Rozdział dedykowany Silaaa, Uwielbiam twoje komentarze!
MIŁEJ LEKTURY :*
-Ślub...?- mówię po chwili. Nie mogę w to uwierzyć, nie.. Ja nie pozwolę na to. Może wyjść za każdego, ale Daniel, to dla niej najgorsza opcja - Jesteście pewni tego?- patrze jej prosto w oczy, usiłuję znaleźć w nich niepewność, strach, cokolwiek, niestety widzę w nich tylko szczęście. Cicho wzdycham.
-Coś nie tak?- Pyta i mnie mocno przytula.
-Shell...- mówię cicho.
-Daniel, jest naprawdę w porządku, wiem, jest trochę starszy niż ja... Ale ja go naprawdę kocham- wyznaje po chwili. Ehhh... 7 lat to trochę? Shell! Ty masz dopiero dwadzieścia lat, a mu zaraz trzydziestka wybije!
-A ile się znacie?- pytam, choć spodziewam się odpowiedzi.
-Rok- odpowiada. Ciesz się, że tylko..
-Nie uważasz, że rok, to trochę za mało, jak na decyzję o wspólnym życiu?.
-Ale ja go kocham..- mówi ciszej- Jestem pewna, swoich uczuć.
-Boję się o ciebie..- wyznaję. Jestem pewna, że ten debil prędzej czy później ją zrani, nie chcę tego, kocham ją i nie pozwolę, żeby była z takim debilem jak on.
-Posłuchaj..- zaczyna- Poznałam go w sylwestra- mówi, a moje oczy natychmiast robią się wielkości pięciozłotówki- Powiedział, że dziewczyna go rzuciła. Rozumiesz? Jak można kogoś zostawić w sylwestra? Pocieszyłam go i zaprzyjaźniliśmy się, później poszło już gładko...
-Przepraszam, muszę już iść- mówię i daję jej do rąk zaproszenie. Idę, a raczej biegnę szybko do domu. Nie mogę uwierzyć co on jej naopowiadał! Jaki pieprzony dupek i cham!
Słyszę dzwonek do drzwi, dlatego niechętnie wstaję z kanapy. Nie mam pojęcia kto to, zaraz muszę być u Naty! Otwieram drzwi i widzę tam Shell.
-Czegoś zapomniałaś?- pytam obojętnie, Shell, natomiast ignoruje mnie i wchodzi do środka.
-Masz- wręcza mi zaproszenie.
-Shell, kocham cię, wiesz o tym, ale..- patrzę na datę tej jakże ważnej uroczystości - na dwunastego kwietnia mam już plany. Idę do kosmetyczki- chcę odejść, jednak ta, mnie ciągnie do siebie.
-Powiesz mi o co chodzi?- patrzy mi w oczy. Kurde, nie wytrzymam!
-Mówię! Nie odwołam wizyty, to najlepsza kosmetyczka w mieście!
-A tak na poważnie?
-On nie jest dla ciebie..- mówię po dłuższej chwili.
-Już ci mówiłam...
-Popieram każdą twoją decyzję, kocham cię, wiesz o tym, ale Shell, mówię poważnie, on nie jest dla ciebie, prędzej czy później się na nim zawiedziesz.. Uwierz mi..- patrzy na mnie z niezrozumieniem.
-Czemu? Znasz go?- Lepiej niż myślisz..
-Muszę iść- mówię i całuje jej policzek, biorę torebkę z kanapy i wychodzę z domu, zostawiając ją samą.
Właśnie idę do Coffee Heaven. Minął już tydzień, musimy jakoś rozreklamować ten bal. Umówiłyśmy się z dziewczynami na 14.
Wchodzę do kawiarni i niemal od razu zauważam dziewczyny siedzące przy ladzie. Podchodzę do nich.
- Hej, jestem - siadam koło nich. - To co robimy?
- No właśnie do końca nie wiemy...
- Może po prostu zróbmy jakieś plakaty, ulotki? - pytam.
- Nawet o tym nie pomyślałyśmy...
- Na prawdę?
- Tak... - wszystkie się śmiejemy, po czym zaczynamy projektować ogłoszenia. Chwytliwy tytuł i najważniejsze informacje.
Efektem naszej 4 godzinnej pracy jest ponad 20 plakatów oraz około dwustu ulotek. Postanowiłyśmy, że dzisiaj porozwieszamy plakaty a rozdaniem ulotek zajmiemy się jutro.
Nagle do Coffee Heaven wchodzi Shell oraz Daniel...
- Co wy tu robicie? - pytam prosto z mostu.
- Chcemy wam pomóc! - woła radośnie moja kuzynka.
Po chwili czuję czyjś wzrok na moich pośladkach. Daniel do cholery... - przebiega mi przez myśl.
- To świetnie! Teraz uwiniemy się z wszystkim dzisiaj! - mówi zadowolona Fran.
Wzdycham.
- Daniel pomóż Vils rozdać ulotki, a my razem ze Shell, poprawimy jeszcze plakaty - słyszę głos Naty, a po chwili wszystkie znikają.
Nie no, ja i Daniel? Pff... Co one sobie myślą..?
Już po chwili ten dupek znajduje się obok mnie.
- No hej maleńka... - szepcze wprost do mojego ucha.
- Spadaj - syczę w jego stronę.
- Nie grzeczna... - mówi - Lubię takie.
Mam ochotę przywalić mu w twarz.
- Słuchaj Daniel - odwracam się do niego. - Teraz jesteś z moją kuzynką, jeśli ją zranisz to.. - grożę.
- To co?- przerywa mi- Przykujesz mnie kajdankami do łóżka? Mmm... Chętnie - mówi a ja po prostu siadam ignorując go totalnie. - A kiedyś było nam tam dobrze...
- Nie, było dobrze do póki mnie nie zdradziłeś - mówię oraz biorę ulotki do rąk- Po co ty z nią jesteś?- zadaje po chwili pytanie.
- Kocham ją- odpowiada.
- Kochasz?- kpię- Ty nie umiesz kochać. I wiesz co? Nie pozwolę na ten ślub!- krzyczę mu prosto w twarz.
-Jaki ślub?- pyta Shell. No pięknie...
###
Rozdział byłby wcześniej, ale czekałam na te komentarze ;pp
A teraz jeszcze łapcie słówko ode mnie.
Nie będę dodawała rozdziałów, gdy nie będzie odpowiedniej ilości kom, chcecie czytać? To komentujcie :*
Jak widzicie, Shell to kuzynka Violi ;D
Myślę, że wiecie, już kim jest Daniel, kojarzycie chłopaka Vils z prologu?
A co u Was słychaaać? Napiszcie w kom :*
#Viki&Suzz..
20 komentarzy ---> 8 ^^
Powodzenia :*