wtorek, 23 września 2014

Rozdział 18 "Leon przez ciebie nie żyje, suko!"

Obudziłam się dość wcześnie. Spojrzałam w bok, gdzie był Leon i odruchowo się uśmiechnęłam. Szybko się przebrałam i zeszłam na dół by napić się czegoś. Poszłam do kuchni i wyciągnęłam szklankę i mleko po czym nalałam biały płyn do naczynia. Usiadłam na kanapie i zastanawiałam się nad moim życiem. Nad tym, ile bym dała za to, aby Diego nigdy nie pojawił się w moim życiu.. Włączyłam TV i oglądałam jakieś bezsensowne seriale. Po jakimś czasie usłyszałam pukanie do drzwi. Pukanie? To było walenie. Podeszłam do drzwi, aby zobaczyć kto to. Niepewnie otworzyłam, a gdy zauważyłam kto stoi po drugiej stronie zrobiło mi się słabo.
-Co ty tu robisz?- szepczę. 
-Chce sprawdzić jak ci idzie- śmieje się złośliwie. 
-Możemy porozmawiać wieczorem? Jeszcze Leon nas zauważy- powiedziałam zła, ale też przestraszona. Przecież to walenie do drzwi mogło ich obudzić, a jak by Leon usłyszał tą rozmowę to nie wiem co bym sobie zrobiła. 
-Miałaś pójść z nim do łóżka i odejść to takie trudne?!- krzyczy.. 
-Nie krzycz idioto- próbuje go wypchać za próg, ale jest to trudne.. 
-Weź tą sprawę szybko załatw i skończ z Verdasem- mówi i wychodzi. Biorę dwa oddechy i odwracam się do tyłu, błagając w myślach, aby nikogo tak nie było. 
-Lllleon..- mówię cicho- Jjja... 
-Wszystko wiem- mówi załamany. 
-Proszę- szepczę. 
-Kiedy miałaś mnie rzucić? Dzisiaj? jutro? Czy miesiąc temu, ale chciałaś się mną pobawić? 
-Daj mi to wytłumaczyć... 
-Tu nie ma nic do wytłumaczenia. Okłamałaś mnie... Przez ten cały czas.. Jaki ja byłem głupi.. 
-Leon.. proszę- szepczę zapłakana. 
-I wiesz co? Udało ci się. Zakochałem się w tobie. Kochałem każdy twój uśmiech, twoje ciało, zachowanie.. Wszystko. A ty... 
-Kocham cię- mówię bezradna.
-Gdybyś mnie kochała, byłabyś ze mną szczera. Nie okłamałabyś mnie. Nie zrobiłabyś tego.. 
-Ale, na początku... 
-Powiedziałabyś mi. Teraz ci nie wierze. Nie chce cię znać, rozumiesz? Jesteś pusta! Jak każda sławna panienka.. Wiesz co jest najgorsze? Że myślałem, że ty jesteś tą jedyną.. Że chciałem być z tobą do śmierci, że z tobą spałem. Że spałem z dziwką- powiedział podkreślając ostatni wyraz. 
-Nie mów tak... 
-Taka prawda, a teraz się stąd wynoś... Nie chce cię widzieć!- mówi i omija mnie szerokim łukiem po czym sam wychodzi z domu. Siadam na kanapie i płaczę. Nie mogę w to uwierzyć. W jednej chwili mój cały świat się zawalił. Zrujnował. Nie ma go. Patrzę na szafkę, na której jest zdjęcie. Nasze zdjęcie. Ścieram swoje łzy, po czym biorę je do rąk i delikatnie się uśmiecham przypominając sobie tamtą chwilę. Wtedy było dobrze... Teraz.. czuje się jak szmata, dziwka.. Zraniłam mężczyznę mojego życia. Myśli, że go nie kocham i nie kochałam. Przypomniałam sobie jego słowa, które usłyszałam od niego przed chwilą, co spowodowało, że na moim policzku pojawiły się kolejne łzy. 


-Kiedy miałaś mnie rzucić? Dzisiaj? jutro? Czy miesiąc temu, ale chciałaś się mną pobawić? 
-Daj mi to wytłumaczyć... 
-Tu nie ma nic do wytłumaczenia. Okłamałaś mnie... Przez ten cały czas.. Jaki ja byłem głupi.. 
-Leon.. proszę..
-I wiesz co? Udało ci się. Zakochałem się w tobie. Kochałem każdy twój uśmiech, twoje ciało, zachowanie.. Wszystko. A ty... 
-Kocham cię- mówię bezradna.
-Gdybyś mnie kochała, byłabyś ze mną szczera. Nie okłamałabyś mnie. Nie zrobiłabyś tego.. 
-Ale, na początku... 
-Powiedziałabyś mi. Teraz ci nie wierze. Nie chce cię znać, rozumiesz? Jesteś pusta! Jak każda sławna panienka.. Wiesz co jest najgorsze? Że myślałem, że ty jesteś tą jedyną.. Że chciałem być z tobą do śmierci, że z tobą spałem. Że spałem z dziwką!
-Nie mów tak... 
-Taka prawda, a teraz się stąd wynoś... Nie chce cię widzieć!

Otrząsam się po kilku minutach i wycieram swoje łzy, których jest dużo. Idę i wyciągam kartkę papieru i zaczynam pisać List do Leona. 

Kochany Leonie... 
Nie chcę, teraz mówić ci, że źle to zrozumiałeś, bo to nie ma sensu. Tak, okłamywałam cię. Miałam się z tobą przespać i zostawić.. Ale nie potrafiłam.. Nie umiałam, nie chciałam.. Byłeś Jesteś dla mnie najważniejszy, dlatego chcę, abyś był szczęśliwy, niekoniecznie ze mną, bo wiem, że mnie już nienawidzisz. Chcę abyś był szczęśliwy z kobietą, która zawsze będzie przy tobie, która cię nie okłamię i przy której zapomnisz o mnie. O tej "dziwce" dla której byłeś, jesteś i będziesz zawsze wszystkim. Nie ważne co mi powiesz, co zrobisz, co pomyślisz. Ja.. Zawsze będę pamiętać te wszystkie chwile, które spędziłam razem z tobą, wszystkie pocałunki i noce. 
Chcę, abyś wiedział, że żałuje, że to się stało. Że zrobiłabym wszystko, aby nigdy do tego nie dopuścić, aby cię nie zranić. Nienawidzę się, ale nie zmienię moich uczuć do ciebie. Kocham cię i Przepraszam. Za to, co przeze mnie przeżywasz. 

                                                                                                                Zawsze kochająca cię, Violetta.

Położyłam kartkę na stole i poszłam się przejść. Nie chce teraz tłumaczyć się Francesce, która z pewnością, będzie równie zła jak Leon. Szłam po parkach, ulicach na nic nie zwracając uwagi. Nie potrafiłam nic zrobić. Czułam się strasznie. Po około godzinie zadzwonił do mnie telefon, nieznany numer. Mimo wahania odebrałam. 
-Halo?- powiedziałam zachrypniętym głosem. 
-Leon przez ciebie nie żyje, suko!- usłyszałam głos Franceski. 
-Coo?- zapytałam płacząc. 
-Nienawidzę cię!- powiedziała i się rozłączyła. Mój telefon wypadł mi z rąk. Nie mogłam w to uwierzyć. Leon, przeze mnie nie żyje. Zabił się... 

Poczułam dziwne uczucie... Takie... jak bym była w innym.. Świecie? Otworzyłam oczy i zauważyłam jasne światło. 

***
Rozdział dziś pisany w godzinkę, dla tego taki krótki ;) 
Dziękuje za 10 komentarzy :* 
Kiedy kolejny? Nie wiem.... 
Błędy poprawię jutro, buziaki :**** 

                                          7 komentarzy = next ;)

9 komentarzy:

  1. Zajeb**** <3
    Popłakałam się :(
    Leoś nie żyje :(
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale emocje :D , az mnie wryło xd
    Genialny rozdział :) zazdro :D
    Kocham, buziaki :* i czekam na next i oczywiście 3 częsc os

    OdpowiedzUsuń
  3. Chryste... To jest wspaniale i podejrzewam ze nie usmiercisz glownego bohatera bo to blog o leonettcie wiec zakladam o tym swietle ze to viola zemdlala

    OdpowiedzUsuń
  4. Superowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie możesz! On nie może umrzeć! Zrób tak, że Francesca zrobiła to specjalnie, by jej dopiec! Proszę!
    czekam na nexta c:

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział <3
    Leoś nie żyje coooo nieeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!
    Violcia żałuje :(
    Francesca wściekła...
    Czyżby Vilu miała wypadek ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny !!!!!
    Leon nie żyje
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Supcio, czekam na dalsze losy Leonetty :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy !