Oboje właśnie wchodzili do hotelu. Chłopak miał w
ręce klucz do pokoju. Po kilku minutach byli w pięknym apartamencie.
Dziewczyna była zachwycona nie sądziła, że tu będzie aż tak dobrze. Był
mały salonik, kuchnia, łazienka i sypialnia.
-I jak ci sie podoba?- zapytała dziewczyna.
-Bardzo. Nie sądziłem ze będzie az tak...
-aż tak, co?
-aż tak pięknie- powiedział. Dziewczyna zagryzła dolną wargę. Po chwili
chłopak wyszedł z pokoju. Dziewczyna została sama. Zaczęła sie
rozpakowywać. Po kilku minutach usiadła na dużym łóżku. Patrzała w jeden
punkt przed sobą. Myślała o różnych sprawach... O Leonie... Chciała być
z nim na zawsze. Przy nim była szczęśliwa. Czuła się wspaniale... Jednak jest Diego... Nie potrafiła tego sensownie
połączyć przecież nie będzie miała dwóch chłopaków. Nie wytrzymała by
tych kłamstw, wiedziała ze wtedy najbardziej oszukałaby samą siebie. Plan
od początku był taki, że ma zostawić Leona... Jednak nie sądziła se wie
w nim zakocha... Zakocha na zabój... Z jej myśli wyrwał ją Leon, który
właśnie wrócił do pokoju.
-O czym myślisz?- spytał
-O tobie- powiedziała patrząc na niego. Przysunęła sie do niego i go
mocno przytuliła -obiecaj mi, że będziemy zawsze razem- powiedziała
-Obiecuje. Czemu tak mówisz? Coś sie stało?
-Nie...
-To czemu jesteś smutna?
-Nie jestem smutna..
-A tak naprawdę?
-Boję, sie ze cię stracę... Przez jakiś błąd... Nie wiem.. boję sie ze
po jakimś czasie coś sie zepsuje... Nie chce tego...
-Nic nas nie rozdzieli, ok? Nie martw się- powiedział, ona tylko pokiwała
niepewnie głową i wtuliła sie w jego tors.
*wieczorem*
-Jesteś głodna?- zapytał brunet.
-Trochę a ty?- chłopak nic nie odpowiedział. Złapał Violette za rękę i
razem wyszli z pokoju. Po minucie doszli do hotelowej restauracji. Leon
zaprowadził brunetkę do pięknie nakrytego stołu. Był śnieżno biały
obrus i dwa kieliszki wina. Obok karta dań z wykwintnymi daniami.
Dziewczyna uśmiechnęła się do niego, on szybko odwzajemnił uśmiech.
-Kiedy to przyszykowałeś?-zapytała
-Jak przylecieliśmy- powiedział i znów sie do niej uśmiechnął. Cała
kolacja przebiegła w spokoju, jednak w miłej i romantycznej atmosferze.
Dziewczyna na koniec pocałowała go. Pocałunek nie był długi, jednak był
namiętny i głęboki.
Po kolacji oboje poszli na spacer. Trzymali się za ręce i co jakiś czas na siebie spoglądali. Nic nie mówili. Rozumieli się bez słów.
-Czy ty byś mi wszystko wybaczył?- zapytała niepewnie po jakimś czasie. Brunet spojrzał na nią nie zrozumiale.
-Nie rozumiem dlaczego pytasz.
-Nie wiem.. Chce być pewna..
-Kocham cię. I chce, żebyś wiedziała, że jak będziesz miała jakiś problem, powiedz mi. Chce być przy tobie. I chce, abyś mi ufała, ze mną możesz o wszystkim rozmawiać.
-Wiem.. Przepraszam.
-Nie przepraszaj- powiedział. Po chwili zaczęły spadać krople deszczu. Szybko się rozpadało. Chłopak zdjął swoją bluzę i włożył ją na ukochaną. Złapał ją za rękę i chciał się z nią schować, lecz ona miała inne plany.
-Nie e- powiedziała na co on spojrzał zdziwiony na nią. Ona jedynie przybliżyła się do niego.
-Dziękuje- powiedziała- za wszystko. że jesteś przy mnie, że się o mnie troszczysz.. Kocham cię- spojrzała na niego po czym pocałowała go. On oddał każdy pocałunek. Czuli się wspaniale, nie przeszkadzał im deszcz.. Chcieli być przy sobie. Kochali się i nie wyobrażają sobie życia bez drugiej połówki. Oderwali się dopiero gdy zabrakło im powietrza. Ponownie chwycili się za ręce i schowali się pod daszkiem. Po dziesięciu minutach przestało padać a oni wracali do hotelu ciesząc się swoim towarzystwem. Wracali śmiejąc się i rozmawiając. Szybko doszli. Violetta od razu poszła do łazienki się przebrać. Zdjęła mokre ciuchy i wytarła się ręcznikiem. Po chwili owinęła się w ręcznik i wyszła z łazienki. Podeszła do szafy i wzięła bluzkę. Czuła na sobie wzrok ukochanego i na samą myśl uśmiechnęła się do siebie.
-przecież wzięłaś już suchą bluzke na przebranie- zauważył chłopak.
-tak, ale nie tą- odpowiedziała tak, jakby nie rozumiała, że wogle się dziwi.
-a co to za różnica?
-uwierz, wielka- powiedziała, po czym wróciła do łazienki. Tam się przebrała i wyszła w lekko prześwitującej bluzce. Podszedł do niej Leon
-Masz racje, duża różnica- szepnął, pocałował ją w policzek i wszedł do łazienki. Po kilku minutach wyszedł. Podszedł do ukochanej.
-Chcesz dziś jeszcze coś robić?- zapytał.
-Możemy film obejrzeć.
-A jaki?
-Taki jaki wybierzesz- powiedziała i usiadła na kanapie. Chłopak wybrał dramat i włączył wybrany film. Usiadł koło dziewczyny i zaczęli oglądać.
-Kocham cię- powiedziała patrząc na niego a po chwili wtuliła się w jego tors. W połowie filmu zasnęła na jego ramieniu. Gdy Leon to zauważył, wziął ją na ręce i położył do łóżka, a po chwili sam zasnął obok niej.
_________________________________________________________________________________
tak jakoś napadło mnie na pocałunek w deszczu ! W końcu napisałam i jestem z siebie dumna! Może nie jest idealny, ale mi się bardzo podoba! Nie wiem czy wam też, ale doceńcie chociaż to, że pomimo "blokady" napisałam ! Nie wiem kiedy będzie następny teraz będę dodawać jakoś co tydzień lub dwa, chyba, że bd w tygodniu siedziała i pisała, ale nie wiem.. Czekam na komentarze !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy !