Po kilku godzinach Violetta wraz z Franceską schodzą na dół i kierują się do drzwi. Coś do siebie szepczą po czym Violetta wychodzi. Szybko kieruje się do swojej sypialni.
Pusto, tu bez jej rzeczy- myślę. W oczy rzuca mi się potłuczona ramka, w której było nasze zdjęcie. Kucam i biorę ją do rąk. Szukam zdjęcia, ale nie widzę go. Dopiero po chwili zauważam biały kawałek papieru pod szafką. Wyciągam go i widzę nasze pogniecione zdjęcie. Początkowo ląduje w śmietniku, ale po chwili nie wiadomo z jakiego powodu biorę je do rąk i zachowuje dla siebie.
-Jak się czujesz?- słyszę głos siostry, która chyba wszystko widziała, bo gdy się odwracam jest oparta o framugę drzwi i patrzy na mnie.
-A jak mam się czuć?- odpowiadam pytaniem na pytanie.
-Nie interesuje cię powód dla, którego to zrobiła? Może to by wszystko zmieniło? Zastanów się nad tym.
-Już ci mówiłem, że to nie ma znaczenia. Okłamywała mnie, to przez nią.
-Teraz się zastanawiasz przez kogo to jest? To rozstanie naprawdę poprzewracało ci w głowię- mówi i wychodzi.
-Fran!- wołam, ale ona jedynie się odwraca i znów zaczyna mówić jaka to Violetta jest niewinna. Czy ona mnie naprawdę nie rozumie?
-Ona cię naprawdę kocha, wystarczy spojrzeć w jakim jest stanie. Nie pamiętasz Emilii?
-Nie mów o niej!- krzyknąłem. Przecież ona dobrze wie, że nie ma mówić przy mnie o Emilii.
-Teraz sobie pomyśl, że to samo zrobi Violetta- mówi ze łzami w oczach.
-Nie zrobi tego, rozumiesz? To się już nie powtórzy!
-Nie wiesz tego. Nie wiesz co mi mówiła, co mi dała...
-Co ci dała?- rzuciłem obojętnie. Ona wzięła do rąk, brązowy-dość gruby- zeszyt- Co to?
-Przeczytaj, na głos- powiedziała poważnie, a ja otworzyłem na obojętnej mi stronie i zacząłem czytać.
-Dlaczego to zawsze musi mnie spotykać? Dlaczego mu tak na tym zależy? Nienawidzę go! Nie chce ranić Leona. Znam go od dwóch dni, a wiem, że jest dla mnie całym światem... Każda chwila przy nim jest jak marzenie, jak bajka, bajka, która nigdy się nie skończy- przestałem czytać i spojrzałem na Fran pytająco.
-Weź inną stronę- mówi, a ja obojętnie przewijam kilka kartek dalej. Czytam, ale po cichu.
"Kolejny spędzony dzień z Leonem. Dopiero teraz zauważyłam, jaką byłam pustą panną. Spotykałam... Nie chce go ranić... (...) ale co mam zrobić? Boje się go, to przez niego mam ten cholerny siniak na plecach. Muszę okłamywać Leona, dlaczego to mnie tak strasznie boli? Jest dla mnie wszystkim, a mimo to, nie potrafię spojrzeć mu w oczy i wyznać całej prawdy"
Rzuciłem to na podłogę, ale nic nie zrobiłem. Siostra widząc to usiadła obok mnie.
-Teraz przeczytaj ostatnią zapisaną stronę- mówi i podaje mi do rąk jej pamiętnik.
"A czego ja się spodziewałam? Że mi wybaczy to kłamstwo? Wiem, jestem pustą, suką, która tylko rani. Można powiedzieć, że ten cholerny plan się udał. Udał, choć robiłam wszystko, aby było przeciwnie. Nie potrafię spojrzeć w lustro.. Zraniłam mężczyznę mojego życia. Nie naprawię tego, więc co mam zrobić? Wyjechać? Zabić się? Uciec? Nie chce tłumaczyć tego Leonowi, bo moja obecność przy nim będzie go jedynie ranić, a tego nie chce. Najlepiej byłoby gdyby mnie tu nie było. Gdybym zniknęła z jego życia włącznie ze wspomnieniami, uczuciami... Nie wiem ile tak wytrzymam, dlatego zastanawiam się nad różnymi wyjściami z tej sytuacji..."
-I teraz nadal uważasz, że Violetta nie zrobi tego co Emilia?- zamknąłem na chwilę oczy, aby się uspokoić.
-Nie mów o Emilii!- krzyknąłem po raz kolejny.
-Lepiej się zastanów, zanim będzie za późno- mówi i wychodzi. Siadam na łóżku i biorę swojego laptopa. Kładę go sobie na kolanach i się loguje. Już po chwili widzę duże zdjęcie, na którym jest Violetta na jednym z pokazów mody.
Nie zmieniłem tapety- myślę, jednak wpatruje się w to zdjęcie i... I nic mnie nie obchodzi. Dlaczego to tak strasznie boli? Tęsknie za Violettą, za jej uśmiechem, dotykiem, ustami, ale to przeszłość.
Nie mogę o niej myśleć, muszę o niej zapomnieć. Nie mogę pokazywać, że cierpię, że mi jej brakuje. Ja i Violetta to przeszłość.
Nie zmieniłem tapety- myślę, jednak wpatruje się w to zdjęcie i... I nic mnie nie obchodzi. Dlaczego to tak strasznie boli? Tęsknie za Violettą, za jej uśmiechem, dotykiem, ustami, ale to przeszłość.
Nie mogę o niej myśleć, muszę o niej zapomnieć. Nie mogę pokazywać, że cierpię, że mi jej brakuje. Ja i Violetta to przeszłość.
Violetta, 3 dni później.
Od rozstania z Leonem praktycznie nie wychodziłam z domu. Nie chce pokazywać ludziom w jakim jestem stanie. Podpuchnięte oczy, pobrudzone i pomięte ciuchy...- Super modelka... Dopiero teraz idę do osiedlowego sklepiku, kupić sobie coś na śniadanie, choć wcale nie mam apetytu. Nie obchodzi mnie to, że na mojej głowie jest tornado, że jestem w kapciach, a moje cichu wyglądają, jakbym ich przez miesiąc nie zmieniała.
-Dzień dobry- rzucam i biorę jakiś serek, chleb, szynkę i kilka butelek wody. Podchodzę do kasy, gdy zauważam jedną z gazet na której jestem ja i... Leon? Dokładam ją do moich zakupów, płace i wracam do mojego domu, który jest jakieś trzydzieści metrów od sklepiku. Gdy jestem w domu biorę gazetę i od razu otwieram na stronie, gdzie jestem ja. Zaczynam czytać.
"Wiadomo, że od kilku dni Violetta Castillo (23 l.) i Leon Verdas (23 l.) Nie są razem. Źródła donoszą, że rozstali się trzy dni temu w parku nad ranem. Powodu jeszcze nie znamy. Najprawdopodobniej to Leon zerwał z modelką. Od rozstania dziewczyna rzadko wychodzi ze swojego domu, a jeżeli tak, to w jakiejś ważnej sprawie. Widać, że trudno przez to przechodzi. Rozczochrane włosy, podpuchnięte oczy, fatalny ubiór... (...)
Zapytaliśmy Leona, jak on sobie radzi z rozstaniem. (...)
D: Jak radzisz sobie z rozstaniem?
L: Staram się o tym nie myśleć. To przeszłość. Wszystko ma swój początek i koniec. Wierze, że z czasem też przestanę o niej myśleć.
D: A jaki był powód waszego rozstania?
L: Raczej nie chcę o tym mówić. To sprawa prywatna.
D: Myślisz, że jeszcze kiedyś będziecie razem?
L: Nie wiem. Trudno powiedzieć, raczej nie spotykam się z byłą, ale zobaczymy..."- W tym momencie rzuciłam gazetę na podłogę. Zaczęłam płakać. Płakać jak małe dziecko i nie zamierzałam przestać...
Leon
-Leoooooon!- usłyszałem krzyk siostry.
-Co?!- odkrzyknąłem, a po chwili znalazła się w moim pokoju.
-Możesz mi powiedzieć co ty zrobiłeś?!
-Może jakieś 'hej, co u ciebie?'
-Naprawdę mnie to teraz nie obchodzi.
-To co zrobiłem?- rzuciłem od niechcenia, a po chwili rzuciła jakąś gazetę na łóżko. Wziąłem ją do rąk i zacząłem czytać artykuł gdzie było moje i Violetty rozstanie- I?
-Czy ty naprawdę jesteś taki głupi?- pyta wkurzona. Wiem. Nie powinienem mówić tam nic o mnie i Violettcie, ale nie chce by myślała, że mi źle- Nie rozumiesz, że ją tym ranisz?- zapytała już spokojniej.
-Ile razy będziesz mi to jeszcze mówić?
-Dopóki nie zrozumiesz..
-To ty nie rozumiesz
-Kochasz ją. Myślisz o niej. Tęsknisz za nią. Zrobiłbyś wszystko, aby zobaczyć ją uśmiechniętą, aby ją przytulić i pocałować- przerwała mi- I nie mów, że jest inaczej, bo dobrze wiem, że mnie wtedy okłamiesz. Myślisz, że jak będziesz z dala od niej to o niej zapomnisz. Wiesz, że to przechodziłam. To co robisz tylko pogarsza całą sprawę...- Nic nie mówiłem. Miała racje.
-Coś jeszcze?- pytam po chwili.
-Zrób coś z tym- mówi i wychodzi. Poważnie się zastanawiam nad tym co mi powiedziała. Kocham Violettę jak cholera, ale? Nie ma, ale..
Franceska
Wychodzę z domu Leona. Mam jego kluczyki do auta i dokumenty i jadę do Violetty. Jestem u niej codziennie. Musze ją jakoś pocieszać. Potrzebuje mnie. Już po piętnastu minutach jestem. Wyciągam z torebki jej klucze do domu, które dała mi wczoraj i wchodzę do środka. Już na wejściu widzę wielki bałagan. Od razu kieruje się do jej sypialni. Jednak widzę ją jak leży na łóżku i płacze. Owszem, codziennie popłakiwała, ale teraz to cała była we łzach. Chciałam się zapytać czemu, ale po chwili zauważyłam gazetę na podłodze, która była odpowiedzią na moje pytanie. Siadam na brzegu łóżka i ją przytulam. Nie wiem co zrobić by przestała płakać. Z każdym dniem coraz bardziej wierze, że pocieszyć ją będzie umiała tylko jedna osoba- Leon. Tylko dlaczego on musi być taki uparty? Jestem pewna, że gdyby sam zobaczył w jakim stanie jest Violetta, od razu by wymiękł.
Po dwóch godzinach dochodzi do siebie, jest w stanie w miarę normalnie mówić.
-Co powiesz na babski wieczór?
-Okej- uśmiechnęła się. Wiedziałam, że sztuczny, ale wierze, ża za kilka dni będzie prawdziwy...
***
Oto 20!
Mam nadzieje, że pod tym rozdziałem będzie więcej komentarzy XD
Od wczoraj jest ankieta, w której możecie udzielić głosu na temat tego opowiadania.
Całuje, Suzzy :**
7 komentarzy = NEEEXT !
Cudo prosze o necta
OdpowiedzUsuńWspanialy rozdzial sorki zebz anonima ale jetemna telefonei
OdpowiedzUsuńsuperowy rozdział
OdpowiedzUsuńBoski, mega super i wgl ;pp
OdpowiedzUsuńczekam na next'a ;3
Całusyy ;**
Nati
Kiedy dodasz OS ?
OdpowiedzUsuńArcydzieło♥ .
OdpowiedzUsuńVioluś! Walcz o Leonaa! :d
Leoś walcz o Vilu! XD
Zapraszam do mnie liczę na twooją obecność kochana :** :
http://leonviolettayfranymarcoo.blogspot.com/
XOXO
Super . :* . A tak przy okazji to czytam już twój blog Werkaa Blanco *.*
OdpowiedzUsuńGenialny :D Czekam na next i nie mogę się doczekać Leonetty <3
OdpowiedzUsuńViolcia musi zawalczyć o Leosia <3
OdpowiedzUsuńLeon nie powinien tak szybko wybaczyć jej...
Super rozdział czekam na next <3
Ale super
OdpowiedzUsuńAle to cudne
OdpowiedzUsuń