piątek, 28 lipca 2017

Rozdział 45 "Leoooon!"


Powoli otwieram oczy i wstaję do pozycji siedzącej. Po wczorajszej kolacji najchętniej spędziłabym cały dzień w łóżku, ale się podnoszę, bo widzę, że na biurku jest bukiet czerwonych róż. Podchodzę i zauważam małą żółtą karteczkę przyklejoną do stołu, więc ją biorę.
Wiem, że powinienem powiedzieć ci to jeszcze sto razy, osobiście. Ale tak uroczo spałaś, że nie miałem serca cię budzić. Przepraszam cię za wczoraj, wytłumaczę ci wszystko jak wrócę, jeśli tylko będziesz miała chęci mnie wysłuchać. Na dole czeka na ciebie śniadanie, a ja właśnie jadę do Lu, po Laurę. Nie złość się na mnie, Twój kochający cię do szaleństwa Leon. 

sobota, 22 lipca 2017

Rozdział 44 "Rozumiem"

Rozdział dla Mirandy 

Kilka dni później

- Leon! - krzyczę po czym podbiegam do niego. On się odwraca i patrzy na mnie zdziwiony, a ja podaję mu pudełko z drugim śniadaniem. Bierze je z moich rąk, a potem pokazuje mi ten zniewalający uśmiech.
- Ratujesz mi życie - mówi, a potem wbija się w moje usta.
- Od tego jestem - odpowiadam i łapię jego dłoń - Pamiętaj, dwudziesta - patrzę na niego, a on znów się uśmiecha.
- Prędzej bym wyleciał w kosmos, niż zapomniał - śmieje się cicho.

niedziela, 16 lipca 2017

Rozdział 43 " Zostaniemy"


Otwieram powoli oczy i chcę się wtulić w mojego bruneta, ale zastaję jedynie jego pościel. Wzdycham cicho, po czym wstaję do pozycji siedzącej, a następnie podnoszę się z łóżka. Podchodzę do Laury i upewniam się, że mój aniołek słodko śpi. Wychodzę z pokoju i schodzę na dół w poszukiwaniu mojego mężczyzny. Nie wiem gdzie jest, ale mam nadzieję, że nie natknął się jeszcze na mojego ojca. 

sobota, 15 lipca 2017

NIE ZAWIESZAM BLOGA!

PROSZĘ O PRZECZYTANIE CAŁOŚCI!

Hejka wszystkim!
Wiecie pewnie, że nie lubię pisać notek, bo one jedynie zaśmiecają bloga, ale nie chcę Was dłużej trzymać w niepewności, dlatego wracam do Was z wyjaśnieniami. 
Najważniejsza rzecz - Nie zawieszam bloga! 
Wiem, że długo mnie nie było i mogliście się martwić, ale wracam, jestem, żyję. 
Nie chcę Wam pisać co dokładnie się stało, bo to moja prywatna sprawa, pod koniec czerwca miałam strasznego doła, a blog był wtedy ostatnią rzeczą o której myślałam. Potrzebowałam czasu dla siebie i swoich przemyśleń i uwierzcie, że jeżeli miałabym coś napisać, to wszyscy w opowiadaniu by zginęli.
Starałam się coś napisać na początku lipca, ale wena uciekła, a czasu było mało bo za chwile jechałam na obóz na którym się świetnie bawiłam i praktycznie w ogóle nie używałam internetu, więc blog też poszedł na chwilę w zapomnienie.
Teraz jestem w domu na dwa tygodnie, więc zrobię wszystko, aby to jakoś nadrobić, ale od razu Was uprzedzam, że pod koniec lipca znów znikam na trzy tygodnie. Mam nadzieję, że nikt nie ma mi tego za złe i cierpliwie poczeka na kolejne rozdziały.
Na koniec chciałam Wam jeszcze podziękować za każde "kiedy next??" To też daje mi dużo motywacji, wiem, że to co robię ma sens, ktoś jeszcze o mnie pamięta i a każdym razem się szeroko uśmiechnęłam. Nie oszukujmy się, Violetta skończyła się naprawdę dawno temu i jestem strasznie szczęśliwa, że jeszcze tu jesteście, czytacie, komentujecie.
Nie zanudzając, proszę o zrozumienie i trochę cierpliwości i za niedługo na pewno się coś pojawi!
Aha! Zapomniałabym. Nie chcę robić kolejnej ankiety, dlatego liczę, że poświęcicie jeszcze 10 sekund więcej i odpowiecie mi w komentarzu.
Dotychczas rozdziały pojawiały się równo o 20.00, na okres wakacyjny przeniosłabym to na 21.00, lub 22.00, bo często jest tak, że pisze wieczorami i zamiast dodać tego samego dnia, dodaję kolejnego bo 20. już dawno minęła. Ale nie chcę robić też niczego bez waszego zdania, dlatego liczę na Waszą opinię. 
Notka zostanie usunięta tuż po wstawieniu rozdziału.
Buziaki i miłych wakacji!!
S.