Siedzę na jednej z ławek w parku, kilka kilometrów od domu. Patrzę przed siebie i widzę niewielkie jeziorko, a w nim kilka kąpiących się osób. Uśmiecham się delikatnie, bo uwielbiam to miejsce. Mogłabym powiedzieć, że jest to moje ulubione miejsce w całej Argentynie. Pamiętam, że kiedyś z Leonem przychodziłam tu prawie codziennie. To właśnie tu pierwszy raz usłyszałam od niego, że mnie kocha. To tutaj pierwszy raz mnie pocałował. W tym miejscu, przeżyliśmy wiele niezwykłych chwil. Po kilku następnych minutach ktoś się do mnie dosiada. Nie wiem co, ale coś wewnątrz mnie, każe mi spojrzeć na tą osobę. Widzę Leona, czy to jest jakiś znak? Czy to jest znak, że przyszedł własnie tu? W tym samym czasie?
- Lubię tu przychodzić. I przypominać sobie nasze chwile - mówi po chwili.
- Ja też - odpowiadam spokojnie - Często tu przychodzę - patrzę na niego, a on patrzy na mnie. Pomiędzy nami niezręczna chwila, do momentu, kiedy mnie całuje.
- Lubię tu przychodzić. I przypominać sobie nasze chwile - mówi po chwili.
- Ja też - odpowiadam spokojnie - Często tu przychodzę - patrzę na niego, a on patrzy na mnie. Pomiędzy nami niezręczna chwila, do momentu, kiedy mnie całuje.
Budzę się. Podnoszę leniwie głowę i sięgam po telefon, który dzwoni jak szalony. Nie patrząc na wyświetlacz odbieram.
- W końcu odebrałaś! - słyszę głos blondynki. Wzdycham cicho, ale nic nie mówię - Dzwonię do ciebie od kilkunastu minut.
- Skoro nie odebrałam za pierwszym razem, to czemu dzwoniłaś drugi raz? Przerwałaś mi fajny sen - marudzę. W odpowiedzi słyszę śmiech, a spodziewałam się chociaż jakiegoś sorry.
- Skoro nie odebrałam za pierwszym razem, to czemu dzwoniłaś drugi raz? Przerwałaś mi fajny sen - marudzę. W odpowiedzi słyszę śmiech, a spodziewałam się chociaż jakiegoś sorry.
- Jest czternasta, Violetta. No, dobra, nie ważne. Chcę znać każdy szczegół. Opowiadaj wszystko! - mówi z wielkim entuzjazmem. Zastanawiam się o czym może mówić - Jesteś? Czy już się rozmarzyłaś? - słyszę jej zniecierpliwiony głos i dopiero w tym momencie rozumiem, że mówi tu o Leonie. Nie wiem czemu nie wpadłam na to w pierwszej chwili.
- Co mam ci powiedzieć? Przyszedł, zjadł z nami kolacje. Pobawił się z Laurą, pogadał ze mną i poszedł - śmieję się cicho.
Słyszę dzwonek do drzwi więc wstaję z kanapy. Zastanawiam się kto to, bo nikogo nie zapraszałam. Listonosz raczej odpada. Nie zamawiałam ostatnio nic przez internet, a pocztówek nie dostajemy. Może Lu, ale ona wszystko ode mnie wyciągnęła, więc chyba też nie. Otwieram je i widzę Leona. Chcę coś powiedzieć, ale on mnie wyprzedza.
- Wszystkiego najlepszego - uśmiecha się. Patrze na niego z niedowierzaniem. Pamiętał o moich imieninach. Nie wiem czemu, ale z moich oczu wypływa pojedyncza łza. Może nie zrobiłoby na mnie wrażania, gdyby przyszedł w moje urodziny. Ale imieniny to coś, co nie każdy świętuje, wiele osób nawet nie wie, kiedy je ma. A on pamiętał. Przesuwam się, żeby mógł wejść do środka. Leon staje naprzeciwko mnie, a ja się do niego po prostu przytulam.
- Wszystkiego najlepszego - uśmiecha się. Patrze na niego z niedowierzaniem. Pamiętał o moich imieninach. Nie wiem czemu, ale z moich oczu wypływa pojedyncza łza. Może nie zrobiłoby na mnie wrażania, gdyby przyszedł w moje urodziny. Ale imieniny to coś, co nie każdy świętuje, wiele osób nawet nie wie, kiedy je ma. A on pamiętał. Przesuwam się, żeby mógł wejść do środka. Leon staje naprzeciwko mnie, a ja się do niego po prostu przytulam.
Leon otwiera drzwi, więc wysiadam z samochodu i idziemy razem do mojej ulubionej kawiarni. Siadamy przy wolnym stoliku i bierzemy do rąk kartę.
- Ty jak zawsze latte? - pyta, a ja jedynie kiwam głową. Brunet się uśmiecha i idzie do lady złożyć nasze zamówienie. Patrzę na niego i zastanawiam się nad tym wszystkim. Jest dla mnie zagadką. Nie wiem dlaczego mnie zostawił, i wydawało się, że już o mnie zapomniał, że ma swoje życie, a jednak się pojawia. I pamięta wszystko. Jakby nigdy nie zapomniał.
- Proszę - pojawia się Leon obok mnie i stawia kawę na stoliku. Dopiero w tej chwili zauważam go.
- Dziękuję - uśmiecham się ciepło. Leon odpowiada mi tym samym. Lubię jego uśmiech. Zawsze lubiłam. Ale teraz działa na mnie jakoś inaczej. Może dlatego, że nie widziałam go przez tyle lat...
- Dziękuję - uśmiecham się ciepło. Leon odpowiada mi tym samym. Lubię jego uśmiech. Zawsze lubiłam. Ale teraz działa na mnie jakoś inaczej. Może dlatego, że nie widziałam go przez tyle lat...
- Leon... - zaczynam niepewnie. Nie chcę, żeby zrozumiał mnie źle. Jestem po prostu ciekawa - Masz kogoś? - patrzy na mnie i znów się uśmiecha. Nie wiem co to znaczy, może właśnie pomyślał o swojej ukochanej i to spowodowało jego uśmiech? A może nie ma, i uśmiecha się dlatego, że się tym interesuje?
Chce coś powiedzieć, ale zanim zdąża cokolwiek powiedzieć, dzwoni jego telefon. Przeprasza mnie i odbiera.
Chce coś powiedzieć, ale zanim zdąża cokolwiek powiedzieć, dzwoni jego telefon. Przeprasza mnie i odbiera.
Siedzę na kanapie i dopijam swoją kawę. Leon wyszedł i widzę przez okno jego sylwetkę. Mówi coś do telefonu, a potem się śmieje. Zastanawiam się z kim rozmawia. Może właśnie z dziewczyną? I wyszedł, żeby nie rozmawiać z nią przy mnie? Choć nie wiem, czy gdyby ją miał, przychodziłby dziś do mnie, składał życzenia i zapraszał na kawę.
Patrzę na zegarek i widzę, że już po piętnastej. Zastanawiam się, kiedy ten czas zleciał. Wzdycham, bo Leon nadal rozmawia. Proszę kelnera o rachunek i zbieram swoje rzeczy. Wyciągam portfel i płacę. Biorę swoją torebkę i chce wychodzić, ale obok mnie zjawia się brunet.
- Przepraszam, ale to był bardzo ważny telefon - mówi, a ja wzruszam ramionami.
- Spokojnie. Nic się nie stało - uśmiecham się niewidocznie - Musze już iść. Laura na mnie czeka.
- Podwiozę cię.
- Nie chce ci robić problemu.
- To żaden problem - mówi - Nie chcę słyszeć odmowy .
- Teraz skręć w lewo - mówię po chwili. Jesteśmy już blisko, więc zaraz powinniśmy dojechać.
- To tutaj? - pyta zwalniając przed budynkiem przedszkola. Ja tylko kiwam głową, a on szuka wolnego miejsca na parkingu.
- Idziesz ze mną? - patrzę na niego, ale on nie odpowiada - No chodź, Laura się ucieszy.
- Przepraszam, ale to był bardzo ważny telefon - mówi, a ja wzruszam ramionami.
- Spokojnie. Nic się nie stało - uśmiecham się niewidocznie - Musze już iść. Laura na mnie czeka.
- Podwiozę cię.
- Nie chce ci robić problemu.
- To żaden problem - mówi - Nie chcę słyszeć odmowy .
- Teraz skręć w lewo - mówię po chwili. Jesteśmy już blisko, więc zaraz powinniśmy dojechać.
- To tutaj? - pyta zwalniając przed budynkiem przedszkola. Ja tylko kiwam głową, a on szuka wolnego miejsca na parkingu.
- Idziesz ze mną? - patrzę na niego, ale on nie odpowiada - No chodź, Laura się ucieszy.
Słychać hałas, więc dzieci bawią się na dworze. Idziemy z Leonem pod drzewo, gdzie widać cały plac. Leon szybko zauważa Laurę i nie odrywa od niej wzroku. Po kilku minutach Laura też nas zauważa. Stoi chwilę w miejscu i patrzy na Leona, a potem do nas biegnie. Przytula mnie i zaczyna opowiadać o tym co ją tu dzisiaj spotkało. Znów patrzy przez dłuższą chwilę na Leona po czym przytula go tak mocno, jak mnie.
- Mamo, jestem głodna - mówi mała po chwili, a ja dopiero w tym momencie przypominam sobie, że nie przygotowałam nic na obiad.
- Idź po plecaczek i zmień buciki, a my tu na ciebie poczekamy, dobrze? - Laura kiwa głową, i biegnie do środka. Patrzę na Leona i wzdycham - Nie zrobiłam obiadu - mówię po chwili zdenerwowana.
- Spokojnie - śmieje się - Zawiozę Was do jakiejś restauracji.
- Idź po plecaczek i zmień buciki, a my tu na ciebie poczekamy, dobrze? - Laura kiwa głową, i biegnie do środka. Patrzę na Leona i wzdycham - Nie zrobiłam obiadu - mówię po chwili zdenerwowana.
- Spokojnie - śmieje się - Zawiozę Was do jakiejś restauracji.
- Ja cię nie mogę tak wykorzystywać - wzdycham - Masz pewnie jakieś swoje ważne sprawy.
- Violetta - patrzy na mnie. Prosto w moje oczy - Nic nie jest ważniejsze od Was - czuję jak moje serce szybko łomocze. Chcę już coś odpowiedzieć, ale na szczęście, lub nieszczęście w tej chwili przybiega Laura.
- Idziemy? - pyta moja mała księżniczka, a ja tylko przytakuję.
- Pojedziemy do restauracji - mówię, a ona się uśmiecha. Lubi tam jeść. Mówi, że wtedy jest księżniczką, która może sobie wybrać wszystko co zechce.
- Ale Leon jedzie z nami, tak? - patrzy na mnie, a potem na bruneta.
- Pojedziemy do restauracji - mówię, a ona się uśmiecha. Lubi tam jeść. Mówi, że wtedy jest księżniczką, która może sobie wybrać wszystko co zechce.
- Ale Leon jedzie z nami, tak? - patrzy na mnie, a potem na bruneta.
- Jak go ładnie poprosisz, to może pójdzie - śmieje się, a Laura do niego podbiega.
###
No hejka!
Co u Was? Mam nadzieję, że lepiej niż u mnie :)
Miała być dedykacja, więc jest.
Dedykuję ten rozdział wszystkim.
Tym co komentują i tym co nie.
Dziękuję, że jesteście <3
Rozdział 15 pojawi się jak będzie wystarczająca ilość komentarzy :)
Jeżeli nadal jest weryfikacja komentarzy dla anonimów, to przepraszam.
Postaram się to zmienić w najbliższym czasie.
Kocham Was, buziaki!
S.
To ja bum szaka laka
OdpowiedzUsuńHej skarbie to jaa, przychodzę do ciebie z najlepszym komentarzem na świecie.
UsuńRozdział cudooooo!
Kocham te opowiadanie, boże najlepsze jest.
Leoś jest taki słodki, pamiętał o jej imieninach awww
Mogła mu buziaka dać a nie tylko go przytulić, no ale okej
Małymi krokami
Jeszcze zdążą wylądować w łóżku xDDD
No i ten sen!
A potem pojechał do tego przedszkola no awwwww
Niedługo tak będzie jeździł po nią jako jej tatuś a nie jakiś pan :))
Jejku nie wiem co mam napisać.
Nie ma w tym rozdziale nawet jednej literki, która mi się nie podoba.
Jest idealnie, kochanie.
Czekam już na kolejny!
Chociaż niedawno dodałaś ten, już chce 15!
AHA, JESZCZE JEDNO
VIOLA LEON NIKOGO NIE MA
UŚMIECHAŁ SIĘ DO CIEBIE
BO WIDZIAŁ CIĘ NAGĄ
W MYŚLACH
W SENSIE NO
a ona mu przerwała takim pytaniem
On czeka na V, jak na swoją księżniczkę.
Prawdziwy książe :)
Kocham, mocno, i czekam na kolejny!
Buziaki skarbie mój <33
Czego można chcieć więcej jak momentów szczęśliwej rodzinki? 😀
OdpowiedzUsuńLeon spędza czas z Vils i córką :)
Co prawda mała dalej nie wie, że to jej ojciec, ale narazie pomińmy ten fakt :*:)
Pamiętał o imieninach Vils. To słodkie.
Swoją drogą on ma kogoś? Chyba raczej nie skoro przyszedł do V i spędza z nią czas.
Może i to nic nie znaczy, ale mógłby olać to wszystko i nadal mieć je w dupie gdyby kogoś miał.
Ludmiła jak zwykle wścibska. Musi wszystko wiedzieć.
Cudowny.
Kocham to opo! ❤
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Hej, rozdział super. Podoba mi się to nieśmiałe krążenie wokół siebie. Leon niby chce niby nie, tak nieśmiało mu to idzie, ale kawa, restauracja, zawsze jakiś postęp. No i Violetta wypaliła z tym pytaniem "Masz kogoś?". Ciekawe jaka będzie odpowiedź :) Ale największe słowa uznania należą się Lu. Jest moją faworyta w tym opowiadaniu :)
OdpowiedzUsuńOch Leon pamiętał o imieninach Vils.
OdpowiedzUsuńZałożę się ,że on nie ma dziewczyny.
Ale zobaczy go z jakąś laską i sobie coś pomyśli.
Ja to wiem.
Szczęśliwa rodzinka idzie na obiad do restauracji.
Tak powinno być zawsze.
I mam nadzieje ,że to szybko zrozumieją.
Wspaniałe
Cudowne
Czekam:*
Gabi:*
SUPER !!!
OdpowiedzUsuńsłodko że Leon pamiętał o imieninach Violi
mogliby częściej spędzać czas razem :*
Cudny ♡♡♡
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się next' ;*
Cudo :*
OdpowiedzUsuńCudny!
OdpowiedzUsuńViolce śni się Leon 😍 A piękny sen przerywa nie kto inny jak kochana przyjaciółka 😉
Violka i Leon spędzają razem czas , widać te chemię miedzy nimi
Viola ciekawa czy Leon ma kogoś , niestety przez jego długą rozmowę telefoniczną nie otrzymała odpowiedzi na nurtujące ja pytanie.
Końcówka najlepsza !!!👪 szczęśliwa rodzinka ❤
Czekam na kolejny
😚
Cudowny rozdział
OdpowiedzUsuńJak zawsze wspaniały
Laura nadal nie wie nic o Leonie
Z kim Leon rozmawiał przez telefon?
Yen początek był fajny 😍 ale potem okazuje się, że to tylko sen
Czekam na next 💋
Buziaczki😘😘😘
Patty;* 💜
Perełka <3
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Asia Blanco.