środa, 21 września 2016

Rozdział 15 "Czuje się dobrze"

Rozdział dla Evy Evy 

*Kilka miesięcy później*

Budzę się z wielkim bólem głowy. Podnoszę się do pozycji siedzącej i biorę do rąk telefon, który leży na szafce. Sprawdzam godzinę i cicho wzdycham. Jest środek nocy.
Idę do kuchni i robię sobie herbatę. Wyjmuję z szuflady jakieś leki przeciwbólowe i czekam, aż woda się zagotuję. 



- Mamo - słyszę głos Laury więc leniwie otwieram oczy i patrzę na moją małą księżniczkę - Twój budzik dzwoni od dziesięciu minut - śmieję się uroczo, a ja wzdycham i podnoszę się. Nie spałam przez pół nocy i miałam wrażanie, że gorączka mnie zaraz rozpali.
- Dobrze kochanie. Idź się ubrać, a ja zrobię śniadanie - uśmiecham się do niej delikatnie i wstaję z łóżka.
Kładę na stolę talerz z tostami i szklankę z sokiem pomarańczowym. Później donoszę jeszcze jakieś serki do kanapek i szynkę. Laura uwielbia tosty, zresztą mnie dzisiaj na nic więcej nie stać.
Biorę z blatu listek z tabletkami, które zostawiłam w nocy i biorę kolejną.


Wsiadam do samochodu i wstawiam kluczyki do stacyjki. Odprowadziłam Laurę do przedszkola i umówiłam się z mamą jej koleżanki, że mała będzie u niej nocować. Czuje się fatalnie. Nie wiem czy dałabym radę odebrać Laurę, poza tym nie chcę jej zarazić. Mała źle znosi choroby.

Wchodzę do swojej sypialni i otwieram szafę. Wyjmuję z niej jakieś dresy i się przebieram. Biorę z łóżka gruby, szary koc i idę z nim na dół.
Robię sobie cytrynową herbatę i biorę z lodówki jogurt. Wsypuje do niego jakieś płatki i zanoszę na stół w salonie. Wracam do kuchni i zalewam kubek gorąca wodą.
Kładę się na kanapie i przykrywam kocem. Biorę do ręki pilot i włączam tv. Szukam jakiegoś fajnego programu, ale jak na złość nic ciekawego nie ma.


- Przynieść ci coś jeszcze? Może jeszcze koc? Nie jest ci zimno? A może herbatę? - brunet siedzi koło mnie i wypytuje o wszystko po kolei. Martwi się jakbym miała za chwilę umrzeć, a to tylko trzydzieści dziewięć stopni. Leon nalegał, żebyśmy pojechali do jakiegoś szpitala, ale powiedziałam, że nie ma takiej potrzeby.
- Leon, daj spokój. Chcę tylko, żebyś usiadł koło mnie - uśmiecham się delikatnie, a on wzdycha.
- Ale na pewno niczego nie potrzebujesz? Może tabletki na ból głowy?
- Czuje się dobrze - zapewniam go, ale widzę po jego minię, że nie bardzo mi wierzy - No chodź tu. Potrzebuję tylko ciebie - brunet delikatnie się uśmiecha i siada obok mnie. Opieram głowę o jego ramię i przymykam oczy - Mam nadzieję, że cię nie zarażę - mówię po chwili - Wtedy to ja będę się tak martwić o ciebie. 

- Możesz mnie zarażać, jak chcesz. Leżenie z tobą przez całe dnie, to tylko przyjemność - słyszę jego cichy śmiech. Wtulam się w niego, uwielbiam to, uwielbiam jego.
- Kocham cię, wiesz? - podnoszę głowę i patrzę na niego, a on znowu się uśmiecha.
- Wiem skarbie - całuje mnie w głowę, a ja czuję, że powoli zasypiam. 


Uśmiecham się delikatnie na samo wspomnienie. Nie wiem jak teraz to wszystko się ułoży. I może powinnam być na niego wściekła za to wszystko, za to co mi zrobił. Ale nie mogę, nie potrafię. Widzę, że żałuje, że się zmienił. Laura go potrzebuje.
Ja też go potrzebuję.


Wzdycham i sięgam po telefon. Jestem głodna, a nie jestem na siłach, żeby przygotować coś sama. Wybieram numer do najbliższej pizzerii i zamawiam jak zawsze hawajską.
Wstaję niechętnie z kanapy i idę do drzwi, zabierając po drodze portfel ze stołu.

Po całym dniu leżenia na kanapie i oglądania jakichś nudnych seriali i programów, postanawiam, że zrobię porządek w swojej sypialni.
Wchodzę do pokoju i cicho wzdycham. Podchodzę do swojej szafy i rzucam wszystkie ciuchy na łóżko. Muszę je porządnie poskładać, albo powiesić na wieszakach. Wyrzucić te, w których już nie chodzę. Do tej pory był tam wielki syf.
Patrzę na wielką stertę ciuchów na łóżku i wzdycham. To mi zajmie godzinę, albo dwie, w najlepszym wypadku.
Najpierw to wszystko segreguję. Sukienki idą na jedną stertę, koszulki na inną, a na kolejną spodnie. Ciuchy, których już nie potrzebuję lądują na podłodze.

Nie wiem ile czasu minęło, ale jestem padnięta. Opieram się o szafę i zsuwam się po niej. Wzdycham cicho i próbuję uspokoić oddech. Czuje się, jakbym pracowała przez co najmniej dziesięć godzin.
Mój wzrok skupia się na jakimś szarym pudełku leżącym pod łóżkiem.
Doskonale wiem, co jest w środku i zdaję sobie sprawę z tego, że przez cztery lata bałam się go ruszyć. Teraz się nie boję, a nawet coś mi każe wziąć je i przejrzeć wszystkie rzeczy. Wyjmuję je więc i powoli otwieram. Zanim spojrzę do środka biorę duży wdech.
Widzę masę zdjęć. I z czasów liceum i później, kiedy byłam już w ciąży. Są jakieś pocztówki, które Leon wysyłał mi, jak wyjeżdżał gdzieś beze mnie. Jakieś kartki urodzinowe. Przeglądam wszystko, bez wyjątku. Czuję jakieś dziwne ukłucie w sercu, gdy widzę jego pismo. Gdy czytam, że mnie kocha. Dochodzę do dna, i w samym roku widzę pierścionek. Biorę go do rąk i czuję napływające łzy. W jednej chwili przychodzą wszystkie wspomnienia. To jak zadał mi to najważniejsze pytanie. To jak się dowiedzieliśmy o ciąży. Wszystko. Wrzuciłam go tu, jak Leon mnie zostawił. Wszystko tu schowałam. Chciałam później to pudełko gdzieś wyrzucić, spalić, cokolwiek, byle go nie było. Ale coś mi zakazywało.
Oglądam go uważnie i wsuwam na palec. Nadal pasuje, szkoda tylko, że nie ma do niego Leona w komplecie.

###
Hej wszystkim :)
Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
Przyśpieszyłam akcję, żebyście się nie znudzili przypadkiem c:
Jak myślicie, kiedy będą razem?
Rozdział 16 będzie z dedykacją dla jednej z pierwszych trzech osób c:
Buziaki :)
S.

11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Wracam dosyć wcześnie jak na mnie ;)
      Skarbie, to kolejny świetny rozdział, awww bajka!
      Naprawdę mi się podoba, szczególnie ten fragment z pudełkiem! PIERŚCIONEK AWWWWW!
      To wszystko jest takie słodkie, czuję się jakbym czytała książkę jakiejś mega znanej autorki, hahaha
      No moja Suzzy jest znaną pisarką, a nie? <3
      Jesteś ekspertem w pisaniu scen z Leonem, aww, wychodzą ci najlepiej, ale to wiadomo czemu <3333
      Laura, chociaż jej mało w tym rozdziale, jak zawsze słodka, jejkuuu
      Kocham kocham kocham
      I te wspomnienie, Leon cały czas przy niej jest, widać jak ją kocha, i że mu na niej zależy, martwi się
      Skarb :)))
      To już 15 rozdział, każdy czytałam jakieś 3/4 razy, i jestem tak dumna z tego opowiadania! I z ciebie, bo świetnie piszesz :) <3
      Czekam na kolejny słońce, mam nadzieje że wena cię nie zje (pamiętasz? Hahahaha xDDD) i wiem, że kolejny będzie mega!!!
      Besoss lejdi Blanco
      Lovki, pozdrawiam (xD) Twoja Vikuś :*

      Usuń
  2. Przeskok czasowy? Zaskoczyłaś mnie.
    Nie sądziłam, że to zrobisz, a tu taka niespodzianka.
    Może to i lepiej? Ciekawe co się dzieje teraz u Leona 😁
    Viola jest chora i wzięło jej się na wspomnienia. Rozdrapywanie starych ran nie jest najlepsze, ale może dzięki temu będzie jej łatwiej?
    Może da sobie szansę na bycie szczęśliwą? Może akurat się uda i wrócą do siebie? Ojjj tak bardzo bym chciała żeby byli ze sobą teraz zaraz.
    Viola nadal goń kocha i nie wierzę, że on jej nie kocha. Na pewno ją kocha, ale się boi. Boi się, że mu nie wybaczyła tego jaki był głupi.
    Cudowny.
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspanialy
    Dobrze ze jest przeskok czasowy ❤️😍

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam. Przede wszystkim sprawiałas mi ogromną radość tą dedykacją. To bardzo miłe z Twojej strony.DZIĘKUJĘ. Co do rozdziału, to wzruszyło mnie pudełko wspomnień Violetty.Człowiek podczas choroby robi się ckliwy i Viola tu nie jest wyjątkiem. Ale po chwili rozczulen zalała mnie fala wściekłości na Leona. Po prostu, aż się zagotowalam. Zastanawia mnie jak ona ma mu wybaczyć. Jak ma dać sobie i im szansę.Zostawił ją z dzieckiem. Samą. Pewnie miał powód, no nie? Przecież tak się nie robi, ale jak widać można. Czekam Leon na Twoją rehabilitację, oby nastąpiła. Oczywiście pozdrowienia dla autorki 💞

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham ten rozdział!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny <3
    Istna perełka!!

    Uwielbiam wszystkie retrospekcję ^^

    Z niecierpliwością czekam na nexta ;*

    XOXO
    Madzia

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział
    Trochę to smutne wspominać te chwile, które już się nie powtórzą
    Violka zachorowała. Matki nie wziąć wolne od zajmowania dziećmi, ale ojcowie muszę jej pomóc. Więc... Gdzie Leon?
    Czekam na next z niecierpliwością
    Buziaczki 💋💋💋

    Patty;*

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy !