poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 1 "Pierwsze spotkanie"

Jestem Violetta. Mam 22 lata i jestem slawną modelką. Moim chłopakiem jest Diego. Poznaliśmy się pięć lat temu, gdy moją pasją była jeszcze muzyka. Kocham Diego, jednak przeszkadza mi to, ze nasz związek nie jest aż tak poważny... Diego nie ma dla mnie czasu... Nasz związek ukrywamy przed wszystkimi bo ojciec Diego był przestępcą i boimy sie że to mogłoby mi zniszczyć karierę. Jedna rzecz mnie niepokoi, wczoraj Diego poprosił mnie abym rozkochała w sobie jakiegoś chłopaka, a później porzuciła bez żadnego słowa... To nie jest w moim typie, ale dla Diego zrobię wszystko.
                                                     *Wieczorem*
-I jak kotku? Przemyślałaś tę sprawę?
-Tak. Dla ciebie zrobię wszystko, więc powiedz co, jak i kiedy- powiedziałam- Diego.. a może byśmy..- powiedziałam, ściągając szlafrok, zostałam w samej bieliźnie.
-Nie słońce, nie dziś...
-No proszę.. - powiedziałam wodząc palcem po jego torsie.
-Jestem zmeczony, nie dziś- powiedział i padł jak trup na łóżko. Ale czego mogłam sie spodziewać... On nigdy nie ma dla mnie czasu...
-Więc kiedy mam sie spotkać z tym chłopakiem?
-Jutro w siłowni, on tam co tydzień chodzi, bądź tam o piętnastej i szukaj go- powiedział pokazując na zdjęcie w telefonie.
-Okk, a jak sie nazywa?
-Leon Verdas.
-Myślisz, że poleci na mnie?
-Proszę cię, ten idiota leci nawet na manekiny w sklepie z damską bielizną...- powiedział, czułam, ze go nienawidzi, ale czemu?
                                                 *dzień poźniej, siłownia*
Jestem już na siłowni, nikt mnie tutaj nie rozpoznał, szukam wzrokiem Verdasa, ale go nigdzie nie ma... Czekam już dziesięć minut i coraz bardziej mi wstyd bo siedzę na laweczce i nic nie robię, nie wiem jak tu sie ćwiczy, umiem tylko biegać na bieżni, ale tutaj wszystkie są zajęte...
Po pięciu minutach wszedł chłopak, byłam pewna, że to on, jednak na wszelki wypadek spojrzalam na zdjęcie w telefonie. Tak to on. Wstalam i poszłam w jego stronę.
-przepraszam, pomoże mi pan?- zwrocilam sie do niego, przystojny....
-tak, o co chodzi?- powiedział nie patrząc na mnie.
-Jestem tu pierwszy raz, mój chłopak kazał mi o siebie zadbać..- spojrzał na mnie
-Czy ty nie jesteś ta modelką? Nie wiedziałem, że masz chłopaka...
-Były chłopak... Zostawił mnie miesiąc temu i wyjechał, ale mimo to postanowiłam zadbać o siebie, tak to ja Violetta Castillo.
-Nie wiem co tu robisz, nie musisz chudnąć...
-To jak? Pomożesz mi?
-Jasne, to co najpierw?
-Myślałam, że mi powiesz...
-To chodź tu- wskazał na coś... Nie wiem co to, nie znam się- usiądź tu i weź ręce do góry, złap to- pokazał na jakiś zwisajacy sznurek- i podciagnij za głowę. Zrobiłam co powiedział. Po chwili podeszłam do niego, właśnie dostałam esm. Od Diego, wszystko było zaplanowane, wysłał zdjecie swoje i kuzynki, jednak napisał, ze to jego nowa dziewczyna, wszystko szło zgodnie z planem. Podeszłam do niego, i go przytuliłam. On niewiedzial o co chodzi, ale też mnie uscisnął,po chwili wymusiłam łzy, gdy je zobaczył zapytał sie o co chodzi.
-Przepraszam, pewnie masz dziewczynę...- powiedziałam mu a po chwili wyciągnęłam telefon w jego stronę. Był tam esm od Diego.
-Nie przejmuj się, i nie mam dziewczyny- powiedział, a ja jeszcze raz go przytuliłam. Gdy sie oderwaliśmy, wiedziałam ze muszę wracać do ćwiczeń
-Wiesz, ja jednak wolę bieżnie- powiedziałam a on podszedł do kogoś na bieżni i po chwili sie zwolniła.
- Proszę bardzo- powiedział a ja sie do niego usmiechnęłam. Biegalam na bieżni trzydzieści minut, aż wkońcu usiadlam zdyszana na ławeczce.
-Zmęczona?- zapytał, jakby nie znał odpowiedzi
-Bardzo- powiedziałam łapiąc wdech.
-Może dasz sie zaprosić na kawę?- powiedział patrząc mi w oczy- przepraszam- dodał po chwili
-Nie, dlaczego? Bardzo chętnie bym poszła z moim trenerem- zaśmiałam się
-To idź sie przebierz będę czekał za pięć minut
-Pięć minut!?- powtórzyłam
-dobrze, za pół godziny
-dobrze, będę za pół godziny.- powiedziałam i poszłam sie przebrać, oczywiście musiałam jeszcze pójść pod prysznic, byłam spocona.... Fuuj.. Później sie pomalowalam i magia, że zdążyłam w dwadzieścia pięć minut...
-Jestem- powiedziałam w stronę chłopaka
-Nareszcie.. makijaż sobie zrobiłaś?
-No raczej, a co, miałam pójść bez makijażu?- zapytałam ironicznie.
-No dobrze, już dobrze- uśmiechnął sie.
-To gdzie idziemy?
-Tu, za rogiem jest świetna kafejka.
-Okk..
                                                           *Wieczorem*
Jestem już w domu, ten chłopak jest bardzo miły, nie wiem dlaczego Diego go tak nie lubi... Ale cóż nie będę myślała o Leonie, przecież nie będzie pierwszym, któremu złamie serce..
-Hej słońce- powiedział Diego- jak randka?
-Może być- powiedziałam
-To kiedy widzicie sie następnym razem? Masz jego numer telefonu?
-Nie
-Czemu?
-Wezme jutro.
-Skąd?
-Pójdę do tej kafejki, gdzie byliśmy wczoraj, bardzo ją chwalił i wszystkich tam zna napewno jest tam często...
-Okk..
-A co teraz?- powiedziałam, siadając na nim okrakiem.
-Oj Violu, nie dziś...
-Zawsze jest to nie dziś...- powiedziałam i poszłam do łazienki sie wykąpać.

                                     *Następnego dnia*
Jestem już godzinę w kafejce, co jakiś czas rozdaje autografy młodym fanką. Czekam na Verdasa.
Po trzech godzinach przyszedł i zobaczył mnie
-Co tutaj robisz?
-Poprostu mi sie tutaj podoba- uśmiechnęłam się- a ty?- dodalam po chwili.
-często tu przychodzę.
-może sie dosiadziesz?
-Oczywiście- powiedział i usiadł koło mnie. Rozmawialiśmy tak kilka godzin, a gdy chcieliśmy wychodzić zobaczyliśmy, że strasznie leje.
-Pozyczysz mi telefon? Chce zadzwonić po taxi...
-Ja cię mogę zawieść do domu...
-Naprawdę? Dziękuję- powiedziałam i szłam z nim w stronę wyjścia. Po chwili byłam z nim w luksusowym samochodzie.
-Masz piękne auto- powiedziałam, a on sie uśmiechnął. Po chwili poczułam mocne kłócie w głowie, słabo sie poczułam, nabierałam ciężko powietrze... Leon otworzył okno.
-Jedziemy do mnie, bo jeszcze zemdlejesz- powiedział, a ja tylko pokiwałam głową. Po kilku minutach stanęliśmy przed bardzo ładnym blokiem. Leon pomógł mi wysiąść i zaprowadził do swojego mieszkania. Było duże i przytulne. Na środku salonu była wielka kanapa a naprzeciwko telewizor. Kazał mi sie położyć na kanapie. Przykrył mnie kocem i zrobił mi herbatę, po chwili zasnęłam.

__________________________________________________________________________________
Oto rozdział 1 ! Mi się bardzo podoba. Bardzo proszę o komentarze. ;D Kolejne rozdziały będą pisane inaczej xD

1 komentarz:

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy !