czwartek, 10 listopada 2016

One Part Leonetta Historia prawdziwej miłości (część 4)

Dedykacja w notce pod :*


Leon na mnie patrzy, ale ja unikam jego wzroku. Mimo, że naprawdę uwielbiam wpatrywać się w te jego dwie zielone perełki, teraz robię wszystko, żeby nasze spojrzenia się nie spotkały. Nadal nie mówię nic, ale zdradzają mnie oczy, z których wypływają łzy. Leon mnie do siebie mocno tuli. Czuje się spokojniej, ale nadal się boję.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - pyta po chwili. 
- A co ci miałam powiedzieć, Leon? Przed nami jeszcze rok tutaj. Potem studia. Boje się. Boje się tego. Boje się powiedzieć moim rodzicom. Mój tata mnie zabije, a potem ciebie - patrzę na niego przez dłuższą chwilę.
- Spokojnie - ściera moje łzy - Poradzimy sobie - zapewnia mnie, a potem znów przytula. 


Została ostatnia godzina, siedzimy w ostatniej ławce i patrzymy znudzeni na nauczyciela. Opieram głowę na ramieniu bruneta i przymykam oczy. Nie wiem czy to dlatego, że jestem tak zmęczona, czy tak bardzo znudzona gadaniem nauczyciela. 
- Ej, nie zasypiaj - słyszę cichy głos bruneta i podnoszę głowę. Leon na mnie patrzy i cicho się śmieje. 
- Zmęczona jestem - mówię cicho i wzdycham.
- Jeszcze piętnaście minut - całuje mnie w głowę, a ja się uśmiecham. Widzę, że Louisa co chwile się odwraca i patrzy na nas, ale teraz to mi nie przeszkadza. Niech wie, że Leon jest mój, a nią nie jest w żadnym, najmniejszym stopniu zainteresowany. 

Nauczyciel wychodzi z klasy i w błyskawicznym czasie w klasie zostaje tylko kilka osób. W tym my i Louisa. Nadal na nas patrzy. Zapewne jest wściekła, bo pewnie myślała, jak się kłóciliśmy, że to dla niej szansa. A jednak jest inaczej. 
- Odprowadzę cię - słyszę głos bruneta i patrzę na niego.
- Nie musisz - uśmiecham się.
- Ale chcę - podchodzi do mnie - I będę się tobą opiekował - całuje mnie delikatnie, a ja się uśmiecham. 

- Ta torba nie jest za ciężka? - kiwam głową, że nie, ale Leon i tak mi ją zabiera. 
- Ja nie jestem jakąś kaleką - mówię po chwili - Mogę ją nieść. Ty i tak masz swoją - Patrzę na niego, ale on zignorował to, co przed chwilą powiedziałam - Leon - patrzę na niego, a on wzdycha.
- Zaraz będziemy w domu, a ty nie możesz dźwigać.
- To jest trzeci miesiąc, nie dziewiąty - patrzę na niego, ale on tak jak wcześniej to ignoruje.


Jesteśmy u mnie w pokoju. Leżę na łóżku oparta głową o jego brzuch i przyglądam mu się. 
- Leon - szepczę, a on na mnie patrzy - Ty chcesz tego dziecka? - wpatruję się w jego oczy i czekam, aż coś powie. Bo nie wiem czy chcę. Nie zapytałam się go o to wcześniej.
- Chcę - mówi po długiej ciszy - Też się boję, ale teraz chcę najbardziej na świecie- zapewnia mnie, a ja się uśmiecham. Wiem, że nie kłamie - Poradzimy sobie - szepcze w moje usta i delikatnie całuje
. Podnoszę się i siadam na nim okrakiem. Patrzę prosto w jego śliczne oczka, a ręce zaplatam za jego szyją - Kocham cię - szepcze prosto w jego usta, a potem go całuję. On oddaje każdy mój pocałunek, a ja czuję jakieś dziwne podniecenie. 
Odrywam się od niego i patrzę w jego oczy. Widzę w nich pożądanie i miłość. Do mnie. Uśmiecham się delikatnie i zagryzam dolną wargę.
- Leon - opieram swoje czoło o jego i czekam chwilę, aż mój oddech się uspokoi, a serce przestanie tak walić - Zostań na noc - mówię zdyszana. Jestem spragniona jego bliskości. I jeszcze nigdy nikogo tak nie pożądałam jak w tej chwili - Rodzice pojechali na delegację. Wrócą jutro. 


Po długich namowach udało mi się przekonać Leona, żeby jednak nie wracał dziś do siebie. Rodziców nie ma, więc mamy cały dom i całą noc dla siebie. Brunet jest w kuchni i szykuje kolację, a ja siedzę na kanapie i szukam jakiegoś fajnego filmu w tv. 
Leon przychodzi do salonu z talerzem pełnym kanapek.
- Ty myślisz, że ja jem tyle, co dziesięć osób razem wziętych? - p
atrzę na niego i się cicho śmieję. 
- Nie możesz chodzić głodna, przecież - siada obok mnie i obejmuje mnie ramieniem. Całuję go w policzek i opieram swoją głowę o niego. 


Do pokoju wchodzi brunet, który własnie wyszedł spod prysznica. Uśmiecham się do niego delikatnie i przesuwam się, żeby zrobić mu miejsce na łóżku. 
- Która godzina? - pyta siadając obok mnie, a ja biorę swój telefon i to sprawdzam.
- Kilka minut po dwudziestej trzeciej - mówię. W pokoju jest ciemno, ale doskonale widzę jego twarz, i jego uśmiech. 

Leżymy razem na łóżku i patrzymy w sufit. Co jakiś czas coś do siebie powiemy, ale przeważa głucha cisza, a mnie to coraz bardziej irytuje.
Wtulam się w jego nagi tors i całuję w szyję. Palcem tworzę jakieś niesymetryczne wzory na jego skórze. Nie wiem dlaczego, ale w jednej chwili znów czuję się spragniona jego bliskości. Moja ręka zaczyna wędrować w dół do jego bokserek. 

Po kilkunastu minutach inicjatywę przejął Leon. Już zdarł ze mnie górę i oboje zostaliśmy z dolną częścią garderoby.
- Leon - szepczę, zanim zdąży cokolwiek zrobić. On na mnie patrzy i czeka na to co powiem - Delikatnie - on kiwa głową i mnie całuje. Oddaję pocałunek, a on wtedy wykonuje pierwszy ruch. Przymykam oczy i pogłębiam pocałunek. Jest delikatny, a jego ruchy są płynne. Czuje się wspaniale.



Budzę się wtulana w ciało mojego ukochanego bruneta. Uśmiecham się delikatnie przypominając sobie to, co stało się w nocy. Nie wiem jak on to zrobił, ale zadowolił mnie w dwustu procentach.
Biorę swój telefon i patrzę na godzinę. Wzdycham, bo musimy zacząć się zbierać, żeby zdążyć do szkoły. 

- Leon. Musimy wstać - szepczę. On tylko coś mamrocze i odwraca się na drugi bok. Przysuwam się do niego i całuję go w policzek - Leooś - mówię cicho prosto w jego usta. On wzdycha i otwiera oczy. Delikatnie się uśmiecha i całuje mnie - Leon - odrywam się od niego - Za czterdzieści minut pierwsza lekcja, a my nawet nie jesteśmy ubrani - śmieję się cicho, a on wzrusza ramionami.
- To pójdziemy na drugą - magicznie się do mnie uśmiecha po czym znów wbija się w moje usta. 



***


- Czy ja nie wyglądam w tym za grubo? - patrzę na Leona, a on wzdycha.
- Pytałaś piętnaście razy - podchodzi do mnie i mnie obejmuje - Wyglądasz cudownie. Nie stresuj się - całuje mnie w głowę, a swoje ręce kładzie na moich ramionach i zaczyna mnie masować.
- A co jeżeli się domyśli?
- Twoi rodzice się nie domyślili. Więc już nie panikuj - śmieje się cicho po czym łapie moją dłoń. Wchodzimy do jego domu, a moje serce biję jakoś trzysta razy na sekundę.
Podchodzi do mnie mama Leona i całuje w policzek. Pyta się o wszystko, poza ciążą. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że niedługo zostanie babcią. A ja wolę, aby nasi rodzice w takiej nieświadomości zostali jak najdłużej. 



Opieram głowę na ramieniu Leona i przymykam oczy. Pomimo tego, że jest dopiero dwudziesta, jestem strasznie zmęczona. Leon delikatnie całuje mnie w głowę, a ja się uśmiecham. Słyszę, jak jego mama szepcze do swojego męża, że jesteśmy uroczy. 
- Odprowadzić cię? - słyszę jego głos więc się podnoszę i przytakuję.
Żegnam się z jego rodzicami i wychodzimy z domu. 



- Wejdziesz do środka? - pytam, gdy stoimy przed moim domem. 
- Może innym razem - uśmiecha się, a ja delikatnie wzdycham.
- No chodź, wtedy to ciebie moja mama zaleje pytaniami, a nie mnie - śmieję się cicho, ale na jego twarzy widzę delikatny uśmiech - Chodź - szepczę po czym go całuję. 

Leon zdejmuje ze mnie płaszcz i wchodzimy razem do salonu. Moi rodzice siedzą jak zawsze na kanapie i pracują. Zauważają nas po długiej chwili i mama podchodzi do nas. Uśmiecha się do mnie, a potem do Leona i  wypytuje o różne rzeczy. 


Razem z Leonem wstaliśmy jakąś godzinę temu i jesteśmy po śniadaniu. Jest sobota, więc mogę chociaż na chwilę odpocząć od szkoły, nauki i Louisy. 
Stoję przed lustrem z koszulką podwiniętą do góry. Przyglądam się sobie i temu, jak moje ciało się zmieniło w przeciągu ostatnich miesięcy. Mój brzuch jest delikatnie zaokrąglony, ale na pierwszy rzut oka, tego nie widać.
- Mówiłem ci, że jesteś śliczna? - Leon mnie obejmuje, a ja się delikatnie uśmiecham.
- Jak myślisz, jak zareagują? - pytam, a on wzdycha.
- Na pewno lepiej, niż to sobie wyobrażasz - patrzy na mnie i całuje w policzek - Muszą to zaakceptować, nie mają wyjścia. Zresztą, zanim urodzisz, będziesz miała ukończoną osiemnastkę - odwracam się do niego przodem i wtulam się w niego. Potrzebuję tego, jak niczego innego.
- Chodź już. Chcę mieć to za sobą - ciągnę go za rękę i wychodzimy z pokoju. 


Łapię Leona mocno za rękę i ją ściskam. Moi rodzice nic nie mówią. I z każdą kolejną sekundą głuchej ciszy, mój stres wzrasta dwukrotnie. Moja mama do mnie podchodzi. Widzę tylko, że w oczach ma łzy. Nic nie mówi, tylko mnie przytula. Wiem, że nie jest zachwycona tym faktem, wiem, że chciała abym poszła na studia, miała dobrą pracę. Ale chyba się nie gniewa, nie tak, jak myślałam. 
Po chwili słyszę głośny krzyk mojego taty. Spodziewałam się takiej reakcji, ale nie wiedziałam, że to aż tak zaboli. Moja mama się ode mnie odrywa i zaczyna go uciszać. Wtulam się mocno w Leona i staram się udawać, że wszystko jest w porządku.


Siedzę u Leona na kolanach i próbuję się uspokoić. To niewiarygodne, że nawet w takiej chwili wystarczy mi jego uśmiech, głos, bicie serca, abym czuła się spokojniej. Leon całuje mnie w głowę, a ja się delikatnie uśmiecham. Jestem mu wdzięczna, że jest przy mnie, że mnie wspiera. 
Że mnie nie zostawił. 


Leżę na łóżku i przeglądam jakieś zdjęcia w telefonie. Leon poszedł do siebie kilkanaście minut temu. Wzdycham cicho, po czym przewijam na kolejne zdjęcie. Uśmiecham się widząc tam Leona, Lu i siebie. Są to teraz jedne, z najważniejszych osób w moim życiu. I ciesze się, że tak bardzo mnie teraz wspierają.
Słyszę pukanie, więc cicho i niewyraźnie rzucam 'proszę'. Do pokoju wchodzi moja mama i siada na skraju łóżka. Czuję, jak moje serce bije sto razy szybciej, wiedząc, że zaraz zada mi milin pytań, ale równocześnie czuję wielką ulgę, że to nie z tatą będę rozmawiać. Mama siada na skraju łóżka i niewidocznie się uśmiecha. Próbuję jeszcze coś wyczytać z jej twarzy, ale to wcale nie jest takie proste.
- Czemu mi nie powiedziałaś od razu, córeczko? - patrzy na mnie przez łzy. Siadam obok niej i ją po prostu przytulam - Przecież bym ci pomogła - szepcze, a ja czuję napływające łzy. 

- Nie chciałam cię zawieść, mamo. Bałam się.  

***



Wbiegam do szkolnej toalety i opieram się o ścianę. Powoli się zsuwam na dół i chowam głowę w kolanach. Czuję jak moje łzy spływają po moich policzkach, ale nie interesuje mnie to. Mam gdzieś, że wszystkie laski mogą zobaczyć mnie w tym stanie, że mój makijaż się rozmaże. Mam tego wszystkiego dość i czuję, że już nie daję rady. 
- Ej - słyszę spokojny głos bruneta. Podnoszę głowę i opieram się o jego ramię. On ściera moje łzy z policzka i całuje mnie w głowę - Nie płacz przez nią - szepcze. Ja wiem, że ma rację. Wiem, że nie powinnam się przejmować tym wszystkim. Ale już nie daję rady. Nie umiem panować nad emocjami, to wszystko mnie przerasta - Wiesz, że ona zrobi wszystko, żebyś była w takim stanie. Nie możesz jej na to pozwolić. Masz mnie, masz Lu. Nawet twoja mama cię wspiera - patrzę na niego i delikatnie się uśmiecham. 
- Ja wiem Leon. Ale mam już dość. Jej spojrzeń, jej komentarzy, jej uśmiechów. Tego bólu - szepczę przez łzy.  Brunet podnosi moją głowę i delikatnie mnie całuje. Oddaję pocałunek i wplatam dłoń w jego włosy.
- Dziękuję, że jesteś - szepczę i mocno się w niego wtulam. 


***


Odkładam książkę na szafkę nocną i z uśmiechem przyglądam się Leonowi. Leży obok mnie i rozmawia z naszą fasolką. Często to robi, a ja uwielbiam patrzeć na jego uśmiech, gdy tylko powie do niej pierwsze słowo. 

***



Otwieram oczy i wzdycham. Od jakiegoś czasu budzę się wcześnie rano i nie mogę potem zasnąć. Do tego leki przeciwbólowe, to już codzienność.
Wstaję z łóżka i idę do łazienki. Zaczynam wlewać gorącą wodę do wanny i myję zęby. Spinam swoje włosy w luźnego koka i czekam chwilę, aż wody będzie wystarczająco dużo. Nalewam odrobinę mojego ulubionego płynu do kąpieli i po kilku minutach wchodzę. Przez dłuższą chwilę się relaksuję, a potem patrzę na swój brzuch. Jest już duży i niedługo mam termin. Już się oswoiłam z tą myślą, że tak wcześnie zostanę mamą. I wcale nie jestem zła, że wpadliśmy. Jestem dumna, że sobie radzę, że mogę pochwalić się każdemu kto będzie ojcem tej kruszynki. I pomimo całego trudu i bólu, który przez ten cały czas mi towarzyszył, jestem strasznie szczęśliwa. I cieszę się, że już niedługo będę mogła wziąć moją kruszynkę w swoje ręce. Że będę pokazywać jej świat, że będę uczyć uczyć ją jak chodzić, albo jak liczyć. 

Wychodzę z wanny i owijam się miękkim ręcznikiem. Dokładnie się wycieram i zakładam swoje ciuchy.  


Słyszę dzwonek do drzwi, więc powoli wstaję z kanapy i wolnym krokiem idę do drzwi. Rodzice gdzieś pojechali, więc zostałam sama. Otwieram drzwi i widzę przed sobą Leona. Uśmiecham się, bo jedyne co może mi poprawić teraz humor, to właśnie on. Wpuszczam go do środka i wracam na kanapę. Leon siada obok mnie, a ja opieram głowę na jego ramieniu. 
- Jak się czujesz? - pyta, ale ja wiem, że on zna odpowiedź. Czuje się fatalnie. Wszystko mnie boli, jestem zmęczona i wszystko naraz - Zrobię ci herbatę - mówi zanim zdążę cokolwiek powiedzieć. 
Wraca do mnie po kilku minutach. Kładzie herbatę na stole, a obok niej jakieś leki przeciwbólowe. Znika jeszcze na chwilę i wraca z jakimś ciastem. Uśmiecham się, bo zna mnie doskonale.

***


Wychodzę właśnie z domu, bo umówiłam się na spotkanie z Leonem w parku. Miał po mnie przyjść, ale powiedział, że wypadło mu coś ważnego, i żebyśmy spotkali się na miejscu. 
Idę powoli, nie śpieszę się. Mam jeszcze dużo czasu, a najwyżej Leon na mnie chwileczkę poczeka. Wyciągam swój telefon z kieszeni i podłączam do niego słuchawki. Włączam jedną ze swoich ulubionych piosenek i idę dalej. 

Jestem już na miejscu, ale Leona jeszcze nigdzie nie widzę. Siadam na jednej z ławek i czekam, aż przyjdzie.
Wyciągam telefon i dzwonię do niego, ale nie odbiera. Wzdycham i rozglądam się dookoła. Widzę go kilkanaście metrów ode mnie. Całuje się z Louisą. Mój oddech się przyspiesza, a serce bije kilkanaście razy szybciej. Czuje się słabo. Siadam na ławce i próbuje się uspokoić. Czuję jakiś ogromny ból w brzuchu. Podbiega do mnie jakaś pani i dzwoni po karetkę. Pyta się mnie o coś, ale ja nie bardzo wiem o co. Jestem przerażona tym wszystkim. 



Otwieram oczy i zastanawiam się gdzie jestem. Zaczynam przypominać sobie ostatnie wydarzenia.
- Violetta - słyszę jakiś szept. Odwracam, głowę i widzę Leona, który siedzi obok mojego łóżka i przygląda mi się ze łzami w oczach - Przepraszam to... - wzdycha cicho - Ona pojawiła się tak nagle, zaczęła mnie całować... Nie wiedziałem co się dzieje - patrzę na niego i delikatnie się uśmiecham. Podnoszę się do pozycji siedzącej o własnych siłach i delikatnie go całuję. Wierzę mu. Powinnam się domyślić, że to wina Louisy. Leon jest mój i zawsze będzie. 


- Długo tu zostaje? - pytam Leona, bo przed chwilą rozmawiał z lekarzem.
- Do porodu - mówi, a ja patrzę na niego zdziwiona. Termin mam za dwa tygodnie, nie wytrzymam tu tyle - Lekarz powiedział, że urodzisz w przeciągu trzech dni.  


***


Leżę zmęczona na łóżku. Po kilku ciężkich godzinach, udało się. Jestem wyczerpana, ale szczęśliwa. Widzę, że Leon wchodzi do sali. Uśmiecham się delikatnie. Siada obok mnie i kładzie swoją rękę na mojej. Całuje mnie w głowę i pyta się jak się czuję.

Do sali przychodzi pielęgniarka z naszą malutką kruszynką. Biorę ją na ręce i patrzę na jej śliczną twarzyczkę. Uśmiecham się do niej i delikatnie kołyszę. 
- Chcesz potrzymać? - patrzę na Leona, a on jedynie kiwa głową. Daje mu naszą malutką córeczkę na ręce i patrzę na to jak się z nią obchodzi.

Po kilku dniach wróciliśmy do domu. Z Leonem już wcześniej kupiliśmy łóżeczko, więc teraz on je tylko złożył. Siadam na kanapie i wtulam się w ciało bruneta. Jestem zmęczona, a jednocześnie nigdy nie byłam szczęśliwsza. Mam wspaniałego chłopaka, córeczkę.  

***

- Juliet? - patrzę na Leona i kiwam przecząco głową. Już od godziny próbujemy wymyślić jakieś imię dla naszej kruszynki, ale nie możemy się dogadać - A Veronica?
- Nie, Leon. Nasza córeczka musi mieć oryginalne imię. Suzanne?
- Nie - wzdycha - A Alice? - pyta, a ja się uśmiecham. Podoba mi się. 


Budzi mnie w środku nocy płacz. Wzdycham cicho i wstaję z łóżka. Podchodzę do łóżeczka Alice i biorę ją na rączki. Kołyszę ją delikatnie i czekam, aż zaśnie.
- Ja poczekam, aż ona zaśnie - słyszę głos Leona, więc się odwracam - Ty się połóż, jesteś zmęczona - mówi i zabiera mi małą z rąk.
- Ja sobie poradzę, Leon - zapewniam go, ale on tylko powtarza, żebym poszła spać. 


***

Budzą mnie promienie słońca, które wdarły się do pokoju. Wstaję do pozycji siedzącej i patrzę na łóżeczko naszej małej iskierki. Widzę przez szczeliny, że uroczo śpi. Podchodzę do niej i poprawiam jej kocyk.
- A to moja księżniczka już nie śpi? - słyszę głos Leona, więc się odwracam. Brunet stoi w drzwiach z tacką ze śniadaniem i wazonem z jedną różą. Uśmiecham się szeroko, bo jest cudowny. 


***


- Leon przynieś mi jeszcze ten szaliczek różowy - mówię do bruneta, a on wzdycha. 
- Jest już dobrze - zapewnia mnie - Mała ma kurteczkę i będzie w wózku. Mamy jeszcze kocyk, jest okej - mówi, ale nie wiem czy to mnie przekonało. Na dworze dzisiaj wcale nie jest tak ciepło, a nie chcę, aby mała się rozchorowała. 
- Daj Leon, schowamy go do torby. Lepiej mieć i nie użyć, niż żeby potem małej było zimno - mówię, a on wzdycha i cofa się do szafy. Wyjmuję szaliczek Alice i wraca do mnie. 

Spacerujemy po parku, spokojnie. Lubie takie chwilę. Lubię patrzeć na zazdrosne spojrzenia jakichś napalonych małolat. Lubię uśmiechy starszych pań, które życzą nam szczęścia. Lubię spacerować z Leonem. 
- Obudziła się - mówię po chwili. Obserwuję naszą małą księżniczkę. Otwiera pomału oczka i się uśmiecha. Uwielbiam na nią patrzeć. Ma piękne duże oczka po Leonie. 

Zatrzymaliśmy się w jakiejś kawiarni, bo zrobiło się wietrznie. Leon poszedł do lady, złożyć zamówienie, a ja zajmuję się teraz Alice. 
Brunet wraca do nas z kawą.  Uśmiecha się do nas i siada naprzeciwko. 

***

Leon kąpie teraz Alice, a ja odpoczywam. Jestem zmęczona po całym dniu, tygodniu. Nie pamiętam kiedy ostatnio oglądałam cokolwiek w tv.
Słyszę, że drzwi od łazienki się otwierają, więc wyciszam telewizor i odwracam się. Widzę mojego ukochanego chłopaka idącego z naszą małą kruszynką. Idę za nim do naszej sypialni, gdzie mała ma swoje łóżeczko. 


- Śpi? - pytam po chwili, a on kiwa głową. Odwraca się do mnie i uśmiecha. Kładziemy się na łóżku i wtulam się w niego.
- Kochasz mnie? - pyta po chwili, a ja się śmieję. 

- Jasne, że kocham - szepczę i całuję go delikatnie w usta.  
- A chciałabyś za mnie wyjść?
- Chciałabym - mówię rozmarzona. W jednej sekundzie wyobrażam sobie nasz ślub, naszą przyszłość i uśmiecham się.
- To wyjdź za mnie - szepcze. Patrzę na niego zdziwiona. On nie żartuje. Czuję, że do moich oczu napływają łzy. Wtulam się w niego, a on mnie jedynie całuje.
- Kocham cię - szepczę przez łzy.


***



- Ja. Leon Verdas biorę ciebie, Violetto za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący 
W Trójcy jedyny i Wszyscy Święci. 
- Ja. Violetta Castillo, biorę ciebie, Leonie za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący 
W Trójcy jedyny i Wszyscy Święci. 

###
Tak, dobrze widzicie !
Doczekaliście się dnia, w którym pojawiła się CAŁA część ostatniej części.
Jeżeli ktoś jest tu ze mną na blogu dłużej, to może wie, że ostatnie części op zawsze wychodzą mi najwolniej.
Mam nadzieję, że się podoba, a teraz kilka spraw :)
Po pierwsze Dziękuję anonimkom, że czytają notki pod i się podpisują :)
Jeżeli czytasz tego bloga, a nie komentujesz, to zapraszam:)
Dziewczyny! Madzia Piątkowska, Monika Verdas i Viki
KOCHAM WASZE KOMENTARZE.
To cudo wyżej jest dla was
Buziaki!
S. 

19 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Hejka, wracam! Pod ten najlepszy na świecie part, a właściwie tylko pod jego jedną część! Czekałam na to tak dlugo, jejku! Nawet nie wiesz jak się cieszę że to czytam! Ale jednocześnie smutno, bo ten part to takie cudo a to już koniec :( będę do niego na pewno często wracać  (myślę że zdajesz sobie z tego sprawę, przeczytam go pewnie jakieś 10000 razy hahaha)
      Jest długi jak (XDDDDD) coś tam, ale serio mi się podoba, ja mogę takie rzeczy czytać, takie cudaaaa!
      Przejdę już może do parta, bo rozpiszę się nie na temat znowu XDDD

      Leon bardzo ładnie zareagował na wiadomość o ciąży, jestem zadowolona. Teraz będzie się nią opiekował, troszczył i chronił przed całym światem. Chociaż już nie tylko Violka będzie się musiał opiekować hehe
      Jejku to takie słodkie no! Verdas z małym dzieckiem na rękach, awwwwww
      (Dopiero początek omawiam a się jaram strasznie XDDD)
      Noo stara się i bardzo dobrze, musi w końcu pokazać, że mu zależy i cieszy się że zostanie tatusiem. A SPRÓBOWAŁ BY SIĘ NIE CIESZYĆ, TO BYM GO DOPADŁA XD

       No i w końcu (znowu coś na co "długo" czekałam hehe) Leon zostaje na noc awww, Jezu ze mną jest coś nie tak, ale Boże, tak mi się to podoba XDDDDD A ty serio umiesz to pisać, tak jak pisałam Ci ostatnio
      Więc pisz częściej HAHAHAHA
      Jest taki czuły, delikatny i kochanyyyy  <3333

       No więc, teraz Violetta, zajmijmy się nią trochę, bo z tego co widzę większość mojego komentarza zajmuje Leon XD no ale cud chłopak awwww
      Zasypia w szkole prawie, ale wcale się jej nie dziwie, bo ja w ciąży Nie jestem, a też mam ochotę spać tam, jak każdy chyba XDDD
      Violka się męczy, ale wiadomo, że musi, jak zobaczy swoją kruszynkę, to o wszystkim zapomni i będzie najszcześliwaszą mamą na świecie  <3
      Potem wizyta u ich rodziców, hmm. Ja się spodziewałam takiej reakcji po tacie Violetty, ale no :( Oni powinni się cieszyć wszyscy, przecież Leon jest super, Violka jest super, bobas też będzie super. A jeśli oni się kochają, to co z tego że są młodzi - będą idealnym rodzicami przecież :(

       Ten fragment, którego nie cierpię, nie dlatego że jest zły, bo jest super napisany, ale dlatego bo ta małpa tam jest :| i nie, nie obchodzi mnie to, że to ona go Pocałowała! Bo przecież od razu mógł się oderwać a przez to Violetta wylądowała w szpitalu :((( No ale na jego szczęście V nie jest na niego zła, swoją drogą to się nie dziwię, bo na niego trudno się gniewać XDDD A Louisa (nadal mam problem z napisaniem tego imienia XDD) jest fuj, nie pozwalam, nie można, niech odwali się od Leona w koncu, żadnego przytulania, flirtowania, nawet patrzenia a o CAŁOWANIU WOLĘ NIE WSPOMINAĆ

       NO I W KOŃCU! mała kruszynka jest już na świecie :)) Fragmenty z nią to chyba najsłodsze co w życiu czytałam, na serio. To jak Leon pierwszy raz ją trzyma, ich wspólny spacer, czy chociażby to jak wybierali dla niej imię.  Ten part to serio najlepszy part jaki kiedykolwiek czytałam. I jestem z niego dumna! Z niego i z ciebie oczywiście
       ALE KOŃCÓWKA I TAK WYGRAŁA!!!!!
      Te oświadczyny, po 1 ORYGINALNE po 2 WSPANIAŁE po 3 LEON NO
      ta dwójka jest idealna, to wszystko jest idealne. Tak mi się podoba, jak nigdy jejku

      Usuń
    2. (Dopiszę to tu, bo reszta się nie zmieściła hahahhaha)
      Podsumowując, jak już dotarłam do samego końca,
      Powyższa cześć, może być nie ogarnięta  (jak cała ja hehe) ale teraz bedzie już spokojniej.
      Możesz mi wierzyć lub nie, ale czytając to, miałam łzy w oczach :) masz talent, mówię Ci to za każdym razem, ale zobacz, co zrobiłaś. Sama, od pocztąku do końca.
      Jestem pod wielkim wrażeniem, jestem dumna, jestem szczęśliwa, że mogę to czytać.
      I mam nadzieję, że będziesz dalej tworzyć takie cuda,  po mimo dużej ilości obowiązków, bo jesteś w tym świetna, i ja ci nie pozwolę przestać.
      Jest naprawdę wspaniale, mimo że ostatnia część była jakoś pod koniec września o ile dobrze pamiętam, warto było czekać.
      Aż szkoda mi kończyć pisać serio, eghhh, to było takie świetne:((((
      Cieszę się, że piszesz
      Ze lubisz to robić, że sprawia Ci to przyjemność, że piszesz takie rzeczy
      I cieszę się, że podobają Ci sie moje komentarze <3 czuję się spełniona hahahaha
      Pamiętaj, że ja czytam wszystko zawsze, czekam z niecierpliwością i potem jaram się wszystkim nawet całymi dniami.
      Jeszcze raz wiec: PART JEST NAJLEPSZYM PARTEM, JAKI CZYTAŁAM, JEST BOSKI, KOCHAM GO CAŁYM SERDUSZKIEM
      będę go czytać wiele wiele razy
      Kocham go, perełka.
      I masz wielki talent, nie zapominaj o tym. Rób co lubisz, bo robisz to zajebiście, najlepiej na świecie.
      You are best of the best, Queen

      Usuń
  2. Aaaa!!! Wspaniały... Dużo czekania, ale warto 😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajmuje miejsce <3
    Wrócę jak najszybciej będę mogła!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wracam!!
      Przepraszam, że tak późno ale jestem chora.
      I dopiero od dzisiaj rana zaczęłam normalnie funkcjonować;/

      Także, z góry przepraszam za bezsensowny komentarz. To nie moja wina, po prostu życie jest przeciwko mnie xD

      Dobra przejdę już lepiej do rzeczy.

      Po pierwszej części w życiu nie spodziewałabym się, że OP pójdzie w tą stronę. Co nie znaczy, że jest zły, wręcz przeciwnie xD

      Wgl zacznę od początku.
      Gif ze Zmierzchu.
      Matko Boska z milion lat nie oglądałam tego filmu xD Pamiętam, byłam w 2 klasie podstawówki kiedy zaczął się szał na całą sagę.
      Pamiętam ten szpan Wow masz piórnik ze zierzchu... Wtedy to było coś ;D

      Ogólnie to na miejscu Violi to bym się lekko podłamała...
      Na całe szczęście Leon okazał się cudowny.
      Nie uciekł ani nie zostawił jej tylko ją wspiera.
      Wielu chłopaków, nawet tych porządnych, spanikowało by i po prostu uciekłoby.
      Na szczęście Leon jest cudowny <3

      W jakiej szkole Violetta może prawie spać na ramieniu Leona? Ja chcę wiedzieć, bo w mojej to nie jest możliwe. No może na niektórych nic nie znaczących lekcjach... ;/
      Ogólnie to z chęcią zdałabym sobie mature z religii bo to jedyna lekcja na której nie muszę noc robić XD Przychodzisz do szkoły a tu 3 godziny religii. Równie dobrze mogłabym przyjść na 3 godzinę bo pewnie na tej sprawdzana by była obecność xD
      Mój ksiądz to spoczko człowiek ^^

      Louisa patrzy na Leonette?
      Patrz małpo i cierp ;D Tak wiem, jestem okropna xD Powinnaś zacząć się przyzwyczajać xD

      ,, Będę się Tobą opiekował" Noo i jak tu nie kochać Leona?!

      Leon ty chcesz tego dziecka? - Co się stało to się nie odstanie xD punkt dla niego że odpowiedział, to co powiedział bo nie chciałabym być w jego skórze, jakby opowiedział coś innego xD Kobieta z hormonami jest gorsza niż terrorysta xD

      Rodzice w delegacji? ^^ ciekawe czy wiedzą, że Leon nocuje u V xD
      Violka siedzi na kanapie i szuka fajnego filmu w Tv? Kobieto nie szukaj bo nie znajdziesz ^^ To niewykonalne

      Nie pytaj mnie czemu ale Violetta do Leona powiedziała ,, Leon, delikatnie" To skojarzyło mi się z królem Julianem xD
      Ostatnio była u mnie 7 letnia kuzynka. I walczyłam jej telewizor i na czymś leciały pingwiny z Madagaskaru. I nawet nie pamiętam o co chodziło w odcinku ale wiem że Król Julian był niesiony przez Mouricea i powiedział: Delikatniej Maurice, delikatniej
      Dlatego przy tym fragmencie wybuchłam śmiechem jak głupia xD

      Violetta nie chodzi na pierwsze lekcje? I dobrze. Jest w ciąży wolno jej xD Za to Leon no sorry ale ty się musisz uczyć w końcu ktoś musi zarabiać na dziecko i Violettę, która ma braki w edukacji bo nie chodziła na pierwsze lekcje w liceum ;D

      ,,Czy ja wyglądam w tym grubo? " Violetta spokojnie tylko jesteś w ciąży, na pewno nie będziesz teraz tyła w zawrotnym tempie xD

      Biedna Viola. Umarłabym, kiedy musiałabym powiedzieć rodzicom o ciąży. O.o

      ,, Wejdziesz do środka? Wtedy moja mama zadaje pytania tobie a nie mnie. "
      Będą tak głupia osobą jak ja i mając 40 stopni gorączki wyobraziłam sobie rozmowę. - Hej mamo, Leon ze mną przyszedł. - Po cześć dzieciaki. Leon, to jak minął dzień Violetcie? I tak rozmawiają o niej jakby jej nie było a ona może w tym czasie zjeść sobie spokojnie obiad. Violetta ma głowę. To bardzo wygodne. To może Leon będzie zostawał z dzidziusiem w domu a Viola będzie zarabiać z takimi rozkminami? XD


      ,, Mówiłem co że jesteś śliczna? " Powtórzę się I jak go nie kochać?!?!

      Przynajmniej mama Violetty dobrze przyjęła wiadomość o ciąży. Ale na miejscu Violetty schowałabym wszystkie noże w domu przed przekazaniem rodzicom tej wiadomości xD z troski o Leona ^^

      Usuń
    2. Przerwało mi komentarz w połowie!!
      ZNOWU! Nienawidzę pisać komentarzy na telefonie.
      Ale tak jak mówiłam, świat jest przeciwko mnie ;/

      Kontynuując:
      Biedna Violetta.
      Nawet nie wiem, jak bardzo to wszystko musi być dla niej ciężkie.
      Wszyscy wiemy, że w każdej szkole trafia się taka wredna małpa, która uprzykrza wszystkim życie bez powodu.
      Plotki i złośliwe komentarze naprawdę potrafią niektórych skrzywdzić i w pewnym stopniu zrujnować życie ;(

      Leon rozmawiający z fasolką? To takie słodkie;D

      ,, Wcale nie jestem zła, że wpadliśmy"
      Kurczę to pokazuje jak bardzo Violetta jest silna i niezykła.
      Podziwia jej nastawienie. <3

      Herbata i ciasto- lek na wszystkie dolegliwości. Violeta nie musi dodatkowo brać leków przeciwbólowych xd
      Swoją drogą to chyba nie wskazane dla kobiet w ciąży. Chociaż nie wiem ale tak przypuszczam

      Zawał!!
      Przez chwile myślałam, że coś stało się z kruszynką, kiedy Violetta trafiła do szpitala!!
      Suka Louisa!!
      Ona rzuciła się na Leona.
      Toć to gwałt! Do sądu z nią i o zakaz zbliżania się wystąpić. Albo zażądać alimentów. Będzie można za nie kupić zabawki dzidziusiowi xD Leon mógłby ją oskarżyć o traumę do końca życia. Nie wypłaciłaby mu się;D

      Alice <3
      Hahahah kolejne nawiązanie do zmierzchu ;D
      Piękne imię

      Ja ich nie rozumiem. Kłócą się o to kto będzie opiekował się dziecinką w nocy! Tak jak już wspominałam w porzednim komentarzu. Każda godzina jest dobra na sen xD
      I czy oni mieszkają już razem w tym momencie?

      Śniadanie do łózka? To bardzo słodkie Leon. Ale przynieś jeszcze obiad kolację i podwieczorek xD

      ,,Lubię spacerować z Leonem " Violetta nie dziwie się ^^

      Kure ślub!!!!
      Słodko <3
      Zawsze się wzruszam słysząc te słowa

      Cały OP jest magiczny !!
      Podoba mi się to, że jest prawdziwy
      Pokazuje prawdziwą sytuację
      Parę, która przezwycięża problemy i razem daje radę
      A wszystko zaczęło się od prawdziwej przyjaźni <3

      Leon pomógł pozbierać się Violettcie i był przy niej
      Taki ideał chłopaka ;)

      Wszystkie części są fantastyczne o mogłabym je czytać w nieskończoność!!

      Masz ogromny talent
      Najbardziej kocham w Twoim stylu pisanie jak potrafisz opisać emocje wewnętrzne
      Można postawić się w sytuacji bohatera. Podejrzewam, że jesteś bardzo empatyczną osobą.

      Takie Wow!!
      Kolejna dedykacja?!?
      Dziękuję;*
      Nawet nie masz pojęcia jak mi miło!!
      Nie wiem czym sobie zasłużyłam ale dziękuję;*

      I przepraszam za bezsensowny komentarz pod takim cudem ;/

      Z niecierpliwością czekam na rozdział :*


      XOXO
      Madzia <3

      Usuń
  4. Cudowny ond shot
    Czekam z niecierpliwością na rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo <3
    Czytając początek, myślałam, że to już czytałam ale potem ogarnęłam, że to jest cała 4. część :D
    Jest córeczka, jest ślub **
    I nie ma tej durnej Louisy :D!
    Już się bałam, że Vils poroni :O
    Ale na szczęście jest cała i zdrowa ^^
    Czekam na rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. JEZU! Jak bosko! Od tak bardzo dawna nikt nie zadedykował mi żadnego rozdziału, one parta czy czegokolwiek... Jezu, dziękuje ci bardzo! Naprawdę nie wiesz jak mega mnie to ucieszyło :). Poczułam się w pewien sposób wyróżniona za co ci bardzo dziękuje :).
    Bałam się, że nie przeczytałaś mojego komentarza, bo na niego nie odpowiedziałaś i po przeczytaniu notki rozwiałaś wszystkie moje wątpliwości :D. Po prostu mega! :D
    W ogóle, to supi, że w końcu dodałaś końcówkę tego OP :D. Mega mi się podobały poprzednie części, a ta też jest świetna. Nic dodać nic ująć serio :).
    W ogóle, to teraz zauważyłam, że napisałaś MoniCa Verdas i mam nadzieję, że chodziło ci o mnie i to po prostu maleńki błąd xD.
    Bo jak ci nie chodzi o mnie to tak troche cały ten komentarz jest przejebany xD ( sorka za słownictwo hehe ).
    No cóż, jeszcze raz wielkie dzięki za dedykacje, bo już zapomniałam jakie to jest fajne uczucie jak ludzie dedykują tobie swoją prace :).
    Czekam na rozdział 23 <3!
    Pozdrawiam!!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze, to ty się nie martw, bo czytam wszystkie komentarze, nieraz po kilka razy :)
      I tak oczywiście, że chodziło o ciebie. Już poprawiłam i przepraszam za błąd :)
      Pod notką zapomniałam napisać, więc napiszę tu, może ktoś jeszcze zobaczy. Rozdział 23 pojawi się w przyszłym tygodniu. Ta część OP była dodana zamiast rozdziału.
      Pozdrawiam, buziaki!
      S.

      Usuń
    2. Jeszcze raz dzięki wielkie za dedykacje i propsy bo OP świetny <3!

      Usuń
  7. awwww
    Super tak długo czekałam i się doczekałam
    Uwielbiam tego całego OP <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały OS! Masz wieli talent❤❤❤
    Justynka ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy !