Rodział dedykowany Mechi Comello!
Właśnie jadę do Juliet, zaprosiła mnie do siebie, podczas naszej rozmowy telefonicznej. Staram się skupić, chociażby na drodze, ale nie wychodzi mi to. W mojej głowie nadal są jej słowa Leon mi się oświadczył! Niby to dobrze...
- Hej Violu, wchodź - otwiera szerzej drzwi zapraszając mnie do środka.
- Hej Juliet - mówię i wchodzę do środka. Wieszam swój płaszcz na wieszaku i zdejmuję buty. Wchodzimy do salonu i siadamy na kanapie.
- Chcesz czegoś do picia? - pyta z uśmiechem. Ja jedynie kiwam przecząco głową.
- Opowiedz o tych zaręczynach - staram się uśmiechnąć, choć napływające łzy nie pomagają mi.
- To było wczoraj - uśmiecha się - Przyszykował w domu kolacje, gdy mnie nie było... Wolna muzyka... Ahh, dużo by mówić... - po jej policzku spływa samotna łza. Uśmiecham się na ten widok, po czym ją przytulam.
- Masz wielkie szczęście, że masz Leona - odpowiadam szeptem, a ta się cicho śmieje - A planowaliście ślub? - pytam po kilkunastu sekundach.
- Jeszcze nie. To świeża sprawa, jesteśmy młodzi, nie śpieszy nam się - obie się cicho śmiejemy - Wiesz... - zaczyna po kilku minutach - ciesze się, że cię mam. Jesteś tak naprawdę jedyną osobą, oprócz Leona, którą znam, której mogę zaufać...
- Zawsze możesz na mnie liczyć - odpowiadam jak najbardziej szczerze. Lubie ją i zależy mi na niej. Chcę, aby była szczęśliwa.
- Ty na mnie również.
- Kochanie, wiesz, gdzie moje bokserki?! - słyszymy głos Leona.
- Przepraszam cię na chwilę - mówi speszona i idzie na górę zapewne do niego. Ja wzdycham i idę do kuchni. Biorę szklankę i nalewam do niej wodę. Chcę sobie wszystko poukładać w głowie, lecz nie mogę... - Przepraszam... - słyszę jej głos. Odwracam się w jej stronę i delikatnie się uśmiecham.
- Nic się nie stało...
- Na prawdę... Strasznie mi wstyd - mówi.
- Juliet... Nic się nie stało...
- Ale wie... - przerywam jej.
- Nie tłumacz się - śmieje się cicho. - Nic się nie stało. Myślisz, że nie wiem, jacy są faceci?
- Okej - uśmiecha się - zmieńmy temat. Chciałabym zaprosić cię na urodziny... Będzie więcej znajomych Leona, pewnie sami faceci... Chciałabym móc z kimś porozmawiać. Chciałabyś przyjść?
- Jasne, tylko powiedz kiedy.
- W następną sobotę, o osiemnastej, tutaj - mówi zadowolona.
- Na pewno będę - Po chwili słyszymy schodzenie po schodach. Odwracamy się i widzimy uśmiechniętego Leona w samych bokserkach.
- Mógłby się chociaż ubrać - słyszę jej szept, śmieję się cicho, czym zwracam na siebie jego uwagę.
- Coś nie tak? - pyta zdziwiony.
- Eee... Wszystko okej - wchodzi do łazienki, a ja patrzę na zażenowaną dziewczynę.
- Przepraszam cię za to... - nie masz za co, to był dobry widok- myślę - On nie ma za grosz wstydu... Wybacz - Po raz kolejny mnie przeprasza. Chcę już coś powiedzieć, ale wyprzedza mnie jego głos z łazienki.
- Chyba mogę w moim domu chodzić w samych gaciach, nie? - słysząc to wybucham śmiechem, a już po chwili dołącza do mnie blondynka.
- Eeeem... On tak zaw...- chcę zadać jej pytanie, lecz w tym momencie słychać szum wody, lecącej spod prysznica, a do tego śpiew chłopaka. Odpuszczam więc, znając odpowiedź.
- Da się przyzwyczaić - wyprzedza moje kolejne pytanie.
- Naprawdę? Da się?
- Okej, nie do końca - śmiejemy się - Ale w końcu nie ma idealnego faceta... On akurat śpiewa pod prysznicem... Czasem przez godzinę... - dokańcza.
- Musisz mieć anielską cierpliwość... - mówię cicho.
- W końcu będziemy żyć razem, muszę to wytrzymać - śmieje się.
- Powodzenia - mówię ironicznie.
- Ciesz się, że teraz nie śpiewa Opery...
- Teraz to żartujesz, nie? - pytam nie dowierzając.
- Mówię jak najbardziej serio. Ale ty wiesz, że czasem nawet ładnie? - mówi, a ja powstrzymuje się od śmiechu.
- Domyślam się - odpowiadam starając się być poważna.
Po kilkunastu minutach przestaje śpiewać i nie słychać szumu wody.
- Patrz, dziś tylko piętnaście minut - mówi z uśmiechem, popijając kawą.
- Tylko... - uśmiecham, się w jej stronę. Słyszymy, że właśnie wychodzi z łazienki, a już po chwili pojawia się w kuchni i bierze jabłko do rąk.
- Nie mogłeś się ubrać? - Juliet kieruje do niego pytanie. No tak, jedyne co ma na sobie, to ręcznik owinięty w pasie i rozczochraną czuprynę, z której lecą kropelki wody.
- Mam taki kaloryfer, że twojej koleżance, na pewno to nie przeszkadza - odpowiada, a ja czuję, że zaraz wybuchnę śmiechem.
- Idź się ubierz, bo zaraz ten ręcznik ci spadnie - mówi, a ja nie wytrzymuję i zaczynam się śmiać.
- To na pewno twój chłopak? Nie został nigdzie podmieniony? - pytam, gdy Leon wyszedł.
- Czasem też się nad tym zastanawiam...
- Juliet - Do pokoju wszedł Leon, tym razem ubrany i uczesany - Ja już jadę, będę koło szesnastej.
- Okej - podchodzi do niego i delikatnie całuje.
- Pa kochanie - mówi i wychodzi.
- Wiesz... Ja też powinnam się już zbierać, zasiedziałam się - mówię i wstaje z kanapy.
- Już?
- Tak, wybacz. Muszę jeszcze w domu posprzątać... Spotkamy się kiedy indziej - uśmiecham się co odwzajemnia. Odprowadza mnie do drzwi, zakładam buty i płaszcz. Biorę swoją torebkę i żegnam się z nią całusem w policzek.
Już ponad dwadzieścia minut stoję w korku. Co się do cholery tam stało? Pewnie kolejny wypadek drogowy... Wzdycham i patrzę za okno. Po chwili dostrzegam jakąś dziewczynę z... Leonem?
Czy on zdradza Juliet?!
###
Witamy po... dość długiej przerwie!
Witamy po... dość długiej przerwie!
Wybaczcie za opóźnienia... Dużo pracy.
Rozdział... Nijaki. Zero akcji, a do tego same dialogi, wybaczcie.
Zapraszamy na nowe zakładki u góry!!!
Do następnego !!! :*
V&S Verdas
Do następnego !!! :*
V&S Verdas
Motyleek !
OdpowiedzUsuńSilaa a
OdpowiedzUsuńJestem ! Po nocach xD
Usuńtsa tsa nijaki ! .-. wiecie Kobity jak ja się naśmiałam przy tym rozdziale xD tylko se przypomne tą opere albo zabójcze wymiany zdań pomiędzy Juliet a Leonem xD CIĄGLE SIĘ ŚMIEJE ! XDDD I NIE MOGE PRZESTAĆ ! SZCZERZE SIĘ JAK GŁUPIA ! CZYLI ROZDZIAŁ DZISIAJ POSTAWIONY NA LUSTIŚ ! XD UND HEHESZKI xD
Zacznę możę od tego że rozdział jak zawsze AMAZING, NICE UND MORE BEAUTIFUL ! ;*
ALE JESZCZE LUSTIG !!! XD (szpan językami ^^ bo ja umiem ^^ )
Dziś dzień jak co dzień Vilu odwiedza Juliet. A gawędzą se jak to kobity o zaręczynach, ślubie i takich tam. Z PEWNOŚCIĄ VILU NIE SPODZIEWAŁA SIĘ TAKICH WIDOCZKÓW U JULIETT ! ^^
ale jednak pan Leon we własnej osobie zaszczycił je :D i to jak ^^ xD
Na samiuteńkim początku Juliet była potrzebna do misji poszukiwawczej pod hasłem: "Gdzie są moje bokserki" I cudem wyszła cało o.o xD Miszyn Komplit ! :D i Nasz śpiewak zaszczycił nas swoją obecnością :0 w samych GACIACH ! ^^ XD HAHAHHA VILU TO SIĘ PODOBAŁO, A PODOBAŁO ! ONA LUBI TAKI ROZWÓJ WYPADKÓW !! XD
Juliet tylko by przepraszała, a przepraszała... pfff Nie ma za co xD to on jak już coś nie ma wstydu :') a Vilu i tak nie pogardziła widoczkami xD i Śpiewak się poszedł kąpać! 0.0
ile 15 min?! Ja potrzebuje conajmiej 40min xD bo inaczej to nie... :0
kąpać pfff to miał być prysznic xD a nie ja tu takie błędy rzeczowe daje :/
ale dowiedzieliśmy się paru gorących faktów o naszym Verdasku ^^
a wiesz? Kibicuje mu, że kiedyś zostanie śpiewakiem w operze ! Będę go wspierać w dąrzeniu do jego celów i ambicji życiowych !(ale tylko tych .-.)
Ale dobra wychodzi z tego prysznica i co? W samym ręczniczku a jakże?! XD Vilu też nie pogardzi :') a on ma takie zdanie o sobie to niech ma :') kto mu broni ? XD Nasz Lajonasty poszedł na górę...
I wreszcie sie ubrał! xD
pożegnał się z Juliet i papa!
Ale Vilu poszła w jego ślady i też opuściła Juliet ... nasza Fjolka stoi w korku i co widzi?
LAJONA!
Z KIM?
Z JAKĄŚ LASKĄ!
O NIE NIE NIE ! LEON ZDRADZA JULIET ?! SWOJĄ "WYBRANKĘ" ?! CO? WHAT?! *TYSIĄC ZNAKÓW ZAPYTANIA* NIE MOGĘ UWIERZYĆ! NA ULICY W TAK WIDOCZNYM MIEJSCU...WOW! VERDAS INTELIGENCJĄ TO TY NIE ŚWIECISZ ... W TAK WIDOCZNYM MIEKSCU? SERIO? ... A DO JULIET "WRÓCĘ O 16" HO HO ! JUŻ WIADOMO CO DO TEJ 16 BĘDZIE ROBIŁ... IDIOTA!
ALE JAK RAZ ZDRADZIŁ TO I DRÓGI I TAK W KÓŁKO I W KÓŁKO ! :0
Jedno jest pewne... nasze dziewuszki spotkają się w następną sobote ! ^^ na urodzinach Julietty ! *-*
taka szczera rozmowa i wszystko wiadomo Vils zależy na znajomościach z Juliet, a Juliet z Vilu *-* Ahhh jak fajnie ! ^^
Dobra xD
JAK ZWYKLE CO NIE JEST JAKIMŚ MEGA WIELKIM HITEM CZEKAM NA KOLEJNY CUDOWNY NEXT! *-* ♡♡
Pozderki Laski! ;* ♡♡♡ :]
Silaaa☆
V.V. ✌✌
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! Jesteście genialne dziewczyny. :)
UsuńBo, jak mniemam, jest was więcej? Przepraszam, jestem tutaj Troszkę nowa. ;)
Przezabawny rozdział, poprawił mi humor. Można było się trochę pośmiać. ^^
Znowu Verdas z jakąśdziewczyną? -.-
Ten koleś mnoe rozwala. :D
A ja bym chciała go usłyszeć jak śpiewa operę! :p
xD
Pomimo że rozdział ma naprawdę sporo dialogów, BAARDZO mi się podoba! ^^
Na pewno zajrzę do zakładek! ;)
Czekam cierpliwie na next, wasza niecierpliwa V.V ✌✌
PS. Zapraszam przy okazji na specjalnego OS na moim blogu, z okazji 4 miesięcy blogu i ponad 11 000 wyświetleń:
http://jortini-novel.blogspot.com/2015/04/os-5-wspomnien.html
:)
Świetny. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńBoski!!!
OdpowiedzUsuńNormalnie nie wierze Leoś zdradza Juliet ? Znowu bo z Violą
Zachowanie Leona rozwaliło moją psychikę xD
CZEKAM NA NEXT
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Wspaniały czekam na next
OdpowiedzUsuńWy mówicie , że rozdział bez sensu ,a ja mówię , że jest boski :3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;*
Jorgistas :#
Świetny rozdział ♥!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny szczerze mówiąc <3
OdpowiedzUsuńA ja z wyczekiwaniem czekam na Leonette
Bo Juliet przeszkadza
Żeby się rozstali xd
Nie pasują do siebie
Fiolka i Lajon zdecydowanie lepiej
w każdym razie czekam na kolejny i zapraszam do siebie
http://jortini-forever.blogspot.com
Pisze z fona ale mysle że link jest dobry
masz talent i to widać :
Buziaki
blanco :)