Brunet się odwraca i podchodzi do mnie. Siada na skraju łóżka i łapie moje dłonie. Czuję się może trochę spokojniej, ale nada niepewnie. Delikatnie się uśmiecha, a ja po prosu się w niego mocno wtulam. Swoje dłonie kładzie na moich biodrach, a ja czuję, jak cała fala negatywnych emocji powoli ze mnie spływa.
- Przepraszam - szepczę po chwili - Tak się bałam, że nie wrócisz...
- Przepraszam - szepczę po chwili - Tak się bałam, że nie wrócisz...
- Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz - odpowiada, a potem odrywa mnie od siebie i całuje w czubek głowy.