywracam oczami.
- Raczej to pierwsze - mówię obojętnie - Nie powinieneś być już we Włoszech?
- To jutro - odpowiada, a pomiędzy nami panuje głucha cisza - Czemu przede mną uciekasz? - patrzy na mnie, a ja czuję jak we mnie przechodzą jakieś ciarki.
- Może dlatego, że nie chcę cię widzieć? - odpowiadam pytaniem na pytanie. Brunet łapie moje ręce i znów patrzy prosto w moje oczy. Czuję się niekomfortowo, bo to wcale nie jest proste. Nie chcę udawać obojętnej, albo złej. Chcę go przytulić, najmocniej na świecie. Ale wiem dlaczego to robię, dlatego muszę dać radę. Dla niego, dla jego dobra.
- Przecież było nam tak dobrze, razem. Dlaczego to robisz? - pyta, a ja głośno przełykam ślinę.
- Może to tobie było dobrze - mówię cicho. Nie patrzę na niego, nie potrafiłabym tego powiedzieć widząc ból w jego pięknych, szmaragdowych oczkach.
- Widziałem twój uśmiech, Vils. Widziałem miłość w twoich oczach. Nie zaprzeczaj teraz.
- Po prostu mnie wykorzystałeś. Miałam gorszy dzień. Nie czułam nic tamtej nocy, rozumiesz? - pytam, a on cicho wzdycha.
- Spójrz mi w oczy i powiedz to jeszcze raz - mówi, a ja zagryzam dolną wargę. Podnoszę wzrok tak, żeby spojrzeć mu w oczy i w tym samym momencie czuję, jak moje serce rozłamuje się na setki kawałków.
- Nie kocham cię Leon - mówię po długiej walce samej ze sobą.
- Jeśli zmienisz zdanie... Za kilka miesięcy wracam tu, mam dwa koncerty - patrzy na mnie przez długą chwilę, a potem całuje mnie delikatnie w policzek - Przepraszam - szepcze, a potem odchodzi. Patrzę na jego oddalającą się sylwetkę, a w moich oczach pojawiają się łzy, które następnie spływają po moich policzkach.
- Kocham cię Leon. Cholernie cię kocham, przepraszam - szepczę po czym odwracam się i idę w kierunku swojego domu.
Kilka tygodni później
- Co się dzieje Vils? - blondynka na mnie patrzy, a ja wzruszam ramionami. Chciałabym jej to powiedzieć, ale to mi nawet nie może przejść przez gardło. Boję się. Cholernie się boję. Nie chcę, żeby moje obawy się sprawdziły, nie chcę zniszczyć sobie, ani Leonowi życia - Vils... - Lu siada obok mnie, a ja cicho wzdycham. Zagryzam dolną wargę i patrzę na zdrapany lakier ze swoich paznokci.
- Boję się, że jestem w ciąży - mówię cicho, a Lu wytrzeszcza oczy.
- Jak to w ciąży? Mówiłaś, że to nie te dni - patrzy na mnie, a ja po raz kolejny wzdycham.
- Wiem, że tak mówiłam. Tak myślałam, a teraz sama nie wiem, Lu. Okres mi się spóźnia, mam mdłości, dziwnie się czuję. Nie mogę na niczym się skupić, jestem rozkojarzona. Nigdy tak nie miałam. Nie wiem co się ze mną dzieję. Pomóż mi - patrzę na nią, a w moich oczach pojawiają się łzy. Blondynka mnie przytula, a ja po prostu wypłakuję się w jej ramie.
- Będzie dobrze Vils - mówi, a ja odrywam się od niej i przez chwilę na nią patrzę.
- Na prawdę tak myślisz? Bo ja od jakiegoś czasu przestałam w to wierzyć.
Kilkadziesiąt minut temu blondynka dała mi test ciążowy. Czuję ogromną ulgę, czuję jak fala szczęścia się we mnie rozpromienia. Cieszę się, że to jednak nie ciąża. Nie poradziłabym sobie z dzieckiem, nie chciałabym Leonowi niszczyć życia, więc najprawdopodobniej nigdy by się o tym nie dowiedział. Ale nie chcę o tym myśleć. Chcę się cieszyć, że chociaż to wyszło po mojej myśli.
- A ty jesteś pewna, że dobrze zrobiłaś? - Lu siada obok mnie, a ja kiwam jedynie głową.
- Przeczytałam instrukcję - mówię, a ona się cicho śmieje.
- Mówię o Leonie - patrzy na mnie, a z mojej twarzy od razu znika uśmiech.
- Możemy o tym nie rozmawiać? - pytam, a ona cicho wzdycha.
- Możemy, ale wiem, że chcesz się wygadać, potrzebujesz tego. Nie ukrywaj w sobie emocji, to nie przyniesie nic dobrego - patrzy na mnie, a ja wzruszam ramionami - Nie chce patrzeć jak moja przyjaciółka codziennie chodzi przygnębiona, tęsknie za twoim uśmiechem - mówi po chwili, a ja się delikatnie uśmiecham.
- Nie wiem Lu... Minęło tyle czasu, a ja codziennie o nim myślę. O tej nocy, o tym dniu. Nie wiedziałam, że to będzie takie trudne, a z każdym dniem jest coraz gorzej - czuję jak w moich oczach pojawiają się łzy, ale nie zwracam na to uwagi. Już dawno przestałam udawać twardą. Nie wstydzę się łez.
- Może powinnaś z nim pogadać, co? - pyta, a ja się cicho śmieję. Nawet jakbym chciała, to nierealne. Nie mam jego numeru, maila, nic. A on dostaje dziennie setki wiadomości od swoich fanów na profilach społecznościowych, mojej by nawet nie zauważył.
Widzę dokładnie jego oczy, choć dookoła jest cholernie ciemno. Przez uchylone okno słychać jakąś muzykę, ale ja skupiam się tylko na jego szepcie. Czuję się cudownie, naprawdę trudno opisać to jakimikolwiek słowami. Odchylam głowę, a paznokcie wbijam w jego skórę, ale to mu chyba nie przeszkadza. Brunet zwalnia tempo, a potem mnie delikatnie całuje. Oddaję pocałunek, a jednocześnie znacznie go pogłębiam. Jesteśmy tak blisko siebie, a dla mnie to i tak za mało. Ciągle chcę więcej i więcej. To mi nie starcza.
- Nie słuchasz mnie, prawda? - blondynka na mnie patrzy, a ja zagryzam dolną wargę i patrzę na nią przepraszająco - O co chodzi Vils? Jesteś jakaś zamyślona.
- O nic Lu, przepraszam. Nie wyspałam się i tyle.
- Na pewno?
- Tak - mówię po dłuższej chwili - Na pewno... - dodaję szeptem, a potem cicho wzdycham.
Siedzę w salonie i od kilkunastu minut oglądam jakiś film. Nie wiem o co w nim chodzi bo nawet na minutę nie mogę się skupić. Cały czas myślę o Leonie, Lu, o tym co się stało. Nie wiem czy zrobiłam dobrze, nie wiem dlaczego to wszystko jest takie pogmatwane. Czuję, że popełniłam błąd, ale nie wiem w którym momencie. Nie wiem czy chodzi o Lucasa, czy o noc z Leonem czy o to, że chcę się od niego odsunąć.
- Wszystko okej? - moja mama patrzy na mnie, a ja kiwam jedynie głową. Nie chcę jej się z tego zwierzać, wiem jakby zareagowała. A nie mam teraz siły na awanturę czy kazania.
- Czemu pytasz?
- Od kilku dni dziwnie się zachowujesz. Mało jesz, mało się uśmiechasz, mało rozmawiasz. Na pewno wszystko okej? Z Ludmiłą? Z Lucasem? - patrzy na mnie zmartwiona, a ja dopiero teraz uświadamiam sobie, że wcześniej nie powiedziałam jej o rozstaniu z Lucasem. Zagryzam dolną wargę, a potem cicho wzdycham.
- Ja i Lucas od pewnego czasu się nie spo...
- Violetta! - przerywa mi głos siostry, więc odwracam się do niej, a ona siada obok mnie i pokazuje jakieś zdjęcie w gazecie dla nastolatek. Patrzę na nie przez długą chwilę, a moje serce z każdą kolejną sekundą bije coraz szybciej - To ty prawda? - mówi podekscytowana, a ja się nerwowo śmieje i zaprzeczam.
- Coś ty Megan - mówię, a ona patrzy na mnie zdziwiona.
- No ale ma takie same włosy jak ty i też masz takie ciuchy! - mówi jakby oburzona tym, że zaprzeczyłam.
- To musiał być ktoś podobny. Gdzie ja miałabym go spotkać, co? - pytam, a na jej twarzy automatycznie pojawia się smutek. Megan wzdycha cicho, a potem wraca do swojego pokoju. Biorę do ręki tą gazetę i przez kilka kolejnych minut po prostu na to patrzę. Nie wierzę, że to zdjęcie trafiło do sieci, że jest w gazecie. To był jeden wieczór, jedna noc. Miałam zapomnieć o nim, a zaraz będzie wiedział o tym cały świat. Moja mama siada obok mnie i tak jak ja przez kilka minut patrzy na to nieszczęsne zdjęcie i czyta artykuł zamieszczony obok.
- To dlatego chodzisz taka przygnębiona? - pyta, a ja jedynie kiwam głową.
- Spotkałam go na mieście - mówię po chwili i jednocześnie czuję, jak w moich oczach pojawiają się łzy - Pojawił się tak nagle, powiedział, że nie zapomniał o mnie. Pocałował mnie, nie wiedziałam, że ktoś zrobił nam zdjęcie - patrzę na nią, a ona mnie jedynie przytula.
- Ty też nie zapomniałaś, prawda? - pyta, a ja jedynie kiwam głową.
Nie zapomniałam. I już chyba nie zapomnę.
***
Spaceruję po mieście i próbuję oczyścić swój umysł. Mam dość tego, że w mojej głowie jest cały czas Leon. Blondynka mówiła, że przesadzam, że nie powinnam na siłę się od niego oddalać, ale to nie jest takie proste. Bo nie chcę tego robić, ale czuję, że to będzie mniej bolesne niż bycie z nim. Nie chcę go ograniczać, nie chcę, żeby przeze mnie z czegoś rezygnował. Nie chcę spotykać się z nim raz na dwa miesiące. Chcę, żeby był szczęśliwy, żeby spełniał się w tym co robi. Żeby nadal koncertował po całym świecie, uszczęśliwiał swoich fanów. Nie chcę odbierać mu tego co kocha. To będzie lepsze rozwiązanie, jak będziemy osobno.
Widzę przed sobą jakąś grupkę dziewczyn. Wszystkie są uśmiechnięte, szczęśliwe, niektóre nawet piszczą. Uśmiecham się delikatnie, dopóki nie widzę, że pomiędzy nimi stoi brunet. Cicho wzdycham, bo ostatnie czego bym chciała, to go spotkać. Odwracam się na pięcie i modlę w myślach, żeby mnie nie zobaczył, nie podszedł, nie zagadał.
- Violetta - słyszę po chwili jego głos, więc cicho wzdycham i przymykam oczy. Powoli je otwieram, a potem odwracam się do niego.
- To jakieś fatum? - pytam, a on się cicho śmieje.
- Albo fatum, albo przeznaczenie - mówi, a ja wywracam oczami.
- Raczej to pierwsze - mówię obojętnie - Nie powinieneś być już we Włoszech?
- To jutro - odpowiada, a pomiędzy nami panuje głucha cisza - Czemu przede mną uciekasz? - patrzy na mnie, a ja czuję jak we mnie przechodzą jakieś ciarki.
- Może dlatego, że nie chcę cię widzieć? - odpowiadam pytaniem na pytanie. Brunet łapie moje ręce i znów patrzy prosto w moje oczy. Czuję się niekomfortowo, bo to wcale nie jest proste. Nie chcę udawać obojętnej, albo złej. Chcę go przytulić, najmocniej na świecie. Ale wiem dlaczego to robię, dlatego muszę dać radę. Dla niego, dla jego dobra.
- Przecież było nam tak dobrze, razem. Dlaczego to robisz? - pyta, a ja głośno przełykam ślinę.
- Może to tobie było dobrze - mówię cicho. Nie patrzę na niego, nie potrafiłabym tego powiedzieć widząc ból w jego pięknych, szmaragdowych oczkach.
- Widziałem twój uśmiech, Vils. Widziałem miłość w twoich oczach. Nie zaprzeczaj teraz.
- Po prostu mnie wykorzystałeś. Miałam gorszy dzień. Nie czułam nic tamtej nocy, rozumiesz? - pytam, a on cicho wzdycha.
- Spójrz mi w oczy i powiedz to jeszcze raz - mówi, a ja zagryzam dolną wargę. Podnoszę wzrok tak, żeby spojrzeć mu w oczy i w tym samym momencie czuję, jak moje serce rozłamuje się na setki kawałków.
- Nie kocham cię Leon - mówię po długiej walce samej ze sobą.
- Jeśli zmienisz zdanie... Za kilka miesięcy wracam tu, mam dwa koncerty - patrzy na mnie przez długą chwilę, a potem całuje mnie delikatnie w policzek - Przepraszam - szepcze, a potem odchodzi. Patrzę na jego oddalającą się sylwetkę, a w moich oczach pojawiają się łzy, które następnie spływają po moich policzkach.
- Kocham cię Leon. Cholernie cię kocham, przepraszam - szepczę po czym odwracam się i idę w kierunku swojego domu.
Kilka tygodni później
- Co się dzieje Vils? - blondynka na mnie patrzy, a ja wzruszam ramionami. Chciałabym jej to powiedzieć, ale to mi nawet nie może przejść przez gardło. Boję się. Cholernie się boję. Nie chcę, żeby moje obawy się sprawdziły, nie chcę zniszczyć sobie, ani Leonowi życia - Vils... - Lu siada obok mnie, a ja cicho wzdycham. Zagryzam dolną wargę i patrzę na zdrapany lakier ze swoich paznokci.
- Boję się, że jestem w ciąży - mówię cicho, a Lu wytrzeszcza oczy.
- Jak to w ciąży? Mówiłaś, że to nie te dni - patrzy na mnie, a ja po raz kolejny wzdycham.
- Wiem, że tak mówiłam. Tak myślałam, a teraz sama nie wiem, Lu. Okres mi się spóźnia, mam mdłości, dziwnie się czuję. Nie mogę na niczym się skupić, jestem rozkojarzona. Nigdy tak nie miałam. Nie wiem co się ze mną dzieję. Pomóż mi - patrzę na nią, a w moich oczach pojawiają się łzy. Blondynka mnie przytula, a ja po prostu wypłakuję się w jej ramie.
- Będzie dobrze Vils - mówi, a ja odrywam się od niej i przez chwilę na nią patrzę.
- Na prawdę tak myślisz? Bo ja od jakiegoś czasu przestałam w to wierzyć.
Kilkadziesiąt minut temu blondynka dała mi test ciążowy. Czuję ogromną ulgę, czuję jak fala szczęścia się we mnie rozpromienia. Cieszę się, że to jednak nie ciąża. Nie poradziłabym sobie z dzieckiem, nie chciałabym Leonowi niszczyć życia, więc najprawdopodobniej nigdy by się o tym nie dowiedział. Ale nie chcę o tym myśleć. Chcę się cieszyć, że chociaż to wyszło po mojej myśli.
- A ty jesteś pewna, że dobrze zrobiłaś? - Lu siada obok mnie, a ja kiwam jedynie głową.
- Przeczytałam instrukcję - mówię, a ona się cicho śmieje.
- Mówię o Leonie - patrzy na mnie, a z mojej twarzy od razu znika uśmiech.
- Możemy o tym nie rozmawiać? - pytam, a ona cicho wzdycha.
- Możemy, ale wiem, że chcesz się wygadać, potrzebujesz tego. Nie ukrywaj w sobie emocji, to nie przyniesie nic dobrego - patrzy na mnie, a ja wzruszam ramionami - Nie chce patrzeć jak moja przyjaciółka codziennie chodzi przygnębiona, tęsknie za twoim uśmiechem - mówi po chwili, a ja się delikatnie uśmiecham.
- Nie wiem Lu... Minęło tyle czasu, a ja codziennie o nim myślę. O tej nocy, o tym dniu. Nie wiedziałam, że to będzie takie trudne, a z każdym dniem jest coraz gorzej - czuję jak w moich oczach pojawiają się łzy, ale nie zwracam na to uwagi. Już dawno przestałam udawać twardą. Nie wstydzę się łez.
- Może powinnaś z nim pogadać, co? - pyta, a ja się cicho śmieję. Nawet jakbym chciała, to nierealne. Nie mam jego numeru, maila, nic. A on dostaje dziennie setki wiadomości od swoich fanów na profilach społecznościowych, mojej by nawet nie zauważył.
- Jest ciężko, ale nie zmieniłam zdania. Nadal uważam, że powinniśmy być osobno. Chcę, żeby się spełniał w tym co robi, nie rozumiesz?
- To ty nie rozumiesz Vils. On cię naprawdę kocha, nie rań go. I siebie też nie rań. Nawet nie spróbowaliście, może będzie zupełnie inaczej niż to sobie wyobrażasz, co?
- Boli mnie głowa Lu, proszę nie rozmawiajmy o tym.
- To ty nie rozumiesz Vils. On cię naprawdę kocha, nie rań go. I siebie też nie rań. Nawet nie spróbowaliście, może będzie zupełnie inaczej niż to sobie wyobrażasz, co?
- Boli mnie głowa Lu, proszę nie rozmawiajmy o tym.
***
Wchodzę do łazienki i kładę swoje czyste ciuchy na wannie. Patrzę na swoje odbicie w lustrze i cicho wzdycham. Związuję swoje włosy, a potem zrzucam z siebie ciuchy. Wchodzę do kabiny prysznicowej i po chwili włączam ciepłą wodę. Zamykam na chwilę oczy i powoli się rozluźniam. Pierwszy raz od dawna nie myślę o niczym. Czuję jakiś spokój, a tego na pewno mi ostatnio brakowało. Biorę do ręki swój ulubiony żel i wmasowuje go w swoje ciało.
Wychodzę spod prysznica i owijam się cieplutkim ręcznikiem. Wybieram się dokładnie, a potem zakładam czyste ciuchy. Rozpuszczam swoje włosy i delikatnie się uśmiecham.
Wchodzę do pokoju i kładę się na łóżku. Patrzę na biurko, a moją uwagę przykuwa płyta, którą kiedyś przyniosła mi blondynka. Minęło już tyle tygodni, a ja nadal nie miałam czasu, żeby ją odsłuchać. Czasu, albo odwagi. Przez chwilę się zastanawiam, ale w końcu wstaję z łóżka i biorę ją do ręki. Nie wiem czemu, ale po prostu chcę jej posłuchać. Chcę słyszeć jego głos. Może dzięki temu poczuję się lepiej, może nie będę za nim tak cholernie tęsknić. Przez długi czas patrzę na okładkę. Patrzę na nią i się uśmiecham. Ostatnio unikałam wszystkiego co się z nim wiążę. Zdążyłam zapomnieć, że jest tak cholernie przystojny.
Wsadzam płytę do radia i czekam, aż rozpocznie się pierwsza piosenka. Trochę się boję, bo pamiętam co mówiła blondynka. Piosenki są o nas, podobno... Nie wiem jak zareaguję, nie wiem jakie wzbudzą we mnie emocje, jakie wspomnienia. Ale jestem gotowa. Chcę to usłyszeć.
Wchodzę do łazienki i kładę swoje czyste ciuchy na wannie. Patrzę na swoje odbicie w lustrze i cicho wzdycham. Związuję swoje włosy, a potem zrzucam z siebie ciuchy. Wchodzę do kabiny prysznicowej i po chwili włączam ciepłą wodę. Zamykam na chwilę oczy i powoli się rozluźniam. Pierwszy raz od dawna nie myślę o niczym. Czuję jakiś spokój, a tego na pewno mi ostatnio brakowało. Biorę do ręki swój ulubiony żel i wmasowuje go w swoje ciało.
Wychodzę spod prysznica i owijam się cieplutkim ręcznikiem. Wybieram się dokładnie, a potem zakładam czyste ciuchy. Rozpuszczam swoje włosy i delikatnie się uśmiecham.
Wchodzę do pokoju i kładę się na łóżku. Patrzę na biurko, a moją uwagę przykuwa płyta, którą kiedyś przyniosła mi blondynka. Minęło już tyle tygodni, a ja nadal nie miałam czasu, żeby ją odsłuchać. Czasu, albo odwagi. Przez chwilę się zastanawiam, ale w końcu wstaję z łóżka i biorę ją do ręki. Nie wiem czemu, ale po prostu chcę jej posłuchać. Chcę słyszeć jego głos. Może dzięki temu poczuję się lepiej, może nie będę za nim tak cholernie tęsknić. Przez długi czas patrzę na okładkę. Patrzę na nią i się uśmiecham. Ostatnio unikałam wszystkiego co się z nim wiążę. Zdążyłam zapomnieć, że jest tak cholernie przystojny.
Wsadzam płytę do radia i czekam, aż rozpocznie się pierwsza piosenka. Trochę się boję, bo pamiętam co mówiła blondynka. Piosenki są o nas, podobno... Nie wiem jak zareaguję, nie wiem jakie wzbudzą we mnie emocje, jakie wspomnienia. Ale jestem gotowa. Chcę to usłyszeć.
Pamiętam jak świat, na długo zgasł, przez jeden błąd
Zabrakło tchu, nie było już jak dalej biec
Bo trudno jest wstać, gdy przed walką wiatr, zakłóca nam sen
Wiem, jednak ten dzień nie powtórzy się, ja wciąż kocham Cię.
Dziś gram w otwarte karty
I wiem
Że nie warto patrzeć wstecz
Przepraszam Cię
Czuję jak jakieś dziwne ciepło rozpromienia się w moim ciele. Nie wiem czemu, dopiero teraz wszystko do mnie dochodzi. Nie zdawałam sobie wcześniej sprawy z tego, co on czuł, co przeżywał. A przeżywał dokładnie to co ja. Nie jestem na niego zła, już dawno zapomniałam o tej cholernej zdradzie. Teraz wiem, że go potrzebuje i on mnie chyba też...
***
Patrzę na kalendarz i cicho wzdycham. Ostatnio czas mi tak wolno upływa. Czekam, aż w końcu będzie luty, a Leon wróci tu na swoje koncerty. Tym razem zrobię wszystko, żeby z nim porozmawiać. Chcę spojrzeć w jego piękne oczka, chcę móc go przytulić. Chcę być przy nim. Teraz już wiem, że bez niego nie jestem sobą. Nie potrafię być szczęśliwa, gdy jest daleko ode mnie. Potrzebuję go. Po prostu. Jest źródłem mojego szczęścia. Już wiem, że nie ma nic gorszego, niż brak jego obecności...
Kolejny raz patrzę na kalendarz i delikatnie się uśmiecham. Nie wiem, jak mogłam wcześniej nie zauważyć tego. Jest dwudziesty drugi październik, a co za tym idzie, urodziny Leona. Biorę telefon do ręki i nie wiem nawet czemu, ale wchodzę na twittera. Przez kilkanaście minut przeglądam życzenia dla niego, aż w końcu sama postanawiam coś napisać.
Sto Lat kochanie @LeonVerdas
Przez chwilę się waham, ale w końcu wyłączam swoje myślenie i po prostu go dodaję. Wiem, że tego nie zobaczy, ale jakaś magiczna siła każe mi to zrobić. Więc robię. Odkładam telefon i kładę się na łóżku. Patrzę w sufit i myślę o brunecie. Od kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że chcę z nim być, czuję się lepiej. Psychicznie. Nie wiem czy potrzebowałam czasu czy dystansu, ale cieszę się, że to się tak potoczyło. Teraz wiem, że nie ma nic gorszego, niż życie osobno. A teraz czuję, że jesteśmy razem. Będziemy. To kwestia czasu.
Kilka dni później
Siedzę na kanapie w dresach i jem lody. Rodzice z Megan wyjechali na weekend, a ja postanowiłam poleniuchować. Aktualnie oglądam jakiś serial i jednocześnie przeklinam głównego bohatera. Nie rozumiem, jak mógł stracić taką okazję, żeby powiedzieć Alice, że ją kocha. Chyba nigdy nie zrozumiem scenarzystów. Gdybym tylko mogła, zrobiłabym wszystko inaczej.
Słyszę dzwonek do drzwi, więc cicho wzdycham. Odkładam kubełek lodów na stolik i niechętnie wstaję z kanapy. Otwieram drzwi, a moje serce przyspiesza swoje tempo. Głośno przełykam ślinę i modlę się, żeby to nie był sen.
- Leon? - pytam niedowierzając, a jednocześnie modle się, żeby to nie był sen, ani żaden mój wymysł.
- Mogę wejść? - pyta, jak gdyby nigdy nic. Nie odpowiadam, ale przesuwam się, robiąc mu miejsce. Brunet wchodzi do środka, a ja nie spuszczam z niego wzroku. Boję się, że gdy zrobię to chociaż na sekundę on zniknie, a ja zrozumiem, że to tylko sen. Leon staje na przeciwko mnie i łapie moje dłonie, a ja czuję jak w moim ciele rozpływa się niesamowite ciepło - Tęskniłem za tobą - mówi, a na mojej twarzy automatycznie pojawia się delikatny uśmiech - Cholernie - dodaje szeptem. Zagryzam swoje usta i patrzę prosto w jego oczy - Wiem czemu tamtego dnia w parku mnie odrzuciłaś, już wszystko rozumiem. Bałaś się, tego co się stało, tego co będzie. Powiedz tylko, że się nie mylę - patrzy na mnie, a ja kiwam głową.
- Przepraszam - mówię po chwili - Myślałam, że tak będzie dla nas lepiej, ale pomyliłam się. Kocham cię, Leon - szepczę, a on się delikatnie uśmiecha. Zahacza kosmyk włosów, który opadł mi na twarz i nieznacznie się do mnie przybliża. Zaplatam swoje dłonie za jego szyją i wbijam się w jego usta. Automatycznie czuję jakieś dziwne mrowienie w całym swoim ciele.
Jestem z Leonem w swoim pokoju. Brunet siedzi na łóżku, a ja leżę opierając głowę o jego umięśniony brzuch. Patrzę na niego i delikatnie się uśmiecham. Nadal nie wierzę w to, co się stało. Jest tu, przyjechał setki kilometrów, żeby mnie zobaczyć. Jest cudowny, idealny.
- Następnym razem, jak będziesz chciał mi zrobić taką niespodziankę... Napisz do mnie godzinę wcześniej, żebym zdążyła się chociaż ładnie ubrać - mówię patrząc na swoje brudne dresy. Brunet się śmieje, a ja mrożę go wzrokiem.
- Wyglądasz cudownie - patrzy na mnie, a potem całuje w czubek głowy.
Leżę wtulona w bruneta i od kilkunastu minut myślę o tym co się tak naprawdę wydarzyło. Chyba jeszcze w to nie uwierzyłam. Jest tu, obok. Przy mnie. Dla mnie. Spędziliśmy ten dzień tak cudownie, razem. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się. To wystarczy. Jego uśmiech, obecność, spojrzenie, to sprawia, że jestem naprawdę szczęśliwa.
- Leon..? - zaczynam po chwili niepewnie, a później cicho wzdycham. Cały dzień o tym myślę i nie miałam odwagi spytać wcześniej. Teraz nie mam wyjścia, bo boję się, że obudzę się rano, a jego przy mnie nie będzie.
- Tak? - patrzy na mnie, a ja ponownie wzdycham i łapię jego dłoń.
- Powiedz mi, że jak obudzę się, to nadal tu będziesz - mówię niepewnie, a on odpowiada mi śmiechem. Irytuje mnie to, ale nie daje tego po sobie poznać.
- Nie po to przyjeżdżałem setki kilometrów, żeby teraz uciekać - szepcze mi prosto w ucho, a przeze mnie przechodzi jakiś dziwny dreszcz - Mam kilka dni - mówi po chwili. Kiwam głową na znak, że rozumiem i delikatnie się uśmiecham, choć wiem, że te kilka dni nie uzupełni tych wspólnych straconych lat - Gdybym tylko mógł... Zostałbym tu dłużej - mówi tak, jakby doskonale znał moje myśli.
- Cieszę się, że jesteś - patrzę na niego, a potem łapię jego dłoń i splatam ze swoją.
Patrzę na zegarek i cicho wzdycham. Jest już naprawdę późno, a ja jestem cholernie zmęczona. A mimo to za żadne skarby nie chcę iść spać. Nie chcę, żeby ten cudowny dzień się skończył, wprost przeciwnie. Chcę, żeby trwał wiecznie, jest idealnie. Ja i on. Wiem, że niczego więcej do szczęścia mi nie brakuje.
- Zaraz zaśniesz - brunet na mnie patrzy, a ja kiwam przecząco głową.
- Jest okej - mówię, a on się cicho śmieje.
- Przecież widzę, że oczy ci się same zamykają. Chodź - łapie moją rękę, a potem mnie ciągnie do pokoju. Cicho wzdycham bo nie mam siły mu się opierać. Idę więc grzecznie zanim, aż dojdziemy do mojego pokoju.
Wtulam się w Leona, niczym mała dziewczynka w pluszowego misia, a potem cicho wzdycham.
- Leon - szepczę, a on na mnie patrzy - Kocham cię.
- Myślisz, że oni mnie zabiją? - pyta, a ja się cicho śmieję. Leon piorunuje mnie wzrokiem, a potem łapie moją dłoń.
- Myślę, że będą szczęśliwi - mówię, a on wywraca oczami.
- A ja myślę, że mnie nienawidzą.
- Ale ja cię nie nienawidzę - odpowiadam spokojnie, a on się uśmiecha. To urocze, że tak się martwi, ale jestem pewna, że moi rodzice to zrozumieją. Leon jest teraz kimś innym, niż kiedyś. Zmienił się, na lepsze. A najważniejsze jest to, co czuję. A czuję, że chce z nim być. Chcę spędzać z nim każdą wolną chwilę. Chcę dzielić się z nim moim życiem, moim uśmiechem, moim szczęściem. Nikt nie ma prawa nam zabronić.
Podchodzę do okna i patrzę na Leona, dając mu znak, że rodzice przyjachali. Brunet wciąga nerwowo powietrze, a ja podchodzę do niego i mocno się w niego wtulam. Po chwili słychać jak drzwi się otwierają, a kilka sekund później przed nami stoją moi rodzice. Patrzą zdziwieni na mnie, a potem na Leona.
- Mamo, tato... - zaczynam niepewnie i patrzę na bruneta - Wychodzi na to, że chyba znów się spotykamy - mówię, a moja mama się delikatnie uśmiecha. Podchodzi do nas i przytula bruneta.
- Miło cię znowu widzieć, Leon - uśmiecha się.
- Panią również.
- Przyszykuj się, że zaraz tu będzie Megan - mówi, a brunet patrzy na mnie zdziwiony. Po chwili słychać wielki pisk, a moja siostra biegnie do Leona i wtula się w niego z całych sił.
- Leon - szepcze, a on kuca tak, żeby być jej wysokości.
- Hej Megan - mówi, a ona patrzy na mnie z niedowierzaniem. Wtula się w niego, a ja patrzę na to z ogromnym uśmiechem.
Patrzę na zegarek i cicho wzdycham. Minęły już jakieś dwie godziny, od kiedy Leon poszedł "na chwilę" do Megan. Wiem, że mała go ubóstwia i zapewne jest teraz najszczęśliwsza na świecie mając swojego idola w domu, ale ja powoli zaczynam się niecierpliwić.
- Już jestem - słyszę głos Leona, więc odwracam głowę i patrzę na niego. Brunet siada obok mnie na łóżku, a ja opieram głowę na jego ramieniu.
- Już zaczynałam być zazdrosna - mówię, a on odpowiada mi swoim śmiechem - Dwie godziny cie nie było... Ile można.
- Zdążyłem zapomnieć jaka Megan jest kochana - patrzy na mnie i delikatnie się uśmiecha.
- Dobrze, że o mnie nie zapomniałeś - odpowiadam, a on całuje mnie w czubek głowy.
- O tobie nigdy - szepcze, a ja czuję jakieś przyjemne ciepło w środku.
Wstaję do pozycji siedzącej i patrzę na bruneta, który jeszcze śpi. Od kiku dni budzę się wcześnie, nie mogę spać. W mojej głowie jest tylko to, że niedługo wyjedzie. Przestanę widzieć go codziennie, słyszeć jego głos, a sama myśl o tym powoduje, że chce mi się płakać. Wiem, teraz już wiem, że nie ma nic gorszego, niż tęsknota za nim. Nie chcę po raz kolejny tego przeżywać.
- Nie śpisz? - słyszę jego głos, więc kiwam głową. Leon siada tak jak ja, opieram głowę o jego ramię i cicho wzdycham - O czym myślisz? - patrzy na mnie, a ja zagryzam dolną wargę.
- O tym, że... Chcę pojechać z tobą w trasę - mówię po chwili, a on patrzy na mnie zdziwiony. Wiem, że jeszcze niedawno miałam zupełnie inne zdanie. Za nic w świecie nie chciałam opuszczać tego miejsca, rodziny, przyjaciół. Ale teraz, jedyne czego chcę, to być z nim. Chcę nadrobić te wszystkie stracone dni, chcę poznać jego życie, jego przyjaciół. Chcę go wspierać, po prostu.
- Jesteś pewna? - pyta, a ja beznamysłu kiwam głową - Nie będzie potem odwrotu - mówi poważnie, a ja łapię jego dłonie.
- Tak Leon, jestem pewna.
- Nie chcę, żebyś potem żałowała - patrzy na mnie, a ja sie delikatnie uśmiecham.
- A ja nie chcę cię znowu stracić.
Kilka dni później
Patrzę na swoje walizki i zastanawiam się czy wszystko spakowałam. Wiem, że to jest już ostatnia chwila, żeby coś dołożyć. Słysze kroki, więc się odwracam, a moim oczom ukazuje się Leon. Podchodzę do niego i łapię jego dłoń.
- Gotowa? - pyta, a ja powoli kiwam głową. Przez ostatnie kilka dni nie robiłam nic innego, tylko myślałam o tym dniu. Jestem podekscytowana. To była chyba najbardziej spontaniczna decyzja w moim życiu. Patrzę na swój pokój, który świeci pustkami. Zagryzam dolną wargę, a potem unoszę wzrok na bruneta.
- Zaniesiesz walizki na dół? - pytam, a on kiwa głową.
Łapię dłoń Leona i wchodzimy na teren lotniska. Patrzę na niego i delikatnie się uśmiecham. Czuję, jak mocno i szybko bije moje serce. Wiem, że to początek czegoś nowego. Czegoś innego, lepszego. Czuję się jak mała dziewczynka w dniu swoich urodzin, ale wcale mi to nie przeszkadza. Lubię to uczucie. Stajemy przy bramkach i odwracam się w stronę moich rodziców i Megan.
- Będę za tobą tęsknić mała - mówię kucając do mojej siostry, a ona się uśmiecha przez łzy - Odwiedzę cię niedługo, nie wyjeżdżam na zawsze - śmieję się i mocno ją przytulam - Bądź grzeczna, jak mnie nie będzie - patrzę na nią, a ona jedynie kiwa swoją główką. Podchdzę do mojej mamy, która cały czas patrzy na mnie z ogromnym uśmiechem.
- Cieszę się twoim szczęściem - mówi po chwili, a ja zagryzam delikatnie usta.
- Wiem mamo - odpowiadam, a ona mnie mocno przytula.
- Mocno wierzyłam w to, że jeszcze się zejdziecie - szepcze w moje wlosy, a ja momentalnie się od niej odrywam i patrzę na nią zdziwiona. Zawsze myślałam, że ma do Leona ogromny żal. Myślałam, że zaakceptowała go teraz tylko ze względu na mnie.
- Dlaczego? - pytam, a ona odpowiada mi cichym śmiechem.
- Bo wiem, że nigdy nie przestałaś go kochać - odpowiada, a ja po jakimś czasie delikatnie kiwam głową w ramach odpowiedzi.
Nie przestałam. I już nie przestanę.
###
Hejka wszystkim!
Zacznę od tego, że początkowo końcówka miała być zupełnie inna. Miałam kilka fajnych pomysłów, ale ostatecznie doszłam do wniosku, że to będzie za dużo, będzie chaos, dlatego zostawiłam to w takiej postaci. Nie wiem czy Wam się podoba, nie wiem czego się spodziewaliście, czego oczekiwaliście. Ja nie umiem stwierdzić czy jestem z niego zadowolona czy nie.
Czekam na Wasze opinię w komentarzach!
***
Zależało mi na tym, żeby part pojawił się w tym tygodniu, przed świętami. Możecie to potraktować jako mały "prezent". Wszystkim życzę Wesołych Świąt!
20 kom = rozdział.
Buziaki!
S.
Moje cudo!!! Wróce ❤
OdpowiedzUsuńHejka!! Jak ja długo czekałam na tą część!! Trochę nie chce mi się wierzyć że to już ostatnia część. Pamiętam jak pojawiła się 1 i jak od razu się w niej zakochałam, bo była taka idealna! Na pewno będę często wracać do tego cudeńka �� A teraz przejdę już dalej bo nie mogę się doczekać!!!
UsuńUwielbiam jak Violka budzi się przy Leonie ❤ uwielbiam to!! Takie sceny powinny być ciągle, wszędzie, cały czas ��
"I może nawet chciałabym się budzić przy nim codziennie, ale jakie to ma znaczenie, skoro za kilka dni będzie setki kilometrów ode mnie?" Ja też bym chciała, więc Violetta błagam pojedź z nim jednak XDD ❤ przecież on się nią zaopiekuje tam a ona będzie przeżywać z nim milion przygód, wiesz nowe doświadczenia, takie tam hehehe
" A ja jestem normalną dziewczyną, która nie jest w stanie z dnia na dzień obrócić swoje życie o sto osiemdziesiąt stopni i wyjechać ze swojego miasta." Kochanie to wcale nie jest trudne ��❤ wsiadasz w samochód (wcześniej się tam spakujesz, możesz nawet w walizkę Leona) no i kupujesz bilet wsiadasz do samolotu z mężczyzną Twojego życia I lecisz, opierając glowę na jego ramieniu myślisz jaką jesteś szczęściarą, nie ma nic prostszego ��
Wiem że ona uwaza to co robi za słuszne, ale zostawienie Leona i wybieganie z płaczem wcale nie jest dobrą opcją!! Teraz mi też jest przykro tak samo jak jej
O MÓJ BOŻE
ZARTUJESZ SOBIE
JA WIEDZIAŁAM ŻE TA PLYTA BEDZIE O NIEJ, ALE DOPIERO TERAZ GDY TO PRZECZYTAŁAM, W CAŁEJ TEJ CZĘŚCI ZROBIŁO TO NA MNIE TAKIE OGROMNE WRAZENIE!!!
wybacz już się ogarniam
Po prostu jestem w szoku, to jest jak scena z najlepszego filmu, jeju jak ja chciałabym to zobaczyć jako film o mój Boże
Zrobił to akurat po tym jak się przespali bo zrozumiał że nadal kocha ja jak szaleniec!!!!!!!! Jeju ta noc była czymś cudownym, nie dość że ja jestem super szczęśliwa że się przespali to jeszcze on powiedział całemu światu że ja kocha, jakie to jest cudowne ❤❤❤❤
SPALI ZE SOBĄ NO! TO JEST POWÓD DO DUMY❤
A mały Verdasek byłby cudny o jeju, ja rozumiem że to niepoważne by było I nieodpowiedzialne Ale kocham ich każde dziecko które zrobią (śmieje się teraz xD) więc dlatego patrzę na to z tej nieracjonalnej strony, bo ja bym bardzo chciała zobaczyć mojego Idola Leona Verdasa z jego żoną która jest w ciąży i mają swój wielki dom I już 2 dzieci ❤
"- Nie chce ci robić kazań, ale zdecyduj się Vils. Albo chcesz z nim być, albo nie. Nie dawaj mu sztucznej nadziei." Właśnie!!! Zawsze uważałam Ludmiłę za bardzo mądrą i dojrzałą przyjaciółkę. Jak już wskoczyłas mu do łóżka to tam zostań I korzystaj z tego że to najprzystojniejszy facet na świecie ❤
Przykro mi że ona musi przez to wszystko przechodzić... Kocham Leona I Violetta Ale chciałabym żeby byli razem bez żadnych przeszkód, po prostu razem!!!
Moglabym czytać te sceny z Lu jak rozmawiają o Leonie tysiąc razy I za każdym razem jest to tak samo smutne jak i słodkie.
"- Wiem Lu. I uwierz, że ja na prawdę nie chcę go ranić. Ale nie ma innego wyjścia, rozumiesz? Chcę z nim być, cholernie. Chcę trzymać go za rękę, całować. Chcę budzić się przy nim, ale jego życie wygląda zupełnie inaczej i nie pozwala nam na to. Kiedy... Kiedy jestem przy nim, zapominam o wszystkim co dzieję się w okół mnie. Czuję się jak kiedyś..." A takie fragmenty sprawiają że i ja zaraz będę płakać!!! Uwielbiam jak piszesz I że zawsze umiesz przekazać zwykłymi słowami tyle emocji!!! Albo to ja jestem jakaś przewrażliwiona��
Mama Violki się o nią martwi, i ja to rozumiem. Tez bym się martwiła gdyby moja corka przechodziła coś takiego. Najgorsze jest to ze ona o niczym nie wie!!
UsuńO jeju Lucas, totalnie o nim zapomnialam 😂 zastanawiałam się to to wgl był, ale potem mi się przypomniało kogo tak bardzo nie lubiłam w tym parcie xDDD
O moj boze Megan zobaczyła zdjęcie Violetty z Leonem 😯😮
Dobrze że Violetta jakoś ją uspokoiła I Megan poszła, przynajmniej mama Violetty dowiedziała się od razu o co chodzi. Ale no zobacz raz się z nim przespała I już są razem w gazecie!! To przeznaczenie ahahahhaha
Wybacz, ja ich po prostu uwielbiam I nie umiem być poważna 😂" -Ty też nie zapomniałaś, prawda? - pyta, a ja jedynie kiwam głową.
Nie zapomniałam. I już chyba nie zapomnę" to jest takie smutne, słodkie, urocze I kochane. Ja wiedziałam od w części tego parta że w końcu przyzna przed samą sobą że to kocha I że nie będzie się tego wstydzić, teraz gdyby tylko moglibyć razem, było by idealnie :( ONA W KOŃCU SPOTKAŁA GO NA MIEŚCIE!!!
czekałam na jakiś zwrot akcji gdzie znikną te wszystkie smutne teksty I znowu wpadną sobie w ramiona (Albo chociaż spojrzą sobie w oczy) A to pierwszy raz jak się widzą po ich upojnej nocy."- Może dlatego, że nie chcę cię widzieć? - odpowiadam pytaniem na pytanie. Brunet łapie moje ręce i znów patrzy prosto w moje oczy. Czuję się niekomfortowo, bo to wcale nie jest proste. Nie chcę udawać obojętnej, albo złej. Chcę go przytulić, najmocniej na świecie. Ale wiem dlaczego to robię, dlatego muszę dać radę. Dla niego, dla jego dobra.
- Przecież było nam tak dobrze, razem. Dlaczego to robisz? - pyta, a ja głośno przełykam ślinę.
- Może to tobie było dobrze - mówię cicho. Nie patrzę na niego, nie potrafiłabym tego powiedzieć widząc ból w jego pięknych, szmaragdowych oczkach." PRZESTAŃ KŁAMAĆ VIOLKA BO CI ZARAZ POKAŻE I TOBIE NIE BĘDZIE DOBRZE NAPRAWDĘ
przecież ta scena to wygryw... ONA widzi go na mieście I próbuje ukryć swoje prawdziwe uczucia A on kocha ją tak bardzo że wie wszystko i nie chce zeby uciekała I udawała tylko była z nim!!!!
JA NA SERIO PŁACZĘ PRZEZ TĄ SCENĘ, MUSISZ MIEĆ MNIE NA SUMIENIU
najpierw bije się sama ze swoimi myślami I KŁAMIE MU PROSTO W OCZY ŁAMIĄC JEGO KRUCHE SERCE KTÓRE BYŁ W STANIE ODDAĆ TYLKO JEJ
A potem odwraca się i idąc w drugą stronę po tym jak się pseudo-pożegnali PRZEPRASZA GO I MÓWI ŻE CHOLERNIE GO KOCHA?
ona chyba naprawdę zapomniała jak się mówi albo w jakiej kolejności wypowiadać zdania żeby miały sens.
Ale ta scena jest zdecydowanie mimo wszystko (do tej pory) moją ulubioną, bo wywołała u mnie tyle sprzecznych emocji że aż sama jestem pod wrażeniem tego ile na raz mogę mieć w głowie 😂 powiem jedno, jesteś przegenialna!
Jeśli ona będzie w ciąży ja naprawdę zacznę się zastanawiać czy to nie jest czasami przypadkiem scenariusz do jakiegoś filmu.
UsuńCZEMU JA NIE MOGĘ BYĆ TERAZ W KINIE?
Albo czemu to nie jest książka? To jest za genialne żeby zobaczyło to tak mało osób!!! Ja naprawdę skopiuję to i wyśle gdzieś, żeby zrobili z tego HIT tego stulecia. Przecież to jest przezajebiste
Powiedz mi skąd bierzesz takie genialne pomysły? Skąd? Bo ja czytam to wszystko słowo w słowo (co z tego że siedzę już nad tym z dobrą godzinę 😂) I jestem totalnie pod wrażeniem
Bo szczerze? Przed chwilą było mi strasznie smutno przez tą scenę z Leonem A po tym wszystkim wystarczą zaledwie 3/4 zdania
"- A ty jesteś pewna, że dobrze zrobiłaś? - Lu siada obok mnie, a ja kiwam jedynie głową.
- Przeczytałam instrukcję - mówię, a ona się cicho śmieje.
- Mówię o Leonie - patrzy na mnie, a z mojej twarzy od razu znika uśmiech."
A ja już zaczynam się śmiać I zapominam że przed chwilą nienawidziłam Violettę za to co powiedziała😂
Na serio zastanawiam się co ty jeszcze tutaj robisz, bo masz za duży talent zeby tak się marnować!!!
"- Nie wiem Lu... Minęło tyle czasu, a ja codziennie o nim myślę. O tej nocy, o tym dniu. Nie wiedziałam, że to będzie takie trudne, a z każdym dniem jest coraz gorzej - czuję jak w moich oczach pojawiają się łzy, ale nie zwracam na to uwagi. Już dawno przestałam udawać twardą. Nie wstydzę się łez.
- Może powinnaś z nim pogadać, co?"
Może po prostu powinnaś do niego wrócić !!! Jeśli to kochasz to nie dasz rady bez niego, nie brałaś tego pod uwagę? He?
Każda scena o braku Leona rani moje serduszko jeszcze bardziej 😂💔
Czekałam na moment aż w końcu ona przesłucha tą płytę a że znam tą piosenkę to jeszcze bardziej mnie wzruszył ten fragment
Ty chyba serio lubisz jak ja płacze czytając to 😂😂😂
W KOŃCU ZROZUMIAŁA ŻE NIE UCIEKNIE OD LEONA I PRZESTAŁA BYĆ EGOISTKĄ I POMYŚLAŁA TEŻ O MOIM BIEDNYM VERDASKU❤
W koncu bo już zaczynałam tracić nadzieję na to że ten part skończy się dobrze (chociaż przede mną jeszcze połowa tej części, mam nadzieje ze ona niczego nie zepsuje!!)
"Teraz wiem, że nie ma nic gorszego, niż życie osobno. A teraz czuję, że jesteśmy razem. Będziemy. To kwestia czasu." Aż dziwne że to nie ciąża jednak, takie wahania nastroju 😂❤ nie no przecież żartuje. Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa czytając to!!
"Aktualnie oglądam jakiś serial i jednocześnie przeklinam głównego bohatera. Nie rozumiem, jak mógł stracić taką okazję, żeby powiedzieć Alice, że ją kocha. Chyba nigdy nie zrozumiem scenarzystów. Gdybym tylko mogła, zrobiłabym wszystko inaczej." JASNE VIOLETTA JASNE, TY JUŻ LEPIEJ NIE MÓW XDDD
widze w tych zadaniach siebie jak czytam twoje opp albo op z miną na twarzy która mówi "CO ONA DO CHOLERY ROBI PRZECIEZ TO NIE TAK MIAŁO BYĆ"
przecież ja właśnie o tym mówiłam. Jesteś genialna że potrafisz tak wstawić w środek rozdziału scenę, albo kilka zdań które tak potrafią rozbawić 😂😂
BOŻE LEON PRZYSZEDŁ DO NIEJ DO DOMU ❤❤
"Leon? - pytam niedowierzając, a jednocześnie modle się, żeby to nie był sen, ani żaden mój wymysł."
I to nie jest sen bo nie ma kursywy!!!! 😂
O MÓJ BOŻE TAK LEON TAK JESTEŚ GENIALNY!!!! czemu on zawsze musi być taki perfekcyjny? Dzięki niemu już wszystko będzie dobrze!!!!!
I JEST BUZIAK!!!!!!!!! JEZU JAK JA SIĘ JARAM ❤O MÓJ BOŻE
(Dużo razy już to chyba pisałam xDDDD)
Violetta zaprosiła Megan I Rodziców ❤❤ to tak jakby on jej się teraz oświadczył I ona chciała pokazać im pierścionek 😂❤ wybacz ja już wyobrażam sobie jakieś nierealne rzeczy (chociaż w twoim opowiadaniu wszystko jest możliwe!!!)
Ale jestem strasznie szczęśliwa
TAK TAK TAK TAAAAAAAAAAAK
UsuńPOWIEDZIAŁA TO!!!!
ONA CHCE
POJECHAĆ
Z NIM
W TRASĘ !!!!!!!!!
"- A ja nie chcę cię znowu stracić." Serce mi wali jakby zaraz miało wybuchnąć. Jestem taka szczęśliwa, taka szczęśliwa!!! Będą razem, będzie happy end, będzie życie pełne przygód, dużo dzieci i będą razem już na zawsze ❤
To ostatnia scena
Ostatnia scena
Ostatniej części tego cudownego parta
Jestem w s z o k u
"- Mocno wierzyłam w to, że jeszcze się zejdziecie - szepcze w moje wlosy, a ja momentalnie się od niej odrywam i patrzę na nią zdziwiona. Zawsze myślałam, że ma do Leona ogromny żal. Myślałam, że zaakceptowała go teraz tylko ze względu na mnie.
- Dlaczego? - pytam, a ona odpowiada mi cichym śmiechem.
- Bo wiem, że nigdy nie przestałaś go kochać - odpowiada, a ja po jakimś czasie delikatnie kiwam głową w ramach odpowiedzi.
Nie przestałam. I już nie przestanę." Nie wiedziałam że aż tak się na tym poplacze❤❤❤❤❤
Ta scena jest taka cudowna, jest jeszcze lepsza niż myślałam że będzie. Zakochałam się w tym, będę to czytać miliony razy, a te zadania to ja sobie nawet wytatuuję chyba. Jesteś genialna, najlepsza, wspaniała I taka utalentowana!!! Na serio to jest mój fragment rozdziału, jeju to totalnie wygrało życie.
O jeju, ja już nawet nie wiem co powiedzieć
Ale chyba czas zeby zacząć się chwalić!!!
Już mi smutno jak myślę że nie mam co czytać. Ale możesz być pewna że będę do tego parta wracać częściej niż do jakiegokolwiek innego. To pokazuje że masz naprawdę ogromny talent, bo teraz ja jestem jak Violetta I nie umiem powiedzieć nic sensownego 😂😂 jestem w szoku jak dobrze wyszedł ci ten part I patrząc na to co napisałaś w notce, masz powód do dumy, i musisz zacząć doceniać to co piszesz.
Bo to jest genialne zajebiste cudowne wspaniałe słodkie urocze kochane najlepsze na świecie
Za każdym razem ci pisze że to najlepszy part jaki napisałaś I teraz znowu tak jest
Bo za każdym razem piszesz coś co raz bardziej genialnego
Chciałabym kiedyś zobaczyć z tego film (najlepiej z Tobą w roli głównej) bo wyobrażam to sobie, jakby to wyglądało na wielkim ekranie I byłoby jeszcze bardziej genialne niż teraz, uwierz
Chciałabym ci teraz złożyć takie bardziej ogólnie życzenia mimo że będę to robić w niedzielę 😂
Dużo weny, czasu, pomysłów, uśmiech, bardzo dużo uśmiechu!! Żeby to ci się nigdy, przenigdy nie znudziło. Żebyś miała przyjemność z czytania tych wszystkich komentarzy które dostajesz i zeby nigdy ci ich nie brakowało!!
Ja mam nadzieję że zaraz uzbiera się 20, bo nie mogę się doczekać co cudownego jeszcze napiszesz ❤
Nigdy nie watp w to że masz talent I że jesteś cudowna!! Bo jesteś ❤
Aaaaa dziekuje za tego cudownego parta, że mogłam bo przeczytać, śmiać się I płakać przy nim 😂❤ już za tym tęsknię ❤
Do następnego!!! Wybacz że taki długi xDDDDDD
<3
OdpowiedzUsuńKocham
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńAle cudo 😍
OdpowiedzUsuńAle slodziaaaaaak z Leona 😍
Kocham tego shota całym serduszkiem :*
Na miejscu Megan chyba bym się poryczala że szczęścia 😁
Napisałabym dłuższy komentarz, ale już padam, więc dopiszę coś jutro :*
Czekam 💓
Moje/Ania
OdpowiedzUsuńAwwww
OdpowiedzUsuńTo już koniec OS?
Tak
UsuńCudowny :D
OdpowiedzUsuńCzekam na jakąś bonusową część tego OP
buziaki :*
Popieram ��
UsuńWspaniały!❤❤❤
OdpowiedzUsuńGenialny! 😋
OdpowiedzUsuńWesołych świąt❤
Wspaniały😘😘😘Wesołych Świąt🎄🎀🎁🎍🎄
OdpowiedzUsuńCudowny! Wesołych świąt i udanego sylwestra 🎅🎅🎄🎁🎀🎍
OdpowiedzUsuńZakochana jestem w tym, no po prostu <333
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to już koniec :(
Cudowny ♥
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku! :*
O,rety rozwalił mnie ten os cudny ;*
OdpowiedzUsuńHej
OdpowiedzUsuńTen One Shot był cudowny. Uśmiechałam się do tego ekranu jak głupia. W pewnym momencie krzyczałam na Violette, że nie powiedziała Violi,że go kocha.
Ale szybko mi przeszło, bo zdecydoła, że mu to jednak powie.
Szczęśliwego nowego roku Suzzy:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Nawzajem:)
UsuńBardzo fajny op naprawdę ;)
OdpowiedzUsuńCałość świetna ;*
A tak wogule to
Happy new year !!
Kiedy nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńŻyjesz? 💪
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział????
OdpowiedzUsuńSuzzy wracaj do nas...
OdpowiedzUsuńHistoria Leonetty i ich randka z gwiazdą pokazuje, jak romantyczne mogą być filmowe wieczory. Internet daje nam nieograniczone możliwości wyboru filmów na takie wyjątkowe chwile. Miło było przeczytać o takim inspirującym spotkaniu.
OdpowiedzUsuńhttps://vodwizja.pl/filmy/furioza/