wtorek, 27 stycznia 2015

[02] One shot na zamówienie pt. "Myślałaś, że na prawdę cię kocham?" cz.1

Zamówienie: [poprawione z powodu nie czytelności]

1. Leonetta
2. Nowy York
3. Normalny, może być fragment +18
4. Happy-and
5. Violetta jest modelką a Leon sławnym piłkarzem. Viola chodzi z Diego kumplem Leona. Na wakacje Viola jedzie z swoją przyjaciółką Ludmiła oraz Diego i Leonem (nie wiem gdzie). Leon i Violetta się zakochują w sobie i się pocałują paparazzi ich na tym przyłapią potem Viola i Diego zostaną przyjaciółmi a Vilu prześpi się z Leonem, potem zajdzie w nie chcianą ciążę. Nie powie Leonowi, potem zobaczy gazetę ze zdjęciem Leona i Lary jak się całują. A to będzie fotomontaż. Później się pogodzą.
Ps. Leonetta ma być razem a Viola ma być nadal modelką, nawet w ciąży.

Tytuł: "Myślałaś, że na prawdę cię kocham?"

UWAGA!

Wykonane z elementami zamówienia (większość z głowy)
i według fantazji autorki. 

~*~*~*~


- Ale Diego, no!
- Vilu, przecież nie każe ci jechać...
- Dobrze, ale obiecałeś, że będziesz na moim pokazie!
- Violetta, to jest mecz finałowy. Ważniejszy niż twoja sesja czy pokaz.
- Obiecałeś!
Kłócimy się już od 10 minut. Niestety takie kłótnie o błahostki zdarzają się często.
Podczas naszej sprzeczki do salonu wszedł nasz współlokator - najlepszy kumpel mojego chłopaka, członek jego drużyny piłkarskiej a za razem mój przyjaciel - Leon.
- Hej, co tu się wyprawia? - spytał siadając na kanapie przed którą staliśmy.
- Nic. Ona za bardzo histeryzuje.
Wpatrywałam się w niego z niedowierzaniem. Jeszcze nigdy tak o mnie nie powiedział... 'Zabolało...'
- Ja histeryzuję?! To ty nie dotrzymujesz obietnic!
- Stop! - wrzasnął szatyn. - O co chodzi? - skierował się do mnie.
- Diego obiecał mi, że pojedzie ze mną do Francji na FashonWeek.
- Ale przecież mecz jest ważniejszy!
Szatyn popatrzył na nas.
- Violu... - już wiedziałam, że chce przyznać rację Diego. - Może ja tam z tobą pojadę?
Skamieniałam.
*To nie głupi pomysł. Przy okazji, Diego będzie zazdrosny...*
- Mógłbyś?
- No oczywiście, na dodatek trener wziął jakiś nowicjuszy do drużyny i mam wolne. Chętnie spędzę z tobą ten czas - uśmiechnął się.
- Diego, chyba nie masz nic  przeciwko temu? - zapytał się szatyn.
- Pierdole to..! - zdenerwowany wyszedł trzaskając drzwiami.
Aż się przestraszyłam. Nigdy nie był taki...agresywny?
Wtuliłam się w Leona. Pogładził mnie do głowie i ucałował jej czubek.
- Dziękuję... - szepnęłam.


*Miesiąc później*


     Siedzę w sypialni i czekam na Diego. Tydzień temu wróciłam z pokazu. Leon, tak jak obiecał - pojechał ze mną. Wydaje mi się, że coś do niego czuję, dlatego staram się być jak najdalej od niego. W końcu jestem z Diego.Co do Diego, to strasznie dziwnie się zachowuje. Gdy wyjechałam a ni razu nie zadzwonił. Ja próbowałam, ale on ode mnie nie odbierał. Raz wysłał mi esemesa. Raz. Napisał, że nie może rozmawiać bo ma dużo treningów.Może już mnie nie kocha?
*Nie Violetta! Nie myśl tak!*
Usłyszałam otwieranie drzwi.
*To Diego* - pomyślałam i wstałam szybko z łóżka.
Zbiegam ze schodów. Widzę jak Diego siada na kanapie. *Myślałam, że przyjdzie się przywitać...* Chowam się tak żeby mnie nie zauważył. Wyciągnął telefon i wybrał numer do kogoś.
*Roz. telefoniczna*
- Hej Ammy.
Otworzyłam oczy szeroko.
- Tak kotku już doleciałem - ja pierdole! On mnie zdradza!
-...
- Nie, jeszcze z nią nie zerwałem. Ale spokojnie. Leon mi w tym pomoże... - czy ja się przesłyszałam?
Jak to Leon ma mu pomóc? Przecież on i ja się przyjaźnimy! To nie możliwe...
Cichutko poszłam na górę. Nie będę się go o nic pytać. Zobaczymy jak mi to powie..?
A najdziwniejsze jest to, że nie jest mi smutno z tego powodu. Mam ochotę tylko mu przywalić...
Dobra, czas udawać.
- Diego! Tak za tobą tęskniłam!
Aż mi się teraz rzygać chce jak na niego patrzę...
- Ja też tęskniłem. Słuchaj przed chwilą dzwoniła do mnie Amm...Angelika! Moja kuzynka i pytała czy przyjedziemy do Nowego York'u na tydzień za parę dni.
*Czyli ta niejaka Ammy mieszka w NY?.. Ciekawe...*
- Wypad we dwoje? - spytałam z udawanym uwodzicielskim uśmieszkiem.
Kurde, nie jestem zbyt dobrą aktorką.
- Nie, zapytałbym się jeszcze Leona i może...Lu albo Fran? Kurde, nie dość, że zdrajca to jeszcze kłamca! Ugh...
- Okej misiu... - ostatnie słowo ledwo przeszło mi przez gardło...
Diego posłał mi uśmiech i wyszedł z pokoju. Kurde, ciekawe co ten debil wymyślił. Pewnie w barcelonie poznał tą Ammy, i teraz chce do niej jechać... Nie cierpię go! Ale muszę być silna i udawać. Może powiem o tym Leonowi? No właśnie, przecież ja czuję coś do Leona! Teraz nie muszę się od niego oddalać! Tylko ciekawe czy on też coś do mnie czuje..?
Wstałam z łóżka i wyszłam z sypialni. Ponownie usłyszałam rozmowę szatyna.
(Roz. Telefoniczna)
- Leon, ja wiem, że ona ci się podoba. 
-...
- Nie, nie mam ci tego za złe.
-...
- Dobra rozumiem. Dzięki, że nie chcesz rozwalić mi związku. - zaśmiał się. 
*Kurde... Mam ochotę mu przywalić...*
-...
- Okej, wyluzuj. To jak pojedziesz? Posiedziałbyś z Vils, ja mam dużo na głowie.
-...
- Tak, muszę załatwić parę spraw.
-...
- Dzięki. To wyjazd w tą sobotę o 12. Mam już bilety. Nara!
Czyli podobam się Leonowi?! To cudowne!
Brunet ponownie wyciągnął telefon.
(Roz. Telefoniczna)
- Hej Am - boshe, jakie "cudne" zdrobnienie...
-...
- Tak, już wszystko załatwione. Przygotuj się na ostry sex jak przyjadę. Kocham - rozłączył się.
Ja natomiast odruchowo się skrzywiłam. *Nie dość, że proponuje mi wyjazd po to żeby zobaczyć się z jakąś dziunią to będzie ją posuwał będąc ze mną? No chyba, że zerwę z nim szybciej...* W mojej głowie narodził się pomysł. Na odkrycie tego gówna. I zemstę...


*Dzień wyjazdu*


     Razem z Leonem i Diego stoimy w kolejce na odprawę. Ludmiła jednak nie poleci z nami. Jest "zajęta".
- Co się tak szczerzysz do tego telefonu? - pyta szatyn widząc minę mojego ''ukochanego" wpatrującego się w ekran telefonu.
Ten oderwał się i pokazał nam esemesa od Federico - kuzyna Diego.
- "Życzcie mi dobrego ruchania..." - przeczytałam na głos. - Diego, kto to jest Ammy Hilary? - zapytałam widząc owe imię na pasku nie przeczytanych wiadomości.
- Eeem... - jąkał się zabierając telefon. - Moja.. To znaczy koleżanka mojej kuzynki..!
*Kłamie jak z nut, dobry jest.*


*2 godziny później*


     Siedzimy już w samolocie. Problem? Ja cholernie boję się latać..! Chyba to po mnie widać, bo Leon gdy tylko zobaczył moją minę objął mnie ramieniem i ucałował czubek głowy. Co najbardziej mnie zdziwiło? Że Diego nie zareagował! Nie chwycił mnie za rękę jak wtedy gdy pierwszy raz lecieliśmy. A zresztą, co mnie to obchodzi.!? On ma przecież swoją dziunię... Oparłam się o ramie Leosia i usnęłam.


*5 godzin później*


- Violu, budzimy się - obudził mnie Jego aksamitny głos.
- Co? Gdzie jesteśmy?
- Już w Nowym York'u - rozejrzałam się dookoła.
- Gdzie Diego?
- Gdzieś poszedł - osz to gnojek!
Westchnęłam zażenowana.
- Vilu, nie chcę być nie miły, ale chyba między wami coś się popsuło, prawa?
- Taak. Chyba tak - skłamałam.
Jeszcze nie powiem mu prawdy.
- Idziemy? - podał mi rękę.
- Tak - chwyciłam ją i chwiejnym krokiem wstałam.
*Tak to jest jak się spało przez 4 godziny, i to jeszcze na siedząco...*
Wysiedliśmy z samolotu. Zauważyłam Diego, nie był sam...
*Czas na spotkanie z Ammy...* ~ pomyślałam widząc jak ściska się z jakąś rudą dupą.
Podeszliśmy do nich.
- Hej, Diego. Przedstawisz nam Koleżankę..? - spytał szatyn ewidentnie zaskoczony obecnością tej rudej małpy. On, przecież nie wie kto to jest. Ja niestety wiem, i mam ochotę wyrwać ten paniusi włosy, no chyba, że to co ma na głowie to peruka.
- Eem. Tak. To jest...koleżanka mojej kuzynki Ammy. Ammy poznaj mojego kumpla Leona i moją dziewczynę Vils - pokazał na nas.
- Hej - przywitaliśmy się.
- To ja lecę po bagaże - cmokną mój policzek i poszedł.
Ja natomiast bacznie przyglądałam się jej.
- Rudy to twój naturalny? - spytałam.
- Tak, nie widać? - spytała sceptycznie.
- Widać, widać - powiedziałam mało przekonująco.
Do tej pory bowiem pamiętam wpis w moim notatniku, który dostałam na 11 urodziny. Pewnie teraz leży na strychu u rodziców.
- Więc jesteś koleżanką kuzynki mojego chłopaka? - kontynuowałam.
- Tak. Aż tyle ci o mnie opowiadał czy mi nie wierzysz?
- "Rudym nie wolno ufać" - zacytowałam wpis z mojego dziennika. - I tego się trzymam.
Leon spojrzał ma mnie zdziwionym wzrokiem.
*No tak... Zawsze byłam grzeczna, a teraz? Baba rasistka i zimny drań. Super!*
- No co? Moje zasady przede wszystkim.
Dziewczyna spaliła buraka.
*Haha! Castillo - 1*
Po chwili przyszedł Diego z naszymi walizkami i poszliśmy za tą małpą do hotelu.

     Jesteśmy już, jak się okazało w motelu. A miał być hotel! O dziwo, Diego wynajął jeden pokój trzy-osobowy... Z łożem małżeńskim i jedynką. Ja zapewne na tym małżeńskim będę spała sama, bo przecież Diego będzie chodził to tego plastika.
- Leon, Diego, idziemy gdzieś coś pozwiedzać? - spytałam.
- Wy idźcie, ja muszę coś załatwić - zażądał brunet i wyszedł z "apartamentu".
- Masz może ochotę iść na pizzę, bo ja padam z głodu - zażartował.
- Jasne, chodźmy - chwyciłam torebkę i oczarowana nim wyszłam, za nim oczywiście...


*4 dni później*


     Jesteśmy tu już parę dni. Diego ani razu nie wyszedł nigdzie na noc. Może on mnie wkręca? Robi test zaufania? Nie, Diego to zwykły dupek bez uczuć.
- Leon! - brunet wbiegł do pokoju niczym torpeda. - Znalazłem niezłą sztukę dla ciebie - zmartwiły mnie jego słowa, ale nie dam po sobie tego poznać.
- Diego nie wiem czy to dobry pomysł...
- Nie bądź mięczak..! No choć pokażę ci ją!
Szatyn zrezygnowany wyszedł za brunetem.
*A co jeśli on się w niej zakocha?* ~ panikowałam w myślach.
Brawo Violka, zostałaś sama...


     Jest już 19.00. Co mnie najbardziej nie pokoi? Leon jeszcze nie wrócił. A wyszedł po 12. A co jeśli..? Nie Vils, nie myśl tak. Po chwili do sypialni wszedł uśmiechnięty Leon wraz z Diego.
- I co? Nie mówiłem, że fajna dupa? - spytał szatyna.
Nie no, błagam...
- Taak. I te jej nogi!
Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Ja miałam zamiar perfidnie wykorzystać Diego i zemścić się na nim a potem wyznać uczucia Leonowi! Ale nie bo ten dupek jak zwykle wciągnął w coś Leona! Czy mój plan legnie w gruzach?
Nie, muszę nu za to zapłacić...
- Dobra, Violu ja muszę gdzieś iść. Nie będzie mnie w nocy - czyli to dzisiaj umówił się z Ammy! - Muszę przygotować coś dla ciebie - taak. Uważaj bo ci uwierzę.
- A co to? - spytałam z udawanym zaskoczeniem.
- Niespodzianka - powiedział tajemniczo i wyszedł.
*Czyli niespodzianką nazywa zdradę i zostawienie mnie? Ach to dupek...* - pomyślałam.
Czas zrealizować mój plan...
- Violu ja też za chwilę przyjdę. Zostawiłem coś u Sindy - oznajmił.
Zrobiło mi się smutno. Zauroczył się nią..? Ech, Vils musisz być silna. Gdy Leon wyszedł zaczęłam przeszukiwać jego rzeczy. Od kurtek po spodnie i portfel. W jednej ze skórzanych kurtek znalazłam karteczkę.
- "Czekam na ciebie o 19.30. Pokój 15. Ammy". Asz to zdzira! - przeczytałam oszołomiona.
Szybko wzięłam małą torebkę to której wzięłam kartkę i telefon.
Wyszłam z pokoju i poszłam wzdłuż korytarza.
Znalazłam pokój numer 15. Przyłożyłam ucho do drzwi i przysłuchiwałam się.
- Ammy, nawet nie wiesz jak długo na to czekałem.
- Mogłeś przyjść wcześniej...
Wyciągnęłam telefon i włączyłam dyktafon. Na wszelki wypadek będę miała dowody.
Plusem dla mnie była dziurka od klucza - dosyć duża - do której przyłożyłam głośnik telefonu.
- Nie wiem jak tak długo wytrzymałem z tą dziunią - on mnie nazwał dziunią? Osz! Śmieć.Za chwilę usłyszałam dźwięk charakterystyczny do namiętnych pocałunków. Ukucnęłam i spojrzałam przez dziurkę. Zobaczyłam tylko ich ubrania porozrzucane po podłodze. Po chwili do moich uszu dobiegły jęki Ammy. Bosh, jakie to ohydne!
- Dalej! Mocniej! Uumm! Taaak! - już ją rżnie, tak?
Okej, to będzie mega ohydne, ale wchodzę tam. Chwyciłam klamkę i otworzyłam drzwi. Ten pacan nawet ich nie zamknął!
- Wiedziałam! - krzyknęłam a oni szybko zakryli się kołdrą.
- Vils, no błagam. Myślałaś, że na prawdę cię kocham? - zadrwił. - Ty się nawet ruchać nie potrafisz!
Mimo wszystko zabolały mnie te słowa.
- To koniec - wyszłam trzaskając drzwiami.
Łzy powoli cisnęły mi się do oczu... Tylko czemu, skoro nie żałuję tego, że to odkryłam. Może dlatego, że ufałam Diego a on tylko mnie okłamywał, a może dlatego, że nie wiem czy mam do kogo iść... W końcu Leon ma swoją Sindy... Postanowiłam iść do parku. Przemyśleć wszystko. Spacerowałam tak, mijałam zakochane pary i myślałam dlaczego los mnie ukarał. Przysiadłam na ławce, schowałam twarz w dłonie i zaczęłam szlochać. Czemu akurat ja, czemu teraz. A najważniejsze... Czemu nie ma przy mnie Leona? Osoby, którą tak na prawdę kocham...Nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Podniosłam głowę i moje zapłakane oczy ujrzały Leona.
- Co się stało? - spytał i usiadł koło mnie.
- Co tu robisz? - zignorowałam jego pytanie.
- Martwiłem się,  a w recepcji powiedzieli mi, że wyszłaś. Ale co się stało..?
Opowiedziałam mu wszystko, puściłam mu nawet nagranie i ponownie spuściłam głowę by zacząć płakać.
- Malutka, nie warto płakać przez takiego debila - objął mnie ramieniem.
- Llleon... - zaczęłam nie śmiało.
- Tak?
Podniosłam głowę i spojrzałam w jego szmaragdowe oczy.
- Kocham cię. I wiem, że to głupie, ale... - przerwał mi soczystym pocałunkiem.
- Ja też cię kocham - wyznał.
Na naszych twarzach zagościł uśmiech.
- Aale, przecież ty i Sindy...
- Sindy? - zadrwił. - Ona nawet na przyjaciółkę się nie nadaje. Straszna papla.
- Ale nogi to ma ładne nie? - przypomniałam mu.
 - Ty masz ładniejsze - spaliłam buraka. - I kocham twoje rumieńce.
- Leon, to my jesteśmy razem? - spytałam.
- A chcesz?
- Bardzo.
- W takim razie tak. Jesteśmy razem - pocałował mnie.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę na tej ławce. Potem zmyliśmy się do hotelu. Wymeldowałam Diego z apartamentu ''25" i wystawiłam jego rzeczy na korytarz.

(Wykonane specjalnie dla Suzzy! <33 Jeśli nie chcesz, nie czytaj! Ostrzegałam!) +18

Wchodzimy do naszego motelowego pokoju. Kładę się na łóżku a Leon rękoma opiera się tak, że wisi nade mną.
- Co moja księżniczka powie na małe bara-bara?
Odsłonił mój brzuch i zaczął kreślić na nim różne wzorki.
- Z chęcią, mój książę...
Leon szybko ściąga moją bluzkę a ja jego spodnie. Wbijam się w jego usta co pogłębia. Dołączam mój język który pieści jego podniebienie.
Odrywamy się od siebie. Dysząc zdejmuję jego T-shirt. Gdy widzę jego klatę oczy mi się zaświeciły. Zaczynam nieśmiało składać na niej pocałunki a Leon w tym czasie zdejmuje moje obcisłe szorty.
Pchnął mnie na łóżko i zaczął całować moje nogi. Od dołu do góry. Gdy dotarł do mojego skarbu powrócił do moich ust które pocałował.
Włożył ręce pod moje plecy i odpiął stanik, który po chwili wylądował na podłodze.
Gdy zobaczył moje piersi o mało co oczy mu z orbit nie wyskoczyły.
Zaczął je łapczywie całować i ssać.
Poczułam, że moje majtki powoli robią się mokre. Delikatnie go od siebie odepchnęłam. Cały czas dysząc zaczęłam zdejmować jego bokserki. Po chwili ujrzałam jego nabrzmiałe przyrodzenie, które chwyciłam i zaczęłam delikatnie masować.
Jęki Leona tylko zachęcały mnie do dalszego działania. Odepchnął mnie, tak że opadłam na łóżko i rozszerzył nogi. Moja bielizna była już mokra z podniecenia. Zerwał ją ze mnie i zaczął robić miętkę. Wiłam się, jęczałam, dyszałam i wyginałam się z rozkoszy. Czułam jego język wewnątrz mnie. Krzyczałam z podniecenia. 
- Llleon... Ppprzestaań pprzestaań...proooszę... - wyjąkałam. On chce żebym nie była w stanie nic zrobić. A ja też chcę działać.
Posłusznie przestał. Ja pociągnęłam go tak, że to on leżał pode mną.
Chwyciłam jego męskość i włożyłam ją do buzi. Pieściłam językiem. Nagle Leon głośno jękną a ja poczułam ciepłą maź w ustach. Połknęłam ją. .
Przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Znów był nade mną. Wszedł we mnie bez zbędnych ceregieli. Jęczałam i piszczałam z bólu i rozkoszy. Poruszał się wolnymi, zmysłowymi ruchami. Czułam, że zaraz doję. Postanowiłam zmienić pozycję. Przeturlałam się tak, że byłam koło niego. Ułożył się na łóżku i czekał na mój ruch. Usiadłam na nim i nadziałam się na niego. Poczułam ból. A potem rozkosz. Wykonywałam powolne ruchy, które były oznaką zmęczenia. Nagle doszłam. Nie byłam w stanie zrobić. Leon usiadł, cały czas będąc we mnie.
- Jeszcze trochę kotku... - wymruczał.
Wykonałam jeszcze parę mocnych ruchów. Leon również doszedł. Oboje zmęczeni usnęliśmy w swoich ramionach.

Koniec +18 (Przepraszam to to co przeczytaliście...xD)



~*~*~*~
Kochani przepraszam was za to!
(Szczególnie część +18... Suzzy prosiła!)
Chciałam Wam jak najszybciej to podesłać, jednak nie udało mi się skończyć tego w niedzielę.
Macie tu pierwszą część. 
Pozostałość ukaże się jeszcze w tym tygodniu, bo Viki ma Ferie!!! Xd

Ps. Zakładka "Zamów OS!" jest tymczasowo zawieszona.
Postaramy się (tak ja mówię, również w imieniu Suzzy ^^) napisać większość, i myślę, że zamówienia, których nie damy rady zrealizować usuniemy. Wybaczcie jeśli akurat wasz komentarz zostanie usunięty z pod zakładki. :)
Ja zrobię z nią porządek! :P

17 komentarzy ~ 2 część Shota.

20 komentarzy:

  1. Ejj, a mi nie zajęłaś?
    No, foch!
    Wiesz co o Tym sądzę,
    wspaniały!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I... nie musiałaś pisać, że to specjalnie dla mnie! Dowiedzą się o czym na messengerze piszemy hahaha. A to bardzo tajne! Hahaha

      Usuń
  2. Cudo !!!
    Czkam a next :*********************

    OdpowiedzUsuń
  3. super :) masz talent i pisz dalej. :)

    --
    zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz co sądzę na ten temat.
    A nawet na dwa. Ugh... Nie ważne
    Shot jest Super. Czytałam połowę ;)
    I wiedziałam że będzie bisty. I się najwyraźniej nie pomyliłam ;)
    Od dzisiaj czytam tego blodża. :*

    'Tina :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Skomentowałam na blogu Viki. •.•

      Usuń
  6. Boski ♥
    Czekam na cz.2 i rozdział 3 ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny, cudowny, wspaniały, rewelacyjny, nwm co jeszcze xD

    PS I nadal czekam na next!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy !