- Jakiej prawdy? O czym ty mówisz? - pyta zdezorientowana.
- Shell... - wzdycham.
- Mów Violetta - nakazuje.
- Bo ja... Kiedyś byłam z Danielem.
Patrzy na mnie zdziwiona.
- Jak to?
- Byliśmy razem... Ale on zdradził mnie... W sylwestra - dodaję.
Natychmiast wstaje z kanapy.
- Czemu mi nie powiedziałaś do cholery?! - pyta zdenerwowana. - To dla tego tak się na niego uwzięłaś, tak?
- Shell, ja naprawdę chciałam tylko... - przerywa mi.
- Violetta, nic mi nie powiedziałaś! A myślałam, że... A zresztą, wychodzę!- mówi wściekła i idzie do drzwi.
- Poczekaj! Shell! - niestety, zanim zdołam się obejrzeć, jej już nie ma.
Przecież ja chciałam dobrze!
Budzą mnie promienie słońca, które tym razem są mi obojętne. Od wczoraj myślę o Shell, dzwonię do niej bez przerwy, piszę, ale ona na nic nie odpowiada. Zepsułam wszystko, ale przecież nie celowo! Ja nie wiedziałam, że ona tak zareaguje.
Nagle słyszę piosenkę, którą ustawiłam jako dzwonek Shell.
Zrywam się z łóżka i podbiegam do biurka na którym leży telefon. Nie mylę się - dzwoni Shell. Odbieram.
- Shell za nim cokolwiek powiesz... - przerywa mi.
- Nie Violetta, nie mam zamiaru cię słuchać. Chcę tylko powiedzieć, że wyjeżdżam.
Poczułam ukłucie w sercu.
- Aale, Shell...
- Żadne 'ale'. Myślałam, że kuzynki mówią sobie tak ważne rzeczy. A ty zataiłaś to przede mną.
- Shell, proszę... - przerywa mi ponownie.
- Nie Violetta - jej ton jest stanowczy i zimny - chciałam się pożegnać, więc... Do usłyszenia.
Zanim zdążę cokolwiek powiedzieć, ona się rozłącza. Kładę się zniechęcona na łóżko.
Budzą mnie promienie słońca, które tym razem są mi obojętne. Od wczoraj myślę o Shell, dzwonię do niej bez przerwy, piszę, ale ona na nic nie odpowiada. Zepsułam wszystko, ale przecież nie celowo! Ja nie wiedziałam, że ona tak zareaguje.
Nagle słyszę piosenkę, którą ustawiłam jako dzwonek Shell.
Zrywam się z łóżka i podbiegam do biurka na którym leży telefon. Nie mylę się - dzwoni Shell. Odbieram.
- Shell za nim cokolwiek powiesz... - przerywa mi.
- Nie Violetta, nie mam zamiaru cię słuchać. Chcę tylko powiedzieć, że wyjeżdżam.
Poczułam ukłucie w sercu.
- Aale, Shell...
- Żadne 'ale'. Myślałam, że kuzynki mówią sobie tak ważne rzeczy. A ty zataiłaś to przede mną.
- Shell, proszę... - przerywa mi ponownie.
- Nie Violetta - jej ton jest stanowczy i zimny - chciałam się pożegnać, więc... Do usłyszenia.
Zanim zdążę cokolwiek powiedzieć, ona się rozłącza. Kładę się zniechęcona na łóżko.
Opuściła mnie... Moja kuzynka. Dodatkowo nie wiem, czy zerwała z Danielem czy też nie...
Siedzę na kanapie już drugą godzinę i oglądam jakiś wyciskacz łez. Wokół mnie leżą tony chusteczek. Nie mam na nic ochoty. Nawet ubrać się nie mam siły więc od rana siedzę w piżamie. Shell wyjechała, przeze mnie. Gdybym tylko wcześniej powiedziała jej o Danielu... Ehh, czasu nie cofnę.
Nagle dzwoni mój telefon. Biorę go ze stolika i zerkam na wyświetlacz. Ludmiła.
- Halo?
- Violetta, hej!
- Hej Lu... - wzdycham.
- Ej, coś się stało? - pyta.
- Nie... To znaczy tak! Ugh, nie!
- To w końcu tak czy nie? - słyszę jej cichy śmiech.
- No tak jakby... - prostuję. - Możemy się spotkać? W kawiarni dziewczyn?
- Tak, jasne.
- To za dwadzieścia minut, powiedz Fran i Naty, że idziemy do nich z wizytą - mówię.
- Okej, do zobaczenia - woła blondynka i rozłącza się.
Właśnie wchodzę do Coffee Heaven, gdzie czekają już na mnie dziewczyny. Podchodzę do nich.
- Heej dziewczyny - przeciągam i siadam na wolnym krześle.
- Hej Vils - mówi Naty.
- Dobra, a teraz mów co się stało! - żąda Lu.
- Aale co..? - pytam.
- No nie udawaj, za dobrze cię znam, widzę, że coś się stało.
Wzdycham.
- No bo... Shell wyjechała.
Dziewczynom oczy się powiększają.
- Jak to wyjechała? Czemu? - pytają.
- Pamiętacie Daniela? - pytam.
- Tego dupka? Jego się nie da zapomnieć...
- A pamiętacie chłopaka Shell? - pytam ponownie.
- Tak... - mówią zdziwione.
Patrzę na nie wyczekująco. One co chwilę zerkają na siebie.
- Zaraz... - zaczyna Lu. - Chyba nie mówisz, że... - kiwam głową. - To był Daniel?!
- Tak, to był Daniel.
- Ten sam dupek? Na prawdę?!
- No tak! - mówię. - Ale to nie wszystko...
- Coś jeszcze się stało? - pytają na raz.
- Tak... - biorę głęboki wdech. - Musimy zrezygnować z planu.
Robią wielkie oczy.
- Violetta... Ty chyba nie mówisz poważnie... Prawda?
- Nie, mówię całkiem poważnie.
- Aale przecież... - przerywam im.
- Ale najwidoczniej żałuje, są ze sobą szczęśliwi a ja nie chcę tego psuć. Poznałam bliżej Juliet, jest wspaniałą dziewczyną i zasługuje na szczęście...
- Ehh... - wzdycha Lu. - Według mnie, powinnaś jej o tym powiedzieć...
- Lu, przestań już. Plan jest już nie ważny - wstaję z krzesła.
- Przejdźmy się na jakieś zakupy, dobrze ci to zrobi - zachęca mnie blondynka. - Zakupy zawsze poprawiają humor!
Uśmiecham się.
- Okej, to pa dziewczyny - przytulam Naty i Fran. - Miłej pracy.
Posyłają nam uśmiech. Lu bierze swoją torebkę i wychodzimy z Coffee Heaven.
- A jak tam z Federico? - pytam.
- Na prawdę chcesz teraz o tym rozmawiać? - śmiejemy się.
- Lu, dziękuję ci - mówię.
Dochodzimy właśnie do mojego mieszkania.
- Ale nie masz za co! Uwielbiam zakupy z tobą! - uśmiecham się.
Chwilę potem stoimy przed drzwiami do mojego domu.
- Wejdziesz? - pytam otwierając drzwi.
- Nie kochana, wybacz, ale Fede ma przyjść wieczorem... - zabawnie porusza brwiami a ja wybucham śmiechem.
- Okej, no to miłego... No. Wiesz o co chodzi - śmieję się.
- Violetta! - karci mnie blondynka.
- No dobrze, dobrze no... - znów wybuchamy śmiechem.
- To papa - macha mi niczym mała dziewczynka.
- Cześć Lu, do jutra - żegnam się z nią po czym zamykam drzwi.
Jestem tak zmęczona, że idę prosto do sypialni, przebieram się w piżamę i idę spać...
Nagle dzwoni mój telefon. Biorę go ze stolika i zerkam na wyświetlacz. Ludmiła.
- Halo?
- Violetta, hej!
- Hej Lu... - wzdycham.
- Ej, coś się stało? - pyta.
- Nie... To znaczy tak! Ugh, nie!
- To w końcu tak czy nie? - słyszę jej cichy śmiech.
- No tak jakby... - prostuję. - Możemy się spotkać? W kawiarni dziewczyn?
- Tak, jasne.
- To za dwadzieścia minut, powiedz Fran i Naty, że idziemy do nich z wizytą - mówię.
- Okej, do zobaczenia - woła blondynka i rozłącza się.
Właśnie wchodzę do Coffee Heaven, gdzie czekają już na mnie dziewczyny. Podchodzę do nich.
- Heej dziewczyny - przeciągam i siadam na wolnym krześle.
- Hej Vils - mówi Naty.
- Dobra, a teraz mów co się stało! - żąda Lu.
- Aale co..? - pytam.
- No nie udawaj, za dobrze cię znam, widzę, że coś się stało.
Wzdycham.
- No bo... Shell wyjechała.
Dziewczynom oczy się powiększają.
- Jak to wyjechała? Czemu? - pytają.
- Pamiętacie Daniela? - pytam.
- Tego dupka? Jego się nie da zapomnieć...
- A pamiętacie chłopaka Shell? - pytam ponownie.
- Tak... - mówią zdziwione.
Patrzę na nie wyczekująco. One co chwilę zerkają na siebie.
- Zaraz... - zaczyna Lu. - Chyba nie mówisz, że... - kiwam głową. - To był Daniel?!
- Tak, to był Daniel.
- Ten sam dupek? Na prawdę?!
- No tak! - mówię. - Ale to nie wszystko...
- Coś jeszcze się stało? - pytają na raz.
- Tak... - biorę głęboki wdech. - Musimy zrezygnować z planu.
Robią wielkie oczy.
- Violetta... Ty chyba nie mówisz poważnie... Prawda?
- Nie, mówię całkiem poważnie.
- Aale przecież... - przerywam im.
- Słuchajcie, sama doskonale wiem jak to jest stracić bliską ci osobę. Juliet na prawdę kocha Leona, to widać. Nie chcę niszczyć jej szczęścia, bo on zawinił.
- Ale on ją zdradził!- Ale najwidoczniej żałuje, są ze sobą szczęśliwi a ja nie chcę tego psuć. Poznałam bliżej Juliet, jest wspaniałą dziewczyną i zasługuje na szczęście...
- Ehh... - wzdycha Lu. - Według mnie, powinnaś jej o tym powiedzieć...
- Lu, przestań już. Plan jest już nie ważny - wstaję z krzesła.
- Przejdźmy się na jakieś zakupy, dobrze ci to zrobi - zachęca mnie blondynka. - Zakupy zawsze poprawiają humor!
Uśmiecham się.
- Okej, to pa dziewczyny - przytulam Naty i Fran. - Miłej pracy.
Posyłają nam uśmiech. Lu bierze swoją torebkę i wychodzimy z Coffee Heaven.
- A jak tam z Federico? - pytam.
- Na prawdę chcesz teraz o tym rozmawiać? - śmiejemy się.
- Lu, dziękuję ci - mówię.
Dochodzimy właśnie do mojego mieszkania.
- Ale nie masz za co! Uwielbiam zakupy z tobą! - uśmiecham się.
Chwilę potem stoimy przed drzwiami do mojego domu.
- Wejdziesz? - pytam otwierając drzwi.
- Nie kochana, wybacz, ale Fede ma przyjść wieczorem... - zabawnie porusza brwiami a ja wybucham śmiechem.
- Okej, no to miłego... No. Wiesz o co chodzi - śmieję się.
- Violetta! - karci mnie blondynka.
- No dobrze, dobrze no... - znów wybuchamy śmiechem.
- To papa - macha mi niczym mała dziewczynka.
- Cześć Lu, do jutra - żegnam się z nią po czym zamykam drzwi.
Jestem tak zmęczona, że idę prosto do sypialni, przebieram się w piżamę i idę spać...
###
No Witam Witam!
Dawno nie było rozdziału, nie?
Rozdział powinien być w sobotę, ale ponieważ z okazji Roku Bloga, dodaję do dziś :*
No Witam Witam!
Dawno nie było rozdziału, nie?
Rozdział powinien być w sobotę, ale ponieważ z okazji Roku Bloga, dodaję do dziś :*
Przede wszystkim chciałam Wam podziękować!
Wszystkim!
Tym, co są tu od początku (pewnie nie ma takich xD)
Tym, którzy są tu teraz!
Ale też tym, którzy znaleźli się tu przez przypadek i nigdy więcej tu nie zajrzeli!
Nie spodziewałam się, że na Bloggerze odniosę taki sukces!
Tym, co są tu od początku (pewnie nie ma takich xD)
Tym, którzy są tu teraz!
Ale też tym, którzy znaleźli się tu przez przypadek i nigdy więcej tu nie zajrzeli!
Nie spodziewałam się, że na Bloggerze odniosę taki sukces!
Blog miał być dodatkiem, sprawdzeniem umiejętności, a tym czasem on, jak i Wy staliście się częścią mnie! I właśnie za To chciałam Wam bardzo podziękować.
Dzięki Blogowi, nie tylko poprawiłam swój styl pisania, zaczęłam wierzyć w siebie, odkryłam swoją pasję, ale też poznałam naprawdę wspaniałe osoby.
Nie będę się już rozpisywać bo pewnie i tak mało kto doczytał! <3
Suzzy&Viki
Rozdział 12- W najbliższą sobotę! (min. 15 kom !)
Dzięki Blogowi, nie tylko poprawiłam swój styl pisania, zaczęłam wierzyć w siebie, odkryłam swoją pasję, ale też poznałam naprawdę wspaniałe osoby.
Nie będę się już rozpisywać bo pewnie i tak mało kto doczytał! <3
Suzzy&Viki
Rozdział 12- W najbliższą sobotę! (min. 15 kom !)
Moje xd wroce poznej, jem sniadanie ♥
OdpowiedzUsuńI zjadłam <3 Gofry z bananami <3
UsuńCrazy breakfast XD
Rodział czytałam <3
Viki ma talent :* Ale również Suzzy nim grzeszy <3
Za dużo go macie ;33
Dajcie go trochę!
I ROK! Bosh, jak to szybko zleciało!
Mój blog jest od Ciebie młodszy o trzy mies Xd
Hahah, poczekamy do sierpnia :D
Shell wyjeżdża :(
Ale Daniel ma za swoje!
Ale czemu akurat Daniel! Takie ładne imie a Ty nazwałaś nim czarny charakter :C
Motyl, ogar.
Chwila.
Loading 1, 2 3 %
Itd.
Kochanie moje gratuluje! W końcu to pierwszy rok XD
za Tobą mnóstwo wspaniałej pracy, a przed kilka kolejnych rocznic.
Ja jeszcze nie skończyłam xd
zaraz zaproponuję Ci pewną rzecz xd
sto lat baby <3
przyjedź do mnie kiedyś <3
ponocujemy [śmiech] <3
KOCHAM MOJĄ SUZZ! MOJĄ WIŚEŃKĘ ! <333
WRACAJ NA FB! <3
UsuńSilaa a :*
OdpowiedzUsuńHej ewribadi :*****
UsuńPrzychodzę! Lepiej późno niż wcale xD już 3 raz biere sie za komentarz xd
Wowowowowowoowwowow !!! ROoooK bloga! Gratulejszyn ! :***
(I co z tego że nie od początku.. ważne że teraz jestem ! C: )
Przechodząc.
Kurde ale się jaram xD dziś kom na wesoło (jak zawsze) JAK ZWYKLE ZAMIESZCZASZ TU ISTNE ARCYDZIEŁO! TAKIE AMAZING JEST TO DZIEŁO ŻE LEPSZE OD OBRAZÓW TEGO...TEGO JAK ON MIAŁ? XD AAAA NO TAK LEONARDO DA VINCI (DOBRZE NAPISANE? :")) Dobra, rozdział isfny diamencik ^-^ Boski, olśniewający i przede wszystkim Taki Cudowny że nie wytrzymie do następnego!
Co co że co?!?!??!?!?! Shell chce wyjechać? Kuzyneczka od siedmiu boleści. Vilu ci powiedziała prawde a ty byś i tak się dalej czepiała że wcześniej ci nic nie powiedziała... JESTEŚCIE RODZINĄ ! ♡ NIE KŁÓĆCIE SIĘ O JAKIEGOŚ BOJA...(który jest głuptakiem)
VIOLETTA co cię napadło?! Chcesz zrezygnować z planu?! Znaczy się już to zrobiłaś :/ omg! I co z tego że bliżej poznałaś tą całą Juliet. To miała być zemsta na Verdasie! Pff kto na to patrzy czy osoby trzecie cierpią xD nie no dobra...
Lu wie kiedy Vilu jest smutna więc dzwoni. Następnie wyciąga ją na pogaduchy i na zakupy! <3 JAK ŚWIETNIE!
AAAAA CO TU SIĘ DZIEJE?!
Do Lu wieczorkiem przychodzi Feder ^-^-^ hahahha xD ciekawie się zapowiada :]
Ależ ja się stęskniłam za tą historią! C: Dziękuję że o mnie pamiętasz! ♡♡♡
łu hu ! Lecę czytać Os ^-^-^-^-^-^-^ ♡
Czekam na next ;***
Pozderki :>
Silaaa☆
Super
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekac sie next'a
Vils rezygnuje z planu dla Juliet, a Shell wyjeżdża xd
Super, J. wyjeżdża ,no ale Vils chciała dobrze! ;P z niecierpliwością czekam na nexttt
OdpowiedzUsuńGenialny... Czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńZgadłam:) ja wpadłam tu przez przypadek jak był rozdział 40 ale zostałam do teraz:) mam nadzieję że za rok będziemy świętować dwa lata bloga i myślę że nie usuniesz tego bloga w najbliższym czasie:) co do rozdziału to świetny jak zawsze:)
OdpowiedzUsuńWspaniały!!!
OdpowiedzUsuńSuper *o*
OdpowiedzUsuńO rok blogaa *_*
Ja szczęśliwa !
Małe pytanko !
Kiedy coś ten teges V$L ?!
Rozdział cudeńko :d
Czekam na next ! ;*
Wspaniały
OdpowiedzUsuńBoski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Cudny :)
OdpowiedzUsuńWyjechała Shell :/
Viola rezygnuje z planu :)
Leon jest taki nijaki w tym opowiadaniu :/
Dziwny..
Nie lubię go :/
Czekam :)
Shell wyhechała !
OdpowiedzUsuńVils rezygnuje z planu ?!
~ weny i czekam na next
~ Mia *-*
* wyjechala
Usuń