Siedzę na kanapie przykryta grubym kocem i oglądam album ze zdjęciami sprzed kilku lat. Pomimo wszystko, lubię wracać wspomnieniami do tamtych chwil. Lubię przypominać sobie, jaka byłam szczęśliwa z Leonem u boku.
Słyszę, że ktoś otwiera drzwi, więc wstaje z kanapy i idę w tamtą stronę. Widzę przed sobą Leona, który zdejmuje małej kurteczkę. Uśmiecham się delikatnie i opieram się o framugę drzwi.
- Myślałam, że będziecie później, byłeś z nią na obiedzie? - uśmiecham się delikatnie i patrzę na to jak obchodzi się z moją księżniczką.
- Nie byłem - patrzy na mnie, odwzajemnia uśmiech po czym zbliża się do mnie. Czuję, jak moje serce wali sto razy szybciej, gdy stoi zaledwie jakieś dwadzieścia centymetrów ode mnie - Pomyślałem, że możesz być głodna, a Laura zgodziła się na przyszykowanie obiadu dla ciebie - szepcze, a ja nie wiem dlaczego, przechodzi przeze mnie jakiś dziwny prąd.
Wchodzę do kuchni w której Leon i Laura są od jakichś kilkunastu minut. Nie wiem co robią, nie chcieli mi powiedzieć. Co jakiś czas, słyszę tylko jakieś pojedyncze słowa.
- Co robicie? - podchodzę do nich. Leon się odwraca i idzie w moim kierunku.
- Miałaś leżeć - mówi z pretensjami, a ja cicho wzdycham. Kładzie swoją rękę na moich plecach i odprowadza z powrotem do salonu.
- Leon chcę wiedzieć co robicie, chcę Wam pomóc - patrzę na niego, ale on się tylko cicho śmieje.
- Dowiesz się, jak zostanie podane do stołu.
- Ale już się czuję lepiej - próbuję go zapewnić, ale on tylko pokazuje swój piękny uśmiech. Bierze koc do ręki i mnie przykrywa.
- Bardzo się cieszę - całuje mnie w policzek i idzie do kuchni.
Patrzę na jego sylwetkę i delikatnie się uśmiecham.
Patrzę na talerz pełen naleśników z owocami i delikatnie się uśmiecham. Jest to jedno z moich ulubionych letnich dań, a Leon chyba o tym doskonale pamiętał.
Zanoszę naczynia do kuchni i wkładam je do zlewu. Biorę do ręki płyn i chcę rozpocząć proces mycia naczyń, ale zanim cokolwiek zdążę zrobić, przerywa mi Leon, który staje obok mnie.
- Ja posprzątam, a ty idź do Laury. Jeszcze ci chyba nie opowiadała jak było w przedszkolu - uśmiecha się i zabiera mi płyn.
Siedzę z Leonem na kanapie i oglądamy jakiś film. Biorę do ręki herbatę, którą przed chwilą przyniósł mi brunet, i zaczynam pić. Poprawiam jeszcze koc i opieram głowę na jego ramieniu. Nie wiem która godzina, ale jestem już padnięta. Leon mnie obejmuje, a ja się delikatnie uśmiecham. Odkładam kubek na stół i przymykam oczy.
Mój spokój przerywa Laura, która przychodzi do salonu w swojej różowej piżamce i swoim ukochanym misiem.
- Nie przeczytałaś mi jeszcze bajki, mamusiu - patrzy na mnie, a ja wzdycham. Zapomniałam o tym, a nie mam już siły. Patrzę na Leona błagalnym wzrokiem, a on mnie chyba rozumie, bo idzie do Laury.
Biorę ze stołu album, ten sam, który oglądałam rano. Po raz kolejny przeglądam uważnie każde zdjęcie. Dostrzegam każdy najmniejszy szczegół. Trochę tęsknie za tym co było. Ale nie narzekam, bo z każdym kolejnym dniem, jest coraz Lepiej.
Leon siada obok mnie i widzę, że na jego twarzy pojawia się uśmiech, kiedy zauważa co przeglądam.
Przewijam dalej zdjęcia, aż dochodzę do tych, gdy byłam w ciąży. Mięliśmy małą sesje i kilka z nich zachowałam. Leon uważnie się im przygląda. Widzę w jego oczach, że chciałby jednocześnie płakać i skakać z radości.
- Laura... Ma chyba niedługo urodziny, nie? Jakoś koło dwudziestego - patrzy na mnie, a ja wzdycham. Wiedziałam, że kiedyś się o coś podobnego zapyta, ale nie sądziłam, że to nadejdzie tak szybko. Równocześnie chcę skakać z radości, że pamięta, na kiedy miałam termin.
- Ósmego - patrzę na niego przez dłuższą chwilę. Widzę w jego oczach zawahanie. Wiem, że chcę się zapytać dlaczego urodziłam wcześniej, ale wie też, że to mogłoby być nie w porządku. A póki się nie pyta, jest dobrze, bo ja nie chcę odpowiadać.
- Pamiętasz? - pokazuję na jedno z naszych wspólnych zdjęć. Uśmiecham się na samo wspomnienie tego wieczoru. Było idealnie, cudownie.
- Jasne, że pamiętam - uśmiecha się delikatnie - I nigdy nie zapomniałem.
- Ja też - szepczę, a on w tym momencie robi coś, czego się kompletnie nie spodziewałam.
Całuje mnie.
###
Hej misiee!
Dlaczego nie ma dedyku?
Bo wszystkie komentarze były cudowne, i nie potrafiłam wybrać.
A dlaczego rozdział tak szybko?
Po pierwsze, mam dobry humor.
Po drugie, chciałam Was potrzymać w niepewności.
Najwcześniej, rozdział może być za tydzień, a najpóźniej, w przyszłą niedziele :)))
Buziaki!
S.
Słyszę, że ktoś otwiera drzwi, więc wstaje z kanapy i idę w tamtą stronę. Widzę przed sobą Leona, który zdejmuje małej kurteczkę. Uśmiecham się delikatnie i opieram się o framugę drzwi.
- Myślałam, że będziecie później, byłeś z nią na obiedzie? - uśmiecham się delikatnie i patrzę na to jak obchodzi się z moją księżniczką.
- Nie byłem - patrzy na mnie, odwzajemnia uśmiech po czym zbliża się do mnie. Czuję, jak moje serce wali sto razy szybciej, gdy stoi zaledwie jakieś dwadzieścia centymetrów ode mnie - Pomyślałem, że możesz być głodna, a Laura zgodziła się na przyszykowanie obiadu dla ciebie - szepcze, a ja nie wiem dlaczego, przechodzi przeze mnie jakiś dziwny prąd.
Wchodzę do kuchni w której Leon i Laura są od jakichś kilkunastu minut. Nie wiem co robią, nie chcieli mi powiedzieć. Co jakiś czas, słyszę tylko jakieś pojedyncze słowa.
- Co robicie? - podchodzę do nich. Leon się odwraca i idzie w moim kierunku.
- Miałaś leżeć - mówi z pretensjami, a ja cicho wzdycham. Kładzie swoją rękę na moich plecach i odprowadza z powrotem do salonu.
- Leon chcę wiedzieć co robicie, chcę Wam pomóc - patrzę na niego, ale on się tylko cicho śmieje.
- Dowiesz się, jak zostanie podane do stołu.
- Ale już się czuję lepiej - próbuję go zapewnić, ale on tylko pokazuje swój piękny uśmiech. Bierze koc do ręki i mnie przykrywa.
- Bardzo się cieszę - całuje mnie w policzek i idzie do kuchni.
Patrzę na jego sylwetkę i delikatnie się uśmiecham.
Patrzę na talerz pełen naleśników z owocami i delikatnie się uśmiecham. Jest to jedno z moich ulubionych letnich dań, a Leon chyba o tym doskonale pamiętał.
Zanoszę naczynia do kuchni i wkładam je do zlewu. Biorę do ręki płyn i chcę rozpocząć proces mycia naczyń, ale zanim cokolwiek zdążę zrobić, przerywa mi Leon, który staje obok mnie.
- Ja posprzątam, a ty idź do Laury. Jeszcze ci chyba nie opowiadała jak było w przedszkolu - uśmiecha się i zabiera mi płyn.
Siedzę z Leonem na kanapie i oglądamy jakiś film. Biorę do ręki herbatę, którą przed chwilą przyniósł mi brunet, i zaczynam pić. Poprawiam jeszcze koc i opieram głowę na jego ramieniu. Nie wiem która godzina, ale jestem już padnięta. Leon mnie obejmuje, a ja się delikatnie uśmiecham. Odkładam kubek na stół i przymykam oczy.
Mój spokój przerywa Laura, która przychodzi do salonu w swojej różowej piżamce i swoim ukochanym misiem.
- Nie przeczytałaś mi jeszcze bajki, mamusiu - patrzy na mnie, a ja wzdycham. Zapomniałam o tym, a nie mam już siły. Patrzę na Leona błagalnym wzrokiem, a on mnie chyba rozumie, bo idzie do Laury.
Biorę ze stołu album, ten sam, który oglądałam rano. Po raz kolejny przeglądam uważnie każde zdjęcie. Dostrzegam każdy najmniejszy szczegół. Trochę tęsknie za tym co było. Ale nie narzekam, bo z każdym kolejnym dniem, jest coraz Lepiej.
Leon siada obok mnie i widzę, że na jego twarzy pojawia się uśmiech, kiedy zauważa co przeglądam.
Przewijam dalej zdjęcia, aż dochodzę do tych, gdy byłam w ciąży. Mięliśmy małą sesje i kilka z nich zachowałam. Leon uważnie się im przygląda. Widzę w jego oczach, że chciałby jednocześnie płakać i skakać z radości.
- Laura... Ma chyba niedługo urodziny, nie? Jakoś koło dwudziestego - patrzy na mnie, a ja wzdycham. Wiedziałam, że kiedyś się o coś podobnego zapyta, ale nie sądziłam, że to nadejdzie tak szybko. Równocześnie chcę skakać z radości, że pamięta, na kiedy miałam termin.
- Ósmego - patrzę na niego przez dłuższą chwilę. Widzę w jego oczach zawahanie. Wiem, że chcę się zapytać dlaczego urodziłam wcześniej, ale wie też, że to mogłoby być nie w porządku. A póki się nie pyta, jest dobrze, bo ja nie chcę odpowiadać.
- Pamiętasz? - pokazuję na jedno z naszych wspólnych zdjęć. Uśmiecham się na samo wspomnienie tego wieczoru. Było idealnie, cudownie.
- Jasne, że pamiętam - uśmiecha się delikatnie - I nigdy nie zapomniałem.
- Ja też - szepczę, a on w tym momencie robi coś, czego się kompletnie nie spodziewałam.
Całuje mnie.
###
Hej misiee!
Dlaczego nie ma dedyku?
Bo wszystkie komentarze były cudowne, i nie potrafiłam wybrać.
A dlaczego rozdział tak szybko?
Po pierwsze, mam dobry humor.
Po drugie, chciałam Was potrzymać w niepewności.
Najwcześniej, rozdział może być za tydzień, a najpóźniej, w przyszłą niedziele :)))
Buziaki!
S.
Kochana gratuluję. Dobry humor to połowa sukcesu. Mój humor jest dziś cudowny, świetny, obłędny. Pada deszcz, napisałam rozdział na swój blog, wstawiłam go; same sukcesy. Dodatkowo bonus w postaci Twojego rozdziału. Oczywiście, że mi się podobał. Tylko tak jakoś się wzruszyłam. Ten album ze zdjęciami. Tyle czasu stracili, a mogli być tacy szczęśliwi. Być rodziną. Spędzać ze sobą czas, kochać się. Jedno zdanie, jedna decyzja. Wszystko legło w gruzach. Pocałunek na końcu, nowym początkiem. Oby tak było. Ale czy nie pojawią się jakieś nowe przeszkody, czy to wszystko da się jeszcze odbudować? Pnoć jeśli się chce można wszystko :)
OdpowiedzUsuńCzy mogę zacząć płakać i skakać ze szczęścia jednocześnie?
OdpowiedzUsuńPocałowali się. Czy może być teraz coś piękniejszego? Chyba to żeby wreszcie byli razem. Najwyższa pora wszystko sobie wyjaśnić i zacząć od nowa :**
Laura miałaby pełną rodzinę. Byliby szczęśliwi.
Swoją drogą mam skleroze czy może powód przedwczesnego porodu nie był wcześniej podany?
Aż mnie ciekawi dlaczego urodziła wcześniej. Kiedyś Leon się na pewno dowie. 😙😙
Mam wielką nadzieję, że w najbliższym czasie stworzą rodzinę i zamieszkają razem :) Byłoby cudownie.
Wspominałam już, że uwielbiam to opo! Jeśli nie to już wiesz, a jeśli tak to zawsze mogę to powtarzać, bo zdania nie zmienię;**
Cudowny.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Rozdział cudowny !
OdpowiedzUsuńDobry humor na początku tygodnia to dobry znak ;)
Uwielbiam to opowiadanie ! 😍
Leon i Volka coraz lepiej czuja się w sowim towarzystwie , widać bardzo się stara i pomaga w opiece nad córeczką( + za pamięć o jej urodzinach) 😉
Violka i Leon wspominają sobie dawne czasy
Leona jak widac poniosło ( w dobrym tego słowa znaczeniu ) ❤💏
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział 😉
Udanego tygodnia
😘
Cudowny :*
OdpowiedzUsuńjej pocałowali się !!!:D
OdpowiedzUsuńtak sie ciesze :*
Wspaniały!!!!❤ I ten pocałunek! Ahhh. Leon jest taki słodki jak się tak opiekuje Violettą i Laurą.Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńAAAAAAAA!!!
OdpowiedzUsuńIdę skakać z radości!
BYŁO BESSOS! <3
Cudny rozdział *_*
I jeszcze tak szybko **
Cudny❤❤❤
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się next'a :*
Leon chłopie gratuluję kokejnego kroku
OdpowiedzUsuńZ jednym krokiem coraz bliżej celu
Trzeba to opić, pocałował ją
No nareszcie
Coś to długo trwało
Jestem ciekawa czemu V wcześniej urodziła Laure.
Prawie dwa tygodnie przed terminem
Czyżby to stresy przez to że Leon ją zostawił?
Czekam na next z niecierpliwością
Zapraszam do mnie
www.demon-tez-moze-kochac.blogspot.com
Leonetta <3
OdpowiedzUsuńAaaa!!! W końcu tak dlugo czekałam ba to!!!
OdpowiedzUsuńRozdział zajebi*ty
CZEMU MNIE NIE BYŁO WCZEŚNIEJ
OdpowiedzUsuńBOŻE TAK, CZEKAŁAM NA TO TAK DŁUGO
UsuńW KOŃCU W KOŃCU
PŁACZE
Jejku jest tak pięknie! Boże, awwwww
Mój komentarz będzie bardzo nie ogarnięty hahaha XDDD
Jestem pod wrażeniem, jejku jest cudownie
Pocałował ją w końcu
CZEKAM NA TO OD 1 ROZDZIAŁU
I ta scena, boże najlepsza jest
Teraz mogą być razem, szczęśliwi, wszyscy żyją długo i szczęśliwie
MUSI TAK BYĆ XD
cały ten rozdział to bajka, perełka
Mogę czytać i czytać w nieskończoność 😍😍😍
Tam się cieszę no! Hahaha
Jest bosko, zajebiście to napisałaś, i jestem dumna, że masz taki wielki talent haha
Suzzy (tak dziwnie wgl, wiesz czemu xD) robisz to co robisz zajebiście, nie przestawaj proszeeeeee, chcę to czytać i czytać
i nadal nie wiem, czemu mojego poprzedniego komentarza nie ma :|||||||
Ale trudno, NAJLEPSZY KOMENTARZ właśnie się pojawił
Kocham cię najmocniej, i mega się cieszę, że to wszystko tak się rozwija!
Masz co raz więcej komentarzy, moja przyjaciółka staje się jeszcze bardziej sławna haha <333
Opowiadanie jest g e n i a l n e
Pisz szybko kolejny rozdział, i wysyłaj mi, bo nie mogę się doczekać, skarbie!
Miłego pisania i oby ten twój dobry humor utrzymywał się jak najdłużej 😙
O boszzz pocałował ją!
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! :**
Czekam na nexta! :**
Hej,pierwszy raz komentuje twoje posty. Tego bloga można opisać dwoma słowami:
OdpowiedzUsuńCudowny:* Rewelacyjny !
Pisz jak najszybciej kolejny rozdział. Fajnie by było gdyby byli razem. Zostali by szczęśliwą rodzinką.
Pozdrawiam JORTINI BLANCO i zapraszam na mojego bloga:
Abrazameyverasleonetta.blogspot. com