Rozdział dedykuję mojej Viki <3
Stoję przez dłuższą chwilę w miejscu i przyglądam się im. Wiem, że powinnam tam teraz pobiec, zapytać się Laury czy wszystko w porządku, podziękować Leonowi, że uratował moje szczęście, ale... Ale coś mnie blokuje. Nie mogę się ruszyć, podejść do niego i wziąć Laurę z jego objęć. Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek zobaczę ich razem, że zobaczę jak mała go tuli. A teraz to widzę.
Widzę, że Laura się odwraca i wskazuje na mnie. Mina Leona automatycznie się zmienia, nie wiem czy dlatego, że mnie zauważa, czy dlatego, że właśnie sobie uświadomił, że uratował własną córkę. Biorę kilka dużych wdechów i podchodzę do nich. Leon oddaje mi Laurę, a ja jedynie delikatnie się do niego uśmiecham. Patrzę na Laurę i mocno ją przytulam.
- Wszystko w porządku? Nic ci nie jest? Nic cię nie boli? - pytam. Wszystko na raz. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby cokolwiek się jej stało. Laura się uśmiecha i patrzy na mnie spokojnie.
- Ten pan mnie uratował - mówi jak zawsze wesoła i patrzy na Leona. Automatycznie z moich oczu wypływają łzy. Nie wiem teraz czy jeszcze przeżywam tą sytuacje, czy chodzi o tego pana.
To nie jest Pan, Laura. To twój tata.
Laura ściera moje łzy i całuje w policzek. Uśmiecha się uroczo i zapewnia, że naprawdę, nic się jej nie stało.
- Laura, kochanie. Idź do piaskownicy, zaraz do ciebie przyjdę, dobrze? Musze porozmawiać z tym panem - Laura kiwa głową i biegnie do swoich rówieśników bawiących się w piasku.
Patrzę na Leona i nie wiem co powiedzieć. Widzę, że nie patrzy na mnie, patrzy na Laurę, z tak wielką miłością, że trudno to nawet opisać. Zagryzam dolną wargę i nic nie mówię, pozwalam mu nacieszyć się ta chwilą.
- Dziękuję, że ją uratowałeś - mówię po chwili. On odwraca wzrok i patrzy na mnie. Przez chwilę nic nie mówi, ale uśmiecha się ciepło.
- Nie dziękuj... Nawet nie wiedziałem, że to... Laura - widzę na jego twarzy uśmiech. Jestem pewna, że nawet nie śnił, że naszą malutką istotkę nazwę tak jak on chciał.
- Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła - wzdycham. Bo nawet nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby Leon tędy nie przechodził, a mojego małego szczęścia nikt by nie złapał.
- Hej - uśmiecha się - Nie myśl co by się stało gdyby. To nigdy nie prowadzi do niczego dobrego - pociesza mnie, tak jak kiedyś. I ma racje, jak zawsze.
Widzę, że Laura się odwraca i wskazuje na mnie. Mina Leona automatycznie się zmienia, nie wiem czy dlatego, że mnie zauważa, czy dlatego, że właśnie sobie uświadomił, że uratował własną córkę. Biorę kilka dużych wdechów i podchodzę do nich. Leon oddaje mi Laurę, a ja jedynie delikatnie się do niego uśmiecham. Patrzę na Laurę i mocno ją przytulam.
- Wszystko w porządku? Nic ci nie jest? Nic cię nie boli? - pytam. Wszystko na raz. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby cokolwiek się jej stało. Laura się uśmiecha i patrzy na mnie spokojnie.
- Ten pan mnie uratował - mówi jak zawsze wesoła i patrzy na Leona. Automatycznie z moich oczu wypływają łzy. Nie wiem teraz czy jeszcze przeżywam tą sytuacje, czy chodzi o tego pana.
To nie jest Pan, Laura. To twój tata.
Laura ściera moje łzy i całuje w policzek. Uśmiecha się uroczo i zapewnia, że naprawdę, nic się jej nie stało.
- Laura, kochanie. Idź do piaskownicy, zaraz do ciebie przyjdę, dobrze? Musze porozmawiać z tym panem - Laura kiwa głową i biegnie do swoich rówieśników bawiących się w piasku.
Patrzę na Leona i nie wiem co powiedzieć. Widzę, że nie patrzy na mnie, patrzy na Laurę, z tak wielką miłością, że trudno to nawet opisać. Zagryzam dolną wargę i nic nie mówię, pozwalam mu nacieszyć się ta chwilą.
- Dziękuję, że ją uratowałeś - mówię po chwili. On odwraca wzrok i patrzy na mnie. Przez chwilę nic nie mówi, ale uśmiecha się ciepło.
- Nie dziękuj... Nawet nie wiedziałem, że to... Laura - widzę na jego twarzy uśmiech. Jestem pewna, że nawet nie śnił, że naszą malutką istotkę nazwę tak jak on chciał.
- Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła - wzdycham. Bo nawet nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby Leon tędy nie przechodził, a mojego małego szczęścia nikt by nie złapał.
- Hej - uśmiecha się - Nie myśl co by się stało gdyby. To nigdy nie prowadzi do niczego dobrego - pociesza mnie, tak jak kiedyś. I ma racje, jak zawsze.
***
Laura siedzi przy swoim małym stoliczku w salonie i rysuje coś na kartce. W tle leci jedna z jej ulubionych bajek, więc co jakiś czas podnosi głowę i patrzy w ekran tv.
- Mamo? - zaczęła Laura, nie odrywając wzroku od kartki.
- Tak? - patrzę na nią, ale ona ze skupieniem, rysuje i koloruje.
- Ty znasz tego pana z parku, prawda? - patrzy na mnie, a ja przez chwilę się zastanawiam. Nie chcę jej okłamywać, ale wiem, że jest bystrą dziewczynką, zaczęłaby o niego wypytywać. A chcę tego uniknąć, przynajmniej na razie.
- Dlaczego myślisz, że go znam?
- Bo... - zastanawia się przez kilka sekund - Parzyłaś na niego jakoś inaczej.
- Inaczej? Czyli jak?
- Tak jakbyś go chciała uderzyć, ale później... Przytulić mocno i już nigdy nie puścić - patrzę na nią przez długi czas i nic nie mówię. Nie wiem skąd ona to wzięła, ale być może jakieś małe, maluteńkie ziarenko prawdy w tym jest.
- Co tam rysujesz? - podchodzę do niej i patrzę na to, co przed chwilą stworzyła.
- To dla tego pana - mówi po chwili - Który mnie uratował - patrzę na ten rysunek i uśmiecham się.
Może związek z Leonem nam nie wyszedł, ale Laura nam wyszła w stu procentach.
***
Wchodzę do pokoju mojej małej księżniczki i zapalam światło. Siadam na skraju jej łóżka i przez chwile patrzę na nią, jak uroczo śpi. Widzę, jak jej zielone oczka się otwierają i na mój widok, uśmiecha się. Siada na moich kolanach i wtula się we mnie.
- Miałaś mi dzisiaj powiedzieć, coś o tacie - mówi po chwili, a ja się uśmiecham. Przypominam sobie wczorajszą sytuacje i patrzę na nią.
- Twój tatuś... Jest superbohaterem - śmieję się cicho, bo brzmi to absurdalnie. Ale uratował Laurę, uratował mój cały świat.
Laura siedzi przy swoim małym stoliczku w salonie i rysuje coś na kartce. W tle leci jedna z jej ulubionych bajek, więc co jakiś czas podnosi głowę i patrzy w ekran tv.
- Mamo? - zaczęła Laura, nie odrywając wzroku od kartki.
- Tak? - patrzę na nią, ale ona ze skupieniem, rysuje i koloruje.
- Ty znasz tego pana z parku, prawda? - patrzy na mnie, a ja przez chwilę się zastanawiam. Nie chcę jej okłamywać, ale wiem, że jest bystrą dziewczynką, zaczęłaby o niego wypytywać. A chcę tego uniknąć, przynajmniej na razie.
- Dlaczego myślisz, że go znam?
- Bo... - zastanawia się przez kilka sekund - Parzyłaś na niego jakoś inaczej.
- Inaczej? Czyli jak?
- Tak jakbyś go chciała uderzyć, ale później... Przytulić mocno i już nigdy nie puścić - patrzę na nią przez długi czas i nic nie mówię. Nie wiem skąd ona to wzięła, ale być może jakieś małe, maluteńkie ziarenko prawdy w tym jest.
- Co tam rysujesz? - podchodzę do niej i patrzę na to, co przed chwilą stworzyła.
- To dla tego pana - mówi po chwili - Który mnie uratował - patrzę na ten rysunek i uśmiecham się.
Może związek z Leonem nam nie wyszedł, ale Laura nam wyszła w stu procentach.
***
Wchodzę do pokoju mojej małej księżniczki i zapalam światło. Siadam na skraju jej łóżka i przez chwile patrzę na nią, jak uroczo śpi. Widzę, jak jej zielone oczka się otwierają i na mój widok, uśmiecha się. Siada na moich kolanach i wtula się we mnie.
- Miałaś mi dzisiaj powiedzieć, coś o tacie - mówi po chwili, a ja się uśmiecham. Przypominam sobie wczorajszą sytuacje i patrzę na nią.
- Twój tatuś... Jest superbohaterem - śmieję się cicho, bo brzmi to absurdalnie. Ale uratował Laurę, uratował mój cały świat.
- Ratuje ludzi? - patrzy na mnie i pięknie się uśmiecha, ja kiwam głową - Tak jak ten pan.
Wchodzę razem z Laurą do przedszkola. Podchodzimy do jej szafki i mała zmienia buciki i chowa swoją wiosenną kurteczkę. Zaprowadzam ją do odpowiedniej sali, i żegnam się z nią buziakiem. Wychodzę z budynku i wsiadam do samochodu. Jadę do centrum, żeby napić się kawy, a potem poszukam prezentu dla Lu. Za kilka dni ma urodziny.
Wchodzę do jednej ze swoich ulubionych kawiarni i zamawiam to co zawsze.
Patrzę za okno i wzdycham. Nie lubię takiej pogody. Wieje i pada. Po chwili widzę jakąś parę. Chłopak daje dziewczynie swoją bluzę i chowają się pod jakimś daszkiem. Uśmiecham się, przypominając sobie, że kiedyś Leon mi dawał swoją bluzę.
Przyglądam im się przez dłuższy czas i pomimo tego, że są oni po drugiej stronie ulicy rozpoznaje go. Leon.
Wzdycham cicho, bo wczoraj widząc ich razem zaczęłam mieć nadzieję, że z czasem się wszystko ułoży. Że Leon będzie wpadał do nas od czasu do czasu.
Ale mogłam się domyślić, że kogoś ma.
Nasze spojrzenia się krzyżują. Odwracam głowę i wstaję od stolika.
###
Heeej!
Ostatnio często się tu coś pojawia, może za cztery dni, znów coś dodam? Trzecia część OP jest już gotowa, ale nie wiem kiedy dodam.
Oto ósemka, strasznie mi się podoba <3 Od teraz rozdziały będą pisane w czasie teraźniejszym, takie info. Kto pierwszy skomentuje, dlatego dedykacja w 9 <3
Buziaki!
S.
Wchodzę razem z Laurą do przedszkola. Podchodzimy do jej szafki i mała zmienia buciki i chowa swoją wiosenną kurteczkę. Zaprowadzam ją do odpowiedniej sali, i żegnam się z nią buziakiem. Wychodzę z budynku i wsiadam do samochodu. Jadę do centrum, żeby napić się kawy, a potem poszukam prezentu dla Lu. Za kilka dni ma urodziny.
Wchodzę do jednej ze swoich ulubionych kawiarni i zamawiam to co zawsze.
Patrzę za okno i wzdycham. Nie lubię takiej pogody. Wieje i pada. Po chwili widzę jakąś parę. Chłopak daje dziewczynie swoją bluzę i chowają się pod jakimś daszkiem. Uśmiecham się, przypominając sobie, że kiedyś Leon mi dawał swoją bluzę.
Przyglądam im się przez dłuższy czas i pomimo tego, że są oni po drugiej stronie ulicy rozpoznaje go. Leon.
Wzdycham cicho, bo wczoraj widząc ich razem zaczęłam mieć nadzieję, że z czasem się wszystko ułoży. Że Leon będzie wpadał do nas od czasu do czasu.
Ale mogłam się domyślić, że kogoś ma.
Nasze spojrzenia się krzyżują. Odwracam głowę i wstaję od stolika.
###
Heeej!
Ostatnio często się tu coś pojawia, może za cztery dni, znów coś dodam? Trzecia część OP jest już gotowa, ale nie wiem kiedy dodam.
Oto ósemka, strasznie mi się podoba <3 Od teraz rozdziały będą pisane w czasie teraźniejszym, takie info. Kto pierwszy skomentuje, dlatego dedykacja w 9 <3
Buziaki!
S.
Moje!
OdpowiedzUsuńJA CHCE DEDYKACJE KOMENTARZ DAM ZA GODZINĘ TAKI MEGA DŁUGI KOCHAM MOCNO
UsuńKocham ten rozdział całym serduszkiem <3
UsuńUwielbiam te op wgl awwwww
Świetnie to piszesz, masz wielki talent
Czekam na twoją książkę
Kupie wszystkie egzemplarze
A ty mi je podpiszesz
:)) :*
Najlepszy moment w rozdziale?
"Ale uratował Laurę, uratował mój cały świat."
KOCHAM TEGO BOHATERA
Najbardziej
No nie licząc ciebie :)
Czekam na kolejnego boskiego parta lub rozdział awwww
I dziękuję za dedykację
Kocham mocnoo
Dzisiaj króciutko z mojej strony.
OdpowiedzUsuńCudowny.
Laura poznała tatę, ale nie wie, że to on.
On kogoś ma? Nie zgadzam się. Tak nie może być.
Błagam. To musi być kuzynka, albo znajoma. Zwykła znajoma. Żadna dziewczyna.
Oby między nimi wszystko się ułożyło i stworzyli rodzinę.
Ciekawe kiedy Laura dowie się, że jej tata.
Boski!
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Cudowny
OdpowiedzUsuńAle cudo !
OdpowiedzUsuńLeon uratował swoja córeczkę
Laura dopytuje o tatusia - juz wie , że jest super bohaterem 💪, tylko czy pozna jego tożsamość?
Jestem bardzo ciekawa co V postanowi - czy pozwoli Leonowi widywać się z córką
Oj czyżby L ułożył sobie życie na nowo? - widac V to dotknęło , dalej go kocha ❤
Czekam na kolejny 😉
😘
Boski :*
OdpowiedzUsuńCudny❤❤❤
OdpowiedzUsuńLeoś uratował Laurę ^^
Biedna Viola:'(
Nie mogę doczekać się next'a :*
Hej kochana <3
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj tylko tak na chwileczkę.
Miałam przeczytać ten rozdział jutro, ale tak bardzo byłam ciekawa jak Violetta zareaguje na Leona łapiącego Laurę, że nie mogłam czekać do jutra.
I zebrałam się w garść (a jestem dzisiaj tak wykończona, bo mojej przyjaciółce zebrało się na wycieczkę rowerową i zabłądziłyśmy i przejechałyśmy jakieś 50 kilometrów XD)i przeczytałam ten wspaniały rozdzialik <3
Nie dziwię się, że on ci się podoba <3
Jest świetny <3
W ogóle Leon Laura i Violetta to po prostu idealne połączenie <3
To tyle na dzisiaj <3
Czekam na trzecią część OP bo już nie mogę wytrzymać <33
No i oczywiście na next ;*
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńLaura jest słodka ^^
Leon kogoś ma?? W sumie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Hmm może nie spodziewałam się, ale miałam taką nadzieję ;D
Leon super bohater <3
Wgl tak się zastanawiam, bo chyba to nie było wspomniane, albo to przeoczyłam co jest bardzo możliwe. Kim z zawodu jest V? Wiem czepiam się szczegółów;D
Kocham Twojego bloga, kocham to opo
Nie mogę doczekać się nexta ;*
XOXO
Madzia
Violetta na razie nie pracuję :)
Usuń